karpowicz

Page 1

malarstwo




galeria malarst wa asp w krakowie

pa ź d z i e r n i k 2004

wystawa z cyklu: Akademie Atryści Arcydzieła


Wystawa Sławomira Karpowicza otwiera drugi sezon w Galerii Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.

Ta galeria jest w jakimś sensie dziełem Sławka, który twierdził, że kontakt z dziełami sztuki to jeden z podstawowych elementów dydaktyki. Prezentacja obrazów to sposób by poprzez nie spotkać artystę, artystę, który jeszcze dwa lata temu żył, malował i uczył, a którego tak bardzo teraz brakuje. Ta wystawa stwarza właściwy moment by „zapytać autora” skąd się bierze ta ogromna siła Jego malarstwa. Czy chodzi tu o motywy? – martwe natury, pejzaże, autoportrety? – raczej nie. Karpowicz rysuje mocno - wykreśla liniami rekwizyty, schody, przestrzenie – konstrukcje płótna. Z głębokich, mrocznych tonów wyrywa krzykiem koloru niespodziewane fragmenty, zaskakujące plany obrazu, jakby przenicowywał wszystko na drugą stronę i czynił to wielokrotnie. W rezultacie to co ledwie rozpoznawalne przestaje być rzeczywiste, a płaszczyzna ostatniego planu: ściana lub draperia, granica boazerii i tapety przemienia się w pejzaż – horyzontalnie rozciągnięty pulsującym światłem lub rozedrgany niczym późne „Ogrody japońskie” Moneta. „Lekcja geometrii”, „Lekcja anatomii” – zagęszczenie przestrzeni na płaszczyźnie z rytmicznie ustawionymi formami. Przy zbliżeniu pojedynczego elementu w miejsce wielości zjawia się materia i gest. Jest w malarstwie Karpowicza zarówno francuzkość Braque’a jak i mroczny, drapieżny, poetycki temperament sztuki hiszpańskiej. Czerpanie z tej tradycji dało Sławkowi siłę i radość malowania, a także wiarę w sens istnienia malarstwa – wiarę, którą krzewił, a dziś czynią to obrazy.

Adam Brincken


Przestrzeń to w moim odczuciu główny teren zainteresowań malarskich Karpowicza. Nie jest to nigdy przestrzeń dosłowna, wzięta wprost z widzialnego świata. Do wywołania jej na płótnie nie służy ani perspektywa, ani światłocień, mimo że oba elementy istnieją w obrazach Sławka, często w zaskakujących odmiennościach przypisywanych im praw, w daleko idących transpozycjach ich ról, jakie widzimy w dawnym malarstwie. Również duże partie czerni w obrazach Karpowicza nie noszą nigdy znamion obojętnych kolorystycznie miejsc na płótnie – jak miało to miejsce u niektórych XIX wiecznych malarzy. Mają zawsze temperaturę kolorystyczną i współuczestniczą w orkiestracji barwnej płócien. Subtelne i wytrawne zróżnicowanie tych czerni potęguje wrażenie bogatej skali kolorystycznej obrazów Karpowicza, choć stosuje on także ograniczenia koloru. [...] Dane mi było obserwować drogę rozwoju twórczości Karpowicza już od czasów studenckich z tej racji, że był on moim uczniem, a później, przez szereg lat, asystentem. Jest to rozwój harmonijny i konsekwentny, polegający na stałym pogłębianiu koncepcji swego malarstwa oraz umiejętności jego realizowania i bogacenia środków z tym związanych, a nie na nagłych i nieuzasadnionych zwrotach i odmianach. Od czerwonego wnętrza z lustrem, namalowanego po skończeniu studiów, do ostatnich autoportretów we wnętrzach pracowni prowadzi prosta linia. I może tylko w tym pierwszym jego ręką kierował bardziej instykt utalenowanego malarza, a w ostatnich – bardziej świadomość utalentowanego artysty. Ta stałość Karpowicza to jedna z cech, które specjalnie cenię, ponieważ wydaje mi się, że zawsze towarzyszy ona prawdziwym poszukiwaniom i kształtowaniu rzeczywiście osobistej postawy.

Jan Szancenbach Fragment recenzji z przewodu kwalifikacyjneg II stopnia.

4


Oto co mówi Karpowicz o swej pracy pedagogicznej: W dydaktykę angażuję się osobiście, bardzo lubię studentów. Mam emocjonalny stosunek do tego co robią. Sam się czegoś też uczę. [...] Doceniam studenta, akceptuję go, wiem, że on ma takie same problemy jak ja, tylko w innej skali; bariera między nami upada. Jednak ja się nie fraternizuję. Oni doskonale wiedzą, że mimo zbliżenia wymagania będą te same, a nawet większe. [...] Przede wszystkim staram się poznać pole możliwości każdego studenta i maksymalnie mu je poszerzyć. Możliwości te poznaję intuicyjnie, w rozmowie. Rozmawiamy o sztuce, o tym co się działo w rysunku renesansowym, co się później zdarzyło, o rysunku współczesnym, o awangardzie, o rzeczach pierwszych. Najogólniej zmierzam do tego, żeby każdy w sposób właściwy sobie wyrażał się jasno, nie skrywał się za przypadkową formą czy formą wymyśloną, zapożyczoną, tylko żeby znalazł dla siebie swój, jasny, czytelny sposób rysowania. Bo rysunek powinien być artykułowany tak jak słowo – jasno. Kształcenie widzę klasycznie. Myślę, że system obligatoryjny, taki jaki jest, ma sens. Coraz częściej spotykam się z opiniami kolegów z zachodu, że ich system fakultatywny się nie sprawdza. Przyjeżdżają do Polski, badają strukturę krakowskiej Akademii i widzą, że coś zgubili w tej swojej wolności. Wydaje mi się, że w czasach, gdy widać powrót do klasycznych idei, do klasycyzmu, słuszny jest, powstały w ciągu lat, system Akademii Krakowskiej. System ten to tradycja, a tradycja to jest wszystko: ludzie, którzy się przewinęli przez uczelnię, ich obrazy, anegdoty, jakie po nich zostały, cały ich dorobek duchowy i materialny. Potrzeba kształcenia artystów w Polsce dziś jest pierwszoplanowa, szczególnie w tej sytuacji duchowej w jakiej się znajdujemy – czasy są straszne. Nie chcę odnosić tych słów tylko do ostatnich paru lat. Myślę, że są trzy wysoko etyczne zawody: lekarz, artysta i ksiądz. Te zawody decydują o stanie duszy. To jest podstawa, praca w dziedzinie ducha. Mówiąc „artysta” mam również na myśli filozofa.

