755

Page 1

WYGRAJ KOMPLET KLUCZY o wartości 125 złotych!

NOWE OBLICZE TWOJEGO DOMU! OOO&KL9JO9Q&KR;R=;AF=C&HD

W oczekiwaniu na ArmiÄ™ CzerwonÄ…

Ostatnie dni Neustettin’a Czy bank naciągał klientów? 32Ŏ<&=., 1 , ( % $ 1 .2 : ( 793 444 333

SPŠAĆ INNE DROŝSZE POŝYCZKI

EMERYCI I RENCIĹšCI BEZ OGRANICZENIA WIEKU

DO O 22000 0000 ZĹ Z !!! WAĹťNY DO 5.03.2015

0/ĉ9#:+! Nawet w 24 godziny!

DO Z‘

szybko i uczciwie

728 874 310

KOSZT PO‘ACZENIA ZGODNY Z TARYFČ OPERATORA

*

Wybierając się do banku, aby załoşyć konto osobiste, wziąć kredyt czy zabezpieczyć swoje oszczędności na lokacie, nie podejrzewamy, şe taka decyzja moşe przysporzyć czasem takşe sporo nerwów. Od kilku lat dobiegają informacje o tym, şe Getin Bank, proponując swoim klientom korzystne obligacje czy wysoko oprocentowane lokaty, tak naprawdę sprzedawał im... ubezpieczenia na şycie.

www. daiglob.pl

2':,('ĹŹ 1$6=ÄŠ 67521Ę , '2:,('= 6,Ę :,Ę&(- TWOJE PIENIÄŒDZe

Fabryczny Punkt Sprzedaʑy Najniʑsze ceny NajwiȜkszy wybór Najlepsze okna

ul. Koszalińska 84 78-400 Szczecinek

tel. 94 374 99 60 mob. 663 699 555 mob. 663 599 555

poczta@top-dom.pl

KASACJA POJAZDĂ“W Zezwolenienie Wojewody Zachodniopomorskiego nr 4

@ > - : ? < ; > @ 3 > -@ 5 ? < ĹŁ - / 5 9 E F - < ; 6 - F 0 E

$OBINO 7AÄ&#x;CZ TEL KOM


Na wstępie

Jest nas coraz mniej.

różnicę w ilości urodzeń możemy zaobserwować także w przypadku dzieci w wieku 3-6 lat. W tym przedziale wiekowym w Szczecinku zameldowanych jest o 104 chłopców więcej niż dziewczynek. Nieznaczną rozbieżność (o 61 osób) możemy zauważyć również w przypadku dzieci w wieku 7-12 lat. Niemal identyczna różnica (o 62) pojawia się w przypadku nastolatków w wieku 13-17 lat. Liczby te przemawiają na „korzyść” panów. Dysproporcje te zacierają się wraz z uzyskaniem przez młode osoby pełnoletności. Obecnie nad Trzesieckiem mieszka 208 panów i 203 panie w wieku 18 lat. Według danych uzyskanych z Urzędu Miasta zameldowanych jest tu również 453 panów i 441 pań w wieku 1920 lat. Delikatne wahania – z szalą przechylona tym razem na stronę pań – zauważamy wśród mieszkańców pomiędzy 21 a 40 rokiem życia. W tej grupie wiekowej w Szczecin-

Sukcesywnie z roku na rok maleje liczba mieszkańców Szczecinka. W ciągu ostatnich czterech lat ubyło ponad 1,2 tys. szczecinecczan. Dla porównania pod koniec 2010 roku nad Trzesieckiem zameldowanych było 40 022 osób. Obecnie jest ich „zaledwie” 38 805 (dane z 9 lutego br.). Okazuje się, że wśród tych, którzy zostali, prym wiodą panie – jest ich obecnie o 2 169 więcej, niż panów. Jak wynika z urzędowych statystyk, w Szczecinku mieszka 20 487 kobiet i 18 318 mężczyzn. Dodajmy, że w ciągu ostatnich pięciu lat na świat przyszło jednak znacznie więcej chłopców, niż dziewczynek. Inaczej proporcje wyglądają jeżeli chodzi o starszych mieszkańców. Wśród osób, które ukończyły 70 rok życia również przeważają panie – jest ich o blisko 1,2 tys. więcej, niż seniorów. W ciągu dwóch ostatnich lat na świat przyszło tu 369 chłopców oraz 307 dziewczynek. Znaczną

ku zameldowanych jest 5814 mężczyzn i 5852 kobiet. Znaczniejsze różnice pojawiają się na kolejnych „pułapach”. Wśród osób w wieku 41-60 lat odnotowujemy sporą (o 603 osoby) przewagę pań – tych jest 5533, z kolei panów – 4930. Sporą rozbieżność, także z przewagą płci pięknej, dostrzegamy w grupie wiekowej 61-70 lat: kobiety 3101, mężczyźni 2460. Z kolei największe dysproporcje – które niewątpliwie są związane z sytuacja polityczną w kraju w latach wojennych i powojennych - da się zauważyć wśród osób, które już świętowały swoje 70 i późniejsze urodziny. Liczną grupę stanowią tu panie – w tut. UM jest ich zameldowanych blisko 2,5 tys., natomiast panów – zaledwie 1 285. Dodajmy, że statystyki te uwzględniają wszystkie osoby zameldowane obecnie w Szczecinku, również te, które w tym czasie mogą przebywać na stałe poza granicami kraju. (mg)

Mniej połączeń do Wilczych Lasków, Koszalina i Wojnowa.

