758

Page 1

Czy to juş koniec finansowej zapaści PKS?

Włosi zaczną płacić, a dworzec PKS przejmie... miasto?

NOWE OBLICZE TWOJEGO DOMU! OOO&KL9JO9Q&KR;R=;AF=C&HD

Monitoring do zadań specjalnych 32Ŏ<&=., 1 , ( % $ 1 .2 : ( 793 444 333

SPŠAĆ INNE DROŝSZE POŝYCZKI

EMERYCI I RENCIĹšCI BEZ OGRANICZENIA WIEKU

WAĹťNY DO 26.03.2015

www. daiglob.pl

2':,('ĹŹ 1$6=ÄŠ 67521Ę , '2:,('= 6,Ę :,Ę&(-

Miasto kupi kamery na podczerwień

Fabryczny Punkt Sprzedaʑy Najniʑsze ceny NajwiȜkszy wybór Najlepsze okna

ul. Koszalińska 84 78-400 Szczecinek

tel. 94 374 99 60 mob. 663 699 555 mob. 663 599 555

poczta@top-dom.pl

KASACJA POJAZDĂ“W Zezwolenienie Wojewody Zachodniopomorskiego nr 4

@ > - : ? < ; > @ 3 > -@ 5 ? < ĹŁ - / 5 9 E F - < ; 6 - F 0 E

$OBINO 7AÄ&#x;CZ TEL KOM


Na wstępie

Chcą likwidacji Straży Miejskiej.

Piwo w krypcie

Brakuje tysiąca podpisów Jeżeli mieszkańcy Szczecinka zdecydują w referendum o likwidacji SM , pracę straci blisko 40 osób. Ugrupowanie „Razem dla Szczecinka” zbiera podpisy pod referendum o likwidacji Straży Miejskiej. Kiedy i czy w ogóle się odbędzie, zdecydują mieszkańcy. Jeżeli ten warunek zostanie spełniony, o dacie referendum zdecyduje Rada Miasta. - Cały czas zbieramy podpisy poparcia pod naszym wnioskiem – mówi„Tematowi” Marcin Bedka, radny i członek władz szczecineckiego Kola Kongresu Nowej Prawicy. - Żeby referendum się odbyło musimy zebrać minimum 10 procent głosów osób - mieszkańców uprawnionych do głosowania, tj. około 3,2-3,3 tys. Chcemy, by ta liczba była większa i oscylowała w granicach około 4 tys. Powód? Po to, by później w czasie weryfikowania list nie było żadnych problemów. Po prostu trzeba mieć pewność, żeby nie było szansy na jakiekolwiek zastrzeżenia. Jak nam powiedział nasz rozmówca, brakuje jeszcze około jednego tysiąca podpisów. – Gdy już je zbierzemy, a wierzę, ze zbierzemy, wówczas decyzję w tej sprawie legną po stronie Rady Miasta. Liczymy się z „trudnościami”, ale szacu-

jemy, że przy działaniu „z przeszkodami” procedury wyznaczenia daty referendum mogą potrwać nie dłużej niż około 3 miesięcy. Jeżeli rada nie pójdzie na wojnę z nami i mieszkańcami Szczecinka chcącymi likwidacji Straży Miejskiej, wówczas procedury potrwają sprawnie i krótko – podkreśla M. Bedka. Co na to w ratuszu? Gdy zostanie zebrana odpowiednia ilość podpisów, referendum musi się odbyć – zapewnił „Temat” burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. – To jest rzecz obligatoryjna, nie ma dyskusji nad tym, czy rada może się zgodzić, czy też nie. Po prostu – musi. Oczywiście, sprawa terminu referendum i łączenia go z dużymi wyborami leży już w gestii rady. Ja osobiście z pełną odpowiedzialnością mówię, że zrobię wszystko, by referendum nie było dublowane z wyborami prezydenckimi (10 maja - dop. red.) czy też parlamentarnymi (późna jesień br. – dop. red.). - Tu chodzi o prace komisji wyborczych. To jest olbrzymi wysiłek i to jest rozwiązanie droższe dla miasta. Dla inicjatorów referendum jego połączenie z tzw. dużymi wyborami jest rzecz jasna korzystne.

Choćby ze względu na frekwencję. Referenda zazwyczaj się nie udają gdyż ludzie w nich nie uczestniczą (by referendum było ważne musi głosować, co najmniej 30 proc. uprawnionych do głosowania, z tego połowa „za” – dop. red.). Ale to już nie jest moje zmartwienie, to zmartwienie tych, co chcą zlikwidować Straż Miejską. - Jeżeli pan radny Bedka doprowadzi do referendum, to mogę go zapewnić, że nie zostanie ono połączone ani z wyborami prezydenckimi, ani parlamentarnymi. Będzie to osobne szczecineckie święto, a wtedy zobaczymy, ilu ludzi pójdzie głosować. Likwidacja Straży Miejskiej była jednym ze sztandarowych pomysłów ugrupowania „Razem dla Szczecinka” w wyborach samorządowych. Jak mówiła w kampanii wyborczej szefowa ugrupowania Joanna Pawłowicz (również kandydatka na stanowisko burmistrza miasta), miasto przekazałoby z budżetu pieniądze m.in. na zwiększenie etatów w Komendzie Powiatowej Policji. (sw)

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Dzieje się coś niebywałego. Mimo że komunizm znają tylko z opowiadań, następuje wzrost zainteresowania najnowszą historią pośród najmłodszego pokolenia. Dzieje się tak wbrew tym, którzy mogąc wszystko - mając obywateli za mierzwę, starają się nie tylko ten przedmiot, a także język ojczysty w szkole rugować i obrzydzać. Młodych interesują dzieje najnowsze, a więc czasy, które pamiętają ich rodzice, a i nieco od nich starsze pokolenie. Jednym z takich objawów była uroczystość związana z obchodami Dnia Żołnierzy Wyklętych. Pod obelisk u zbiegu Szkolnej z ul. 1 Maja stawiła się całkiem spora ilość młodych ludzi z harcerzami na czele. Co ważne, nie wynikało to z obowiązku uczestnictwa z jakim mamy najczęściej do czynienia, ale z potrzeby serca - by określić to bardziej wzniośle- z pobudek patriotycznych. Z takim pokazowym składaniem, przemówieniami, z udziałem liczonym w dziesiątkach różnego rodzaju delegacji, mamy do czynienia jedynie podczas uroczystości trzeciomajowych. Mowa o uroczystości, które upamiętnia lokalne wydarzenie. Oprócz stuprocentowej obecności pocztów sztandarowych ze wszystkich szkół, różnistych organizacji, ugrupowań o różnych odcieniach (nie ma tylko czerwieni), bojowników i stowarzyszeń, zwyczajowo pod tablicą kiwają głowami niemal wszystkie osoby mające wpływ na naszą lokalną rzeczywistość. Tutaj tego nie było. Najwidoczniej za te same czyny, co ważne - w tym samym okresie, jedni zasługują na pamięć inni już niekoniecznie. Niestety, wielekroć powtarzane kłamstwa o „zaplutych karłach reakcji” nadal wielu uważa za prawdę. Sprawdziły się słowa pewnego kulawca twierdzącego, że kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Ponieważ prawda jest zwyczajowo mniej atrakcyjna, dlatego tak trudno przebić się jej do ludzkiej świadomości. A jeśli już wychodzi na światło dzienne to tak bardzo nieśmiało, jakby przepraszając za swoje istnienie. Dowodem na to jest po raz pierwszy spisana przez Katarzynę Rybak i wydana nakładem Muzeum Regionalnego historia lokalnego ruchu niepodległościowego w pierwszych latach powojennych. Wprawdzie autorka, jak również wydawca, jak ognia unikają takich słów jak „wolność”, „niepodległość” zastępując je zwrotem „działalność antypaństwowa,” jednak lody zostały przełamane. Oprócz pamiątek dotyczących najnowszych naszych lokalnych dziejów, mamy również i takie, których początki sięgają początków istnienia naszego miasta. Mowa o Wzgórzu Marientron. Nazwa choć zniemczona, brzmi niemal tak samo i po polsku. Jeszcze w tym roku za przyczyną miejskiego konserwatora i przecież nie bez aprobaty burmistrza, wejdą tam archeolodzy. Ich praca, a konkretnie to co odkopią, zdecyduje , jak w najbliższym czasie będzie miejsce to wyglądało. Czy dalej będzie wysypiskiem śmieci i publiczną toaletą, czy miejscem uporządkowanym, zagospodarowanym godnym swojej historycznej rangi. Święte miejsce, ze względów zarówno religijnych jak i historycznych, wciąż czeka na odkrycie. Co ważne, a pisałem już o tym na tych łamach dziesiątki razy, jest to miejsce znaczone polskimi śladami historii. To tutaj, w tym miejscu augustianie krzewili naukę Chrystusa w języku zrozumiałym dla tubylców, a więc Kaszubów. To tutaj, w zacisze maryjnego sanktuarium sławnego na całe Pomorze, schroniła się córka Kazimierza Wielkiego – Elżbieta. Nie ma bardziej czytelnego polskiego śladu na tym skrawku ziemi. I nie jest to z mojej strony przejaw germanofobi czy nacjonalizmu. Z bliżej nieznanych powodów historia tego miejsca jest skrywana i to już od kilkuset lat. Z czasem została tylko nazwa – Marientron, a i tę po wojnie zastąpiono najpierw Elżbiecinem, a potem enigmatycznymi Świątkami. Z tego co wiem, lokalna historia w tutejszych szkołach to równie rzadkie zjawisko, jak brak alkoholu na weselu. Nie znają jej ani uczniowie, ani nauczyciele. Porośnięte usychającymi drzewami i nad wyraz wysokimi pokrzywami wzgórze, cieszy się natomiast powodzeniem pośród uczniów okolicznych szkół średnich. To tutaj bez przeszkód (jedyną przeszkodą jest zła pogoda), można obalić kilka puszek lub butelek piwa. Kilka dni temu akurat na taką grupę niechcący się natknąłem. Nawet nie chowali przede mną butelek. Ku mojemu zaskoczeniu powiedzieli mi (gremialnie!) „dzień dobry”. I jak tu mieć do nich pretensję, że akurat alkohol spożywali w miejscu klasztornej krypty, gdzie najprawdopodobniej pochowano również księżną. Nie ma o co kruszyć kopii. Bo niby skąd mają o tym wiedzieć. Cieszy mnie to, że z całą pewnością miałem do czynienia z ludźmi kulturalnymi. Przecież nie musieli mówić mi dzień dobry. Stwierdzam to nieco ze smutkiem, ale też i satysfakcją. Jak pić na grobach, to z kulturą. Jerzy Gasiul

REKLAMA REKLAMA

REKLAMA

Maciej Gaca:


REKLAMA

REKLAMA


Jeden kradł, drugi brał.

Tydzień Straşy Miejskiej

WĹ‚amywacz i paser z zarzutami

W ubiegĹ‚ym tygodniu straĹźnicy miejscy podjÄ™li 138 interwencji w stosunku do 111 osĂłb. - 59 zdarzeĹ„ ujawniliĹ›my dziÄ™ki obserwacji obrazu z kamer monitoringu miejskiego - mĂłwi „Tematowiâ€? komendant SM Grzegorz Grondys. - 24 zdarzenia dotyczyĹ‚y nieprawidĹ‚owego parkowania, 18 spoĹźywania alkoholu w miejscach publicznych, a 5 zakĹ‚Ăłcenia porzÄ…dku publicznego. StwierdziliĹ›my teĹź przypadki dewastacji mienia i inne naganne zdarzenia. We wtorek (10.03) po godz. 14 straĹźnicy zabezpieczyli miejsce kradzieĹźy pokrywy studzienki kanalizacyjnej. Proceder miaĹ‚ miejsce na terenie strefy ekonomicznej. Tego samego dnia okoĹ‚o godz. 16 patrol, dozorujÄ…c teren parku miejskiego na wysokoĹ›ci ZakĹ‚adu Karnego, zauwaĹźyĹ‚ męşczyznÄ™ pijÄ…cego piwo. Wylegitymowany tĹ‚umaczyĹ‚ siÄ™, Ĺźe wĹ‚aĹ›nie wyszedĹ‚ z wiezienia i... w ten sposĂłb Ĺźegna siÄ™ z kolegÄ…. Na męşczyznÄ™ zostanie skierowany wniosek o ukaranie. Trzy godziny później straĹźnicy zostali wezwani na interwencjÄ™ przy ul. 28 Lutego. Dwaj męşczyĹşni spoĹźywali tam wspĂłlnie alkohol, później siÄ™ awanturowali, a w koĹ„cu pobili miÄ™dzy sobÄ…. OkazaĹ‚o siÄ™, Ĺźe to bezdomni. Zostali wylegitymowani i uspokojeni. Wobec obu straĹź skieruje wnioski o ukaranie do sÄ…du. Przed godz. 21 patrol zabezpieczaĹ‚ miejsce odpadniÄ™cia tynku z elewacji budynku. StraĹźnicy peĹ‚nili tam nadzĂłr do czasu przyjazdu StraĹźy PoĹźarnej i zarzÄ…dcy budynku. W Ĺ›rodÄ™ (11.03) po godz. 9 straĹźnicy zostali wezwani na interwencjÄ™ do sklepu przy ul. Armii Krajowej. OkazaĹ‚o siÄ™, Ĺźe pijany męşczyzna poĹ‚oĹźyĹ‚ siÄ™ spać na posadzce sklepu. Po udzieleniu pierwszej pomocy zostaĹ‚ zabrany do szpitala na obserwacjÄ™. OkoĹ‚o godz. 21 obserwujÄ…cy monitoring zaalarmowali patrol, Ĺźe mĹ‚oda kobieta przechodzÄ…ca ul. 1 Maja kopnęła i przewrĂłciĹ‚a kosz na Ĺ›mieci. ZostaĹ‚a wylegitymowana. Po interwencji straĹźnikĂłw ustawiĹ‚a kosz na swoim miejscu i pozbieraĹ‚a rozsypane Ĺ›mieci. Efektem zajĹ›cia bÄ™dzie skierowanie wniosku o ukaranie do sÄ…du. W piÄ…tek (13.03) po godz. 19 straĹźnicy interweniowali w noclegowni. Jeden z przebywajÄ…cych tam męşczyzn dostaĹ‚ ataku padaczki. Na miejsce zostaĹ‚ wezwany zespół ratownictwa medycznego, ktĂłry udzieliĹ‚ męşczyĹşnie pomocy. W sobotÄ™ (14.03) krĂłtko po północy na placu WolnoĹ›ci w kamerach monitoringu zauwaĹźono osobÄ™ leşącÄ… na Ĺ‚awce. OkazaĹ‚o siÄ™, Ĺźe spoczywa na niej 18-latka kompletnie upojona alkoholem. Kobieta zostaĹ‚a zabrana do szpitala. Niejako przy okazji straĹźnicy podjÄ™li interwencjÄ™ wobec czwĂłrki gĹ‚oĹ›no zachowujÄ…cych siÄ™ mĹ‚odych męşczyzn. W niedzielÄ™ (15.03) straĹźnicy zostali zaalarmowani przez mieszkaĹ„cĂłw ul. SzczeciĹ„skiej o kĹ‚Ä™bach czarnego dymu wydobywajÄ…cego siÄ™ z komina jednej z posesji. - Dym byĹ‚ uciÄ…Ĺźliwy dla sÄ…siadĂłw, stÄ…d interwencja. Po wejĹ›ciu na teren posesji i skontrolowaniu przydomowej kotĹ‚owni ustaliliĹ›my, Ĺźe spalany jest tylko wÄ™giel. W momencie, gdy wĹ‚aĹ›ciciel posesji wygasiĹ‚ piec, okazaĹ‚o siÄ™, Ĺźe zapaleniu ulegĹ‚a sadza w kominie. Na miejsce wezwaliĹ›my StraĹź PoĹźarnÄ…. StraĹźacy usunÄ™li zagroĹźenie - dodaje komendant G. Grondys. (sw)

Szczecineccy policjanci zatrzymali męşczyznę, który włamał się do samochodu osobowego. Šupem złodzieja padł sprzęt elektroniczny. Właściciel auta straty wycenił na kwotę 2,5 tys. zł. - Wpłynęła do nas informacja od mieszkańca Szczecinka o zaparkowanym pojeździe, który posiadał widoczne ślady włamania - mówi gazecie sierş. sztab. Anna Matys, rzecznik prasowy Komendy

Powiatowej Policji. - Dzielnicowy zatrzymał 22-letniego pasera, który w swoim mieszkaniu posiadał sprzęt elektroniczny pochodzący z kradzieşy. Męşczyźnie zostały postawione zarzuty. Za ten czyn grozi mu kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. W toku dalszych czynności kryminalni zatrzymali 21-letniego mieszkańca Szczecinka, który felernej nocy włamał się do samochodu

osobowego marki Audi. - Mundurowi częściowo odzyskali mienie. Nadal trwają czynności zmierzające do odzyskania pozostałych przedmiotów. Męşczyzna złoşył szczegółowe wyjaśnienia, a zebrany materiał dowodowy w tej sprawie pozwolił na przedstawienie mu zarzutu kradzieşy z włamaniem, za co grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności - dodaje A. Matys. (sw)

Policyjny raport tygodniowy W ubiegłym tygodniu na drogach powiatu doszło do jednego wypadku drogowego. Policjanci zatrzymali teş 7 nietrzeźwych kierujących, w tym 2 rowerzystów. - Tragiczne zdarzenie miało miejsce w sobotę (14.03) po godz. 19 na drodze krajowej nr 20 koło Jelenina – mówi „Tematowi� sierş. sztab. Anna Matys, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Szczecinku. – Kierująca daewoo tico młoda kobieta nie zauwaşyła idącego środkiem pasa jezdni męşczyznę (mieszkaniec gminy Czaplinek – dop. red.). Oślepiona przez nadjeşdşający pojazd uderzyła w pieszego. W wyniku doznanych obraşeń męşczyzna zmarł. Kierująca była trzeźwa. Warto podkreślić, şe pieszy szedł nieprawidłową stroną jezdni, a na ciemnym ubraniu nie miał şadnych elementów odblaskowych. Czy był trzeźwy? Wykaşe to sekcja zwłok. Kierujący pojazdem renault 29-letni mieszkaniec Częstochowy został zatrzymany do kontroli na ul. Narutowicza. Badanie alkomatem wykazało, şe męşczyzna miał

w wydychanym powietrzu prawie 1,9 promila alkoholu. Podpadł teş 19-letni mieszkaniec Tychowa jadący samochodem volkswagen golf. Wynik badania – 1,1 promila. Męşczyzna został zatrzymany do kontroli w Barwicach. Z kolei 53-letni mieszkaniec województwa śląskiego prowadził daewoo tico mając w wydychanym powietrzu 0,9 promila. Został skontrolowany na ul. Sosnowej w Bornem Sulinowie. Po drogach powiatu jeździło teş dwóch pijanych rowerzystów.

36-letni mieszkaniec gminy Biały Bór został zatrzymany do kontroli w Sępolnie Wielkim. Dmuchnął w alkomat prawie 3 promile alkoholu. Z kolei blisko 2 promile alkoholu miał w wydychanym powietrzu 48-letni mieszkaniec Szczecinka jadący rowerem po ul. Ordona. Wandal grasował w Bornem Sulinowie. „Znęcał� się nad zaparkowanym samochodem. W pojeździe wybił przednią szybę, porysował karoserię i zniszczył reflektory. Właściciel seata cordoba wycenił szkody na prawie 2,5 tys. zł. (sw)

Skręcała w lewo. Miała pecha, bo tir teş

Natomiast w czwartek (12.03) likwidowali skutki kolizji drogowej w Jeleninie, a dzieĹ„ później – w piÄ…tek (13.03) badali skĹ‚ad powietrza na zawartość tlenku wÄ™gla. UrzÄ…dzenia pracujÄ…ce w mieszkaniu budynku przy ul. KoĹ›ciuszki pokazaĹ‚y przekroczenia ppm. W minionym tygodniu straĹźacy gasili 26 poĹźarĂłw. – Znakomita wiÄ™kszość z nich to poĹźary traw i nieuĹźytkĂłw – mĂłwi st. kpt. J. Dylewski. – OdnotowaliĹ›my teĹź przypadki niedozorowanych ognisk. Do takich zdarzeĹ„ (byĹ‚o ich Ĺ‚Ä…cznie 14) dochodziĹ‚o na terenie caĹ‚ego powiatu. Dwukrot-

PR

AC A

!

Firma Smak Pomorski zatrudni pracownikĂłw :

NU\]\VX ÂżQDQVRZHJR Z U D VDP 0DGRII WUD¿å GR ZLÄŠ]LHQLD %DUG]R GXÄŞH SLHQLÄ…G]H ] Ă„QLHW\SRZ\FK´ LQZHVW\FML SRZLQQ\ VWDQRZLĂź V\JQDĂĄ RVWU]HJDZF]\ GOD UR]VÄ…GQHJR F]ĂĄRZLHND 3U]HVWU]HJD SU]HG QLPL .RPLVMD 1DG]RUX )LQDQVRZHJR 'ODWHJR ]D GZD W\JRGQLH Z GRGDWNX Ă„= $VSLUDQWHP )RUWXQÄ… GR ÄžZLDWD ÂżQDQVyZ´ NWyU\ XNDÄŞH VLÄŠ Z JD]HFLH SU]HF]\WDV] FR URELĂź ] RV]F]ÄŠGQRÄžFLDPL DE\ ]DURELĂź L QLH ZSXÄžFLĂź VLÄŠ Z SRGHMU]DQH LQWHUHV\ 3ROHFDP Aspirant Fortuna

1. do działu handlowego - przedstawiciel handlowy z moşliwością awansu na kierownika działu. - wymagania: wykształcenie wyşsze - marketing lub średnie + doświadczenie zawodowe. 2. Kierownik zmiany - technolog - wykształcenie wyşsze lub średnie + znajomość przepisów obowiązujących w zakładach produkujących şywność i doświadczenie w kierowaniu ludźmi. 3. pracowników produkcyjnych cukiernik - piekarz.

