Notes.na.6.tygodni #79

Page 130

W prze–

(w znaczeniu przedmiejskich struktur społecznych opartych na silnych więzach między mieszkańcami) widzenie miasta, choć pierwstrzeni interakcji szy raz wyartykułowana w latach 60. ubiewciąż zmieniamy głego stulecia, także dziś brzmi aktualnie nasze tożsamości, i prowokacyjnie. Problem z tezami Coxa polega przede wszystoscylujemy pomiędzy kim na tym, że odrzucając wspólnotę, która byciem dla siebie oczywiście bywa opresyjna i oczywiście ma i byciem dla innych. przedmiejską genezę, pozostajemy w próżni Te zmiany powodują, między naszą jednostkowością a masą. Nieże koncept własności stety, razem z nami w tej próżni pozostają instyczy stabilnej, tucje i organizacje, a to właśnie one wypełniają próżnię, powodując, że de facto przestaje ona przypisanej funkcji istnieć. Analiza myśli Coxa pozwala więc zrozuprzestrzeni wydaje mieć degenerację idei Newmana, ale wciąż nie się absurdalny pozwala nam odpowiedzieć na pytanie o aktulub co najmniej alność podziału prywatne — publiczne. niewystarczający A może jednak pozwala? Cox jest liberałem, dla którego jednostka jest nieprzekraczalnym horyzontem myślenia. Jeśli jednak spojrzymy na jednostkę z post-postmodernistycznej perspektywy, ze świadomością, że podmiot nie jest jednolitą całością, ale równocześnie nie znika, pytanie o wyzwolenie w mieście i o przestrzeń pomiędzy tym, co publiczne, a co prywatne, nabierze nowego znaczenia. Jeśli podmiot istnieje jako niejednolita i chybotliwa konstrukcja, wracamy do pytania o przerwy pomiędzy tworzącymi go elementami. I o związek pomiędzy owymi pustkami5 a zewnętrzem. Być może więc to właśnie poprzez pustki podmiot łączy się z tym, co nim nie jest? Jeśli tak, to nie istnieje podział na prywatne (podmiotowe, jednostkowe) i publiczne (zewnętrzne, kontekstowe, kolektywne), lecz jedynie podział na przestrzeń interakcji/współdziałania (poprzez pustkę, i jest to ta sama pustka „wewnątrz”, jak i „na zewnątrz” podmiotu) oraz przestrzeń intymną (samoświadome tożsamości podmiotu). Intymność nie cieszy się specjalnym poważaniem współczesnych myślicieli, po Freudzie i po Lacanie jest czymś wysoce podejrzanym, jednak my uciekniemy z tego niebezpiecznego terenu, definiując ją w nieco inny sposób. Intymność nie jest bynajmniej tożsama z prywatnością. O zagrożeniu prywatności mówimy przecież na przykład w kontekście CCTV (kamer przemysłowych) — ktoś nas filmuje, a my uznajemy to za akt zagrażający naszej prywatności, jak popkulturowi Indianie wierzący, że aparat fotograficzny kradnie nam kawałek duszy. A przecież CCTV jedynie multiplikuje to, co istnieje bez tej technologii: naszą, choćby potencjalną, obecność wśród innych ludzi. Będąc w przestrzeni współdziałania, zgadzamy się na interakcję. Znów jednak — powinniśmy negocjować warunki, w jakich ona się odbywa. Nie ma to jednak nic wspólnego z „prywatnością”. Intymność jest czymś zgoła innym od prywatności. Intymność jest brakiem wpływu. To odmowa interakcji. Intymność nie dotyczy nas jednak jedynie jako jednostek, istnieje wszędzie tam, gdzie pojawia się autarkia

5  Pozwalam sobie tutaj na swobodną interpretację tego, jak pustkę (void) interpretuje Alain Badiou, czyli jako na przerwę pomiędzy sytuacją a reprezentacją. Jeśli tożsamość jest rodzajem reprezentacji określonej rzeczywistości, zbudowaną przede wszystkim na języku, oczywiste jest, że jednostkowa tożsamość nie jest w stanie reprezentować całości podmiotu. Pomiędzy więc tożsamościami jest niereprezentowany byt/realność. Pustka w filozofii Badiou bynajmniej nie jest pusta.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.