PKS tnie kursy Szczecineckie Przedsiębiorstwo Komunikacji Samochodowej już od kilku lat boryka się z problemami finansowymi, zamykając każdy kolejny rok ujemnym bilansem. Do listy kłopotów, oprócz stanu konta spółki, można doliczyć jeszcze problemy z pracownikami, którzy coraz głośniej domagają się odwołania prezesa PKS-u grożąc protestami, a także nieopłacalność niektórych połączeń. Aby już nie dokładać do tego rodzju kursów, postanowiono część z nich zawiesić. Od niedzieli, 1 marca w trasę nie wyruszą cztery autobusy. Zawieszonych zostało łącznie sześć kursów: o godz. 20.30 z Koszalina do Szczecinka; o godz. 17.15 ze Szczecinka do Wilczych Lasków oraz połączenie powrotne o godz. 17.35; o godz. 15.20 z Czaplinka do Barwic

oraz połączenie powrotne o godz. 17.35; o godz. 8.35 ze Szczecinka do Wojnowa. Zmiany czekają też w rozkładach jazdy połączeń, które uchroniły się przed likwidacją. Od 1 marca inaczej pojadą autobusy: kursujący do tej pory o godz. 15.50 ze Szczecinka do Barwic wyruszy teraz w trasę 10 minut wcześniej (o godz. 15.40) oraz ten rozpoczynający dotychczas trasę o godz. 12.40 z Barwic do Szczecinka teraz ruszy w drogę o godz. 12.10. Niektóre połączenia uległy też skróceniu, aby uniknąć przejazdu na tych mniej rentownych odcinkach trasy. Autobus odjeżdżający o godz. 10.55 ze Szczecinka do Bioałowąsu, zakończy trasę w Barwicach. Podobnie kurs o godz. 6.25 z Połczyna Zdroju do Szczecinka,

od marca będzie teraz kończył sie w Barwicach. Również połączenie o godz. 18.25 ze Szczecinka do Koszalina ulegnie zmianie - autobus zakończy kurs w Bobolicach. Uszczuplenia nie uniknęły także połączenia o godz. 13.30 ze Szczecinka do Szczecina oraz powrotny kurs na tej trasie o godz. 18.10. Wraz z początkiem kolejnego miesiąca autobusy wyjadą w drogę jedynie w weekendy, od piątku do poniedziałku. Czy tego typu oszczędności wynikające z ograniczenia liczby nierentownych przejazdów poprawią sytuację finansową spółki i spowodują, że kolejny bilans na koncie będzie bardziej optymistyczny? Tego dowiemy się najpewniej w kwietniu, kiedy poznamy kwartalny wynik finansowy PKS-u.(mg)

REKLAMA

REKLAMA

Maciej Gaca:

Szczecinek miastem kobiet

REKLAMA

Kto dziś pamięta pomnik na placu przed „małą” pocztą? Nie masz już obelisku z czerwoną gwiazdą, który miał przypominać Przekom (pogardliwa nazwa Polaków), kto tu rządzi i kto ich wyzwalał. Nie ma gdzie urządzać uroczystości ku czci. Pomnik runął ku zgrozie utrwalaczy i kibiców władzy ludowej na początku lat 90. Wieńcząca go w tym czasie czerwona gwiazda, a także godło tych, co nas napadli pamiętnego 17 września, a następnie „wyzwalali”, obróciła się w niebyt. Przypomnę, że zbudowano go z polecenia dowódcy pobliskiego Bornego Sulinowa. Któregoś dnia przywieźli swoimi ciężarówkami materiał budowalny i kazali budować. Potem przez dziesiątki lat pod obeliskiem odprawiano świeckie egzekwie, upowszechniając kłamstwa o upamiętnieniu leżących jakoby w tym miejscu poległych. Gdyby nie decyzja ówczesnego burmistrza śp. Mariana T. Golińskiego o zniwelowaniu pomnika do poziomu terenu, z pewnością teraz tego rodzaju rozbiórka byłaby już niemożliwa. Kto wie, być może w sukurs jego obrońcom przyszłaby ambasada państwa uważanego przez różnego rodzaju „pożytecznych idiotów” (to słowa niejakiego Lenina) za synonim pokoju. Tak więc wzorem innych miejscowości byłby to skandal na miarę międzypaństwową. Wspominam o tym dlatego, że w tych dniach mija kolejna rocznica zdobycia Szczecinka przez Armię Czerwoną. O tak, wiem. W oficjalnej, rodem jeszcze z czasów PRL, nomenklaturze obowiązuje do dzisiaj(!) zupełnie inna nazwa. Otóż zgodnie z tą wykładnią Szczecinek wyzwalała Armia Radziecka. Pomijam kwestię, że armia o takiej nazwie nigdy nie istniała. Problem w tym, że raczej tutejsi mieszkańcy, określając to jak najdelikatniej, raczej nie czuli się „wyzwalani” i przed „wyzwolicielami” uciekali jak najdalej za Odrę. Wyzwalani - głównie od zegarków, byli co najwyżej przebywający tu polscy robotnicy przymusowi – patrz relacja T. Czajkowskiego. „Wyzwolenie” dla robotników rosyjskich i ukraińskich wiązało się z natychmiastową „bezpłatną” podróżą w bydlęcych wagonach na Syberię. Potem do szabrowanego Szczecinka przez długie miesiące z dalekich kresów II Rzeczpospolitej przyjeżdżały kolejowe transporty umęczonych, trwającą kilka tygodni podróżą (tyle też jechali moi Rodzice). Przyjeżdżali do zupełnie dla nich obcego miasta. Ze swoich rodzinnych domów zostali po prostu wypędzeni. No mówiąc bardziej obrazowo, mieli wybór pomiędzy dżumą (sowiecką), a cholerą (komunizm w wydaniu lokalnym). Wybrali to drugie. Przyjeżdżali też ci z centralnej Polski. Pośród tych ostatnich byli i tacy, którzy zajmowali się wyłącznie szabrowaniem. Ta pokoleniowa tragedia dotyczyła też mieszkańców Neustettin`a. Pośród nich, w zdecydowanej większości, byli zwolennicy i wielbiciele wielkiego wodza z chraktrystycznym wąsikiem. Dopiero wówczas i do nich dotarło to, czego za ich właśnie przyczyną Polacy doświadczali już od pięciu lat. O tym pamiętnym dla mieszkańców Neustettina`a – Szczecinka wydarzeniu przypominamy co roku o tej porze. Mimo że robimy to już od niemal ćwierćwiecza(!) i zdawać by się mogło, że wszystko już było, do dzisiaj zdarzają się mało znane lub zupełnie nieznane wspomnienia świadków, zdjęcia, czy dokumenty. Tak też stało się i tym razem. Dzięki historykowi Jerzemu Dudziowi – emerytowanemu dyrektorowi Muzeum Regionalnego - w tym numerze publikujemy kolejną nowość dotyczącą tamtych czasów. Trudno wątpić w jej rzetelność, choć nie wszystko wydaje się zgodne z tamtą rzeczywistością. Na naszych łamach do tej pory zamieszczaliśmy nawet najmniejsze wzmianki o zdobyciu miasta. Jedynie na archiwalnych już szpaltach naszej gazety znajduje się kompendium wiedzy o najnowszej historii miasta. I na próżno go szukać w jakichkolwiek, nawet najnowszych liczących nieraz setki stron historycznych monografiach – patrz najnowsza monografia miasta, w której II wojna światowa po prostu nie istnieje! Nie wiedzieć dlaczego, nawet autorytety historyczne unikają tego okresu niczym diabeł święconej wody. Mimo że szczególnie w ostatnich latach władze państwowe próbują historię na wszelkie sposoby obrzydzać, nie szczędząc na to sił i pieniędzy, ona wciąż cieszy się olbrzymim powodzeniem i zainteresowaniem. Historia est magistra vitae - wiedzą o tym nie tylko maturzyści z dawnych lat, ale także współcześni. Jerzy Gasiul

foto:Mirosław Korkus

Historia niechętnie widziana


REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA


W minionym tygodniu straĹźnicy miejscy podjÄ™li 142 interwencje w stosunku do 140 osĂłb. – 59 interwencji podjÄ™liĹ›my po zaobserwowaniu nagannego zachowania sprawcĂłw zarejestrowanych przez kamery monitoringu miejskiego – mĂłwi gazecie zastÄ™pca Komendanta SM Jolanta Siemaszko. W Ĺ›rodÄ™ (18.02) po godz. 8 patrol zostaĹ‚ wezwany na interwencjÄ™ przy ul. Sikorskiego. Na przystanku Komunikacji Miejskiej leĹźaĹ‚ męşczyzna. OkazaĹ‚o siÄ™, Ĺźe jest kompletnie upojony alkoholem. StraĹźnicy wezwali karetkÄ™ pogotowia ratunkowego. Ratownicy zabrali męşczyznÄ™ do szpitala. Tego samego dnia okoĹ‚o godz. 15 straĹźnicy interweniowali w szpitalu. OkazaĹ‚o siÄ™, Ĺźe pijany bezdomny, ktĂłry kilka godzin wczeĹ›niej zostaĹ‚ przywieziony na oddziaĹ‚ (o tym akapit wyĹźej - dop. red.), wĹ‚aĹ›nie wytrzeĹşwiaĹ‚ i zaczÄ…Ĺ‚ siÄ™ awanturować. Po interwencji straĹźnikĂłw męşczyzna prĂłbowaĹ‚ bez zgody lekarza opuĹ›cić szpital. – Jednak nie byĹ‚ w stanie poruszać siÄ™ o wĹ‚asnych siĹ‚ach i w konsekwencji pozostaĹ‚ na oddziale – dodaje J. Siemaszko. W niedzielÄ™ (22.02) po godz. 17 patrol interweniowaĹ‚ wobec męşczyzny „spoczywajÄ…cegoâ€? na Ĺ‚awce przy ul. BohaterĂłw Warszawy. TwierdziĹ‚ on, Ĺźe cierpi na róşnego rodzaju dolegliwoĹ›ci. StraĹźnicy wezwali na miejsce zdarzenia karetkÄ™ pogotowia. Ratownicy udzielili męşczyĹşnie pomocy medycznej. Ze wzglÄ™du na to, Ĺźe byĹ‚ pijany, pozostaĹ‚ na miejscu. StraĹźnicy odwieĹşli go do noclegowni. (sw)