Paweł Taranczewski Fragment z recenzji dotyczącej twórczości Sławomira Karpowicza z przewodu kwalifikacyjnego II stopnia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Tekst powstał na podstawie rozmowy Pawła Taranczewskiego z artystą.



Urodził się w 1952 roku w Szczebrzeszynie. W latach 1973–78 studiował na Wydziale Malarstwa ASP w Krakowie. Dyplom w pracowni prof. Jana Szancenbacha uzyskał w roku 1978, a od 1979 pracował na Wydziale Malarstwa krakowskiej ASP prowadząc pracownię rysunku, a następnie autorską pracownię malarstwa. Głównym tematem jego obrazów jest martwa natura, choć pojawia się w nich motyw pejzażu, również miejskiego. Martwa natura to motyw pozwalający mu skupić się między innymi na grze światła i cienia. Oba te elementy współbrzmią harmonijnie lub też przeciwnie: artysta wydobywa ich kontrastowość. Podobnie traktowane są same obiekty tworzące kompozycje. Część z nich jest dobrze rozpoznawalna i czytelna; inne potraktowane są pobieżnie i szkicowo, przez co stają się nieczytelne. Wybrane fragmenty wydobywane są mocniej dzięki nasyconym, żywym akcentom kolorystycznym. Mocna gestem budowana materia, szczególna obecność światła i mroku, krzyczące dominanty zbliżają to malarstwo ku wielkim tradycjom i współczesności Południa Europy. Radykalny, kubizujący porządek kompozycyjny, sytuujący te płótna w kręgu iberyjskim, buduje nową oryginalną jakość spotkania racjonalnego. Artysta prezentował swój dorobek artystyczny na kilkunastu wystawach indywidualnych oraz kilkudziesięciu zbiorowych w kraju i za granicą. Zmarł w 2001 roku. Jego prace znajdują się w zbiorach państwowych oraz kolekcjach prywatnych.

sławomir karpowicz

1952–2001

... Moje podróże w ciemności, to ryzykowne pełne emocji oczekiwanie niespodziewanej przygody, to bezwolne dryfowanie w mrokach podświadomości, niepochamowana chęć dotknięcia obrazu świata nieznanego. To gwałtowny i zachłanny wysiłek uchwycenia czegoś, co w pierwszym momencie istnieje, nie posiadając formy ani treści ...

Fragment tekstu Sławomira Karpowicza pt. „W smudze cienia” Kraków 1993


8

autoportret na desce

olej, deska

78 x 64 cm 1982

martwa natura w lustrze

olej, płótno

150 x 170 cm 1979/80



10

za kurtyną

olej, płótno

120 x 230 cm 1993

lekcja geometrii i

olej, płótno

150 x 160 cm 1997



12

lekcja anatomii vii

olej, płótno

110 x 135 cm 1996

na okrągłym stole

olej, płótno

130 x 140 cm 1997



14

lekcja anatomii iv

olej, płótno

85 x 130 cm 1998

martwa natura z trąbką

olej, płótno

130 x 140 cm 1998



16

autoportret

olej, płótno

130 x 96 cm 1992/8

z cyklu

pieśń nocy

olej, płótno

130 x 140 cm 1993



18

schody

olej, płótno

140 x 260 cm 1995/6

z cyklu lekcja geometrii iii olej, płótno

130 x 140 cm 1995



20

autoportret na palecie

olej, blacha

46 x 42 cm 1988

częściowe zaćmienie słońca

olej, płótno

130 x 140 cm 1999



22

w ogrodzie

olej, płótno

150 x 280 cm 1997/8

martwa natura

olej, płótno

110 x 135 cm 1997



Wystawę zorganizowano przy współpracy ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie Projekt zrealizowano przy współudziale finansowym Miasta Kraków

Kurator Galerii Adam Brincken

Wybór reprodukcji Joanna Karpowicz

Projekt studio graficzne GRUPA TOMAMI Marta Brincken & Tomasz Czech ul. Fiołkowa 3/26 31-457 Kraków 012 413 21 57 602 28 53 43 606 28 53 43 www.tomami.pl

Druk Drukarnia Leyko

Copyright by GRUPA TOMAMI, Kraków 2004

ISBN 83–920942–2–0



malarstwo


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.