REKLAMA

Projekt realizowany z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej

Do kolizji drogowej doszło w środę (18.03) przed godz. 8 na skrzyşowaniu ulic Jeziornej i Kościuszki. Kierująca seatem kobieta wyjeşdşała z ul. Jeziornej i skręcała w lewo. Obok stał tir, który równieş skręcał w lewo. Duşy pojazd nie „zmieścił� się jednak na skrzyşowaniu i przygniótł osobówkę do krawęşnika. Jak nam powiedziała rzeczniczka prasowa szczecineckiej policji sierş. sztab. Anna Matys, kierująca uskarşała się na bóle kręgosłupa, dlatego została przewieziona do szpitala na obserwację. (sw)

Firma Smak Pomorski jest ďŹ rmÄ… z 20-letniÄ… tradycjÄ…. Wszystkim pracownikom zapewnia stabilnÄ… pracÄ™ i moĹźliwość rozwoju zawodowego.

Na pewno sĹ‚yszeliĹ›cie o piramidach ďŹ nansowych, jak nasza niesĹ‚awna Bezpieczna Kasa OszczÄ™dnoĹ›ci z poczÄ…tku polskich przemian. PisaĹ‚em o nich na moim blogu www.fortunaradzi.pl. 3RG NRQLHF ODW FR SLÄ…W\ $OEDÄ”F]\N VSU]HGDĂĄ GRP PLHV]NDQLH OXE ]LHPLÄŠ DE\ ]DLQZHVWRZDĂź Z SLUDPLG\ ÂżQDQVRZH NWyUH ]GHIUDXGRZDĂĄ\ SRQDG PLOLDUG GRODUyZ 'RV]ĂĄR GR UR]UXFKyZ ]JLQÄŠĂĄR SRQDG W\VLÄ…FH RVyE VSDOLĂĄ\ VLÄŠ EXG\QNL U]Ä…GRZH D SRU]Ä…GHN Z $OEDQLL PXVLDĂĄR ]DSURZDG]DĂź ZRMVNR = NROHL QRZRMRUVNÄ… VRFMHWÄŠ Âą DNWRUyZ UHÄŞ\VHUyZ G]LHQQLNDU]\ DUW\VWyZ SROLW\NyZ QDXNRZFyZ L PHQHGÄŞHUyZ Âą RV]XNDĂĄ QLHGDZQR ÂżQDQVLVWD %HUQDUG 0DGRII 6WUDW\ Z\QLRVĂĄ\ PLOLDUGyZ GRODUyZ L SU]\F]\QLĂĄ\ VLÄŠ GR

nie gasiliśmy teş palące się śmietniki w Szczecinku. 6-krotnie JRG podejmowała interwencję przy poşarach będących następstwem zapalenia się sadzy w kominie. We wtorek (10.03) straşacy gasili palącego się busa w Marcelinie. Tego samego dnia uporali się z płonącą altanką ogrodową. Do zdarzenia doszło w Białym Borze. W niedzielę (15.03) JRG podejmowała dwie interwencje. W Grabowie w ogniu stanęła piwnica w budynku mieszkalnym. Z kolei w Nowym Grabiąşu paliła się kotłownia. (sw)

Dokumenty moşna pobrać ze strony internetowej Smak Pomorski , składać osobiście po umówieniu się telefonicznym 94-37 475 60 w godz 12.00 -16.00 lub elektronicznie z dopiskiem „praca� smakpomorski@onet.pl

REKLAMA

W ubiegłym tygodniu szczecineccy straşacy likwidowali skutki wystąpienia 4 miejscowych zagroşeń. Jak powiedział gazecie zastępca komendanta PSP st. kpt. Jacek Dylewski, Jednostka Ratowniczo– Gaśnicza brała udział w akcji gaszenia 26 poşarów. We wtorek (10.03) straşacy ratowali psa, który wpadł (bądź celowo został wrzucony) do studni. Zwierzaka udało się wyciągnąć na powierzchnię. Do zdarzenia doszło w Wągrodnie. Tego samego dnia straşacy zabezpieczali miejsce opadania tynku z budynku przy ul. Koszalińskiej.

foto:Maciej Gasiul

Straşacki tydzień


REKLAMA


Zenek ma głos

Marudą być

No tak juş mamy (choć nie wszyscy), şe lubimy narzekać, biadolić, jęczeć, co by nie rzec jojczeć i lamentować, czyli mówiąc oględnie i krótko – marudzić. Bo maruda juş tak ma, şe gdy pada deszcz to mu za mokro, a gdy świeci słońce to mu za sucho, şe o kultowym jego pytaniu – „i jak tu şyć?� – juş nie wspomnę. Z wiosną to zjawisko się nasila, a to za sprawą fiskusa, z którym kaşdy obywatel kraju nad Wisłą rozliczyć się musi bezwarunkowo do końca kwietnia. A, şe podatki to nie są proste sprawy to i powód do wzmoşonego marudzenia jest. Tak ci się u nas porobiło, iş po latach upraszczania systemu podatkowego okazuje się, şe tęgą łepetynę trza mieć co by się w tym połapać. Pity, city i na dokładkę inszych podatków cała litania. Aş zdziwko bierze, şe dotychczas nie trza płacić za moşliwość oddychania, dłubania w nosie lubo teş za chomika naszej dzieciny. Dlatego ludziska, zwłaszcza te marudne kombinują, co by tu zrobić by nie płacić i co się da od fiskusa wyciągnąć. Szwagier Mie-

tek na ten przykĹ‚ad obraziĹ‚ siÄ™ na 19 procentowy podatek Belki potrÄ…cany od jego lokaty bankowej i chce jÄ… zlikwidować, a kasiorÄ™ w skarpecie trzymać. Nie dziwota, wszak tak po prawdzie i biorÄ…c na zdrowy rozum, to kto bÄ™dÄ…c przy zdrowych zmysĹ‚ach nawet jak nie jest marudny chce część zarobionej w pocie czoĹ‚a kasiory oddać fiskusowi i to dobrowolnie? ZwĹ‚aszcza jak se poczyta, pooglÄ…da i posĹ‚ucha. Wtedy wie, Ĺźe część tych pieniÄ™dzy idzie jak to mĂłwiÄ… psu pod ogon, czyli ujmujÄ…c zagadnienie elegancko – marnotrawione sÄ…. Powiem wam tak – otóş ja chÄ™tnie zapĹ‚acÄ™, ino nijak ogarnąć tego wszyćkiego umysĹ‚em swym nie mogÄ™. No bo ZUS pita mnie przysĹ‚aĹ‚, ale insi, u ktĂłrych roboliĹ‚em (bo jako emeryt Ĺźadnej pracy siÄ™ nie bojÄ™) teĹź pity mnie nadesĹ‚ali. I jak tu z tÄ… wiedzÄ… tajemnÄ… se poradzić i na stosownym urzÄ™dowym papierze wyliczyć ile oddać fiskusowi muszÄ™? Ale w mylnym bĹ‚Ä™dzie jest kaĹźdy kto myĹ›li, Ĺźe przez to przejdÄ™ na ciemnÄ… stronÄ™ mocy i marudzić

Co słychać i widać Wojciech Jurczak

Strach się bać

Rick Lyman od roku jest korespondentem New York Times w Warszawie. Ostatnio zamieĹ›ciĹ‚ tekst o wielkim strachu przed RosjÄ… nÄ™kajÄ…cym PolakĂłw. Kolega redaktor zza Oceanu, jeĹ›li mogÄ™ tak siÄ™ o nim wyrazić, podaĹ‚, Ĺźe wprawdzie jeszcze nie gromadzimy broni oraz ĹźywnoĹ›ci w piwnicach, ale do tego niedaleko. „NÄ™ka PolakĂłw obawa przed nieprzewidywalnÄ… RosjÄ…. Polskie przygotowania do odparcia agresji rosyjskiej sÄ… wyrazem gĹ‚Ä™bokiego patriotyzmuâ€? – zauwaĹźa Amerykanin. I dalej: „Rosja to najwiÄ™kszy wrĂłg. Wielu PolakĂłw obawia siÄ™, Ĺźe rosyjskie monstrum nie nasyci siÄ™ UkrainÄ… i ruszy dalej. Ta myĹ›l kĹ‚adzie siÄ™ cieniem na nastrojach w Polsce. Strach narasta.â€? Od laureata nagrody Pulitzera, najwyĹźszego wyróşnienia dla ĹźurnalistĂłw caĹ‚ego globu, oczekiwaĹ‚bym wiÄ™cej. Przede wszystkim gĹ‚Ä™bszego spojrzenia na opisywane sprawy w miejsce powierzchownych uwag do tego kiepsko udokumentowanych. Ale... Wiem z wĹ‚asnych doĹ›wiadczeĹ„ zawodowych w nieco przydĹ‚ugim Ĺźyciu, Ĺźe od dawien dawna korespondenci zagraniczni, obojÄ™tne pod jakÄ… szerokoĹ›ciÄ… geograficznÄ…, bazujÄ…

w swych doniesieniach na publikacjach (informacjach, sondaşach itd.) podawanych przez media danego kraju. Nie dotyczy to jedynie śp. Ryszarda Kapuścińskiego, który na świat i wszelkie odcienie swojej współczesności patrzył szerzej i inaczej. Dziś w Polsce, gdy nastawimy telewizor na informacyjne kanały od razu widać mniej więcej to, co redaktor NYT opisuje, przekazując do czytania amerykańskim czytelnikom. Ostatnio usłyszałem w jakiejś rozgłośni, şe trzeba się zastanowić nad wyposaşeniem wszystkich w maski przeciwgazowe. Interesujące jest, kto by zarobił na ich produkcji i dystrybucji. Czy się obawiam agresji ze Wschodu? Z uwagi na wiek – wcale, ze względu na synów i wnuków – owszem. Z tym, şe takiego odczucia nie demonstruję. Tak, jak wielu mych rodaków, nie lekcewaşę niebezpieczeństwa ze strony imperium na Wschodzie. Jak całe chyba starsze pokolenie i sporo młodych – nie wierzę w miłość Zachodu do Polski. A jeśli o tym uczuciu mowa, to bywa ono jednostronne. Swego czasu nasi władcy do tego stopnia pokochali USA, şe dziś odpowiadają przed światową opinią za tortury CIA w obiektach polskich słuşb ta-

zacznę! Zaprzyjaźniona księgowa z kłopotu (jak co roku) mnie wybawi, bo litościwe serce ma. Ale, ale... jedna jaskółka wiosny nie czyni... Co na to inni podatnicy, zapytacie? Ha, odpowiadam! Znam jeszcze jedną osobę, która wręcz pała chęcią do płacenia podatków i to jak największych. Jest to niestety moja ślubna. Ostatnio zapytała mnie, kiedy jej wystawie pita, bo chciałaby z fiskusem się rozliczyć. A widząc moją cokolwiek zbaraniałą minę objaśniła mnie w tym temacie.

Wszak sprząta całkiem pokaźną powierzchnię, gotuje, pierze i prasuje. Zajmuje się zakupami i ich targaniem do domu, czyli świadczy usługi transportowe. Na dokładkę zarządzając finansami dba o to, co byśmy w jakowąś dziurę budşetową nie wpadli. No i się porobiło... Wyszło wszak na to, şe i owszem tyrać to ona tyra, ale niestety na czarno. W związku z tym pita nijakiego jej wystawić nie mogę. Czyli w tym temacie, tak po prawdzie, migam się od płacenia

podatków, a i jej tą czynność uniemoşliwiam. Poza tym wychodzi na to, iş, od lat zalegam z płaceniem za wykonaną przez mą małşonkę pracę, do czego z rumieńcem zawstydzenia się przyznaję bez przymusu şadnego. Ale, ale, czy ja przypadkiem nie marudzę? Jeśli tak to tylko jeszcze słów kilka. Gdybym to ja mógł dorwać Fenicjan, którzy to pieniądz wymyślili... albo tych Egipcjan, co ponoć podatki wprowadzili... Stop, ani słowa więcej nie powiem.

jemnych. Tej amerykaĹ„skiej firmie udostÄ™pnionych. Dla przypomnienia i porzÄ…dku dodam, iĹź wĂłwczas wĹ‚adzÄ™ miaĹ‚ lewicowy rzÄ…d, a na prezydenckim fotelu siedziaĹ‚ przez dwie kadencje lewicowy wĂłdz. Obaj mieli licencjÄ™ na lewicowość, ktĂłrej czÄ™sto zaprzeczaĹ‚y róşne ich decyzje. Tak to widać z perspektywy czasu minionego. AmerykaĹ„ski dziennikarz „dokumentujeâ€? – cudzysĹ‚Ăłw nieodzowny - swoje uwagi „znacznym wzrostem zainteresowania szkoleniem strzeleckimâ€?. Na przykĹ‚ad w Kaliszu, pisze on, gdzie mĹ‚odzi chcÄ… ćwiczyć strzelanie z karabinĂłw w kole organizacji „Strzelecâ€?. A co tam stary Kalisz - nawet kandydatka na prezydenta Polski (nie na pierwsza damÄ™, nie mylić!) domaga siÄ™ ćwiczeĹ„ strzeleckich w kaĹźdym powiecie. I w ogĂłle, Ĺźeby wszÄ™dzie byĹ‚y strzelnice. Tak ona marzy. BiorÄ…c pod uwagÄ™ wielkość populacji ptakĂłw-szkodnikĂłw, czyli kawek oraz podaĹź wiatrĂłwek na rynku broni indywidualnego raĹźenia – postulat godny uwagi. O ile dama, czy kandydatka na niÄ…, moĹźe sobie na takie wyobraĹźenie strzeleckich przygotowaĹ„ do konfliktu zbrojnego (wypluwam ostatnie sĹ‚owa!) pozwolić, to od laureata dziennikarskiego Nobla oczekiwaĹ‚bym czegoĹ› innego. MyĹ›lÄ™, Ĺźe jednak Amerykanin zdaje sobie sprawÄ™ jak wyglÄ…daĹ‚oby współczesne pole walki. I on wie, i my jak to przebiega w innych stronach Ĺ›wiata, gdzie amerykaĹ„ski ĹźoĹ‚nierz, czÄ™sto przy naszej sojuszniczej pomocy, walczy o demokracjÄ™. W Szczecinku na dobrowolne ćwiczenia wojskowe zgĹ‚osiĹ‚o siÄ™ osiemdziesiÄ™ciu męşczyzn. To nieduĹźo. Nikt nie dostrzega w tym gestu patriotycznego, gorÄ…cej chÄ™ci obrony granic itd., bo tego po pro-

stu nie ma. Nie wszyscy pamiętają, şe zaliczenie takiego szkolenia dodaje punktów ewentualnemu kandydatowi do wojskowej słuşby zawodowej. A jest takich wielu. Przy czym nie upatrywałbym tu tylko przesłanek ekonomicznych oraz starania o stałe zatrudnienie. Słuşba gwarantuje niezłe warunki bytowe. Dla młodych i wykształconych w zawsze niebogatym kraju wojsko było i jest szansą şyciową. W obecnych warunkach bardziej potrzebną i cenną niş kiedyś. Zapewne stąd długie listy kandydatów, ale teş bardzo wysokie wymagania wobec potencjalnych szeregowych zawodowych. Nie bez znaczenia dla zjawiska są tradycje rodzinne, np. gdy ojciec jest emerytowanym wojskowym. Swoje czyni inna tradycja -nasza sympatia do wojska. Nawet

w stanie wojennym ogół wojskowych był poza kręgiem nienawiści ograniczonym do grupy generałów. Za to dzisiejsi wysocy rangą nasi dowódcy mówią publicznie, şe potencjalnemu agresorowi moglibyśmy się przeciwstawiać najwyşej dwie doby. Znów są liczni zwolennicy ogłoszenia przez Polskę neutralności, głośno o tym mówią. Tego korespondent NYT chyba nie wie. Nie pamięta, bo i skąd, jak bardzo najmniejsze, jedynie szeptane, tęsknoty do neutralności i wyzwolenia się Polaków z braterskiego uścisku denerwowały pomarszczonych geriatrycznie marszałków na Wschodzie. Nie jest łatwo şyć i być w polskim połoşeniu geograficznym – nic nowego . Stare przysłowie powiada, şe wśród przyjaciół psy zająca zjadły.

REKLAMA

Szczecinek, ul. Pilska 5 www.coal.com.pl

'2%5< :ÄŒ*,(/ GR '2%5(*2 '208 MiaĹ‚ (0-15 mm) Groszek (25-40 mm) Orzech I (40-90 mm) Kostka (90-200 mm) EKOgroszek (10-25 mm) EKOgroszek w workach po 25 kg

445,00 zł/t 565,00 zł/t 655,00 zł/t 675,00 zł/t 660,00 zł/t 19 zł/worek

tel. 94 372 40 09 kom. 608 046 369 Zapraszamy RG SRQLHG]LDĂĄNX GR SLÄ…WNX Z JRG]LQDFK Z VRERW\

Niniejsze ogłoszenie nie stanowi oferty w rozumieniu Kodeksu Cywilnego

REKLAMA

Maciej Gaca


Market Budowlano-Narzędziowy Fachman Warszawa Sp. z o.o. zatrudni osobę na stanowisko

Sprzedawca

REKLAMA

REKLAMA

Wymagania: - doświadczenie w handlu - prawo jazdy kat. B - uprawnienia na wózek widłowy CV prosimy wysyłać na adres e-mail: szczecinek@fachmanwarszawa.pl lub złożyć je osobiście w siedzibie sklepu przy ul. Wiśniowej 16

REKLAMA

Miejsce pracy: sklep Fachman Warszawa o/Szczecinek, ul. Wiśniowa 16.

działa również bez prądu ogłoszenie prasowe widoczne tygodniami


Czy to już koniec finansowej zapaści PKS?

Włosi zaczną płacić, foto:sw

a dworzec kupi... miasto? Od dłuższego czasu nie udaje się znaleźć chętnego, który kupiłby teren po byłym dworcu PKS. Okazuje się, że nieruchomością zainteresowane jest miasto. Wszystko wskazuje na to, że przynajmniej na razie finansowe kłopoty PKS-u udało się zażegnać. Włoski partner obiecał spłacić dług. Pewne światełko w tunelu pojawiło się także jeśli chodzi o ciągnącą się od lat sprzedaż dawnego dworca. Przypomnijmy. Na ostatniej sesji Rady Powiatu w burzliwej atmosferze udzielono firmie pożyczki w wysokości pół miliona złotych. Jak zapowiedział wówczas starosta Krzysztof Lis, możliwości dal-

szego finansowania działalności spółki przez powiat już się wyczerpały. Dalszy los PKS-u zależy m.in. od negocjacji z włoskim partnerem, który jest winien szczecineckiemu przedsiębiorstwu ponad 200 tys. euro. Nie bez znaczenia ma być również trwająca parę lat próba sprzedaży działki po dawnej bazie dworcowej przy ul. Kaszubskiej. W ostatniej rozmowie z „Tematem” Krzysztof Lis wyjawił, co czeka PKS w najbliższych miesiącach.

Podkreślił m.in., że negocjacje z włoskim partnerem, które miały miejsce na początku marca, zakończyły się pomyślną deklaracją spłaty należnych zaległości. - Po negocjacjach z panią prezes Włosi obiecali systematyczne wpłaty – powiedział nam Krzysztof Lis. – Mają to być transze po 12 i 30 tys. euro wypłacane do końca marca tak, aby kwotę długu zniwelować. Dodatkowo padła propozycja, aby czwórka naszych kierowców mogła

pracować dla włoskiego przewoźnika na zasadzie tzw. pośrednictwa pracy. Starosta zaznaczył, że jeśli Włosi wywiążą się z umowy, to na koniec marca PKS odzyska około 800 tys. zł. Dodatkowym zastrzykiem finansowym może być także sprzedaż dawnego dworca. Zbycie wycenionej na 1,5 mln zł nieruchomości pozwoliłoby PKS-owi np. spłacić wspomnianą wcześniej pożyczkę. Rozmowy w tej sprawie toczą się właśnie z... miastem. - Złożyliśmy ofertę Miastu Szczecinek – wyjawił Krzysztof Lis. – Pan burmistrz powiedział wstępnie, że kupnem byłego dworca PKS jest zainteresowany. - Uważam, że ten pomysł jest bardzo dobry – zwrócił uwagę starosta. – Dzisiaj na rynku nieruchomości mamy regres. Jeżeli powiat taką

atrakcyjną nieruchomość sprzeda miastu za ok. 1,5 mln zł, to może się okazać, że za dwa, może cztery lata w tym miejscu i na tej działce miasto, mając pewne rezerwy finansowe, może zarobić. Albo może zaplanować tam własne inwestycje, które chciałoby zrealizować. Dziś już nie ma taki atrakcyjnych nieruchomości w centrum miasta, a teraz nadarza się okazja, by taką nabyć. Jeśli by się okazało, że faktycznie dworzec odkupi miasto, to do końca czerwca PKS, oczywiście po spłacie pożyczki, może dodać milion zł do własnej działalności. Jak poinformował starosta, kluczowe dla szczecineckiego PKS-u decyzje zapadną na początku kwietnia. Wtedy będzie wiadomo m.in., które koszty należy zredukować, by przedsiębiorstwo mogło nadal prowadzić bieżącą działalność. (sz)

Z chwilą przejęcia miejskiego monitoringu przez strażników system okazał się bardziej skuteczny, niż do tej pory.

foto:sw

Miasto kupi kamery na podczerwień

System monitoringu miejskiego w pomieszczeniu dyżurnego komendy Straży Miejskiej. W styczniu br. system monitoringu miejskiego został przeniesiony z policji do komendy Straży Miejskiej

przy ul. Karlińskiej. Okazuje się, że z doskonałym skutkiem. - Od 1 lutego, a więc od dnia, gdy

uruchomiliśmy system monitorujący, dzięki wnikliwym obserwacjom obrazu rejestrowanego przez kamery „wyszliśmy” na 360 zdarzeń przestępczych i łamania prawa – mówi gazecie komendant SM Grzegorz Grondys. – Cały system działa sprawnie, m.in. z uwagi, że obserwujący monitory pracują w tym samym pomieszczeniu, co dyżurny komendy. Wiadomość o każdym zaobserwowanym negatywnym zjawisku jest natychmiast przekazywana patrolom, zarówno naszym, jak i policji. O monitoringu miejskim rozmawiali też radni na poniedziałkowej (16.03) sesji Rady Miasta. Swoją opinię wyraził również burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. - Jestem zaskoczony tymi danymi. Wykrywalność zdarzeń mających znamiona przestępcze jest znaczna. Policji się to nie udawało, jednocześnie lista życzeń z ich strony była duża. Wszystko z mo-

nitoringiem było źle – mówił m.in. burmistrz i zapewnił, że miasto będzie udoskonalało system przekazując co roku z budżetu określone kwoty. Pieniądze zostaną przeznaczone m.in. na zakup i wymianę kamer. Miasto zamierza też kupić kamery na podczerwień umożliwiające prowadzenie obserwacji w nocy. Część kamer będzie musiała zmienić lokalizację. – Np. kamera koło sklepu „Netto” przy ul. Wyszyńskiego po zmroku jest „ślepa” – mówi G. Grondys. – Nie dość, że jej pole widzenia jest ograniczone sąsiednimi zabudowaniami, to w dodatku obiektyw „dostaje” światło z reklamy świetlnej. Tym samym kamera staje się praktycznie bezużyteczna. Komendant Grondys przedstawił nam listę zdarzeń łamiących prawo, na które strażnicy „wyszli” dzięki kamerom. M.in. w lutym strażnicy namierzyli mężczyznę, który oddawał mocz na drzwi sklepu przy ul. Je-

ziornej. W kilkunastu wypadkach kamery rejestrowały bójki, leżących na chodnikach, trawnikach i ławkach (a nawet w sklepie) upojonych alkoholem mężczyzn i nie tylko. Np. na placu Wolności patrol znalazł 18-latkę kompletnie upojoną alkoholem. Młoda kobieta położyła się spać na ławce koło fontanny. Kamery rejestrowały również osobnika próbującego... podłączyć ładowarkę telefonu komórkowego do niezabezpieczonego gniazda lampy ulicznej, przenoszenie ławek przez młodych ludzi, „włamywacza” do kojca na śmieci, spożywających alkohol w miejscach publicznych, niszczących kosze na śmieci, „rysującego” na szybach wystawowych szminką do ust teksty noszące znamiona gróźb karalnych, mężczyznę próbującego „ewakuować` się z balkonu mieszkania na II piętrze, a także bójki pod lokalami gastronomicznymi. (sw)

Zebrane pieniądze zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów związanych z operacją serca chłopca.