StraĹźacki tydzieĹ„ W ubiegĹ‚ym tygodniu szczecineccy straĹźacy usuwali skutki wystÄ…pienia 9 miejscowych zagroĹźeĹ„. Jak powiedziaĹ‚ „Tematowiâ€? dyĹźurny operacyjny Powiatowego Stanowiska Kierowania mĹ‚. kpt. Piotr Zastocki, Jednostka Ratowniczo-GaĹ›nicza interweniowaĹ‚a teĹź przy 16 poĹźarach, gĹ‚Ăłwnie traw i nieuĹźytkĂłw. We wtorek (17.02) straĹźacy usuwali skutki kolizji drogowej w Trzemienku na drodze wojewĂłdzkiej nr 171. Tego samego dnia dwukrotnie badali powietrze na zawartość tlenku wÄ™gla w mieszkaniach przy ul. KoszaliĹ„skiej. Z kolei w Ĺ›rodÄ™ (18.02) przy ul. WyszyĹ„skiego uwolnili ptaka, ktĂłry... zakleszczyĹ‚ siÄ™ na drzewie. W czwartek (19.02) JRG badaĹ‚a powietrze na zawartość tlenku wÄ™gla w mieszkaniu przy ul. Trzesieckiej, a dzieĹ„ później - w piÄ…tek (20.02) straĹźacy usuwali skutki kolizji drogowej w PiĹ‚awie i pomagali policjantom dostać siÄ™ do mieszkania w budynku przy ul. KarliĹ„skiej. Do podobnego zdarzenia doszĹ‚o w sobotÄ™ (21.02) przy ul. PoĹ‚czyĹ„skiej. W poniedziaĹ‚ek (23.02) JRG usuwaĹ‚a skutki wypadku drogowego w Gonne MaĹ‚e. ZderzyĹ‚y siÄ™ tam dwa samochody osobowe. W minionym tygodniu straĹźacy gasili 16 poĹźarĂłw. DominowaĹ‚y interwencje zwiÄ…zane z poĹźarami traw i nieuĹźytkĂłw. Do takich zdarzeĹ„ doszĹ‚o w: BorzÄ™cinie, Ĺ Ä™knicy, Nowym Gonnym, Barwicach (dwukrotnie), Jeleninie i w Ĺšwierku. W Ĺ›rodÄ™ (18.02) w ogniu stanÄ…Ĺ‚ Ĺ›mietnik przy ul. Kopernika. Z kolei w czwartek (19.02) paliĹ‚y siÄ™ baloty sĹ‚omy we wsi Gonne MaĹ‚e. DzieĹ„ później (piÄ…tek, 20.02) straĹźacy pospieszyli na pomoc kierowcy samochodu cięşarowego Tatra w Gwdzie MaĹ‚ej. Tego samego dnia JRG wyjeĹźdĹźaĹ‚a do poĹźarĂłw jeszcze dwukrotnie. W Turowie pĹ‚onęło drzewo, a w Skotnikach zapaliĹ‚a siÄ™ odzieĹź zgromadzona w piwnicy budynku mieszkalnego. W sobotÄ™ (21.02) w Barwicach w ogniu stanęły snopki siana, a w niedzielÄ™ (22.02) straĹźacy gasili poĹźar pustostanu przy ul. Kolejowej w Szczecinku. - Praktycznie wszystkie interwencje podejmowane przez nas przy poĹźarach traw i nieuĹźytkĂłw majÄ… miejsce w Barwicach i okolicy mĂłwi mĹ‚. kpt. P. Zastocki. - OdebraliĹ›my teĹź dwa faĹ‚szywe alarmy, rĂłwnieĹź z Barwic. Takie interwencje sÄ… bardzo kosztowne. Na miejsce jednego z „poĹźarĂłwâ€? zadysponowaĹ‚em cztery jednostki bojowe. OkazaĹ‚o siÄ™, Ĺźe na próşno. (sw)

Kto zapaskudził brzegi Lipnicy?

Straşnicy rybaccy na tropie śmieciarza Członkowie Społecznej Straşy Rybackiej Koła Wędkarskiego PZW „Jesiotr� w ubiegłym tygodniu odkryli dzikie wysypisko śmieci nad jeziorem Lipnica. To nie pierwszy przypadek, şe karpiowe eldorado jest w ten sposób „upiększane� przez śmieciarzy - wandali. - Ręce opadają, dalej nie chcę mówić, bo byłoby juş mocno niecenzuralnie – nie kryje wzburzenia w rozmowie z „Tematem� szef SSR Artur Pankanin. – Najdelikatniej mówiąc, śmieciarski wandalizm w najczystszej postaci. Na znalezisko natknęliśmy się podczas rutynowej akcji dozoru naszych związkowych jezior. Na górze odpadów „królowała� solidnych rozmiarów w całkiem niezłym stanie... wersalka. Były teş m.in. potłuczone ceramiczne kafelki, worki po substancjach chemicznych oraz gruz. No nie mógł osioł wysypać tego gruzu na drogę prowadzącą od krajowej „20� do jeziora? Mógł. Przynajmniej dziury zostałyby zasypane. Wędkarze poprosili o pomoc policję i wspólnie wykonali dokumentację fotograficzną.

