Notes.na.6.tygodni #80

Page 160

Sensowna

I to wypiera model witruwiański?

Nie jestem zwolenniczką takiego stawiania spraw, że jedna formacja zafilozofia architektury polega stępuje starszą. To nie jest tak jak z pachyba na tym, żeby nie radygmatami naukowymi, że coś się przytłoczyć architektury kończy i zaczyna się nowy paradygmat naukowy. Na pojęcie paradygkomentarzem matu w naukach humanistycznych należy uważać. Nie możemy powiedzieć, że w tym momencie kończy się pewien model myślenia i zaczyna nowy. Wątek witruwiański nigdy się nie skończył. Pojawiają się raczej alternatywne sposoby myślenia o ciele w architekturze. Dla mnie najistotniejsze jest podejście charakterystyczne dla fenomenologii i hermeneutyki. To nie jest myślenie, które dotyczy proporcji naszego ciała. W tym typie myślenia ciało jest czymś fundamentalnym. Chociażby sprawa ukierunkowania ciała w świecie. To się pojawia u Heideggera czy Parleau-Ponty’ego, czyli że najważniejsze są dwa odniesienia naszego ciała: do tego, co jest gruntem, i tego, co jest horyzontem. Tego nie ma u Witruwiusza. Dla mnie grunt jest podstawową kategorią architektoniczną i stanowi pierwotny gest architektoniczny. Po prostu grunt jest pierwotnym ukierunkowaniem naszego ciała. Nawet jak polecimy w kosmos. Drugi fundament to horyzont. W każdym projektowaniu okien mamy odniesienie do horyzontu. Na przykład dzisiaj pojmujemy Le Corbusiera jako racjonalnego modernistę. Ale w jego rozwiązaniach, wstęgowych oknach na przykład, pojawia się niezwykle głębokie myślenie symboliczne. To jest siła horyzontu, którą dokładnie rozumiał Le Corbusier. W Aporiach architektury wspomina też pani o genderowych krytykach figury witruwiańskiej. Ostatecznie wzorcem metrycznym w tradycji witruwiańskiej jest ciało dorosłego mężczyzny.

Diana Agrest jest jedną z ciekawszych autorek, które eksplorują ten wątek. Mnie interesowało przede wszystkim to, gdzie się wbija cyrkiel, który wyznacza środek koła, w które wpisane zostaje ciało człowieka witruwiańskiego. Chodzi zatem o środek człowieka. I mamy tutaj dwa warianty. Może to być pępek lub męskie genitalia. Ale moją uwagę bardziej zaprząta co innego, a mianowicie problem antropocentryzmu. Zakładamy bowiem, że architektura jest dla ludzi. To daje pretekst do rozważań, bo może niekoniecznie powinniśmy tak to postrzegać. Perspektywa zwrotu antyhumanistycznego daje ciekawe narzędzia do przemyślenia tego problemu. No właśnie. W pani książce pojawiają się teksty poświęcone aktorom nieludzkim, czy też zwierzętom nieludzkim. Co by nie mówić o antropocentryzmie, nie sposób uniknąć konfrontacji z faktem, że zwierzęta odgrywały niejednokrotnie istotną rolę w rozwoju architektury. Choćby architektura menażerii prowadzi w pewnym momencie do pierwszego znanego nam przykładu panoptykonu, o czym pisał Foucault. Chodzi oczywiście o XVII-wieczną rycinę, która przedstawia menażerię z ogrodu wersalskiego. Najpierw zatem oglądanie i kategoryzowanie zwierząt, a dopiero później panoptykon jako model współczesnych form władzy. Na przełomie XVIII i XIX wieku pojawia się z kolei wyniesiona z przyrodoznawstwa teoria gatunków architektonicznych. Tutaj najistotniejszą postacią wydaje się francuski architekt Jean-Nicolas-Louis Durand.

Doktryna Duranda miała nieprawdopodobny wpływ na rozwój architektury europejskiej w XIX wieku. Durand wprowadził taksonomiczny sposób myślenia o architekturze, a jego plansze były gotowym wzornikiem form. Przedstawiały


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.