Szczecinecki wyczynowiec chce pomóc choremu Antosiowi Niespełna roczny Antoś Siwicki od pierwszych swoich dni musiał wykazać się dużą siłą i wolą walki, aby mieć szansę na normalne, zdrowe i szczęśliwe życie. Chłopiec urodził się z wrodzoną wadą serca. I choć rodzice o jego chorobie wiedzieli już przed porodem, pierwsze tygodnie Antosia na świecie były dla nich trudnym czasem pełnym niepewności, ogromną próbą i nieustanną walką o jego życie i zdrowie, która trwa nadal. - Antoś pierwszą operację przeszedł już w 18 dobie życia. Była to operacja paliatywna, polegająca na wykonaniu zespolenia systemowo-płucnego, które pozwoli mu dotrwać do operacji całkowitej korekcji serca – mówi pani Aneta, mama

chłopca. - Korzystamy w tej chwili ze specjalnego urządzenia, przy pomocy którego badamy mu utlenienie krwi, czyli tzw. poziom saturacji. Na razie wyniki są jeszcze w normie, ale wiemy, że będą spadać. Wtedy albo trzeba będzie robić korektę całkowitą serca, albo – jeśli nie będzie gotowy do tej korekty - zrobić jeszcze raz to zespolenie systemowo-płucne, ale już z powiększoną tą tętnicą. Chłopiec cierpi na złożoną wadę serca pod postacią DORV, czyli dwuujściową prawą komorą, ubytkiem przegrody międzykomorowej, zwężenia zastawki pnia tętnicy płucnej oraz przetrwałym przewodem tętniczym Botalla. Jednak jak zaznacza jego mama, pomimo choroby jest

niezwykle radosnym i ciekawym świata dzieckiem. W styczniu wsparcia rodzicom Antosia udzieliły także nasze lokalne Morsy, które podczas jednej ze swoich lodowatych kąpieli zachęcały przechodniów do przekazania 1 proc. swojego podatku na rzecz chorego chłopca. Teraz do walki o zdrowie dziecka włączył się także doskonale znany wszystkim szczecinecki sportowiec-amator Andrzej Kowal, który tym razem postanowił pobić kolejny rekord w Nordic Walking, a swój wyczyn zadedykować choremu chłopcu. - Zwróciłem się już do władz Ośrodka Sportu i Rekreacji z prośbą o udostępnienie mi stadionu

treningowego właśnie ze względu na podjętą przeze mnie inicjatywę pomocy Antosiowi – mówi „Tematowi” Andrzej Kowal. – Chciałbym zorganizować charytatywny, trwający 24 godziny marsz z kijkami. Liczę na to, że podczas tej akcji jak najwięcej mieszkańców i miłośników sportu przyłączy się do mnie na płycie stadionu. Im więcej uczestników się w to zaangażuje, tym mamy realniejsze szanse na zebranie większej ilości środków, które przekażemy rodzicom chłopca. - Akcję tę planuję zorganizować w kwietniu, dokładnie od 18 do 19.04. Zebrane tego dnia pieniądze zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów związanych z operacją serca chłopca. Taka operacja kosztuje

ok. 100 tys. zł, to są ogromne pieniądze. Mam nadzieję, że uda nam się zebrać jakaś część tej kwoty, a tym samym odciążyć rodziców Antosia i dać chłopcu szansę na normalne życie – dodaje nasz rozmówca. Ośmiomiesięczny Antoś jest również podopiecznym warszawskiej Fundacji „SERCE DZIECKA”. Każdy z mieszkańców, który chciałby wesprzeć rodziców w walce o zdrowie i życie dziecka, a także podarować chłopcu szansę – pomimo wady serca - na normalne i szczęśliwe życie, może to zrobić wypełniając stosowną rubrykę w rozliczeniu rocznym PIT. Aby przekazać 1 proc. naszego podatku chłopcu, wystarczy wpisać Nr KRS 0000266644 z dopiskiem ANTONI SIWICKI. (mg)


Jubileusz Samorządów z Prezydentem RP W miniony wtorek, 17 marca 2015 r., w budynku nowopowstałej Filharmonii Koszalińskiej, odbyły się uroczyste obchody XXV lecia istnienia Samorządów na terenie województwa zachodniopomorskiego, które uświetniła wizyta Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Pośród specjalnie zaproszonych na tę okazję gości był także Starosta Krzysztof Lis. - Fakt, iż Prezydent odwiedził Koszalin i spotkał się z nami dowodzi, że dla głowy Państwa ważne są także problemy Pomorza Środkowego – mówi Krzysztof Lis. – Wystąpienie, które miałem okazję wygłosić podsumowywało kwestie związane z powstawaniem i funkcjonowaniem naszych lokalnych Samorządów. Wspomniałem w nim także osoby, które odegrały ważne role w ich kształtowaniu. Starałem się także podkreślić specyfikę i potrzeby naszego Regionu. Korzystając z tej okazji poruszyłem kwestię powołania specjalnego programu, na wzór tych, które z powodzeniem funkcjonowały w ostatnich latach w Polsce wschodniej. - Wystąpienie Pana Prezydenta było o tyle ciekawe, że traktowało właśnie o samej decentralizacji, która miała miejsce lata temu, a dzięki której możliwe było powołanie do życia samorządów. Prezydent podkreślał znaczenie dalszych zmian i konieczność poszukiwania rozwiązań, zgodnych z obecnym zapotrzebowaniem. To właśnie my – samorządy gminne i powiatowe postrzegani jesteśmy często przez społeczeństwo, jako ta „centrala”. Z pozycji sołtysa, wspólnoty mieszkaniowej, czy rady osiedla ludzie właśnie tak nas widzą. Należy, więc coraz mocniej iść

w kierunku prób dalszego decentralizowania naszych kompetencji i zadań na rzecz mniejszych organów, które chętnie przejmą część zadań i oczywiście środków, niezbędnych do ich wykonania. - Właśnie, dlatego tak ważną rolę odgrywają dziś budżety obywatelskie, co w swoim wystąpieniu wyraźnie zaznaczył Prezydent Komorowski. Musimy zrozumieć i wykorzystać wiedzę i zaangażowanie naszych obywateli. Kto, jak nie oni wiedzą lepiej, co jest dziś potrzebne lokalnym społecznościom? Człowiek wie, czy potrzebne mu są dzisiaj nowe chodniki, place zabaw, a może pilny remont i załatanie dokuczliwej dziury w drodze. W przypadku obszarów wiejskich można takie środki

„Mocarz Gospodarczy Powiatu Szczecineckiego” Zarząd Powiatu Szczecineckiego ogłosił XI edycję konkursu gospodarczego „Mocarz Gospodarczy Powiatu Szczecineckiego”. Podobnie, jak w roku ubiegłym, kandydatury we wszystkich kategoriach mogą być zgłaszane przez mieszkańców naszego powiatu. Celem tego konkursu jest: - uhonorowanie firm osiągających najlepsze wyniki ekonomiczne i wyróżniających się zaangażowaniem w rozwój gospodarczy Ziemi Szczecineckiej w 2014 roku, - uhonorowanie osoby, która w sposób ponadprzeciętny wpłynęła w 2014 roku na rozwój gospodarczy powiatu, - promocja rozwoju gospodarczego powiatu szczecineckiego, - uhonorowanie osoby, która swoimi działaniami i zaangażowaniem w sferze pozagospodarczej wpłynęła na rozwój powiatu szczecineckiego oraz przyczyniła się do jego promocji, - uhonorowanie wydarzenia, które w sferze pozagospodarczej sposób szczególny przyczyniło się do promocji powiatu szczecineckiego,

Nagrody w konkursie „Mocarz Gospodarczy Powiatu Szczecineckiego” będą przyznane w następujących kategoriach:

1. Osobowość Gospodarcza Roku 2. Przedsięwzięcie Inwestycyjne Roku - mikro i mały inwestor - średni i duży inwestor 3. Najlepszy Produkt Roku 4. Najlepszy Podmiot Działający w Usługach 5. Firma z Klasą 6. Pozagospodarcze: - Wydarzenie, - Osobowość Roku Kandydatury w powyższych kategoriach mogą zgłaszać: - jednostki samorządu terytorialnego, - organizacje zrzeszające podmioty gospodarcze, - organizacje działające w obszarach związanych z poszczególnymi kategoriami, - wszyscy chętni do wzięcia udziału w konkursie, w swoim imieniu, - mieszkańcy powiatu. Aby zgłosić kandydaturę/y należy przesłać pocztą tradycyjną lub elektroniczną, faksem bądź dostarczyć osobiście do Biura Obsługi Interesanta, w terminie do 3 kwietnia 2015, zgłoszenie zawierające, w zależności od kategorii, określone dane – formularze zgłoszeniowe do poszczególnych kategorii zamieszczone są poniżej.

przekazać radom sołeckim, a w miastach radom osiedli, które po przeanalizowaniu wniosków podejmą decyzję, na co przeznaczyć swoją pulę środków. Sprawdzonym rozwiązaniem jest także realizacja takich zadań poprzez organizacje pozarządowe, które równie chętnie przejmują na siebie zadania i związane z tym środki na ich realizację. - Bardzo się cieszę, że takie słowa padły z ust Prezydenta Bronisława Komorowskiego, bo osobiście jestem dokładnie tego samego zdania. Jeszcze przed ubiegłorocznymi wyborami szeroko poruszałem temat budżetów obywatelskich i konieczności przekazania części zadań i zwiększenia środków na działające coraz prężniej organizacje pozarządowe – podsumowuje Krzysztof Lis.

Adres: Starostwo Powiatowe w Szczecinku ul. 28 Lutego 16, 78-400 Szczecinek, e-mail: k.oles@powiat.szczecinek.pl, fax: 94 37 29 250

Kandydatury można zgłosić również na kuponach zamieszczonych obok. Poniżej przedstawiamy cele konkursu w poszczególnych kategoriach, zachęcając Państwa do zgłaszania kandydatur. Celem konkursu w kategorii: 1. „Osobowość Gospodarcza Roku” jest wyłonienie i promocja osób podejmujących działania szczególnie ważne dla rozwoju gospodarczego powiatu szczecineckiego oraz prezentacja autorytetów w tej dziedzinie. Osobowością Gospodarczą Roku może być osoba, działająca na terenie powiatu szczecineckiego, która w sposób istotny i ponadprzeciętny nie bacząc na trudy działania, swoją pracą, postawą i zaangażowaniem przyczyniła się do rozwoju gospodarczego powiatu szczecineckiego lub wywarła znaczący wpływ na zwiększenie inwestycji w powiecie. 2. „Pozagospodarcze Wydarzenie i Osobowość Roku” jest wyłonienie i promocja: - osób wyróżniających się profesjonalizmem i skutecznością, które w roku 2014 wykazały się aktywnością i zaangażowaniem w dziedzinach pozagospodarczych. Osób wyróżniających się w środowisku, pomagających innym, robiących coś nieprzeciętnego, które poprzez swoją działalność i postawę przyczyniły się do promocji powiatu szczecineckiego,


Szanowni Państwo, Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami realizujemy plan wdrożenia zmian w szkolnictwie zawodowym Powiatu Szczecineckiego. Najszybciej jak to jest możliwe (prawdopodobnie jeszcze w maju br.) powołamy do życia Zespół Szkół Technicznych, który skupiał będzie dwa, funkcjonujące dotychczas osobno Zespoły Szkół, połączy je nie tylko nazwa, ale w przyszłości – także siedziba. Zespół Szkół nr 3 – popularnie zwany „budowlanką” oraz Zespół Szkół nr 5 – szczecinecki „mechanik”, to placówki o bardzo bogatej historii i nieocenionej wartości edukacyjnej. Oba ośrodki wykształciły przez lata swojego funkcjonowania wielu specjalistów, którzy do dzisiaj tworzą trzon dobrze przygotowanej kadry, nie tylko w powiecie szczecineckim. Właśnie z myślą o pokoleniach, które opuściły mury obu placówek, jak i wszystkich młodych ludziach, którzy rozpoczną swoją edukacyjną przygodę „zawodowców” trwam na stanowisku, że wszystkie istniejące kierunki nauczania należy nie tylko utrzymać, ale także stale rozwijać. Jako Starosta Powiatu Szczecineckiego oraz mieszkaniec i obywatel naszej małej Ojczyzny wiem, że nie ma i nie będzie nic ważniejszego dla przyszłości nas wszystkich, jak dobrze wykształcona i przygotowana do wykonywania swojego zawodu młodzież. To młodzi, ambitni i odpowiednio przygotowani do wejścia na rynek pracy ludzie stanowić będą trzon naszej społeczności. Ich odpowiednie przygotowanie zawodowe musi odpowiadać potrzebom firm, funkcjonujących w naszym powiecie. Wiem i podkreślam to z pełną stanowczością, że podjęte przez nas kroki były nieuniknione. Równie mocno jednak wierzę, że wprowadzone zmiany tylko pozornie okażą się rewolucyjne. Wybrane przez nas rozwiązanie ma na celu nie tylko wymuszone demografią poszukiwanie oszczędności, ale przede wszystkim zdecydowane podniesienie jakości naszego szkolnictwa zawodowego. Jestem przekonany, że zaproponowane zmiany w najbliższych latach okażą się w rzeczywistości ewolucją, wynoszącą szkolnictwo zawodowe naszego powiatu na poziom, który wydawał się niedostępny. Rozpoczynamy nowy etap kształcenia zawodowego pod nazwą Zespołu Szkół Technicznych. Etap rozwoju i realnego wzrostu znaczenia nie tylko samej placówki, ale i opuszczających jej mury twórców nowoczesnej i wciąż zmieniającej się rzeczywistości. To dla ich dobra powstanie w przyszłości nowoczesne Centrum Praktyk Zawodowych oraz szereg innych udogodnień, których realizacja jest dla mnie dziś i będzie w przyszłości celem nadrzędnym. Zmiany te możemy już dzisiaj zaobserwować podczas praktyk w warsztatach przy Zespole Szkół nr 5, które wyposażyliśmy niemal od początku w nowoczesne stanowiska diagnostyczne, wysokiej klasy urządzenia do obsługi i diagnostyki pojazdów z zapłonem samoczynnym i iskrowym oraz stanowiska egzaminacyjne do zawodu mechanik pojazdów samochodowych. Poszerzyliśmy ofertę o dodatkowe kursy i uprawnienia dla uczniów, kończących szkołę zawodową. To stan faktyczny, który będzie kontynuowany także w przypadku zawodów budowlanych.

Krzysztof Lis StarostaPowiatu Szczecineckiego

„Mocarz Gospodarczy Powiatu Szczecineckiego”

-

wydarzeń pozagospodarczych - sportowych, kulturalnych, turystycznych, rekreacyjnych, społecznych, politycznych, oświatowych itp. o zasięgu ponadregionalnym, promujących powiat szczecinecki. Wydarzeń, które zapadły w pamięć ze względu na swój niecodzienny charakter.

3. „Przedsięwzięcie Inwestycyjne Roku” jest wyłonienie i promocja przedsięwzięć inwestycyjnych roku 2014, które miało znaczący wpływ na rozwój gospodarczy powiatu, i promocję powiatu. 4. „Najlepszy Produkt Roku” jest wyłonienie i promocja produktu posiadającego niepowtarzalne walory w swojej kategorii asortymentowej, które gwarantują jego konkurencyjną pozycję na rynku. 5. Najlepszy Podmiot Działający w Usługach” jest wyłonienie i promocja usługi cieszącej się uznaniem konsumentów oraz wyróżniającej się wysoką jakością. 6. „Firma z Klasą” jest wyłonienie i promocja liderów gospodarki rynkowej, którzy poprzez swoje działania (wprowadzanie nowych technologii, nowych produktów/usług, rozwój nowych inwestycji, wzrost zatrudnienia, odpowiednią politykę socjalną oraz wynagradzanie za pracę, podnoszenie kwalifikacji pracowników, działalność charytatywną, stosowanie zasad etyki, nie zanieczyszczanie środowiska, itp.) umacniają pozycję firmy i jej pozytywny wizerunek. Wśród mieszkańców, którzy zgłoszą kandydata/ów rozlosujemy atrakcyjne nagrody. Ogłoszenie wyników konkursu nastąpi 8 maja podczas uroczystej Gali Konkursu. Nagroda „Mocarz Gospodarczy Powiatu Szczecineckiego” ma charakter honorowy i prestiżowy. Zwycięzcy konkursu w poszczególnych kategoriach nagradzani są statuetkami przyznawanymi przez Kapitułę Konkursu. Szczegółowe informacje, na temat poszczególnych kategorii konkursu dostępne są na stronach www.powiat.szczecinek.pl, www.temat.net, w siedzibie Starostwa, w pokoju 15


foto:archiwum


W niespełna dwa tygodnie do WKU zgłosiło się 80 osób chcących zaliczyć przeszkolenie wojskowe.

Od 1 marca około 80 mieszkańców Szczecinka, powiatu szczecineckiego i regionu zgłosiło się do WKU, jako chętni do przeszkolenia w ramach służby przygotowawczej. – Wśród nich byli również żołnierze rezerwy z nadanymi przydziałami mobilizacyjnymi i bez takiego przydziału – mówi „Tematowi” ppłk Jacek Papiewski, Wojskowy Komendant Uzupełnień w Szczecinku. Inicjatorem akcji jest Sztab Generalny Wojska Polskiego. Każdy mężczyzna podlegający powszechnemu obowiązkowi obrony może ochotniczo zgłaszać się do swojej macierzystej WKU, by złożyć akces do odbycia szkolenia wojskowego. Taką samą deklarację mogą składać również kobiety. Otwierając możliwość takiej rejestracji armia chce się dowiedzieć, ilu obywateli chciałoby przejść różne formy szkolenia i przeszkolenia wojskowego. To nie wszystko. Dzięki temu wojsko dowie się, jakim potencjałem ludzkim na wypadek konfliktu zbrojnego dysponuje państwo. Zarazem taka rejestracja umożliwi armii przygotowanie właściwej oferty dla tych osób. - Ten proces odbywa się po trzech ścieżkach – mówi ppłk Papiewski. – Pierwsza to 4-miesięcz-

na służba przygotowawcza. Ofertę kierujemy głównie do młodych mężczyzn, którzy stanęli na komisji kwalifikacyjnej, mają orzeczoną zdolność do pełnienia służby, kategorię zdrowia i książeczkę wojskową. Druga ścieżka jest przewidziana dla żołnierzy rezerwy mających nadane przydziały mobilizacyjne. Ci żołnierze przejdą ćwiczenia. Obecnie prowadzimy je w dwóch jednostkach w Wałczu, a w maju br. odbędą się też na bazie 2 Brygady Zmechanizowanej Legionów w Złocieńcu. Z kolei trzecia ścieżka jest dla osób i żołnierzy rezerwy, którzy nie odbyli żadnej formy służby wojskowej. W tym wypadku ćwiczenia dla takich ochotników będą prowadzone prawdopodobnie od września br. Nasz rozmówca podkreślił też, że są osoby, które zgłaszają się do WKU i mają kategorię zdrowia „D” lub „E”. - Po prostu chcą mieć z wojskiem coś wspólnego, odbyć jakieś przeszkolenie – mówi oficer. – Dla nich na razie możemy zaproponować 21 marca br. w wybranych jednostkach Wojska Polskiego tzw. Dni Otwartych Koszar. Jak powiedział nam ppłk Papiewski, szczecinecka WKU na bie-

foto:sw

Chcą iść do wojska

Wojna w pobliżu granic Polski sprawiła, że służbą w wojsku interesuje się coraz więcej nie tylko młodych ludzi. żąco przyjmuje wnioski do służby przygotowawczej od mieszkańców Szczecinka. - Przyjmujemy też wnioski od ochotników na udział w ćwiczeniach żołnierzy rezerwy, którzy wcześniej odbyli służbę zasadniczą lub inne formy czynnej służby, a także od tych osób, które w ogóle nie były w wojsku. Przyjmujemy również wnioski do służby kandydackiej, do Narodowych Sił Rezerwowych i oczywiście do służby zawodowej. Zdarza się też, że powołani do od-

bycia ćwiczeń wojskowych... unikają wstawiennictwa się w jednostkach. – W takich przypadkach reagujemy dość restrykcyjnie – mówi oficer. – Do starostów kierujemy wnioski o wydanie nakazu doprowadzenia takiej osoby do macierzystych jednostek wojskowych. Resztę załatwia policja. Tak stanowi Ustawa o Powszechnym Obowiązku Obrony Rzeczpospolitej Polskiej. Choć, muszę zastrzec, że są to pojedyncze przypadki. Szkolenie wojskowe szkoleniem,

jednak armia stawia ochotnikom kilka warunków. Muszą to być osoby, które mają uregulowany stosunek do służby wojskowej, niekarane, z polskim obywatelstwem, co najmniej 18-letnie, z minimum gimnazjalnym wykształceniem. Nie jest ważna płeć ochotników. Oferta jest skierowana do osób w wieku 18-50 lat (szeregowych) i 18-60 lat (podoficerów i oficerów), którzy jak dotąd nie mieli do czynienia z armią. (sw)

W Szczecinku wszystko pod kontrolą?