Szacowane straty sięgają 2 tys. zł. - Jedna cegła przebiła szklaną ścianę i „oparła� się na drugiej, gdzie w wyniku uderzenia powstała pajęczyna. Te szyby netto, bez robocizny, kosztują ok 370 zł za sztukę – kontynuuje nasz rozmówca. - Z kolei przy ul. Wyszyńskiego została uszkodzona nasza najnowsza wiata, zakupiona z programu Civitas Plus Renaissance i ta szyba juş jest niesamowicie droga, bo kosztuje ponad 1 tys. zł. Jest to bardzo gruba szyba. Podczas zakupu wiaty nawet nam demonstrowano, şe moşna w nią kopnąć i nic się z nią nie dzieje. Niestety chyba nic nie wytrzyma jednak w starciu z wandalami. Informacja o dewastacji obu obiektów została zgłoszona w tutejszej Komendzie Powiatowej Policji. O zajściu zostali poinformowani takşe miejscy straşnicy. Obecnie trwa poszukiwanie „rozrywkowych� spacerowiczów. (mg)

- Wójt Gminy Szczecinek Ryszard Jasionas obiecał nam pomoc w wywiezieniu tych śmieci – dodaje A. Pankanin. – Apeluję do wszystkich naszych członków, szczególnie łowiących ryby na Lipnicy, o zwracanie bacznej uwagi na tego typu zjawiska. Mam teş prośbę do ewentualnych świadków zdarzenia, moşe ktoś widział tego śmieciarza? Proszę wówczas o kontakt z oficerem dyşurnym szczecineckiej policji - nr tel. 997. Być moşe wspólnie uda się

nam pochwycić łobuza. Problem zaśmiecenia brzegów jezior szczecineckich istnieje od dawna. Wędkarze mówili i radzili o tym zjawisku podczas ostatniego zebrania sprawozdawczego „Jesiotra�. – Wszyscy się zobowiązaliśmy do większej dbałości o czystość nad brzegami naszych jezior. Muszę przyznać, şe z roku na rok jest coraz lepiej. No chyba, şe wyjdzie nam taki „kwiatek� jak teraz – dodaje nasz rozmówca. (sw)

Policyjny raport tygodniowy W ubiegĹ‚ym tygodniu na drogach powiatu doszĹ‚o do jednego wypadku. Policjanci zatrzymali teĹź 8 nietrzeĹşwych kierujÄ…cych, w tym 2 motorowerzystĂłw i 2 rowerzystĂłw. Rekordzista podróşujÄ…cy samochodem osobowym ul. ZielonÄ… dmuchnÄ…Ĺ‚ w alkomat ponad 3 promile alkoholu! Jak nam powiedziaĹ‚ podinsp. Jacek Proć, do wypadku drogowego doszĹ‚o w Unieminie. KierujÄ…ca samochodem ford focus 40-letnia kobieta w takcie wĹ‚Ä…czania siÄ™ do ruchu z drogi podporzÄ…dkowanej na drogÄ™ krajowÄ… nr 20 nie ustÄ…piĹ‚a pierwszeĹ„stwa przejazdu dla kierujÄ…cego bmw 20-letniemu męşczyĹşnie. - DoprowadziĹ‚a tym samym do czoĹ‚owo-bocznego zderzenia – mĂłwi podinsp. Proć. – Kobieta oraz jej pasaĹźerka doznaĹ‚y obraĹźeĹ„ ciaĹ‚a. Podobnie jak kierujÄ…cy bmw. Wszyscy trafili do szczecineckiego szpitala. W Szczecinku na ul. Pilskiej policjanci zatrzymali 48-letniego męşczyznÄ™ (bez staĹ‚ego miejsca zamieszkania) kierujÄ…cego cięşaro-

Szli i rozbijali wszystko Powybijane szyby i poprzewracane kosze na odcinku blisko 3 kilometrów – to wynik jednej z „wypraw� wyjątkowo agresywnej grupki spacerowiczów. Ślady wandali prowadzą od parku miejskiego aş po Dworzec PKP. Najbardziej w starciu z chuliganami ucierpiały dwie przystankowe wiaty.- Zazwyczaj w takich sytuacjach nie robimy zdjęć zniszczeń, ale w tym wypadku widok był tak ordynarny, şe udokumentowaliśmy to na zdjęciach. Przy wiatach leşały cegły, którymi wandale najpewniej powybijali szyby – mówi Wiesław Pakulniewicz, kierownik działu technicznego Komunikacji Miejskiej. Teraz pustkami świecą dwie przystankowe wiaty. Najbardziej ucierpiała ta zlokalizowana przy ul. Powstańców Wielkopolskich, gdzie zniszczeniu uległy dwie szyby. Równie kosztowna będzie naprawa wiaty przy skrzyşowaniu ul. Wyszyńskiego i ul. Armii Krajowej.

Na całkiem pokaźnej górze śmieci - odpadów budowlanych królowała... wersalka.

