Notes.na.6.tygodni #79

Page 142

Pomysł

polegał na tym, żeby przemierzyć w ten sposób całą Anglię — w podskokach

w głupich majtkach. Jak siedmioletni chłopcy. Nie jestem pewna, czy widzę to w ten sposób. Przypomina mi się jeszcze jeden projekt — zatytułowany DRAG. Ciągnęliście kamień znad morza do miasta…

To był projekt, w którym chodziło o proces. Powstał we współpracy z innym artystą i moim przyjacielem — Joelem Grayem. Zastanawiałem się nad Aztekami ciągnącymi kamienie. Używali do tego kłód. Kładli drzewo pod spód, a potem ciągnęli… Projekt PLANK opierał się na ich systemie. Chodziło w nim o toczenie beczek. Rozmawialiśmy z Joelem o idei ciągnięcia. Chcieliśmy zrobić rzeźbę i rysunek. Zdecydowaliśmy się zrealizować nasz projekt w południowej Anglii w Folkstone, gdzie znajdują się białe klify Dover. Piękne białe klify. Postanowiliśmy wyciągnąć jeden kamień bezpośrednio z klifu, a potem go pociągnąć. To był kamień kredowy. Ciągnąc go, robiliśmy jednocześnie linię. Zostawiała 50-, 60-centymetrowy ślad — od miejsca, z którego go zabraliśmy, do miejsca, w które go zaciągnęliśmy.

W czasie drogi głaz tracił swoją wagę?

Tak. Na szczęście. Zajęło nam 5 godzin, żeby przebyć w normalnych warunkach półgodzinną podróż. Pierwszy kamień ważył około 600–700 kilogramów i ciągnęło go 8 ludzi. Ale opór powierzchni dodaje dużo wagi… Więc nie byliście jednak tacy żałośni…

Byliśmy absolutnie żałośni. Poruszaliśmy się z prędkością 100 m/godz. To się odbywało mniej więcej tak: „Ok, raz, dwa, trzy…” i 5 metrów do przodu, a potem przystanek i od nowa… Byliśmy wyczerpani, nim kamień się zmniejszył. Po trzech godzinach mogliśmy go ciągnąć przez 50 metrów… Obracaliśmy go. Wzdłuż klifu ciągnęliśmy go na jednej stronie, później obróciliśmy go na drugą stronę… W efekcie powstała trzystronna rzeźba ważąca trochę mniej niż 40 kilo. Co się kryło za tą ideą ciągnięcia?

Chodziło o trzyetapowy proces, performens, który był procesem powstawania rzeźby i rysunku. W efekcie powstał zrytualizowany obiekt. Rysunek to pamięć, a rzeźba to magia. Wygląda jak artefakt. Potem powtórzyliśmy ten projekt z 25 mężczyznami i kamieniem, który ważył ponad tonę. A jeśli pomyślisz o rzeźbie bardzo ogólnie, to jak ją postrzegasz? Czym jest dla ciebie?

Rzeźba jest produktem, który powstaje przy okazji performensu. Powstaje po to, żeby powstał performans. Ale w odniesieniu do świata sztuki współczesnej, a w szczególności do rynku sztuki, podoba mi się myślenie o rzeźbie jako o czymś, czego nie można mieć. Bo nie to jest cenne. Jest ogromne i nietrwałe. Robienie czegoś takiego jest przeciwstawianiem się rynkowi. To nie są rzeczy, które można posiadać. To śmieci. To zresztą śmieszne — pracować nad czymś tak długo jak np. we Wrocławiu, gdzie pracowałem przez 6 tygodni, a performens trwał tylko 2 godziny. Potem pojazd był pokazywany przed galerią przez 2 tygodnie, aż wreszcie został zniszczony. Kosztował dużo pieniędzy, czasu, energii, ale nawet duże instytucje nie mogą sobie z czymś takim poradzić. Pojazd, nad którym pracuję podczas swojego pobytu w CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie, również będzie zniszczony z powodu rozmiaru oraz dlatego, że nie ma


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.