„W Polsce drzewa wciąż przegrywają z nowymi osiedlami, galeriami handlowymi i parkingami, bo wielu samorządowców na pierwszym miejscu stawia interes inwestorów, lekką ręką zgadzając się na wycinkę drzew. Sadzone w ramach kompensacji nowe drzewa często są niskiej jakości, a niezabezpieczone i niepodlewane - szybko obumierają. Do tego samorządy bez wystarczających przesłanek, umarzają inwestorom opłaty za wycięte drzewa”. Te niepokojące stwierdzenia to fragment wystąpienia pokontrolnego Najwyższej Izby Kontroli. Inspektorzy zajęli się tym problemem na południu kraju. Czy dotyczy on również Szczecinka? O to zapytaliśmy szefa Referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Wojciecha Smolarskiego. - My nie mamy takich problemów – zastrzega nasz rozmówca. – W Szczecinku największą wartością „zieloną” jest Park Miejski. Prowadzimy w nim racjonalną gospodarkę. Stare, obumarłe i schorowane drzewa są usuwane, a w ich miejsce prowadzimy nowe nasadzenia wartościowymi gatunkami. Modelowym przykładem jest choćby „wymiana” drzew wzdłuż tzw. Alei Francuskiej nad jeziorem w pobliżu Plaży Miejskiej, gdzie w miejsce schorowanych i usuniętych jesionów posadziliśmy około 40 grabów kolumnowych. Takie przykłady możemy mnożyć. W. Smolarski powiedział nam również, że nie może nie wydać

zgody na usunięcie drzew porastających działki budowlane. – Takie tereny są sprzedawane przez miasto – mówi. – Ktoś kupuje działkę porośniętą drzewami po to, by się na niej budować. Zrozumiałe, że zaczyna od wycinki drzew. Dotyczy to głównie terenów na Osiedlu Generalskim i na Marcelinie. Te działki już przed wielu laty zostały przeznaczone pod zabudowę jednorodzinną. Na ich terenie rosną głównie samosiejki brzóz, klonów, jesionów czy sosny. Nasz rozmówca zaznaczył też, że bywają tzw.„trudne przypadki”. – Są one związane z inwestycjami – mówi W. Smolarski. – Takim modelowym przykładem była konieczność usunięcia dorodnych lip rosnących wzdłuż ul. Piłsudskiego. Niestety, musieliśmy to uczynić albo zrezygnować z budowy nowego kolektora wód opadowych. Podobnie jest na przykład przy przebudowie ulic. Wzdłuż ul. 1 Maja inwestor niedawno usuwał topole. Nie miał wyjścia, bo drzewa kolidowały z budową nowej ulicy realizowanej w ramach „schetynówek”. Podobnie było przy remoncie ul. Kościuszki. Do tego stare schorowane drzewa zagrażały tam bezpieczeństwu kierowcom i pieszym. W ubiegłym roku na terenie Szczecinka usunięto około 200 drzew. – W ich miejsce nasadziliśmy ponad 200 drzew – mówi W. Smolarski. – Nowe nasadzenia, m.in. wzdłuż ul. Kościuszki będą kontynuowane jeszcze w marcu. Nasz rozmówca powiedział nam

foto:sw

NIK: Samorządy zezwalają na rzeź drzew

Przy ul. św. Rozalii drwale wycięli wiekowy jesion. Stare drzewo miało dużo posuszu, spadające gałęzie zagrażały przechodniom. również, że ostatnio miasto nie nakładało kar za „dzikie”, prowadzone bez zezwolenia, usuwanie drzew. – Kilka postępowań jest w toku – zaznacza W. Smolarski. Wracając do cytowanego na wstępie raportu NIK, inspektorzy zauważają m.in., że: „samorządowcy przedkładali interesy inwestorów ponad interes społeczny, jakim jest ochrona przyrody”. Według NIK zezwolenia na usunięcie drzew wydawano zgodnie z przepisami ustawy o ochronie przyrody,

jednakże postępowania te często były prowadzone nierzetelnie. – „Najczęściej wykorzystywaną formą kompensacji za wycięte drzewa, jaką urzędnicy nakładali na inwestorów, był obowiązek nasadzenia nowych drzew – czytamy w raporcie. - Bez jakiejkolwiek kompensacji wycięto tylko niespełna 3 proc. drzew. W większości miast i powiatów obowiązywała zasada „jedno za jedno”: za jedno usunięte drzewo inwestor miał obowiązek posadzić jedno nowe.

Mimo tak optymistycznych liczbowo wyników, w ocenie NIK jakościowa skuteczność kompensacji przyrodniczej jest niska. W związku z tym istnieje ryzyko, że zasoby przyrodnicze miast ulegać będą powolnemu, ale systematycznemu zmniejszaniu. Dzieje się tak przede wszystkim, dlatego że inwestorzy kupują sadzonki słabe i niskiej jakości, a w dodatku - już nasadzone - pozostawiają bez odpowiedniej opieki: niezabezpieczone i niepodlewane. (sw)


Rada na obradach. Spór o... „wychodek” na Mysiej Wyspie, pijanych w parku i koncesję dla SAPiK-u.

Są kamery, foto:sw

jest show Mimo sążnistego porządku dnia, radni sprawnie przebrnęli przez obrady. Byłoby jeszcze sprawniej, gdyby - jak zauważył radny Marcin Kaszewski - nie te kamery. W poniedziałek (16.03) na sesji zebrała się Rada Miasta Szczecinka. Na sali obrad zasiadło 20 radnych. Na początku sesji radni przedyskutowali sprawę dokonania zmian w tegorocznym budżecie miasta. W uchwale m.in. zapisano kwotę 80 tys. zł na rozbudowę infrastruktury na Mysiej Wyspie. Radny Roman Matuszak z RdS dopytywał, kiedy w tym urokliwym zakątku Szczecinka zostanie zbudowana stacjonarna toaleta. Z kolei radny Jacek Pawłowicz z RdS udowadniał, że uchwalony w 2012 roku plan miejscowy wręcz nakazuje realizację takiej inwestycji. Burmistrz Jerzy Hardie-Douglas zauważył, że plan miejscowy nie nakazuje takiej inwestycji, jednocześnie zapewnił, że „obsługa na Mysiej” będzie bardziej efektywna – stanie więcej toalet przenośnych i o wyższym standardzie. - Kanalizacja obsługuje przede wszystkim punkt gastronomiczny i jest, wbrew temu, co mówi radny Matuszak, czynna – podkreślił wiceburmistrz Daniel Rak. - Na komisji nie stawialiście państwo tego problemu. A teraz stawiacie. Wniosek z tego taki, że są kamery, jest show – podsumował radny PO Marcin Kaszewski. Ripostował radny Pawłowicz. – Po komisji jeszcze raz przedyskutowaliśmy projekt uchwały i doszliśmy do wniosku, że stacjonarna toaleta jest na Mysiej Wyspie jest po prostu niezbędna. Stąd moje zastrzeżenia do tej uchwały – mówił radny. Za przyjęciem zmian w tegorocz-

nym budżecie miasta, a co za tym idzie otwarcie się na nowe inwestycje, poparło 18 radnych. Przeciw głosowało dwóch radnych. Radni dyskutowali też o miejskim monitoringu. Jak powiedział szef Straży Miejskiej Grzegorz Grondys, dzięki obrazom z kamer od 1 lutego br. strażnicy zarejestrowali 360 zdarzeń naruszających prawo. – Żadne zdarzenie nie zostało „odpuszczone”. Patrole zawsze podejmowały interwencje. Gorącą dyskusję wywołał projekt uchwały o regulaminie Parku Miejskiego. Opozycja postulowała usunięcie punktu mówiącego o zakazie przebywania w parku osób nietrzeźwych. - Jest gość w lokalu, trochę lub więcej „spożył”, wychodzi z lokalu i w jaki sposób ma pokonać „strefę zakazaną”, czyli park – dopytywał radny Pawłowicz. – To zupełnie nieżyciowy, martwy przepis. On jest zbyteczny. Składam wniosek o jego wykreślenie z uchwały Po dłuższej dyskusji, biorąc pod uwagę niemal wszystkie „za” i „przeciw”, definiując zarazem, co może, a czego nie może i nie powinna czynić osoba „po spożyciu” przemieszczająca się parkowymi alejkami, radni zdecydowali się na uchwalenie regulaminu parku w zakresie przedstawionym w projekcie uchwały. „Za” głosowało 17 radnych, w tym dwóch z opozycji. Przeciwko było troje radnych opozycji. W sprawie dot. sprawozdania burmistrza radny R. Matuszak dopytywał, kto zarządza targowi-

skiem miejskim i jaka była kwota bazowa umożliwiająca burmistrzowi ustalenie czynszu za lokale komunalne. W pierwszym przypadku burmistrz poinformował, że targowiskiem zarządza (zgodnie z jego decyzją) PGK. Z kolei prezes ZGM-TBS Tomasz Wełk ujawnił, że stawka bazowa to 7,05. W punkcie dot. zapytań i wniosków radnych, radny M. Kaszewski poinformował o telefonach otrzymywanych w nocy w sprawie referendum nad likwidacją Straży Miejskiej. - Na razie są to tylko telefony, nie zdziwię się i nie wykluczam, że później może chodzić o zastraszanie – mówił m.in. radny. Poprosił też radnego Marcina Bedkę z RdS (inicjator referendum), by zdyscyplinował osoby zbierające podpisy pod tą inicjatywą. - W tej sprawie proszę się zwrócić do policji i prokuratury – ripostował M. Bedka. – Osoby zbierające podpisy pod referendum nie dopuszczają się takich czynów. Radny Matuszak poprosił o przedstawienie efektów realizacji projektu Civitas Renaissance (otrzyma na piśmie – dop. red.). Z kolei radny M. Bedka dopytywał o wyniki kontroli zewnętrznych prowadzonych w ciągu dwóch ostatnich lat w Straży Miejskiej (otrzyma – dop. red. O kontroli NIK w SM pisaliśmy w „Temacie”). Z kolei radny Maciej Batura podniósł kwestię monitoringu miejskiego. – Dlaczego policja nic nie wykrywała, a Straż Miejska może – dopytywał radny. Burmistrz zapewnił, że sam jest zaskoczony tak wysoką skuteczno-

ścią miejskich kamer, a właściwie pracowników, którzy obserwują monitory i alarmują patrole o naruszeniach prawa. Jak wspomnieliśmy, od 1 lutego (SM przejęła wówczas monitoring od policji) kamery „ujawniły” 360 zdarzeń naruszających prawo. W dalszej części dyskusji radni dość dokładnie „pogadali” o rzeczonym monitoringu, a w podsumowaniu dyskusji burmistrz zapewnił, że system będzie wciąż udoskonalany. Radni (radny Andrzej Grobelny) podniósł też kwestię likwidacji ogrodów działkowych przy ul. Szczecińskiej (od strony jeziora). – Czy jest szansa, by działkowcy tam zostali, czy miasto może zrezygnować z tego terenu, a camping zlokalizować gdzieś indziej? – dopytywał radny. Burmistrz dość jednoznacznie zadeklarował, że plan miejscowy uniemożliwia tam funkcjonowania ogrodów działkowych. – My działkowcom idziemy na rękę. Przygotowaliśmy inne tereny, uzbroimy je, poniesiemy też określone koszty związane z wypłaceniem rekompensat – mówił m.in. burmistrz. Radny J. Pawłowicz zapytał, czy SAPiK może handlować alkoholem (chodziło o prowadzenie restauracji i baru w Zamku Książąt Pomorskich). W odpowiedzi usłyszał (odpowiadał dyr. SAPiK Kamil Klimek), że tak. – Mamy koncesję, prowadzimy w zamku punkty gastronomiczne, więc handlujemy alkoholem. Pieniądze idą na utrzymanie Zamku – mówił K. Klimek. Z kolei radny Andrzej Grobelny z RdS dopytywał o drogę Trzesieka – Świątki. Chodziło tam o położenie dywanu asfaltowego (inwestycja bę-

dzie prawdopodobnie realizowana w przyszłym roku – od Świątek, miasto na razie spiera się z wykonawcą inwestycji, bo droga się „rozłazi”. – Droga od ul. Żeglarskiej na Mysią Wyspę nie będzie miała dywanu asfaltowego. Będzie nadal drogą gruntową – poinformował burmistrz. Radny J. Pawłowicz dopytywał też ile drzew zostanie wyciętych na terenie byłej „Fali”. – Są one oznakowane i przygotowane do usunięcia – poinformował radny. Podejrzenia radnego rozwiał szef Referatu Ochrony Środowiska W. Smolarski, który powiedział, że w związku z budową stanicy wędkarskiej żywota dokona około 30 drzew, w większości starych i schorowanych. – Na tym terenie inwentaryzujemy wszystkie drzewa i zakrzaczenia. część jest porażona grzybem. Radny Pawłowicz „zobowiązał” W. Smolarskiego do... udzielania mu w tej kwestii szczegółowych informacji. Burmistrz to cofnął. – Pan radny może sobie zasięgnąć informacji w referacie. Ma pan do tego prawo, łącznie z wglądem do dokumentacji. To żadna tajemnica. Natomiast urzędnik jest moim podwładnym i nie ma obowiązku informowania pana radnego o podejmowanych działaniach. Tym optymistycznym akcentem radni, przedstawiciele mediów i tzw. „galeria” z wyraźną ulgą przyjęli wiadomość przewodniczącej rady Małgorzaty Dudź o zakończeniu obrad. Szefowa rady poinformowała, że kolejna sesja Rady Miasta odbędzie się w przedświąteczny czwartek, 2 kwietnia. (sw)

Urzędowe rowery przyczynią się do... ograniczenia emisji CO2 .

Rowery na prąd dla strażników i urzędników Szczecinek od kilku lat aspiruje do miana miasta dbającego o środowisko, wprowadzając coraz to nowsze rozwiązania ekologiczne jeżeli chodzi o transport miejski. Dzięki realizacji programu Civitas Renaissance udało się m.in. zmodernizować i przystosować do potrzeb mieszkańców oraz turystów wiele kilometrów ścieżek rowerowych oraz pieszych w parku miejskim, jak i wokół jeziora Trzesiecko. - Stworzono profesjonalną wypożyczalnię rowerów, uruchomiono sieć transportu wodnego z dwoma statkami wycieczkowymi oraz taksówkami wodnymi. Komunikacja Miej-

ska zakupiła też minibusy napędzane LPG i, co równie istotne, planuje zakup kolejnych jednostek - tym razem z napędem hybrydowym – informuje Tomasz Czuk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.Teraz czekają nas kolejne zmiany, choć nieco mniejszego „kalibru”, wprowadzające ekologiczne rozwiązania w zakresie form transportu miejskiego. Już wkrótce UM zakupi sześć rowerów elektrycznych, które będą służyły m.in. urzędowym gońcom. Cztery jednoślady z kolei będą wykorzystywane przez strażników miejskich w codziennych zadaniach patrolowych.

- Efektem ekologicznym będzie zmniejszenie kilometrażu patroli zmotoryzowanych Straży Miejskiej o około 2,5 tys. km rocznie, co w konsekwencji przekłada się na wymierne ograniczenie emisji CO2 o 0,3 Mg na rok – dodaje Tomasz Czuk. Koszt zakupu 6 jednośladów typu Geobike Nordkapp City to 25 794 zł. Dodajmy, że ok. 50 proc. wartości projektu zostanie dofinansowane z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. (mg)


Sądowe przepychanki i walka o dziecko trwały wiele miesięcy. W ich trakcie matka dziewczynki przekonywała wszystkich, że córka boi się ojca i nie chce mieć z nim żadnego kontaktu. n e. Pedagodzy mają w tej sprawie inne zdanie Spory pomiędzy dwojgiem dorosłych ludzi zdarzają się często. Dotyczą one pieniędzy, mieszkania, poglądów na życie, sposobów wychowywania pociech, prób zmian życiowego partnera czy uzależnienia przez którąś ze stron od używek. Nie można jednak zaprzeczyć, że na nieustannych kłótniach i udowadnianiu swoich racji najbardziej cierpią... dzieci. To właśnie one zazwyczaj stają się nie tylko celem walki, ale także kartą przetargową. Dorośli, zaślepieni rządzą postawienia na swoim, swoim postępowaniem krzywdzą

Gdzie sąd, gdzie sprawiedliwość, a gdzie tych, na których szczęściu powinno zależeć im najbardziej. W skrajnych przypadkach absurdalnej walki dziecko – zamiast być oczkiem w głowie rodziców – staje się zgrabnie odbijaną „piłeczką”. Taką gehennę od kilku już lat przeżywa niespełna dwunastoletnia dziś Martyna...

GDY RODZIC PIJE I BIJE Wszystko zaczęło się w 2010 roku, kiedy dziewczyna pożaliła się swojemu ojcu, że czasami jej nadużywająca alkoholu matka wraz ze swoim konkubentem – z którymi wówczas mieszkała – biją ją i dziecko nie czuje się w domu bezpieczne. – Od razu zgłosiłem to na policję oraz do szkoły, prosząc, aby sprawdzili czy rzeczywiście coś takiego dzieje się w tym domu – wspomina pan Wiesław, ojciec Martyny. - Wtedy Halina, matka dziewczynki, zaczęła utrudniać mi z nią kontakty i w akcie zemsty złożyła wniosek do sądu o pozbawienie mnie władzy rodzicielskiej. Po kilku przepychankach sąd ograniczył i mi, i jej władzę rodzicielską, ale córka została u niej. Ja mogłem się kontaktować z dzieckiem dwa razy w miesiącu po 1,5 godziny. Wszystko ucichło, Halina nie robiła mi żadnych problemów i córka mogła mnie odwiedzać nawet częściej, zostawać na noc, wybierać na wycieczki.

KTO MANIPULUJE? - Wszystko się zmieniło, kiedy najstarsza córka Haliny z pierwszego małżeństwa urodziła dziecko. Wtedy obie kobiety mocno się pokłóciły i ta najstarsza córka, Katarzy-

na, żeby zemścić się na matce, poczekała aż ta wypije i powiadomiła MOPS, żeby przyjechali na interwencję. Wtedy sądowe procedury i sprawy ruszyły od nowa – relacjonuje nasz rozmówca. Sądowe przepychanki i walka o dziecko trwały wiele miesięcy. Matka dziewczynki przekonywała wszystkich, że córka boi się ojca i nie chce mieć z nim żadnego kontaktu. Z kolei relacja pedagogów przedszkolnych i szkolnych zaprzecza temu całkowicie – Martyna nie tylko nie boi się ojca, a wręcz garnie się do niego. Pani Halina jednak twierdzi, że dziecko jest nieustannie manipulowane i nastawiane przeciwko niej.

Jak twierdzi ojciec dziewczynki, pracownicy sądu „wydali” córkę Katarzynie bezprawnie, ponieważ zgodnie z wyrokiem sądu miała ona trafić do innej rodziny zastępczej. Dlaczego tak się stało? Jest on przekonany, że przyczyną tego jest znajomość najstarszej siostry z sędzią prowadzącym sprawę. Szczecinecki sąd wydał kolejne postanowienie, tym razem ustanawiając rodziną zastępczą przyrodnią siostrę Martyny, dopiero dwa tygodnie później. Pan Wiesław do tej pory nie rozumie, jak to się stało, że jego córka trafiła do siostry bezprawnie a urzędnicy nie tylko przymknęli na to oko, ale także pomogli w przekazaniu dziecka.

WBREW WYROKOWI SĄDU...

„TO SIĘ NADAJE DO TELEWIZJI”

Wynikiem niesłabnących sporów pomiędzy rodzicami, do których dołączyła się jakiś czas temu najstarsza córka kobiety, było postanowienie przez sąd w lutym ub. r. o skierowaniu dziewczynki do rodziny zastępczej mieszkającej w oddalonej o kilkanaście kilometrów od Szczecinka miejscowości. Okazało się jednak, że Martyna nigdy tam nie trafiła, bowiem po rozprawie prosto z korytarza, wbrew postanowieniu sądu, została zabrana do... swojej starszej siostry. - Po tym postanowieniu czekałem z córką na korytarzu, ponieważ mieli ja odebrać rodzice zastępczy. Ale wtedy okazało się, że Martyna wcale do nich nie idzie, tylko odbierze ją jej przyrodnia siostra. Na sprawie było co innego, a teraz za plecami odbywa się zupełnie co innego – mówi pan Wiesław.