wym renault. Kierowca znajdowaĹ‚ siÄ™ pod wpĹ‚ywem alkoholu. Alkomat pokazaĹ‚ ponad 0,8 promila. PodpadĹ‚ teĹź 57-letni męşczyzna jadÄ…cy fordem escortem ul. PilskÄ…. Badanie alkomatem wskazaĹ‚o 1,1 promila alkoholu. Nieco wiÄ™cej miaĹ‚ w wydychanym powietrzu (1,2 promila) 50-latek jadÄ…cy fordem i zatrzymany do kontroli w Lubogoszczy. Po spoĹźyciu alkoholu wybraĹ‚ siÄ™ motorowerem w podróş ul. KoĹ›ciuszki 54-letni mieszkaniec gminy Szczecinek. Wynik badania – 1,4 promile. Jeszcze wyĹźszy „rezultatâ€? zaprezentowaĹ‚ motorowerzysta – mieszkaniec gminy Barwice zatrzymany do kontroli w Starym Chwalimiu. Wynik badania – 1,8 promila. PodpadĹ‚o teĹź dwĂłch rowerzystĂłw. Zatrzymany do kontroli na ul. WaryĹ„skiego mieszkaniec gminy Szczecinek miaĹ‚ w wydychanym powietrzu ponad 0,8 promila. Z kolei 40-letni męşczyzna skontrolowany w Gwdzie MaĹ‚ej dmuchnÄ…Ĺ‚ w alkomat 0,9 promila. Smutny „promilowyâ€? rekord tygodnia ustanowiĹ‚ 50-letni mieszkaniec Szczecinka. Męşczyzna zostaĹ‚ zatrzymany do kontroli drogowej (jadÄ…c fordem escortem) na ul. Zielonej. WydmuchaĹ‚ w alkomat 3,06 promila!

W ubiegłym tygodniu nie brakowało kradzieşy. W Trzebielu z kieszeni kurtki pozostawionej w barakowozie kierownika budowy biogazowni nieznany (jeszcze) policji złodziej ukradł portfel z zawartością gotówki w kwocie ponad 500 zł, dowodem osobistym, prawem jazdy oraz kartami bankomatowymi. Z kolei przy ul. Polnej odjechał „w siną dal� rower o wart. 600 zł, będący własnością... Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Do naszych policjantów zgłosił się teş pasaşer pociągu relacji Warszawa – Gdańsk. Męşczyzna utrzymuje, şe został mu ukradziony telefon komórkowy o wart. 500 zł i dowód osobisty. W ubiegłym tygodniu policjanci zatrzymali 3 męşczyzn, mieszkańców Szczecinka i gminy Szczecinek w związku z posiadanymi przez nich narkotykami. Jeden z męşczyzn wpadł w trakcie kontroli drogowej. Šącznie w ręce policji dostały się ponad 4 gramy marihuany. Funkcjonariusze Państwowej Straşy Rybackiej dozorowali jezioro Dołgie. Jednak zamiast sieci w wodzie, znaleźli na brzegu pułapkę - sidła na zwierzynę łowną. Policja poszukuje właściciela wnyków. (sw)

Gdyby kaĹźda „okazjaâ€?, jakÄ… napotykamy na naszej drodze, sĹ‚uĹźyĹ‚a rzeczywiĹ›cie naszym domowym ďŹ nansom, pewnie wszyscy bylibyĹ›my bogaci. 7\PF]DVHP QLH MHVWHÄžP\ ER ]E\W ĂĄDWZR GDMHP\ VLÄŠ ]ĂĄDSDĂź QD KDF]\N QLE\ WR SURPRFML QLE\ RV]F]ÄŠGQRÄžFL L NXSXMHP\ QLHSRWU]HEQH WRZDU\ L XVĂĄXJL D QDZHW Âą FR JRUV]D Âą ZLÄ…ÄŞHP\ VLÄŠ ] GRVWDZFDPL XPRZDPL NWyU\FK QLH F]\WDP\ 7UZD NDPSDQLD VSRĂĄHF]QD Ă„6SUDZGĨ ]DQLP SRGSLV]HV] ´ R NWyUHM PRÄŞQD SU]HF]\WDĂź QD VWURQLH www.zanim-podpiszesz.pl 3DQL .U\VW\QD NWyUD ]RVWDĂĄD WZDU]Ä… WHM NDPSDQLL SRÄŞ\F]\ĂĄD Z ÂżUPLH SRÄŞ\F]NRZHM ]ĂĄ QD URN DOH QLH GDĂĄD UDG\ VSĂĄDFLĂź SRÄŞ\F]NL

Najbardziej w starciu z wandalami ucierpiała wiata przystankowa przy ul. Powstańców Wlkp.

QD F]DV 3R GZyFK ODWDFK MHM ]DGĂĄXÄŞHQLH SU]HNURF]\ĂĄR VWR W\VLÄŠF\ ]ĂĄRW\FK : NDÄŞG\P ZLÄŠNV]\P PLHÄžFLH G]LDĂĄDMÄ… U]HF]QLF\ SUDZ NRQVXPHQWyZ GR NWyU\FK ]DZV]H PRÄŞQD VLÄŠ ]ZUyFLĂź ] SURÄžEÄ… R Z\MDÄžQLHQLH QLH]UR]XPLDĂĄHJR ]DSLVX XPRZ\ F]\ NRQVHNZHQFML SRGSLV\ZDQLD ZHNVOL -XÄŞ ]D GZD W\JRGQLH Z GRGDWNX SW Ă„= $VSLUDQWHP )RUWXQÄ… GR ÄžZLDWD ÂżQDQVyZ´ NWyU\ XNDÄŞH VLÄŠ QD ĂĄDPDFK QDV]HM JD]HW\ SU]HF]\WDV] MDN QDMOHSLHM ]DU]Ä…G]DĂź EXGÄŞHWHP GRPRZ\P Projekt realizowany z Narodowym Bankiem Polskim w ramach programu edukacji ekonomicznej

KAMPANIA EDUKACYJNA NBP

Tydzień Straşy Miejskiej


Będą kolejne podziemne śmietniki

foto:sw

Już wiemy, gdzie ratusz zbuduje kolejne podziemne śmietniki.

