Notes.na.6.tygodni #81

Page 104

świata zachodniego tego typu narzędzia stają się wręcz podstawowe dla ich działalności. Ja od wielu lat obserwuję grupy pracujące na rzecz Tybetańczyków (np. International Campaign for Tibet), to są środowiska rozproszone po całym świecie i do tego niewielkie, dla nich podpisywanie petycji i wysyłanie listów oraz organizacja pracy właśnie w takiej formie stanowi podstawową taktykę oporu. Być może petycje przyzwyczajają nas do bierności, ale z drugiej strony, czy nie są też źródłem generowania aktywności oddolnej (lub jej wspierania), która następnie staje się globalna, tak jak ruchy Occupy? Z drugiej strony, nadmierny optymizm rodzi utopijną figurę mówiącą o tym, że postęp technologiczny automatycznie przekłada się na postęp w sprawach obywatelskich czy społecznych. Ten pogląd jest oczywiście równie upraszczający, co jego antyteza głosząca powszechną bierność internautów. Piszę o tym w rozdziale poświęconym cyberaktywizmowi: to w pewnym sensie zabawne, że artykuł wskazujący na to, jak kliktywizm rzekomo rujnuje aktywność lewicy, ukazał się w „The Guardian” w październiku 2010 roku, a więc w czasie, kiedy ruch Occupy już od miesiąca zajmował Wall Street. Z cyberprzestrzenią, ale nie tylko, wiąże się podstawowe dla twoich badań nad kontrkulturą rozróżnienie na strategię i taktykę. Napięcie pomiędzy nimi obecne jest już w tytułowym słowie „rubież”, które według słownika PWN oznacza „pas lub odcinek terenu mający określone znaczenie taktyczne, operacyjne lub strategiczne podczas prowadzenia działań wojennych”. W tym sensie Rubieże kultury popularnej to nic innego, jak przestrzenie nieustannego ścierania się taktyk i strategii, czy mogłabyś wyjaśnić, jak je rozumiesz?

Rozróżnienie to zapożyczam od Michela de Certeau, który za strategie uznał wszelkie działania zaplanowane, projektowane przez systemy panowania, natomiast taktyki utożsamiał z aktywnością, która w określonym porządku znajduje dziury i wykorzystuje je do stworzenia własnej mikropraktyki. De Certeau powoływał się między innymi na przykład francuskich robotników, którzy tworzyli przedmioty na własny użytek, posługując się materiałami pochodzącymi z fabryki, albo też inaczej zarządzali czasem przeznaczonym na pracę. Dzisiaj z tym ostatnim zjawiskiem mamy do czynienia wszyscy — i zjawisko to zmieniło swój charakter — ponieważ w kapitalizmie afektywnym ścisły podział na czas wolny i czas pracy uległ zatarciu. Podobnie praktyki wykorzystywania zasobów dla własnych celów stały się powszechne, stąd niektórzy sądzą, że podział wymyślony przez de Certeau stracił na znaczeniu. Ja jednak myślę, że nadal warto do niego sięgać, bo język taktyk jest językiem osób pozbawionych władzy, pozbawionych narzędzi do opisywania rzeczywistości. Z drugiej strony dzisiaj taktyki dotyczą bardzo prostych działań: kiedyś z koleżanką badałyśmy portal choroby.pl i zauważyłyśmy, że wielu ludzi posługiwało się nim zupełnie niezgodnie z regułami nakreślonymi przez jego twórców i dizajnerów. Użytkownicy notorycznie umieszczali w nim informacje o sobie z innego porządku, niż było to przewidziane. Innym przykładem osobliwej taktyki może być trollowanie, czyli antyspołeczne zachowanie charakterystyczne dla forów internetowych. Wydaje mi się, że wielu ludzi poprzez obraźliwe komentarze usiłuje powiedzieć, że tym, co im nie pasuje, jest nie tyle konkretny temat, ile w ogóle cały dyskurs czy sposób opisywania rzeczywistości, w którym nie znajdują możliwości wyrażenia swojego głosu. Z twojej książki wynika bardzo ciekawa teza: jeśli taktyki potraktować jako podstawowy sposób działania rozproszonej kontrkultury, to paradoksalnie ich geneza tkwi w samej logice hiperkapitalizmu, którego podstawową zdolnością jest włączanie wszystkiego w swój obręb. Działania taktyczne, będąc w systemie,


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.