– Katarzyna przejęła opiekę nad córką, bo zna się bardzo dobrze z sędzią prowadzącym sprawę. Jeszcze przed rozprawą oznajmiła mi, że ustaliła już sobie z sędzią, że córka nie będzie ze mną mieszkać. Aż nie wiem, jak to skomentować. Pisałem wniosek do sądu w Koszalinie z prośbą o zmianę sędziego prowadzącego, ale odrzucili mój wniosek. Oni są tu nie do ruszenia. To się nadaje do programu „Państwo w państwie” i jestem już tak bezradny, że nie wiem, czy rzeczywiście czasem do nich nie napisać. Do tej pory też nie udało mi się otrzymać postanowienia z uzasadnieniem, dlaczego ograniczono mi władzę rodzicielską. Przecież to matka Martyny piła i ją biła – mówi dalej rozgoryczony pan Wiesław.

foto:stock

dobro dziecka? SIOSTRA CHCE POMÓC, RODZICE PRZESZKADZAJĄ? Okazuje się jednak, że dziewczynka u swojej siostry mieszkała jedynie niespełna 3 miesiące, ponieważ ta... nie była w stanie się nią opiekować. W oświadczeniu Katarzyny o zaprzestaniu sprawowania opieki nad Martyną czytamy m.in.: „Początkowo nie wyrażałam zgody na spotkania Martyny z matką, bowiem uważałam, ze w ten sposób zmuszę matkę do podjęcia leczenia, co jednak nie nastąpiło. W tym okresie Martyna odwiedzała mamę bez mojej wiedzy i zgody. Nikt nie liczył się z moim zdaniem (...). Również ojciec Martyny nie ułatwiał nam życia. Początkowo nie interesował się dzieckiem. Dopiero po miesiącu zadzwonił do mnie z zapytaniem, czy może spotkać się z Martyną. Oczywiście zgodziłam się. Ten jednak na umówione spotkanie nie przyszedł.” Z dalszych słów przyrodniej siostry dziewczynki wynika, że ta rzeczywiście chciała zająć się Martyną i stworzyć jej bezpieczny dom, jednak trudne okoliczności i brak doświadczenia w radzeniu sobie z dorastającą nastolatką zwyczajnie ją przerosły. Punktem zapalnym były również nieustanne próby kontaktu i najścia przez rodziców dziewczynki . „Otrzymałam telefon od ojca Martyny z pretensjami, ze utrudniam mu kontakt z córką, kilka dni później zostałam wezwana do PCPR gdzie nasłuchałam się bardzo nieprzyjemnych słów, że wzięłam

siostrę tylko dla pieniędzy, że ją głodzę i zastraszam, że nie nadaję do opieki nad nią i na pewno lepiej będzie jej w rodzinie zastępczej. Tego było już dla mnie za wiele”. Jak wynika z relacji pani Katarzyny, matka dziewczynki przez ten czas nie podjęła się leczenia uzależnienia, jej ojciec cały czas manipulował Martyną i nastawiał ją przeciwko siostrze. To właśnie pod jej opieką dziewczyna zaczęła uczęszczać na dodatkowe zajęcia pozaszkolne, na powrót została objęta też opieką lekarza, u którego rodzice dziewczynki zaniedbali comiesięczne wymagane wizyty.

FINAŁ? RODZINA ZASTĘPCZA... Niestety, efekty tych przepychanek, sądowej walki i braku porozumienia najsilniej odczuwa Martyna, która od ponad 9 miesięcy przebywa w rodzinie zastępczej. Jej przyrodnia siostra, pomimo chęci, nie była w stanie się nią opiekować ze względu na postawę rodziców i utrudnianie życia jej własnej rodzinie. Matka Martyny nie wywiązała się z obietnicy podjęcia leczenia, przez co również nie mogła wziąć dziewczynki do siebie. Z kolei ojciec dziewczynki w obecnej sytuacji dopatruje się winy Katarzyny, która według niego przez zawiść odebrała mu dziecko. – Jak to jest, że matka pije i bije dziecko, a ojcu, który chce pomóc, ogranicza się władze rodzicielską i oddaje dziecko do rodziny zastępczej? – dopytuje pan Wiesław. (mg) Imiona bohaterów tej historii zostały zmienione.


foto:temat

foto:temat

3

Tematy tygodnia

Wiceburmistrz Daniel Rak Dwaj polityczni przeciwnicy: Marcin Bedka, radny Rady Miasta Szczecinek (Razem dla Szczecinka) i Daniel Rak, wiceburmistrz Szczecinka (PO) rozmawiają m.in. o tym, czy mieszkańcy znów będą jeździć autobusami miejskimi, dlaczego zalegają z płaceniem podatków oraz o Straży Miejskiej w kontekście planowanego referendum. 9 lutego Komunikacja Miejska wprowadziła bilety całodobowe, mieszkańcy coraz chętniej korzystają z usług przewoźnika. Jednocześnie spadła sprzedaż biletów jednorazowych. Czy jest szansa na to, aby szczecineckie autobusy miejskie cieszyły się takim powodzeniem, jak jeszcze kilkanaście lat temu? Daniel Rak: Wydaje mi się, że ilość tych aut i miejsc parkingowych, która jest bardzo duża w Szczecinku, już zaczyna decydować o tym, że oferta, bilet, jak też dobór ilości linii prawidłowo funkcjonują w naszym mieście. Marcin Bedka: 3 zł to są drogie bilety, dlatego obniżanie tych cen jest kierunkiem dobrym. Myślę, że jak będzie taniej, to na pewno będzie więcej jeżdżących. Trzeba jeszcze zrobić jakiś krok w kierunku „obtanienia” przejazdów. Wtedy będziemy mieli jeszcze większy ruch. DR: Samochody też nie jeżdżą na wodę. Trzeba się zmierzyć z pewną optymalizacją. Sprawdzić z jednej strony, ile miasto może dopłacić do KM, a z drugiej jak można „wyśrubować” cenę biletu. Równie dobrze można powiedzieć” ok, zróbmy bilety za darmo. Czy pan Marcin kie-

Radny RdS Marcin Bedka dyś policzył kwotę, jaką miasto by musiało wówczas wyasygnować z własnego budżetu? MB: Niestety nie ma nic za darmo. Najważniejszą kwestią jest ustawienie tego wskaźnika na prawidłowym miejscu. Kiedyś był taki minister w rządzie SLD, który obniżył akcyzę na alkohol i wpływy do budżetu wzrosły. I tutaj mamy bardzo podobne zjawisko, gdzie obniżając do pewnego momentu ocenę, będzie to działało na plus. Mieszkańcy Szczecinka są dłużnikami samorządu. Wszystko za sprawą niespłaconych należności m.in. z tytułu podatków i opłat lokalnych, nie tylko w ubiegłym roku, ale też w latach poprzednich. Według aktualnych danych, jesteśmy winni miastu blisko 3,6 mln zł. Dlaczego mieszkańcy nie płacą? MB: Tu trzeba odnieść się do tego, co kolegi ugrupowanie robi w Polsce. I z roku na rok to zadłużenie mieszkańców będzie coraz bardziej dotkliwe ze względu na to, że za najniższą krajową coraz mniej możemy kupić. Wtedy wydajemy więcej, więc mamy więcej problemów z płaceniem na bieżąco. I to jest główna przyczyna tego, że mieszkańcy Szczecinka zaczynają mieć długi. DR: Jest to dług narastający. Dotyczy on najczęściej tych osób, które utraciły zdolność spłacania kredytu. Jeżeli chodzi o ilości jednostkowe, to są one naprawdę niewielkie. Ilość osób, które nie zapłaciły podatku, nie rośnie. Nie stosujemy ulg, ponieważ nie jesteśmy zamożnym miastem, jeszcze nas nie stać na to, żeby czynić ulgę. MB: Ja ma odwrotne zdanie.

Uważam, że bogaci muszą być mieszkańcy, a miasto powinno tylko i wyłącznie zarządzać. Ja bym wolał, żeby mieszkańcom było zabierane mniej. DR: Trudno się walczy z populistami. Wiem, że trudno panu się ustosunkować do tego, bo nigdy takiej władzy nie sprawowaliście, więc trudno mówić o czymś, czego się nigdy nie kosztowało... MB: Ma pan prawo mówić, że wy wydajecie świetnie nie swoje pieniądze. Bo podatek to są pieniądze zabierane mieszkańcom. W ciągu ostatnich ośmiu lat zadłużenie miasta wzrosło i to nie burmistrz z własnej kieszeni będzie oddawał. DR: Wszyscy płacimy podatki i wszyscy będziemy oddawali. 34 etaty, koszt ok 2,8 mln zł rocznie przy generowanym dochodzie na poziomie 2 mln zł - mowa o szczecineckiej Straży Miejskiej. Co panowie sądzą o pomyśle referendum na temat jej rozwiązania? MB: Problemem naszej SM jest nie to, że ona jest, tylko to, co ona robi. I tu się pojawia taki problem, że SM zaczęła zastępować prewencję policji w mieście. I to jest fakt. W tym momencie to jest problem tych strażników miejskich, którzy przy małych stosunkowo uprawnieniach do takich działań, muszą jeździć i interweniować. Ta Straż Miejska sobie nie radzi. Strażnik, żeby mógł prawidłowo interweniować w prewencji, musi pracować ok. 5 lat. Okazuje się, że w naszej SM zaledwie 20 proc. strażników pracuje dłużej niż 23 lata. Ci ludzie pojawiaj się i za moment znikają – przechodzą do wojska, policji... Te

rzeczy, które się dzieją i te wyroki, które zapadają pokazują, że dziś ta SM nie funkcjonuje tak, jak trzeba. DR: Ja oczywiście w życiu się nie podpiszę pod kartami w sprawie odwołania Straży Miejskiej. Przez te 9 lat oni podjęli naprawdę tysiące różnego rodzaju interwencji. Czy te dwie wpadki były właściwe? Nie. Je trzeba napiętnować, natomiast nie mogą one rzutować na ogół i powodować przyklejenie „brzydkiej buzi” szczecineckiej SM. Trzeba rozważyć ile jest argumentów „za” odwołaniem, a ile jest „przeciw”. Przecież to mieszkańcy niemal codziennie dzwonią do SM, ponieważ potrzebują jej interwencji. MB: Czy uważa pan, że pomiędzy Bornem Sulinowo, Drawskiem Pomorskim, Białogardem a Szczecinkiem jest przepaść jeśli chodzi o bezpieczeństwo? W tych miastach jest 5-6 strażników, u nas jest ponad 30. Okazuje się, że jesteśmy strasznie niebezpiecznym miastem. Statystykę można zrobić w każdą stronę. Gdyby Straż Miejska działała prawidłowo, to tak dużo ludzi nie podpisywałoby tych kart referendalnych. Stara nam się wmówić, że po likwidacji SM strach będzie wyjść na ulicę. DR: Podczas tego niefortunnego zdarzenia na placu Wolności, które dotyczyło 50-tej z kolei interwencji wobec 17-letniego chłopaka z kilkoma wyrokami, kto wezwał po pomoc Straż Miejską? Mieszkańcy. To mieszkańcy mają takie oczekiwania, chcą się czuć bezpiecznie, chcą mieć wzmożone patrole. Dlaczego trzeba zlikwidować radar? Bo robi zdjęcia? Radar działa na takiej zasadzie, że robi zdjęcie tylko wtedy,

kiedy ktoś złamie przepisy. MB: To, co zobaczyliśmy podczas wizyty w naszej SM Emila Raua, to nie jest odosobniony przypadek. Gdyby pan posłuchał mieszkańców – tych, którzy zetknęli się ze Strażą Miejska, to wiedziałby, że takich przypadków jest masa. Emil nie miał pecha, to był standard ich zachowań. Dziś ten standard może też się trochę zmienił. DR: Mówi pan o populistycznym programie, podstawionym dziennikarzu, który nosi dwa magnetofony, które podkłada. Czy pan nigdy nie zaklął w pracy? Ja kląłem. Emil może i jest skuteczny, ale trzeba być kanalią, żeby kogoś po cichu nagrywać. MB: Mi też się zdarzy przekląć. Ale strażnik jest osobą publiczną i to, że jemu też się zdarzy, to nie jest nic złego, natomiast to, że się zachowuje nieprawidłowo, to są fakty. Faktem jest też, że nie jest problemem to, że nagrano podsłuchy, ale co nagrano. A jak widzę pan się bardzo dobrze uczy od swoich starszych i mądrzejszych kolegów, będących wyżej w hierarchii partyjnej, i mówi, że właśnie problemem jest to, że ktoś coś podsłuchał, a nie to, co podsłuchał. DR: Musi się pan zapytać swojego guru, od którego pan się uczy, pana Korwina, jak żonę trzepnąć w głowę, jak zgwałcić kobietę, albo jak się przespać na sesji. Pan tutaj ciągle głosi populistyczne tezy, ale taka jest partia i z tym się trzeba nauczyć żyć. Audycję „Trzy tematy tygodnia” można usłyszeć co sobotę w dzienniku Temat.net.

Kolejowa atrakcja nie tylko dla dzieci

„ Co prawda mamy dopiero marzec i do Dnia Dziecka pozostało szmat czasu, ale już dziś zdecydowaliśmy się napisać o tegorocznej atrakcji dla milusińskich przygotowanej przez kolejarzy. Powód? Rok w rok, najpóźniej w kwietniu, pociąg specjalny „Pirat” kursujący pod koniec maja lub 1 czerwca z Poznania przez Szczecinek do Kołobrzegu (pod samą latarnię morską), nie dysponuje już żadnymi wolnymi biletami. Wejściówki na pokład „Pirata 2015” są jeszcze dostępne. Jeżeli ktoś planuje atrakcyjną podróż składem prowadzonym przez piękny zabytkowy parowóz z Parowozowni w Wolsztynie, zgodnie z radą organizatorów kolejowego przedsięwzięcia z poznańskiego Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei, powinien się pospieszyć. Pociąg „Pirat” od kilku już lat jest jedną z wielkich atrakcji obchodów Międzynarodowego Dnia Dziecka

w regionie. „Dziecięcy” skład wielokrotnie zatrzymywał się w Szczecinku i cieszył się olbrzymim zainteresowaniem nie tylko najmłodszych mieszkańców grodu nad Trzesieckiem. W tym roku „Pirat” też pojedzie. Tym razem w sobotę 30 maja. Jak zwykle z Poznania do Kołobrzegu i z powrotem. Jak zwykle przez Szczecinek. W drodze nad morze „Pirat” przybędzie do nas o godz. 10.39. Na naszym dworcu postoi zaledwie jedną minutę. Nieco dłużej uczyni to wracając z Kołobrzegu do Poznania. Powrotny przyjazd „Pirata” do Szczecinka zaplanowano na godz. 19.03. Tym razem pociąg postoi u nas 5 minut – do godz. 19.08. Organizatorzy zaplanowali moc atrakcji. Będą zabawy i konkursy dla dzieci prowadzone przez prawdziwego PIRATa. Skład będzie wyposażony w wagon kawowy. (sw)

foto:sw

„Pirat” pojedzie nad Bałtyk przez Szczecinek

Krótkiej wizycie „Pirata” na szczecineckim dworcu zawsze towarzyszą tłumy miłosnikow kolei.


Przed półwieczem Szczecinek postrzegano jako miasto kolejarzy i przemysłu. W ówczesnym województwie koszalińskim, nasze miasto uważano za największy ośrodek przemysłowy – nawet przed Słupskiem i Koszalinem. Takim wręcz sztandarowym zakładem, po Zakładach Sprzętu Instalacyjnego A22 były, jak to wtedy na mieście określano - „Płyty Wiórowe”. Na ich lokalizację wybrano południowo-wschodnią część miasta, w której do tej pory znajdowały się pola uprawne mieszkańców Wybudowania. Od wschodu przyszła inwestycja graniczyła ze żwirownią. To właśnie z tego miejsca w okresie przedwojennym, tutejsza fabryka pobierała surowiec do produkcji tzw. twardych cegieł bitumicznych. Najprawdopodobniej o lokalizacji w bezpośrednim sąsiedztwie terenów mieszkaniowych, a więc bez zachowania odpowiedniej strefy ochronnej, zadecydowało bezpośrednie sąsiedztwo stacji kolejowej. Nie bez znaczenia ze względu na wydźwięk propagandowy miało też dobre wyeksponowanie fabryki w terenie. Wbrew pozorom było to bardzo ważne. 15 lipca 1958 roku projekt budowy został zatwierdzony w Ministerstwie Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego, a dwa tygodnie później powołano już przedsiębiorstwo. Cała produkcja oparta była na technologii zachodnioniemieckiej, ale akurat o tym dyskretnie milczano. W 1961 roku Zakłady Płyt Wiórowych ruszyły z produkcją. Fabryka powstała w dziewiczym terenie. W tym celu zbudowano bocznicę kolejową, a od strony ul. Kraińskiej (dz. Pilskiej) nową, brukowaną polnym kamieniem drogę. Kilka lat potem drogę przedłużono aż do ul. Leśnej. Właśnie z początku lat 60. pochodzi archiwalne zdjęcie wykonane najparwdopodobniej przez szczecineckiego fotografa Zbigniewa Gabalisa.

Zakład został sfotografowany nie tyle z lotu ptaka, co raczej z najwyższego piętra pobliskiego spichlerza. Niezmiernie trudno porównać go do współczesnego Kronospanu. Jedynym obiektem, który przetrwał do dzisiaj, jest żelbetowej konstrukcji mocno przeszklona z łukowym dachem hala wyrobów gotowych. Na archiwalnym zdjęciu widać ją na drugim planie. Dzisiaj przesłaniają ją blisko stumetrowej wysokości kominy i fabryczna instalacja. Współczesne zdjęcie zostało wykonane ze znacznej odległości – z wieży leśników na Świątkach, stąd nieco spłaszczona perspektywa fabrycznych obiektów. Na starym zdjęciu, na pierwszym planie, oprócz biurowca widać także bardzo dużą wiatę na rowery(!). Można powiedzieć, że dawna siedziba dyrekcji znajdowała się mniej więcej w miejscu dzisiejszej. Tuż za biurowcem rozciągał się pas zieleni. Za nim widać kotłownię z trzema niewielkimi kominami, dalej rozciągały się budynki kryjące linię produkcyjną do płyt wiórowych. Stałym elementem ówczesnego fabrycznego krajobrazu był wieżowy żuraw budowlany służący do rozładunku surowca, a także wcale nie mniej uciążliwe niż dzisiejsze „emitory,” z których snuł się szaro-niebieski, duszący dym. Ponieważ w tamtym czasie emitory - w porównaniu z dzisiejszymi - były nieporównanie mniejsze i niższe, dlatego ich zasięg „rażenia” ograniczał się do dzielnicy przydworcowej. Z kolei wschodnie wiatry dawały się we znaki plantatorom truskawek, których pola rozciągały się tuż za fabryką (ul. Waryńskiego i Leśna), a plantacje malin i czarnej porzeczki rozpościerały się aż do linii kolejowej w kierunku Chojnic i jeziora Leśnego. Po trzydziestu latach eksploatacji fabryczny majątek został praktycznie zużyty, a urządzenia nie nadawały się nawet do remontu. Ponieważ ban-

FOTO Sławomir Włodarczyk

FOTO Zbigniew Gabalis

Szczecinek na starym zdjęciu (225)

ki odmówiły kredytowania, zaczęto szukać zagranicznego kontrahenta. Ostatecznie wszystko przejęła Polspan spółka joint-venture. Ostatnim składnikiem zakładowego majątku, z którym syndyk miał kłopoty, aby się go pozbyć, była... spalinowa lokomotywka. ZPW swój żywot zakończyły wraz z końcem 1992 roku. Już w 1993 roku nowy właściciel koncernu Kronospan Peter Kaindl snuł plany o rozbudowie zakładu i wchłonięciu terenów aż do ul. Leśnej. W tym czasie, niemalże z miesiąca na miesiąc, zakłady zaczęły się modernizować i rozbudowywać zmieniając swój profil produkcji. Jednym z pierwszych takich obiektów słyszalnych w całym mieście, była korowarka, której pracę - z powodu niemiłosiernego hałasu- można było przyrównać tylko do dźwięku silników samolotów odrzutowych. Wkrótce na terenie zakładu powstała wytwórnia kleju, a oprócz płyt wiórowych surowych i laminowanych zaczęto produkować płyty MDF. Jak wtedy obliczano koszty modernizacji zakładu wyniosły

w sumie ok. 1 biliona (starych) zł. Tereny zakładu znacznie się powiększyły. Zostały wykupione wszystkie domki i gospodarstwa rolne znajdujące się pomiędzy ul. Waryńskiego i ul. Leśną. Przy tej ostatniej wykupiono także domy od strony północnej. Z czasem w tym miejscu zaczęto składować surowiec i odpady poprodukcyjne. Przybywało ich w takim tempie, że domy od strony ul. Leśnej, po zdemontowaniu dachów i stropów po prostu zasypywano (1995 r.) odpadami. Niestety, toksyczne odcieki z odpadów przyczyniły się do likwidacji leżących po sąsiedzku Pracowniczych Ogrodów Działkowych „Kolejarz”. Dzisiaj i te tereny zostały już wchłonięte przez fabrykę. Z czasem kilkunastometrowej wysokości hałda zajęła prawie 4 hektary. Chcąc zmniejszyć zanieczyszczenie środowiska Kronospan odcieki (z różnym skutkiem) kierował do własnej oczyszczalni. O sposobie zagospodarowania odpadów mówiono nawet podczas pamiętnego spotkania w Starostwie Powiatowym w listopadzie

2001 r. Tam też przedstawiono projekt zagospodarowania hałdy sporządzony przez bydgoskiego profesora. Na hałdzie posadzono ok. 5 tys. drzew i 21 tys. krzewów. Zainstalowano tam również studnie, zadaniem których było odprowadzenie pochodzącego z dolnych partii hałdy metanu. Zdaniem profesora roślinność miała w całości pochłaniać odcieki. Tak urządzona hałda miała „harmonijnie wkomponować się w miejscowy krajobraz”. Prace przy rekultywacji zakończono 9 listopada 2002 r. Od kilku ostatnich lat, hałda stopniowo się zmniejsza, a jej zawartość jest wywożona lub spalana na miejscu. Dzisiejsza fabryka obejmuje również teren po dawnej sowieckiej bazie paliw. W tym roku zakończono właśnie budowę olbrzymiego 4 hektarowego magazynu wysokiego składowania. Fabryka wchodząca w skład międzynarodowego koncernu obejmuje tak dużą ilość różnego rodzaju wyrobów, których surowcem jest drewno, że nawet nie sposób w tym miejscu je wyliczyć. (jg)


Nakładem Muzeum Regionalnego ukazało się kolejne, tym razem specjalne wydanie Szczecineckich Zapisków Historycznych. Byli i do dzisiaj nadal są przedstawiani jako zaplute karły reakcji, mordercy, złodzieje, bandyci i zdrajcy narodu. Czarna legenda o tych, którzy po wojnie odważyli się przeciwstawić sowieckiemu okupantowi i jego poplecznikom, nadal żyje.