W tym roku powstanie w Szczecinku 16 półpodziemnych gniazd na odpady komunalne. Koszt inwestycji to około 600 tys. zł. Ratusz przyznaje, że wniosków na lokalizację śmietników pod ziemią było znacznie więcej.

W ubiegłotygodniowym wydaniu gazety, w artykule „W Szczecinku będą kolejne podziemne śmietniki” napisaliśmy, że w tym roku miasto wybuduje kilkanaście półpodziemnych gniazd na odpady. Z kolei w przyszłym – 2016 roku będzie chciało do końca sfinalizować „przeniesienie” szczecineckich śmieci pod ziemię. Dziś znamy już pierwsze szczegóły tegorocznej inwestycji. Szczecinek w 2015 roku wzbogaci się o kolejnych 16 śmietników schowanych pod ziemią. - Wniosków mieliśmy bardzo dużo, niestety nie wszystkich mogliśmy uszczęśliwić taką inwestycją – mówi „Tematowi” Anna Mista, dyrektor Wydziału Komunalnego Urzędu Miasta. – Każdy z wnioskujących, czyli m.in. Szczecinecka Spółdzielnia Mieszkaniowa, inne spółdzielnie, czy wspólnoty mieszkaniowe coś dostały. Wstępna lista

obejmuje 16 lokalizacji. Jednak jest jeszcze w fazie konsultacji i może ulec drobnym korektom. Jak nam powiedziała dyr. Mista, miasto w tym roku wybuduje półpodziemne śmietniki przy ul.: Koszalińska 62-66 (tylko odpady selektywne), Koszalińska 20 (selektywne), Szkolna 8-12, Wyszyńskiego 27-35, Jeziorna 3 i Kościuszki 15-21 (wspólne gniazdo), Sadowa 5 i 9 Maja 21-25 (wspólne gniazdo), Rzeczna 9, Barwicka 2, Narutowicza 1-5, Budowlanych 5, Słowiańska 8, Kręta i Myśliwska (wspólne gniazdo), Winniczna 6-8 (tylko odpady selektywne), Polna 33, Wodociągowa 3 oraz Wodociągowa 7-9-11. Inwestycja będzie realizowana metodą „zaprojektuj i wybuduj”. Pierwsze prace powinny ruszyć późną wiosną. - W tegorocznym budżecie mamy na ten cel zarezerwowanych 600 tys. zł –dodaje dyr. A. Mista. (sw)

Bez wychodzenia z domu sprawdzisz w bibliotece nowości książkowe.

Książkę w bibliotece zamówisz również poprzez Internet Od kilku lat szczecineckie biblioteki zmieniają się nie do poznania. Obie – zarówno ta przy ul. Wyszyńskiego, jak i przy ul. Jeziornej – przeszły gruntowny remont, zostały na nowo wyposażone, pojawiły się w nich także nowoczesne multimedialne stanowiska. Teraz przyszła pora na kolejny, długo wyczekiwany przez czytelników krok. Lada dzień ruszy elektroniczny system wypożyczania książek. Czytelnicy już teraz mogą się zapoznać z zaproponowaną przez szczecineckich bibliotekoznawców, specjalną stroną internetową, która przekierowywać będzie do elektronicznej

bazy zbiorów. Wcielenie w życie nowego bibliotecznego systemu będzie się wiązało z szeroko rozumianą zmianą obsługi klienta. Czytelnicy wyposażeni zostaną w karty magnetyczne. Natomiast każda książka zostanie zaopatrzona w odpowiedni kod kreskowy, przez co ich wypożyczanie zacznie przypominać zakupy w supermarkecie. Co ważne, żeby sprawdzić, jakie nowości książkowe są w bibliotece dostępne, nie trzeba będzie wychodzić z domu. Wystarczy wejść na stronę: www.szczecinek.ebiblioteka. net/i wszystkie egzemplarze, któ-

re można wypożyczyć lub na które będzie można się zapisać w kolejce oczekujących, będą widoczne „on line”. - Nasz e-katalog będzie można przeglądać od poniedziałku (23 lutego), a rezerwować książki i zamawiać za pośrednictwem naszej internetowej platformy będzie można dopiero w marcu, kiedy zakończy się przerwa w pracy biblioteki – mówi „Tematowi” Barbara Bukowska, kierownik szczecineckiej biblioteki. - Przerwa jest konieczna, by dokończyć prace techniczne. Nadal wprowadzamy zbiory do systemu, oklejamy książki kodami kreskowymi, antykradzieżowymi,

itd. Otwarcie biblioteki przy ul. Wyszyńskiego nastąpi 5 marca, natomiast filia dla dzieci przy ul. Jeziornej będzie czynna od 9 marca. - Nie wszystkie książki znajdą się od razu w tym katalogu – dodaje nasza rozmówczyni. - Będzie to ok. 80 proc. naszych zbiorów. W e-systemie będą udostępnione książki najbardziej aktualne, najnowsze. Dzięki platformie będzie można sobie np. zamówić książkę. Po złożeniu zamówienia do czytelnika przyjdzie sms, że książka już jest dostępna bądź też że termin wypożyczenia książki właśnie dobiega końca lub już upłynął. Wszystkie książ-

ki, które nam zostaną, będą podlegać tzw. wpisywaniu retrospektywnemu. Ich nowe katalogowanie będziemy uzupełniać na bieżąco. To dużo wygodniejsza forma przeglądania katalogu – zapewnia Barbara Bukowska. - Nie trzeba tego robić osobiście w bibliotece . Ale warto podkreślić, że tradycyjny katalog kartkowy nadal będzie funkcjonował. Dodajmy, że cyfryzacja zbiorów w szczecineckich bibliotekach była możliwa m.in. dzięki programowi „Biblioteka Plus Infrastruktura”. (sz)