Czarna legenda

z odcieniem szarości Organizacje podziemne

W przededniu Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, staraniem Muzeum Regionalnego ukazało się opracowanie poświęcone organizacjom konspiracyjnym, które po wojnie podjęły walkę z narzuconą nam przez Związek Sowiecki władzą komunistyczną. Jego autorką jest Katarzyna Rybak, a pracę w ramach muzealnego cyklu wydawniczego „Szczecineckie Zapiski Historyczne” zatytułowano „Próby działalności antypaństwowej w Szczecinku w latach 1945-1956”. Jest to pierwsza publikacja prezentująca w sposób całościowy działalność antykomunistyczną na terenie naszego miasta i jego najbliższych okolic – czytamy we wstępie „Od redakcji”. Autorka opierając się na własnych badaniach archiwalnych, dostępnej literaturze, a przede wszystkim wywiadach z uczestnikami, bądź rodzinami walczących w podziemiu, charakteryzuje organizacje antypaństwowe, zadania realizowane przeciw władzy, a także przeciwdziałania SB i PPR...

UB czy SB? Już na samym początku nieporozumieniem jest, aby działalność niepodległościową i patriotyczną oraz postawę tych, którzy nie bali się zmierzyć z totalitarną władzą nazywać „działalnością antypaństwową”. A już zupełnym qui pro quo jest skojarzenie PPR (Polskiej Partii Robotniczej) z SB (Służba Bezpieczeństwa). Otóż „zbrojnym ramieniem” wprowadzającym w tamtym czasie nowe porządki, likwidującym wszelkie formy oporu, nie było bynajmniej SB, które powstało dopiero w 1956 roku, a raczej Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, zwany w tamtym czasie UB. Jego kadrę – mowa o szczeblu centralnym - na początku tworzyli oficerowie NKWD, oraz przeszkoleni przez tę zbrodniczą organizację żołnierze AL wraz z członkami PPR. Skrót „SB”, który w opracowaniu występuje kilkanaście razy można tłumaczyć jedynie pośpiechem przy redagowaniu opracowania.

Słowa uznania Przede wszystkim słowa uznania należą się Katarzynie Rybak za podjęcie tak trudnego tematu. Po raz pierwszy, w sposób bardzo szczegółowy zostały opisane wszystkie lub prawie wszystkie organizacjei co bardzo ważne z pełną listą nazwisk – ich członków. Jak pisze autorka, publikacja powstała na podstawie pracy magisterskiej. Podczas jej pisania zmienił się promotor, który nie był - najoględniej określając - przychylny tematowi. Robiąc kwerendę napotykałam na słowa otuchy i uznania, jak i zaskoczenia czy przestrogi. Czułam, że wyciągam na światło dzienne coś niezwykle ważnego.

Antypaństowa czy antykomunistyczna? Autorka (co czytelnika może nieco zaskakiwać), bardzo często posługuje się terminem „organizacja antypaństwowa”. Kolejnym zaskoczeniem może być i to, że dział poświęcony charakterystyce tychże organizacji otwiera PSL. Otóż Polskie Stronnictwo Ludowe, mimo wrogiej wobec niego postawy PPR i jej „zbrojnego ramienia”, było przynajmniej do 1949 roku - kiedy powstało ZSL - legalną partią opozycyjną i raczej z daleka trzymało się od walki zbrojnej. Było to najliczniejsze ugrupowanie w powiecie szczecineckim. Najważniejszym wydarzeniem, które przeszło do lokalnej historii, było zorganizowanie przez Zarząd Powiatowy PSL obchodów trzeciomajowych. Zrobiono to przy licznym współudziale harcerzy zrzeszonych, w równie jak partia legalnej w tym czasie organizacji, jakim było ZHP. Jak pisze autorka, na naszym terenie wprawdzie nie doszło do powstania komendy okręgu WiN (Wolność i Niezawisłość). Mimo to na terenie miasta powołano kilka organizacji podziemnych, takich jak Bojowy Oddział Armii, Armia Leśna i Unia Młodzieży Demokratycznej, Europejska Armia Podziemna oraz Chór Walki z Komunizmem.

Zdaniem K. Rybak jedną z najważniejszych organizacji była do tej pory najmniej lub zupełnie nieznana - EAP. Powstała z inicjatywy Janusza Michniowskiego ps. „Czarny” w październiku 1948 r. Jej członkami w większości byli ludzie młodzi. Działalność podziemną prowadzili: Zbigniew Królikowski ps. „Żbik”, Bronisław Lisiecki ps. „Lis”, Czesław Sędek ps. „Opal”, Maria Klisz obecnie Sosnowska ps. „Helena” – za swoją postawę została uhonorowana przez prezydenta RP Orderem Krzyża Niepodległości, Karol Klisz, Stanisław Klisz, Edward Zimny, Felicja Moczulska obecnie Drozdowska, Wiktoria Wiszczulska, Stanisław Poddębniak, Klementyna Kuriata, Stefania Lisiecka obecnie Herszyńska i Michał Krzyżanowski. Najważniejszym celem organizacji był m.in. kolportaż antykomunistycznych (a nie antypaństwowych) ulotek. Autorka powołując się na esbecką broszurę wydaną z okazji 40-lecia, cytuje, że J. Michniowski oświadczył (zapewne wymuszonych torturami, podczas których przyznawano się do nawet niepopełnionych „zbrodni”), że przygotowuje miejsce do dokonywania zrzutów broni przez angielskie samoloty. Kolejnym antykomunistycznym ugrupowaniem, które tworzyły nawet osoby nieletnie, był Chór Walki z Komunizmem. Organizacja istniała od października 1951 do maja 1952 r. W jej skład wchodzili: Tadeusz Wojtowicz ps. „Kartuz” (l.19), Kazimierz Rynkiewicz ps. „Wilk” (l.22), Józefa Wołodkowicz ps. „Sokół” (l.17), Marian Kujawa ps. „Komunista” (l. 18) i Teresa Marczyk ps. „Praha” (l.16). Związek prowadził działalność propagandową. Najprawdopodobniej chłopcy wypisywali na murach antykomunistyczne hasła, co w oczach komunistów uchodziło za co najmniej zbrodnię stanu. Następnym ugrupowaniem była Unia Młodzieży Demokratycznej działająca w latach 1950-1951. Należała do niej Helena Domaszewicz uczennica szkoły pielęgniarskiej, Danuta Domaszewicz, Helena Abramowicz, Halina Stępień, Bożena Żywno i Antoni Perkowski. Armia Leśna to organizacja, która zawiązała się w lipcu 1946 r. Jej założycielem został Antoni Poźniak. Wcześniej podobną organizację, która jak twierdzi autorka „prowadziła działalność rabunkową” na przełomie maja i czerwca 1946 r. próbował(?) założyć Ryszard Sowiński. Skład organizacji: Antoni Poźniak vel Alfered Hetmański ps. „Czarny Sęp”, Ryszard Sowiński, Czesław Miodek, Władysław Lutomski ps. „Lech”, Edward Czaus, Henryk Mizgalski, Tadeusz Nowacki, Edward Węcław, Honorat Romanowski, Włodzimierz Humble, Jan Pankiewicz, Józef Wójcik i Edward Węcław. Ube-

cy oskarżyli AL o rozsyłanie do komitetów PPR, PPS i UBP listy-ostrzeżenia grożące śmiercią ich adresatom. Najważniejszym ugrupowaniem był Bojowy Oddział Armii. Była to filia WiN, która rozpoczęła działalność w Szczecinku wiosną 1947 r. Jak pisze K. Rybak Szczecinecki BOA prowadził „podziemną działalność terrorystyczno-rabunkową na tle politycznym”. Użyty cudzysłów najpewniej świadczy, że autorka cytuje sądowy dokument. W skład ugrupowania wchodzili: Edward Kokotko ps. „Wrzos”, Wacław Borodziuk ps. „Orzeł”, Henryk Szyćko, Waldemar Klimczewski, Wacław Piotrowicz, Zenon Łozicki, Stanisław Basiewicz, Kazimierz Pieńkowski ps. „Kruk”, Adam Giedrys, Tadeusz Goździk, Leon Awdziejczyk, Henryk Klimczewski, Stanisław Skorb, Wacław Astapczuk, Jan Dziemańczyk, Jan Tkaczuk, Alojzy Daszek. Autorka do podziemnych organizacji zaliczyła również Związek Harcerstwa Polskiego. Około 1946 r. harcerz Ireneusz Leszczyński założył ZHP AK. Okres konspiracji trwał do maja 1947 r. Oprócz tego działała Konspiracyjna Krajowa Policja Bezpieczeństwa, o której praktycznie nic nie widomo.

Pominięte ugrupowanie W opracowaniu Katarzyny Rybak zostało pominięte ugrupowanie WiN w skład którego wchodzili: Leon Suchocki, Henryk Nowacki i Bolesław Mackiewicz. W kwietniu 2005 roku zamieściliśmy bardzo obszerne wspomnienia jednego z uczestników – Bolesława Mackiewicza. Jego autorowi udało się umknąć milicyjnej obławie, po zastrzeleniu przy ul. Miłej milicjanta Woźniaka (jego grób został kilka lat temu zlikwidowany przez zarządcę cmentarza). Proces przed sądem wojskowym w Szczecinie odbył się w 1948 r. Autorowi wspomnień udało się uciec na Zachód. Mackiewicz osiadł na stałe w Szwecji. Najpierw pracował w kopalni na dalekiej północy, potem udało mu się otrzymać etat w Orkiestrze Królewskiej w Sztokholmie. Z powodu wyroku sądowego przez cały okres PRL nie mógł przyjechać do kraju.

Czy aby naprawdę bandyci? Nieco zaskakujące może być stwierdzenie autorki cyt. Szczecinecki Bojowy Odział Armii prowadził podziemną działalność terrorystyczno-rabunkową na tle politycznym... I dalej... Ze względu na charakter działalności BOA uważana była za jedną z najgroźniejszych, obok „Łupaszki”, „band na Pomorzu Zachodnim”... Najbardziej ożywioną działalność rabunkową prowadził Bojowy Oddział Armii. W październiku ubiegłego roku (Temat nr 735), w 75 rocznice powsta-

nia Podziemnego Państwa Polskiego, podczas okolicznościowej uroczystości głos zabrał m.in. dr Krzysztof Graczyk. Mówił m.in. o początkach działalności BOA: ...Kolejna okazja nadarzyła się nocą z 5 na 6 maja 1946. To wtedy Kasprzyński zastrzelił zastępcę sekretarza komitetu Gminnego PPR w Bobolicach, który był zarazem komendantem ORMO i agentem NKWD. To był czas wojny. Ktoś powie był pokój. Nie, oni walczyli o niepodległość. Ostatnią akcją BOA z udziałem szwadronu (ok. 100 ludzi) „Żelaznego” było opanowanie pociągu towarowego UNRA. Tych akcji było bardzo dużo. Powoli jednak zaciskała się pętla. Było to dla władz niewygodne. Szczególne reprymendy dostawały urzędy bezpieczeństwa – wojewódzki w Szczecinie i powiatowy w Szczecinku i Koszalinie. Odziaływanie tej grupy w Bobolicach było tak duże, że komendanci posterunków MO, a nawet UB w Bobolicach przechodzili na stronę BOA.

Oprawca znany z imienia W szczecińskim areszcie śledczym najokrutniejszym oprawą był cyt. Funkcjonariusz o nazwisku (?) Merza. Był on niskiego wzrostu, dlatego często kazał klękać swoim ofiarom, bił je i kopał po nerkach. Z tych powodów wdała się u A. Giedrysa poważna gruźlica nerek(...) w innym akapicie czytamy Z kolei ze Szczecina Stanisława Lisiecka wspomina niejakiego „garbusa”, który najczęściej prowadził śledztwo”. Podczas wspomnianego wykładu w październiku ubiegłego roku dr Krzysztof Graczyk zaprezentował zebranym zdjęcia pochodzące ze szczecińskiego IPN. Na jednym z nich był ów osławiony „garbus” Aleksander Merza. Drugim oprawcą był niejaki Wacław Wojcieszonek.

Reasumując Jak twierdzą historycy, tworzenie struktur Polskiego Państwa Podziemnego rozpoczęto już 27 września 1939 r. Walka o niepodległość Ojczyzny trwała także po wojnie. Świadczą o tym nie tylko dzieje Bojowego Oddziału Armii. Po wojnie nowe porządki zaprowadzało sowieckie NKWD i jej „polska” przybudówka MBP. Mówienie więc o tym, że cyt. W 1945 roku Polska odzyskała niepodległość. Część społeczeństwa w kraju uznała, że jest to niepodległość niepełna i przystąpiła do walki o „inną” Polskę jest bardzo dalekie od prawdy historycznej. W tym czasie Polacy mogli sobie tylko pomarzyć o wolności i niepodległości. Tą „inną”, bo prawdziwie niepodległą i suwerenna Polskę odzyskaliśmy dopiero 25 lat temu, a dokładniej, kiedy nasze terytorium opuściły wojska okupacyjne. Jerzy Gasiul


Wieloletni prezes Stowarzyszenia Diabetyków podsumowuje kolejną kadencję.

Czas przekazać „pałeczkę” młodszemu pokoleniu Do jednego z najważniejszych sukcesów Tadeusz Błaszczaka z pewnością należy zaliczyć zapewnienie osobom chorym na cukrzycę z terenu naszego powiatu dostępu do lekarza specjalisty.

Już za kilka dni szczecineccy cukrzycy spotkają się, aby podsumować ostatnie sześć lat działalności lokalnego koła Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków. Organizacja ta niemalże od początku swego istnienia kojarzy się głównie z prezesem Tadeuszem Błaszczakiem. Swoją funkcję pełni już od 17 lat. To właśnie dzięki niemu diabetycy otrzymują wsparcie i mają okazję spotkać się z innymi osobami cierpiącymi na tę podstępną chorobę. Jednak jak uważa Tadeusz Błaszczak, czas już podsumować swoją pracę i dać szansę wykazania się osobom młodym. - Spotykamy się 21 marca na ze-

braniu sprawozdawczo-wyborczym właśnie po to, aby podsumować tę minioną, sześcioletnią kadencję. To także czas wyboru nowych władz stowarzyszenia. Mam nadzieję, że uda nam się wybrać odpowiednie osoby, które wykażą się odpowiedzialnością i będą działały społecznie przez najbliższych sześć lat. Ale to wszystko okaże się „w praniu”. Póki co, nie mamy żadnego kandydata, bo ludzie nie bardzo się rwą do darmowej pracy – mówi Tadeusz Błaszczak. - Zastanawiałem się przez chwilę, czy powinienem ponownie kandydować. Ale do tej pory najpierw przez dwa lata byłem wiceprezesem, później przez 17 lat prezesem

stowarzyszenia, więc już chyba czas odpocząć. Już czas przekazać „pałeczkę” młodszemu pokoleniu. Tylko że to młode pokolenie niestety niekoniecznie garnie się do tego. Naprawdę brakuje nam chętnych. Mamy bardzo dużo członków, ale żadna z tych osób nie chce odpowiadać za działalność naszego stowarzyszenia. Przypomnijmy. Szczecineckie koło Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków formalnie zawiązało się 16 stycznia 1986. Trwają już przygotowania do przyszłorocznych obchodów 30-lecia jego istnienia. Początkowo stowarzyszenie liczyło ok. 600 osób. Teraz w rejestrze lokalnego koła PSD widnieje 476 członków, z czego – jak przyznaje nasz rozmówca – aktywnie udziela się i bierze udział w spotkaniach zaledwie garstka z nich, bo ok. 60 osób. – Tylko bardzo niewielu opłaca comiesięczne składki, przez co krucho u nas w kwestiach finansowych. Muszę powiedzieć, że niestety, ale paczki i dary z UE tak wszystkich „rozpuściły”. Kiedy pojawiła się taka forma pomocy, ludzie zaczęli tłumnie zapisywać się do stowarzyszenia, aby otrzymać właśnie te

dary. Jak paczki się skończyły, to i ludzi nagle „wcięło”. Podobnie było w latach 80. Mieliśmy wtedy 580 członków. Ale wtedy też, kiedy takie urządzenia nie były tak powszechne, mieliśmy jeden stary gleukometr i ludzie przychodzili do nas się badać. No ale ludzi było pełno dlatego, że kiedy jeszcze jedzenie było na kartki, nasi członkowie dostawali zaświadczenie i w sklepach wydawano im większe ilości mięsa. Prezes Błaszczak, dzięki czynnej działalności przez kilkadziesiąt lat na rzecz stowarzyszenia, może pochwalić się sporymi osiągnięciami. Dzięki niemu koło PSD w 2010 r. mogło zakupić sztandar stowarzyszenia, który teraz towarzyszy diabetykom podczas wszystkich najważniejszych uroczystości i spotkań. Prezes został także wyróżniony najwyższą odznaką stowarzyszenia, czyli „Kryształowym Kolibrem”. Z kolei wojewoda zachodniopomorski odznaczył go Srebrnym Krzyżem Gryfa Pomorskiego za działalność społeczną i czynne członkostwo w prezydium zarządu wojewódzkiego stowarzyszenia w Szczecinie. To także zdobywca tytułu Wolontariusz Roku w 2010 roku.

Jak sam przyznaje, wszystko, co było do zrobienia, już zrobił. Ostatnią swoją kadencję uważa za niezwykle pozytywną, jednak – jak podkreśla - teraz chce dać szansę wykazania się młodszym kolegom. Do jednego z najważniejszych sukcesów Tadeusz Błaszczaka możemy z pewnością zaliczyć zapewnienie osobom chorym na cukrzycę z terenu naszego powiatu dostępu do lekarza specjalisty. To właśnie m.in. dzięki jego staraniom niespełna dwa lata temu powstała Przychodnia Diabetologiczna. Ten ogromny sukces spowodował, że osoby chore nie muszą już jeździć do Koszalina, Kołobrzegu czy Wałcza, aby uzyskać odpowiednią pomoc medyczną. - Z wszystkich tych wyróżnień i sukcesów ogromnie się cieszę. To bardzo miłe, kiedy ktoś zauważa i docenia twoją pracę. Nie wiem, jak będzie to wyglądało dalej, bo zdrowie z roku na rok coraz bardziej się pogarsza. Mam nadzieję, że ludzie dalej będą przychodzić na spotkania i korzystać z naszej pomocy oraz wsparcia w walce z chorobą – dodaje prezes szczecineckiego koła Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.(mg)

jaskrawej kolorystyce niezwykłe zjawiska. Są to niby stwory, niby demony z wszechogarniającym wzrokiem. Z dziwnego świata niby z lasu, niby półmroku czy tajemniczego wnętrza wyłaniają się nieziemskie zjawiska lub stwory w dość niezwykłych nienaturalnych sytu-

acjach. Świat przedstawiony jest w formie sennej wizji, gdzie każde zdarzenie jest możliwe, a prawa fizyki nie działają. Sztuka polega jedynie na tym, aby ową wizję utrwalić na płótnie. Autorowi udało się tego dokonać w sposób niezwykle intersujący i ciekawy. (jg)

Malarski wernisaż w Galerii Zamek

Niezwykła wystawa

Dość mizerna ilość widzów na wernisażu Tadeusza Sobkowiaka świadczy, że autor w szczecineckim środowisku jest mało znaną postacią. A szkoda, bo wystawa warta obejrzenia. Co prawda, ilość zaprezentowanych prac jest raczej skromna, niemniej wszystkie są bardzo interesujące. Tego rodzaju malarstwo pomiędzy abstrakcją, a figuratywizmem może być dość trudne w odbiorze. Rzadko kiedy można odczytać prawdziwe intencje autora. Tadeusz Sobkowiak swoje obrazy przedstawia w naszym mieście po raz pierwszy. Jak sam zaznaczył, bywał tutaj jedynie przejazdem. Jest mile zaskoczony wyglądem miasta. - Moje wystawy pozbijały się czasowo – tłumaczył się podczas piątkowego wernisażu T. Sobkowiak. A propos tych inspiracji, wychodzę z założenia, że jaki jest świat, każdy widzi... Ja natomiast staram się opisać świat – mówiąc w skrócie – jak

mógłby wyglądać albo jaki mógłby być. Na bazie tego, co wiem o świecie, o kosmosie, to jest moje prywatne spojrzenie na makro i mikro otaczającą mnie rzeczywistość. Czy to będzie rzeczywistość bardziej, czy mniej duchowa, czy bardziej kosmologiczna, czy mikro, to jest mój prywatny wybór. I to by było na tyle, tak w skrócie. Tadeusz Sobkowiak pochodzi z Poznania. Już w wieku dorastającego młodzieńca zdobył dwie główne nagrody w konkursie zorganizowanym przez studentów warszawskiej ASP. Malarstwo studiował w WSSP w Poznaniu. Swoje prace wystawiał w kraju i za granicą m.in. w Berlinie, Londynie, Lwowie i Bratysławie. Jak możemy wyczytać w folderze wydanym z okazji wystawy w Szczecinku, autor odbył liczne podróże poznawcze i artystyczne po różnych zakątkach świata. Niezależnie od panujących trendów pozostaje wierny swoim inspiracjom, które są związane z arche-

Tadeusz Sobkowiak ologią, astronomią, literaturą science-fiction i światem natury. Prace poznańskiego artysty zaskakują niezwykle bujną wyobraźnią i niesamowitą fantazją. W kłębiącym się utrzymanym raczej w ciemnej, ponurej kolorystyce, niczym grom błyszczą ujęte w żywej,


Marta gotuje

Marta Karcz

Zupa z korzenia pietruszki i sera

Korzeń pietruszki to nieodłączny składnik pęczka włoszczyzny. Razem z selerem, porem, i marchewką stanowi podstawę warzywnych i mięsnych wywarów, na bazie których przygotowujemy później inne dania, najczęściej zupy. Jego rola jest więc istotna – wzmacnia smak i nadaje aromatu. Warto jednak spojrzeć na korzeń pietruszki jako samodzielny i główny składnik potrawy. Jest przecież naturalnie słodki, soczysty, o wyrazistym smaku – nie może się nie udać, musi być smacznie. Na zachętę proponuję, aby przygotować zupę pietruszkową z odrobiną ostrego sera. Ponieważ oba główne składniki potrawy mają dosyć intensywny smak, do przyrządzenia zupy nie trzeba już dodawać bulionu – wystarczą liść laurowy, kilka suszonych grzybków i gałka muszkatołowa. Poszukajmy jednak w sklepach dojrzałego sera cheddar, nie zamieniajmy go na zwykły ser żółty – będzie zbyt łagodny i nie wpłynie na smak zupy. A powinien – ma ją nieco zaostrzyć. Jeśli jednak okaże się, że cheddar jest niedostępny, sięgnijmy po pikantną odmianę gorgonzoli, możemy też spróbować zupy z dodatkiem słonej fety. Jeśli nie mamy już ochoty lub czasu, aby przygotować pesto, możemy przed podaniem posypać zupę posiekaną natką pietruszki, pokruszonymi orzechami laskowymi i skropić

odrobiną oliwy. Świeżo pieczywo, masło i dodatkowa porcja sera będą równie dobrym dodatkiem. Korzenie pietruszki obieramy i kroimy w grube talarki, cebulę kroZupa z korzenia pietruszki i sera (3 – 4 porcje) 4 duże korzenie pietruszki 1 mała cebula 2 ząbki czosnku 1 łyżeczka masła oliwa 2 - 3 szklanki wody listek laurowy 2 suszone grzybki ½ szklanki pełnotłustego mleka ¼ łyżeczki startej gałki muszkatołowej sól i świeżo zmielony pieprz, do smaku 4 łyżki startego ostrego sera (np. cheddar, gorgonozola piccante) Pesto 1 mały pęczek natki pietruszki, listki oberwane z gałązek ½ szklanki prażonych orzechów laskowych sok z ½ cytryny oliwa sól i świeżo zmielony pieprz, do smaku pieczywo i dodatkowy ser, do podania

imy w pióra, czosnek drobno siekamy. W dużym garnku podgrzewamy masło z oliwą, dodajemy cebulę,

szczyptę soli i dusimy na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając, aż cebula się zeszkli. Dodajemy czosnek i korzeń pietruszki i dusimy pod przykryciem, na małym ogniu, przez ok. 10 min. W międzyczasie należy wszystkie składniki przemieszać ze dwa, trzy razy, aby nie przywarły – pietruszka ma jedynie zmięknąć, a nie zarumie-

nić się; jeśli zacznie się przypalać, dodajemy trochę wody. Dolewamy wodę (zacznijmy od 2 szklanek), wrzucamy liść laurowy i grzybki i doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień i gotujemy pod przykryciem przez ok. 15 min. lub do czasu, aż korzeń pietruszki stanie się miękki. Dolewamy mleko, dodajemy ser, doprawiamy gałką muszkatołową, solą oraz pieprzem. Usuwamy liść laurowy i grzyby i miksujemy wszystko na gładki krem. Jeśli zupa wyda nam się

zbyt gęsta dodajmy, wedle uznania, więcej wody. Podgrzewamy ponownie na małym ogniu. Jeszcze raz doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy z pesto, pieczywem i serem. Pesto Orzechy, listki pietruszki i sok z cytryny przekładamy do malaksera. Dodajemy tyle oliwy, żeby można było z łatwością zmiksować całość na gęsty krem. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem.

Twoje zdrowie w Twoich rękach

Ewelina Wieczorek

Leczenie objawowe. Witamina D i jej cenne właściwości

Otrzymuję od Was sporo maili z różnymi zapytaniami. Pytacie o szczegóły poruszanych przeze mnie tutaj tematów, piszecie o swoich problemach zdrowotnych, prosicie o wskazówki. Proponujecie również zagadnienia, którymi mogłabym się zająć i opisać je w kolejnych artykułach. Bardzo dziękuję Wam za zaufanie, gdyż dajecie sygnał, że rzeczywiście zdrowie jest dla Was cenną wartością i próbujecie samodzielnie je osiągnąć bądź naprawić. Jest to również dla mnie wskazówka, że popularne metody dbania o zdrowie czy też sposoby leczenia nie zawsze są tak oczywiste i skuteczne, skoro poszukujecie innych rozwiązań. W moich artykułach staram się wskazywać alternatywną drogę pozbywania się chorób czy schorzeń, niż droga proponowana przez medycynę akademicką. Nie jestem lekarzem, więc sama nie leczę. Jestem propagatorem, promotorem zdrowia i informuję społeczeństwo o różnych formach leczenia – o tym, że możesz i masz prawo postąpić konwencjonalnie i leczyć się głównie objawowo, a możesz też zaufać naturze, uruchomić siły obronne swojego organizmu, dostarczyć mu tego, czego mu brakuje lub usunąć to, cze-

go mieć nie powinien i w efekcie wyleczyć się z choroby, która uchodziła być może za nieuleczalną. Możesz też połączyć jedno i drugie, o czym za chwilę. Ustawiając odpowiednie żywienie i udostępniając wiedzę o naturalnych metodach leczenia, staram się pomagać ludziom w osiągnięciu lepszego stanu zdrowia. Nie jestem w stanie tutaj powiedzieć wszystkiego, co wydaje się ważne. Wskazuję jedynie konkretną problematykę, którą należy rozwinąć i uzupełnić (zachęcam Cię w tym celu do odwiedzania mojej strony internetowej, którą podaję pod każdym tutejszym artykułem. W razie problemów z odnalezieniem miejsca z artykułami, proszę o kontakt). Chcę jednak podkreślić ważną rzecz. Otóż nie chciałabym jawić się jako osoba przeciwna medycynie konwencjonalnej. Byłby to niesłuszny osąd, gdyż mnie samej zdarza się od czasu do czasu odwiedzić lekarza. Są problemy, z którymi radzę sobie sama, bardzo skutecznie zresztą. Zdarzają się jednak każdemu z nas pewne sytuacje, gdy pomoc lekarza specjalisty jest niezbędna i nie ma tutaj o czym mówić i się zapierać. Medycyna akademicka jest nam potrzebna. Jednak niektóre schorzenia można skutecz-

nie leczyć naturalnie, bez pomocy jakichkolwiek leków czy operacji. Jestem przeciwnikiem blokowania prostych rozwiązań i dorabiania ideologii do naprawdę łatwych w wyleczeniu schorzeń, które mają źródło przede wszystkim w niewłaściwym, szeroko pojętym stylu życia. I będę w tej kwestii stanowcza. Zanim poda się pacjentowi silny lek chemiczny, czasem wystarczy dać mu się napić... odpowiedniej ilości dobrej wody. Dziwne? Dla mnie ani trochę. Myślę też jednak, że wszystko z rozsądkiem, w zależności od problemu i po zadaniu sobie pytania, czy sama medycyna naturalna może mi pomóc, czy też nie obejdzie się bez pomocy lekarza, gdyż problem jest bardziej złożony. A może dobrze byłoby w niektórych przypadkach połączyć obie medycyny i skorzystać z tego, co mają do zaoferowania? Bardzo często daje to świetne rezultaty w odzyskiwaniu zdrowia. Jeśli już leczymy się objawowo poprzez lekarstwa, to należy ZAWSZE wesprzeć takie działanie wspomożeniem sił obronnych organizmu w walce z patogenami (odpowiednia żywność, aktywność fizyczna w miarę możliwości, ograniczenie stresu i używek, odpowiednia ilość snu, zażywanie okre-

ślonych substancji i składników odżywczych w naturalnej formie, unikanie promieniowania elektromagnetycznego). I to wydaje mi się kwestią nie do podważenia. Leczenie objawowe w moim odczuciu to droga na skróty i prędzej czy później organizm upomni się o swoje. Moje doświadczenia i liczne obserwacje w tym zakresie pozwoliły mi wysnuć taki wniosek. Zresztą nie tylko moje, bo przecież takie samo stanowisko utrzymuje cała masa ludzi na całym świecie. Witamina D i jej niezwykłe właściwości Chciałabym rozpocząć dziś tematykę witamin. Będę kontynuować ją w kolejnych moich artykułach. Jest to problematyka niezwykle istotna, jeśli mowa o utrzymaniu bądź odzyskaniu dobrego stanu zdrowia. Bez witamin nie jesteśmy w stanie funkcjonować prawidłowo. I jest to fakt. Niektóre z witamin mają wręcz moc uzdrawiania. Istnieją przypadki wyleczenia się z nowotworów złośliwych na skutek podawania (najczęściej dożylnego) wysokich dawek odpowiedniej formy witaminy C. Witaminą, która również wykazuje działanie m.in. antynowotworowe - o czym mówi się od zaledwie kilku lat - jest

witamina D. Kilka lat w medycynie to jakby mgnienie oka, zatem zanim zacznie się oficjalnie mówić o innych właściwościach witaminy D niż zapobieganie krzywicy, minie jak sądzę minimum 5 lat. Dlatego warto podjąć takie tematy jak najszybciej, bowiem dla chorego na bardzo ciężką chorobę, tyle lat czekania to... (nie muszę chyba tego rozwijać). Witamina D ma wpływ wykraczający znacznie poza układ kostny, co wykazało wielu naukowców w setkach (!) opublikowanych badań naukowych. Zatem zalecenia suplementacji witaminy D jedynie dla dzieci po urodzeniu oraz w momencie powstawania osteoporozy, są błędne. Witamina ta jest potrzebna cały czas w odpowiedniej (sporej jak wykazują badania) ilości każdemu człowiekowi, na KAŻDYM etapie jego życia. Receptory witaminy D znajdują się bowiem w każdej komórce człowieka! Każda komórka reaguje zatem na witaminę D pod warunkiem, że ma jej dostateczną ilość. A co to jest dostateczna ilość? Niestety ogólne zalecenia (przynajmniej te w Polsce) to 400 IU na dzień, a te (idąc za wynikami badań) nie są w stanie sprostać niestety potrzebom naszych organizmów. Cdn. www.epicentrumzdrowia.pl


WITAJCIE NA ŚWIECIE MALUCHY

Bajka o Bąbelku W nikomu nieznanym czasie i miejscu żył sobie ludzik o imieniu Bąbelek. Jego najlepszym przyjacielem był on sam, ponieważ nikt nie chciał się z nim przyjaźnić ze względu na jego złe cechy charakteru. Bąbelek bił inne dzieci, przezywał je, opluwał, zabierał im zabawki, kopał i nikogo nie słuchał. Nikt nie chciał się z nim bawić, a Bąbelek stawał się coraz bardziej niemiły. Pewnego dnia jednak stało się coś, co zupełnie odmieniło jego życie... Bąbelek tego dnia był w swoim domu, jednak nie sam. Odwiedził go zuch Łazik, który poprosił ludzika o to, aby zmienił swój charakter, ponieważ rani osoby ze swojego otoczenia i też siebie same-

Leon - 16.03 - 4034 g - 57 cm.

Nadia - 16.03 - 2980 g - 57 cm.

Ryszard - ur.13.03 - 2780 g - 53 cm.

Wiktor - 17.03 - 3000 g - 54 cm.

go. Na początku Bąbelek był nieufny, wyśmiał zucha, który chciał mu pomóc. Stworek pomyślał: „Czemu mam mu uwierzyć? Nie znam go”. Jednak dzielny zuch się tak łatwo nie poddał. Zapytał go, czy nie zauważył, że nie ma przyjaciół i wszyscy się go boją. Na początku Bąbelek się wzruszył, zrobiło mu się przykro i po policzku spłynęła mu łezka. Mimo wszystko nagle zrobił się taki jak zazwyczaj, czyli niemiły. Wyprosił zucha ze swojego domu i więcej nie chciał myśleć o tej rozmowie. Nie mógł jednak zapomnieć o słowach tego dziwnego chłopca ubranego w zuchowy mundur i pomarańczową chustę. Wiedział, że to, co powiedział zuch jest prawdą. Następnego dnia ludzik poszedł na plac zabaw i niestety nie ba-

wił się grzecznie. Bił inne dzieci i je przezywał, nie słuchał dorosłych. Na tym samym placu zabaw bawił się również nasz Łazik i obserwował zachowanie ludzika. Nieoczekiwanie Bąbelek wbiegł na ulicę i się przewrócił. Zuch bez zastanowienia ruszył na ratunek. Pomógł ludzikowi wstać i zabrał go do swojego domu, gdzie mama Łazika przepłukała i zakleiła rankę poszkodowanego. Bąbelek był zaskoczony. Przecież poprzedniego dnia tak nieładnie potraktował zucha. Przemyślał to wszystko i postanowił przeprosić osoby, które skrzywdził, łącznie z Łazikiem. Stworek urządził w swoim domu przyjęcie, na które zaprosił swoich nowych przyjaciół. Dzieci bały się przyjść do Bąbelka, ale Łazik przekonał je, że warto, bo Bąbelek ma im wszystkim coś ważnego do powiedzenia. I tak się stało. Dzieci przebaczyły Bąbelkowi, ale oczekiwały zmiany jego zachowania. Bąbelek postanowił, że się zmieni, ale potrzebował w tym pomocy. Łazik

zaproponował Bąbelkowi przyjście na zbiórkę zuchową. I od tamtego czasu ludzik przychodził na każdą zbiórkę, był miły i uprzejmy dla wszystkich, a zuch, który mu pomógł, został jego najlepszym przyjacielem.

Taką bajkę ułożyły na zbiórce zuchy. Czasami zdarza się, że ktoś zachowuje się jak Bąbelek, ale każdy zuch pracuje nad swoim charakterem w myśl prawa, że „Każdemu jest z zuchem dobrze”. hm. Jolanta Szadkowska

Witaj pierwsza klaso!

Klasa I C ze Szkoły Podstawowej nr 7 im. Noblistów Polskich w Szczecinku. Uczniom towarzyszy na zdjęciu wychowawczyni Monika Kowalczyk. W dniu wykonywania pamiątkowej fotografii dzieci przygotowały pyszną sałatkę owocową, realizując program „Szkoły promującej zdrowie”. Klasa I C liczy 21 osób.


Ogłoszenia towarzyskie prosimy dostarczać osobiście

Sprzedam

Auto - moto

DREWNO OPAŁOWE liściaste, twarde, brzoza, jesion, olcha, buk, dąb. 120 zł za metr, odbiór własnym transportem, ilość ograniczona Piława, 78-446 Silnowo. Tel. 793 385 810, 607 579 858. KACZKI, gęsi, indyki, chów tradycyjny. Tel. 94 375 79 14, 606 108 233. OWCZARKI niemieckie 6-miesięczne, odrobaczone i zaszczepione. Tel. 604 272 178. PAPUGĘ z klatką. Tel. 605 982 391. ROWER, szafę ubraniową, fotel obrotowy, biurka, baterie łazienkowe. Tel. 513 737 864. SiPOREKS oraz inne materiały budowlane. Tel. 509 896 826.

MIESZKANIE 2p, 56 m2, własnościowe, balkon, garaż, bezczynszowe, koło Grzmiącej w Równym, cena do uzgodnienia. Tel. 789 148 572. MIESZKANIE 2p, Ip, 43 m2 po generalnym remoncie, do odświeżenia, plus garaż, ogrodzona działka z altanką - w cenie, 89 tys. zł z garażem włas. Tel. 606 597 673. MIESZKANIE 3p, IVp, 57 m2 po remoncie, kompletnie umeblowane, os. Zachód, lub zamienię na mniejsze. Tel. 606 166 234. MIESZKANIE 57m2, I p, 3p, środkowe, duży balkon. Tel. 506 980 405. MIESZKANIE tanio 34 m2, IIp, ul. Kopernika 29a/13. Tel. 512 828 632, 605 098 287. TANIO atrakcyjną działkę 3900 m2 w Radomyślu. Tel. 516 249 289. TANIO atrakcyjną działkę koło Szczecinka z lasem nad rzeczką, przy drodze asfaltowej. Tel. 516 249 289.

Kupię

SKUPUJĘ auta za gotówkę, nowsze i starsze, bezwypadkowe, powypadkowe, osobowe i busy. Wycena na miejscu, dojazd do klienta. Tel. 794 388 383.

PRZEWOZY międzynarodowe i krajowe, z adresu pod adres, pow. 3 osób możliwość wyjazdu w każdej chwili, obsługa lotnisk, imprez. Usługi lawetowe. Tel. 604 272 178.

ODPOWIEDZIALNA pani w średnim wieku zaopiekuje się osobą starszą lub jako pomoc domowa. Tel. 795 164 448.

AUDI A4 1.9 TDI 2000 r. bogate wyposażenie, garażowany cena 12000 do negocjacji. Tel. 883 242 127.

SUKNIE ślubne, również nietypowe rozmiary - wielka wyprzedaż, wypożyczanie. Szczecinek ul. Derdowskiego 6. Tel. 604 897 703.

POSZUKUJĘ opiekunki do dzieci ośmiomiesięcznego i trzy i pół letniego na terenie Szczecinka. Wymagane doświadczenie w pracy z dziećmi. Tel. 695 310 259.

Różne

SZYBKA pożyczka również dla osób z zajęciami komorniczymi, dochodami z MOPS, zasiłkami i alimentami. Tel. 666 000 555 lub 600 348 643.

AVON - zostań konsultantką, zamawiaj kosmetyki ze zniżką, otrzymasz materiały promocyjne w pracy, prezent na start oraz wiele innych ofert które proponuje firma. Tel. 505 661 330. JEŻELI możesz podarować coś z wyprawki dla niemowlęcia (ubranka, wózek, łóżeczko) zadzwoń, proszę. Tel. 787 042 285. PERSKIE kocięta, ładne, różne kolory, sprzedam. Tel. 602 816 931 lub 784 378 533.

WYBIERAJĄC 601 613 973 wybierasz Taxi Grześ - nr boczny 60. Przewóz osób i ładunków, możliwość doczepienia przyczepki. Umów się na kurs Tel. 601 613 973. ZAKŁAD Remontowo Budowlany „Domex” wykona wszelkie prace budowlane stany surowe, domy pod klucz, wykończenia, płytki, remonty, prace ziemne. Tel. 796 810 666. Nauka

ANTYKI, meble, monety, medale, radia lampowe, lampy, wagi, obrazy, porcelanę, zegary i inne starocie oraz poroża. Tel. 698 737 560.

Do wynajęcia mam

DO WYNAJĘCIA kawalerka umeblowaną w bloku. Tel. 723 936 204.

POROŻE Tel. 697 117 331. Nieruchomości - sprzedaż

DOM jednorodzinny wolnostojący 175 m2 z garażem, działką 410 m2, ul. Królowej Jadwigi. Tel. 532 096 441. DOM o pow. 110 m2, budynki gospod. 700 m2, lub zamienię na mieszk. 3 pok. do II p. Żółtnica ul. Szczecinecka 8. 190 tys. (do uzgodnienia). Tel. 516 274 201. DZIAŁKA 10 arów, wszystkie media, ul. Żeglarska. Tel. 698 521 760. DZIAŁKĘ budowlaną 2100 m2, media przy działce, ul. Boczna. Tel. 884 687 135.

HALĘ 400 m2 na magazyn lub na działalność usługową, wszystkie media razem z ogrzewaniem, ul. Łowiecka 2 Trzesieka. Tel. 660 426 168. KAWALERKĘ 32 m2, na II p, z balkonem, bez kaucji. Tel. 601 214 088. POMIESZCZENIA magazynowo-warsztatowe 140 m2 i 180 m2 na terenie „ruskich koszar” atrakcyjny czynsz. Tel. 660 455 618. SKŁAD węgla, wyposażony w boksy, nową wagę elektroniczną, kontener biurowy, monitoring, atrakcyjna lokalizacja w Szczecinku Tel. 693 722 779. Zamienię

GARAŻ na osiedlu Zachód, kanał i światło. Tel. 691 474 678. GARAŻ z kanałem, z oświetleniem. osiedle Zachód, cena do uzgodnienia. Tel. 500 610 434. KAWALERKĘ ul. Kopernika koło Polo Marketu, IIp, po remoncie, jasna kuchnia, nie wymaga wkładu finansowego. Tel. 507 339 872.

MIESZKANIE 62 m2. 3 pokoje, w absolutnym centrum miasta ul. Boh. Warszawy na mniejsze, po remoncie, ogrzewanie z MEC. Tel. 609 111 088.

KUPON WAŻNY DO 24 MARCA

Usługi

A nowe pożyczki z dostawą do domu od 300 do 5.000 złotych. Tel. 508 593 834. AGD naprawa ekspresowa: pralek, lodówek, odkurzaczy oraz innego sprzętu gospodarstwa domowego. Tel. 94 372 06 13. BUDGARDEN domów, elewacje, ocieplenia, dachy, brukarstwo, ogrodzenia, wykończenia wnętrz. Mini koparka, odwadnianie terenów. Tel. 600 983 316. CYKLINOWANIE i układanie podłóg drewnianych i paneli Tel. 880 165 586. CYKLINOWANIE, układanie podłóg z desek, parkietów oraz panele, solidnie. Tel. 94 374 58 34, 880 165 586. CYKLINOWANIE, układanie, lakierowanie, parkiety, deski, renowacja podłóg malowanych farbą. Tel. 888 151 889. GABINET psychoterapii indywidualnej. Psychoterapia uzależnień, współuzależnienia i DDA, por. rodzinne, profilaktyka, diagnoza uzależnienia, mgr Dorota Budzisz. Tel. 604 780 718 email: dorota-budzisz@o2.pl

JĘZYK polski - doświadczona nauczycielka, wysoka skuteczność uczenia, każda pomoc np. prace domowe,problemy z ortogr. nadrob. zaległości, doskonałe warunki. Tel. 791 740 205. KOREPETYCJE z matematyki. Przygotowanie do sprawdzianów i egzaminów, pomoc w nauce. Tel. 603 101 603. Praca

AVON - zostań konsultantką, zamawiaj kosmetyki ze zniżką, otrzymasz materiały promocyjne w pracy, prezent na start oraz wiele innych ofert które proponuje firma. Tel. 505 661 330.

SZCZECINECKI TELEFON MIŁOSIERDZIA

697-755-214 SZCZECINECKIE FORUM POMOCY www.dobrodzieje.org Przyjmujemy i przekazujemy informacje od dobrodziejów o różnych formach pomocy - w tym i o darmowym sprzęcie rehabilitacyjnym, AGD, RTV oraz meblach – dla osób potrzebujących. Fundacja „Miłosierdzie i Wiedza” ul. 9-go Maja 12/12 (Centrum NGOs w Szczecinku). Zapraszamy od wtorku do piątku w godz.: 12.00 -18.00

Sprzedaż Mieszkanie ul. Kopernika, kawalerka, pow. 25,6m kw. wysoki parter Cena 94 000zł. Mieszkanie ul. 28 Lutego, 2 pokoje, pow. 35.11 m kw. parter Cena 105 000zł. Mieszkanie ul. Słowiańska, 3 pokoje, pow. 48,33m kw. III piętro Cena 109 000zł. Mieszkanie ul. Kopernika, 2 pokoje, pow.48.10m kw. IV piętro Cena 120 000zł. Mieszkanie ul. Reja, 2 pokoje, pow. 37,32m kw. III piętro Cena 120 000zł. Mieszkanie ul. Polna, 2 pokoje, pow. 53,90m kw. parter, ogródek, garaż Cena 158 000zł. Mieszkanie pl. Wolności, 3 pokoje, Pow. 63,30m kw. I piętro Cena 183 000zł. Mieszkanie ul. 28 lutego, 4 pokoje pow. 79,38m kw. IV piętro Cena 198 000zł. Góra domu ul. Kosińskiego, 3 pokoje, pow. 118,50m kw. działka, garaż Cena 165 000zł.

REKLAMA

7 SZAFEK kuchennych. Używane, w dobrym stanie, cena 300 zł. Tel. 605 982 391.


Gryf Szczecinek na turnieju w Połczynie Zdroju Od 13 do 15 marca dziewczęta z klubu Gryf Szczecinek rocznik 2002 brały udział w V Ogólnopolskim Turnieju Piłki Siatkowej Młodziczek i Kadetek o Puchar Burmistrza Połczyna Zdroju. W turnieju grały zespoły ze Szczecina, Słupska, Świnoujścia, Koszalina, Poznania, Kołobrzegu, Miastka, Szczecinka i Połczyna Zdroju. Zespoły podzielone zostały na trzy grupy po pięć zespołów, grając systemem „każdy z każdym”. Po eliminacjach i wyłonieniu zwycięzców poszczególnych grup drużyny walczyły również w trzech grupach o miejsca I-V; VI-X; XI-XV. Każda z drużyn podczas turnieju rozegrała 8 meczów, a w trakcie całego turnieju rozegranych zostało 60 spotkań. Turniej stał na wysokim poziomie, a po zaciętej walce wyłoniono zwycięzców. Klasyfikacja turnieju: I m-ce Akademia Pomorska „Czarni” SŁUPSK I, II m-ce KS „Energetyk” POZNAŃ, III m-ce UKS OPP Powiat Kołobrzeski, IV m-ce UKS „Pomorzanie” SZCZECIN I, V m-ce UKS „MIASTKO”, VI m-ce UKS „Osiemnastka” SZCZECIN, VII m-ce S.O.S Gimnazjum nr 9 KOSZALIN I, VIII m-ce UKS „Pomorzanie” SZCZECIN II, IX m-ce Akademia Pomorska „Czarni” SŁUPSK II, X m-ce MKS „Mieszko” POŁCZYN ZDRÓJ, XI m-ce MMKS „Maraton” ŚWINOUJŚCIE, XII m-ce MKS „Mieszko” POŁCZYN ZDRÓJ, XIII m-ce S.O.S Gimnazjum nr 9 KOSZALIN II, XIV m-ce MKS Gryf SZCZECINEK, XV m-ce Akademia Pomorska „Czarni” SŁUPSK III Na zdjęciu zespół Gryfa w składzie: Zuzanna Kadej, Wiktoria Sałasińska, Daria Dunaj, Michalina Stach, Agnieszka Rybińska, Agata Rybińska, Martyna Dawidziuk, Paulina Tośko, Asia Cukrowska . Najlepszą zawodniczką zespołu została wybrana Zuzanna Kadej. Trenerem zespołu jest Dorota Gutowska.

foto:gryf szczecinek

Sukces karateków

Hanna Tatarzyńska oraz Hubert Bochenek z Sensei Tomaszem Piesikiem. 14 marca w Grodzisku Wielkopolskim odbyły sie mistrzostwa Polski Makroregionu Zachodniego.

Wśród 188 zawodników z 21 klubów było również czterech zawodników ze Szczecinka: Paweł Maru-

siak kat. senior do 80 kg, Hanna Tatarzyńska w kategorii 16-17 lat do 50 kg w kumite i w kata, Emilia Ziętek do 50 kg w roczniku 2000 oraz Hubert Bochenek w kategorii 16-17 lat do 50 kg. - Z zawodów przywieźliśmy dwa medale – mówi sensei Wojciech Hurka – Hanka Tatarzyńska zdobyła srebro w kumite w walkach, a Hubert Bochenek zajął miejsce trzecie - również w walkach. Opiekunem na zawodach był sensei Tomek Piesik. Poziom był wysoki, jak zawsze zresztą na makroregionie. W kalendarzu imprez karate kyokushin są to bardzo ważne zawody. Hanka najprawdopodobniej pojedzie w tym roku na Mistrzostwa Europy do Talina w Estonii - podsumowuje „Tematowi” sensei Wojciech Hurka.

GRYF Szczecinek najlepszy W niedzielę (15.03) w hali przy ul. Wiatracznej odbył się kolejny turniej w ramach Zachodniopomorskiego Mini Volley Cup 2015. Tym razem Miejski Klub Sportowy GRYF Szczecinek był organizatorem turnieju w kategorii „dwójek chłopców”. Współorganizatorem było Starostwo Powiatowe w Szczecinku oraz Ośrodek Sportu i Rekreacji. Udział w turnieju wzięło 35 drużyn z Drawska Pomorskiego, Koszalina, Wałcza, Kołobrzegu, Darłowa, Będzina oraz Szczecinka. W sumie rozegrano 126 meczów. Miejski Klub Sportowy GRYF Szczecinek reprezentowały dwie drużyny w skła-

dzie: Kuba Dziurdź/Cyprian Olejarczyk oraz Ziemowit Stach, Gabryś Łosiewicz, Miłosz Sobolewski. Chłopcy z Gryfa pokazali się z bardzo dobrej strony. Ziemowit Stach, Gabryś Łosiewicz i Miłosz Sobolewski wygrali wszystkie jedenaście spotkań i ostatecznie zajęli I miejsce w turnieju, co dało im awans do turnieju finałowego. II miejsce zajęła drużyna SP 6 Kołobrzeg I, III miejsce – Katolik Koszalin, a IV miejsce – SP 6 Kołobrzeg II. Najlepszym zawodnikiem turnieju został Ziemowit Stach GRYF Szczecinek. (rg)

Rozmowa z Krzysztofem Kalisiakiem.

„Słoik” ze Szczecinka robi serial o „Słoikach” w stolicy Każdego roku ze Szczecinka wyjeżdżają dziesiątki młodych ludzi. Część z nich, chcąc zdobyć wyższe wykształcenie, ale też w poszukiwaniu lepszego życia czy pracy, trafia do Warszawy. Jedni traktują stolicę jako przystanek, inni zatrzymują się tam na dłużej. Wszystkich łączy jedno: zderzają się z odmiennym światem, zupełnie różnym od tego, do którego przywykli, będąc mieszkańcami takiego małego i oddalonego od centrali miasta, jakim jest Szczecinek. Właśnie o takich ludziach – mieszkańcach małych miasteczek, którzy swoje życie z różnych względów związali z Warszawą, będzie opowiadał najnowszy paradokumentalny serial, który od marca będzie emitowany na antenie Polsatu. Tytuł serialu brzmi „Słoiki”. Co ważne, za jego reżyserię odpowiada m.in. Krzysztof Kalisiak, sercem wciąż szczecinecczanin, z wyboru, jak sam mówi o sobie - typowy „słoik”. Poprosiliśmy reżysera, by wyjawił kilka szczegółów związanych z powstawaniem serialu. Kim są słoiki? - Tak się w Warszawie określa przyjezdnych. Wszyscy, którzy przyjeżdżają do Warszawy, czy to pracować, studiować, kiedyś mówiło się, że z prowincji, a tak naprawdę przyjeżdżają zewsząd - mają jedno określe-

nie. To właśnie „słoiki”. Skąd pomysł, by o słoikach nakręcić serial? - Myślę, że po prostu z obserwacji. To jest bardzo liczna społeczność. Bardzo duża część Warszawy to słoiki. To są ludzie, którzy pracują przez tydzień, od poniedziałku do piątku w korporacjach, w firmach, w salonach, w różnych miejscach, a na weekend wracają do siebie. Przyjęło się, że na wieś. Ale wcale tak nie jest. Wracają do innych miast, takich jak Łódź, Poznań, Wrocław. No i po weekendzie pojawiają się z powrotem w Warszawie, wioząc ze sobą słoiki od mamusi. Czy przedstawione w serialu historie będą zawsze opierać się na schemacie: małe miasteczko - duża, złowroga Warszawa? - Te historie będą oparte na różnicy. Nie nazwałbym tego, że Warszawa jest zła albo złowroga. To nie jest tak za każdym razem. Trzeba bacznie oglądać każdy odcinek, ale wszystko będzie różnie przedstawiane. Czasami przecież ci „źli” albo ze złymi intencjami przyjeżdżają do Warszawy. A czasami nie. To nie jest historia o złych ludziach. To jest serial o osobach, które mają problemy.

Sam niedawno przyznałeś, że jesteś typowym słoikiem. Jak w Twoim przypadku to wygląda? Od wielu lat pracuję w Warszawie. A kiedy nie pracuję, to jestem tu, w Szczecinku. Koniec kropka. Kiedy po raz pierwszy otrzymałem propozycję telefoniczną, aby pracować nad serialem, jeszcze do końca nie wiedziałem, o czym ten serial będzie, a już spodobała mi się ta myśl. Większość moich znajomych w Warszawie deklaruje, że są słoikami, że są spoza stolicy, że do Warszawy przyjeżdżają z jakimś swoim światem, z własnym widzeniem rzeczywistości, ze swoimi propozycjami. Kontrast pomiędzy życiem w Szczecinku a w Warszawie odczuwam na własnej skórze. Różnicę widać chociażby na przykładzie odległości. Tu wyjdziesz i wszędzie masz blisko. Proporcje naszego miasta są fantastyczne do życia. A tam wszędzie się jedzie godzinę. To jest główna rzecz. Warszawa to w porównaniu ze Szczecinkiem wielkie, głośne miasto. Gdzie żyje się lepiej? - Oczywiście w Szczecinku. (Śmiech.) W moim przypadku zawodowo jestem tam, ale sercem jestem tutaj. Kiedy muszę być na planie, wyjeżdżam do Warszawy. Ale

kiedy będąc tam oglądam prognozę pogody, to na mapie Polski szukam Szczecinka. Tutaj jednak żyje się lepiej. Jak wygląda praca na planie serialu? - Różnie. Pracuję z bardzo różnymi ludźmi. Nieraz kiedy jadę na plan, zastanawiam się, jak to będzie. Najbardziej wartościową rzeczą jest umiejętność wykorzystania tego, co ci wszyscy ludzie grający w serialu przynoszą ze sobą. Scenariusz jest oczywiście bardzo dobrze dopracowany, ale żeby sceny, które nagrywamy, wyszły prawdziwie i wiarygodnie, musimy odwołać się do szczerych emocji drzemiących w człowieku. To jest czasem bardzo trudne. Jak wyjdzie na końcu, nie wiadomo. Nie ma złotego środka. Czy serial o słoikach znajdzie swoich odbiorców także wśród mieszkańców Szczecinka? - Pewnie tak. Warszawiacy będą to oglądać, bo znają słoiki na co dzień. A reszta naszego kraju, w tym mieszkańcy Szczecinka - bo wyjeżdżają do Warszawy i albo też są słoikami, albo znają kogoś, kto takim słoikiem jest. Dlatego wydaje mi się, że to powinno zaskoczyć. (sz)


Marcin Chabowski piętnasty w Nowym Jorku!

Zwycięstwo w Lidze Bałtyckiej Akademii Reissa Szczecinek

10 edycja półmaratonu w Nowym Jorku

I Szczecinek oraz Akademii Piłkarskiej II Szczecinek. Najlepszym strzelcem turnieju został Szymon Michalski - strzelec 6 bramek (AP Reissa I Szczecinek), najlepszym bramkarzem wybrany został Jakub Lewicki (Błonie Barwice), a najlepszym zawodnikiem turnieju trenerzy wybrali Łukasza Szwejdę (AP Reissa I Szczecinek). Skład zwycięskiego zespołu Akademii Piłkarskiej Reissa I Szczecinek: Kacper Piechocki, Łukasz Szwejda, Konrad Bryszewski, Szymon Michalski, Szymon Fiłonowicz, Paweł Ożański, Jakub Barański. Trenerem zespołu był Jarosław Adamowicz. (rg)

foto:facebook

W sobotę (14 marca) w hali OSiR przy ul. Wiatracznej rozegrany został turniej orlików REISS CUP w ramach Ligi Bałtyckiej. Organizatorem turnieju była Akademia Reissa Szczecinek. Uczestniczyło w nim 6 zespołów z 4 klubów. Grano systemem „każdy z każdym”, jeden raz 10 minut. Po rozegraniu 15 meczów zwycięzcą został pierwszy zespół Akademii Piłkarskiej Reissa Szczecinek, który zdobył 13 punktów. Za nimi uplasowały się zespoły: Błoni Barwice, Akademii Piłkarskiej Reissa II Szczecinek, Pioniera 95 Borne Sulinowo, Akademii Piłkarskiej

Marcin Chabowski (STS Pomerania Szczecinek) z czasem 1:03:24 zajął 15 miejsce w 10. edycji nowojorskiego półmaratonu - informuje Polski Związek Lekkiej Atletyki. Zwyciężyli Kenijczycy, Leonard Korir (1:01:06) o sekundę przed Stephenem Sambu. Najszybszym Europejczykiem okazał się Niemiec Arne Gabius (1:02:34). - Pobiegłem 63:24, tragedii nie ma, choć liczyłem na szybszy bieg - relacjonuje na swoim profilu facebookowym Marcin Chabowski - Niestety, dla mnie bieg był bardzo mocny od początku. 5km:14:37 i zaczynam tracić kontakt z grupą. W Central Parku to jest naprawdę mocno: np. jeden km w 2:48, po czym zaraz na mocnym podbiegu 3:06. Od 6 km do 18 km biegłem sam i walczyłem z wiatrem. Międzyczas 10 km jeszcze w 29:46. - Od 11 km do 20 km czołowy wiatr w klatę, co wymęczyło mnie strasznie - dodaje M. Chabowski. - Próbowałem utrzymać prędkość, ale od 14km siadłem i biegłem po 3:04-3:07/km. Myślę, że wyniki wszystkich zawodników są niemiarodajne do panujących dzisiaj warunków. Mój cel za 6 tygodni : London Marathon. Bieg pań, po raz pierwszy w historii imprezy, wygrała reprezentantka Stanów Zjednoczonych. Molly Huddle (trzecia przed rokiem) osiągnęła rezultat 1:08:31 i wyprzedziła dwie Kenijki, Joyce Chepkirui (1:08:42) i wicemistrzynię olimpijską Sally Kipyego (1:09:39). Huddle wyrównała rekord trasy należący od 2014 r. do Kipyego. Nieoficjalne wyniki półmaratonu w Nowym Jorku: Mężczyźni - 1. Leonard Korir KEN 1:01:06, 2. Stephen Sambu KEN 1:01:07, 3. Juan Luis Barrios MEX 1:01:14, 4. Lusapho April RSA 1:01:21, 5. Andrew Bumbalough USA 1:02:04, 6. Dathan Ritzenhein USA 1:02:07... 15. Marcin Chabowski 1:03:24.

Remis Wielimia w Złocieńcu Zespół Wielimia swoje zmagania w Koszalińskiej Klasie Okręgowej zaczął na Euroboisku w Złocieńcu, rozgrywając swój mecz ligowy z tamtejszym Olimpem. Było wiadomo, że jeżeli Wielim przegra, to może zamienić się w tabeli właśnie z Olimpem. Różnica wynosiła 3 punkty na korzyść zawodników ze Szczecinka. Zespół Wielimia bardzo dobrze „wszedł” w mecz. Bramka z rzutu karnego przez Pawła Jakimca pojawiła się bardzo szybko. Szybko również doszło do wyrównania na 1:1. Do przerwy jednak pojawiły się kolejne powody do zadowolenia, ponieważ zawodnik Olimpu strzelił bramkę samobójczą. 2:1 dla gości. - Mecz niewykorzystanych sytuacji – mówi nam trener Michał Ponichtera – Szczególnie w II połowie nie wykorzystujemy wyśmienitych sytuacji. Tracimy w około 70 minucie bramkę i niestety remisujemy w sumie wygrany mecz – kończy wypowiedź trener. Mecz kończy się więc wynikiem 2:2. Skład Wielimia w Złocieńcu : Arkadiusz Jakimiec – Mariusz Kłos, Tomasz Spryszyński, Maciej Knajdrowski, Damian Serafin, Michał Leszczyński, Tomasz Piekarz, Patryk Butkiewicz, (75 min. Paweł Spryszyński), Bartek Knajdrowski (80 min. Krzysztof Kozłowski), Paweł Jakimiec, Wojciech Gersztyn. (rg)

foto:(rg)

Marcin Chabowski

Zwycięzcą turniju został pierwszy zespół Akademii Piłkarskiej Reissa Szczecinek, zdobywając 13 punktów.

Dobry start piłkarzy Darzboru Darzbór Szczecinek - Świt Skolwin 3:1 Około 150 widzów, w tym 18 przyjezdnych, obserwowało jak zespół Darzboru Szczecinek w sobotnie popołudnie, 14 marca, podejmował na boisku OSiR lidera rozgrywek IV Ligi, Świt Skolwin. Kibice zebrani na stadionie jak zawsze liczyli na dobre widowisko oraz dużą ilość bramek. Niestety, na początku spotkania z boiska wiało nudą. Przez 40 minut nic się nie działo. Jednak w 41 minucie meczu po dośrodkowaniu Macieja Góry, piłka po rykoszecie dochodzi do Kamila Brodowicza , który kieruje ją do bramki. 1:0 dla gospodarzy. W 45 minucie zawodnik Świtu chce wyprowadzić piłkę ze swojego pola karnego, jednak Mateusz Malczyk mu ją odbiera i natychmiast zostaje faulowany. A że było to w „szesnastce” - sędzia dyktuje rzut karny. Wykonawcą jest Grzegorz Kozanko. Po strzale bramkarz broni, wybijając piłkę przed siebie. Do piłki najszybciej dobiega wykonawca karnego i strzałem koło słupka podwyższa na 2:0 dla gospodarzy. Na II połowę zespół Darzboru wychodzi bez zmian. W 50 minucie rzut rożny miejscowych. Po dośrodkowaniu z około 18 metra na strzał zdecydował się nowy nabytek Darzboru, Maciej Maciejewski. Piłka wpadła wprost do bramki gości. 3:0 dla gospodarzy. W 51 minucie jest już 3:1 . Zespół ze Szczecina strzela bramkę bardzo szybko po wznowieniu jej ze środka boiska. Po bramce - krótka przerwa w meczu. Wszystko przez race rzucone przez kibiców gości. W 54 minucie Maciej Góra oddaje strzał na bramkę gości, jednak niecelny. W 60 minucie szczecinianie nie wykorzystują dobrej sytuacji strze-

Zawodnicy Darzboru przed rozpoczęciem meczu ze Świtem Skolwin. leckiej. Tutaj refleksem popisuje się bramkarz gospodarzy, Kamil Celiński. W końcówce meczu sytuację strzelecką marnuje jeszcze Maciej Maciejewski - piłka minęła minimalnie słupek rywala. Był to pierwszy mecz rundy rewanżowej. Zwycięstwo dla Darzboru z pewnością się należało, a zespół gości jako lider nic nie pokazał. Gospodarze są na pewno zadowoleni z dobrego startu oraz pokonania lidera rozgrywek. Na wyróżnie-

nie szczególnie zasłużył bramkarz gospodarzy, który dobrze grając, szczególnie na przedpolu swojej bramki, jest obecnie największym wzmocnieniem zespołu. Skład Darzboru Szczecinek: Kamil Celiński, Grzegorz Kozanko, Kamil Brodowicz, Łukasz Juriewicz, Piotr Kusiak, Maciej Szydlak, Maciej Góra, Zbigniew Weglowski, Mateusz Malczyk (75 min. Maciej Winnicki, Maciej Maciejewski 86 min. Hubert Próchnicki). (rg)


REKLAMA

REKLAMA


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.