Zenek ma głos Maciej Gaca

Ludzie, listy piszcie

Od kilku lub od kilkunastu dni jest mi jakoś tak cięşko i źle. Czuję się okropnie, co by nie rzec fatalnie. I nie chodzi bynajmniej o zdrowie, z którym jest jako tako. Chodzi bowiem o to, şe gnębią mnie wyrzuty sumienia i wstyd mnie ogarnia, şe to wszyćko przeze mnie i mój podławy postępek. Powiem nawet więcej, wy takşe lepsiejsi ode mnie nie jesteście i za moim przykładem swe głowy teş popiołem posypać powinniście. Bo wina nasza jest wielka. No kto z was, kto ostatnio list napisał znaczek nakleił i do skrzynki pocztowej wrzucił, no kto? Niestety, na łatwiznę się poszło... esemeski, ememeski, mailiki... Tymczasem biedni listonosze od jakiegoś czasu mają przez to przerąbane, a od 1 lutego to juş całkiem. W swych torbach z braku listów

mają takie luzy, şe ichni menadşerowie zdrowo musieli się nagłówkować, jak temu zaradzić, a Pocztę Polską od bankructwa uchronić. Jak pomyśleli, tak wymyślili, şe najlepiej by było gdybyśmy od listonoszy gazety, czy insze towary przez nich polecane z ich toreb kupowali. Niestety nie potrafiliśmy tych starań, poświęcenia i trudu docenić! Skąpiliśmy i perfidnie naszą pocztę w dalsze kłopoty finansowe pakowaliśmy. Na szczęście, wspomniani juş szefowie pocztowców wyjście z sytuacji znaleźli i uczynili listonoszy inkasentami gazowni. Dzięki temu zabiegowi Poczta Polska ma wreszcie szanse wyjść na swoje. Pytanie czy wyjdzie? Wszak listonosze się zbiesili i ani entuzjazmu, ani zrozumienia dla tych działań nijakiego nie przejawiają. Narzekają ino, şe czas pracy im się wydłuşy, şe liczniki gazu częstokroć są w piwnicach, a to miejsce niebezpieczne, a oni

w torbach kasiorę noszą... ŝe obowiązków to i owszem dołoşyć potrafili, ale o dodatkowej kasiorze to jakoś cicho i mętnie. Dzielnie im sekunduje przewodniczący ichniego związku zawodowego o nazwie na literę „S�, czyli słusznego. Twierdzi on bowiem, şe listonosze i bez tego dziwacznego pomysłu są przeciąşeni pracą i şe jak tak dalej pójdzie to latem będą pewnikiem i na dokładkę sprzedawać lody. No nie, nie nie i jeszcze raz nie! Ja zrozumienie dla ludzi pracy mam, jednak to przesada absolutna! Dlatego, wzorując się na klasyku mówię: „listonoszu nie pytaj, co poczta moşe zrobić dla ciebie, ty lepiej powiedz, co moşesz zrobić dla poczty�. A wiadomo, şe wszystko twa wola! I uczynić moşesz niemal wszystko, a na pewno wiele! Na przykład, oprócz torby moşesz nosić dodatkową z zestawem rozmaitych narzędzi i drobne usługi

ślusarskie, stolarskie, hydrauliczne u klienta uskuteczniać. Starszym ludziom mógłbyś psa albo i kota na spacer wyprowadzić, a potrzebującym kartonik mleczka dostarczyć. Wystarczy uwierzyć w siebie i nie oglądać się na menadşera i działać w zgodzie z hasłem „pracując dla Poczty, pracujesz dla Poczty�. A co waşniejsze staniesz się prekursorem czegoś całkiem nowego. Bo za twoim przykładem pójdą dziesiątki, a moşe tysiące innych. W ten sposób powstanie całkiem nowa jakość usług i słuşby publicznej. Za-

tem, u mechanika samochodowego będziemy mogli zjeść domowy smakowity obiadek, a na stacji benzynowej zakupimy świeşe rogaliki i ciepłe mleczko prosto od krowy, w cukierni naprawią nam urwany obcas, a szewc modnie nas ostrzyşe. Jedno tylko się nie zmieni, świstak po staremu będzie siedział na d.... i zawijał w sreberka. Dlatego na tym nie kończę tegoş felietonu, dodając postscriptum... PS A moşe by tak wrócić do pisania listów? Ale... co to są listy? Jak się je pisze? Do kogo i po co?

REKLAMA

Co słychać i widać

Izba przyjęć

Kiedy umiera dziecko z nieba spada gwiazda. Tak pisaĹ‚ Martin Andersen Nexo skandynawski bajkopisarz przed bez maĹ‚a stu laty. SĹ‚owa poety oddajÄ… tragizm sytuacji, choć sÄ… chĹ‚odne jak północna, norweska noc. Dziecko umarĹ‚o w szpitalu gdzieĹ› w Polsce. Niewykluczone, choć niepotwierdzone jeszcze, Ĺźe w wyniku istotnych zaniedbaĹ„ ludzi powoĹ‚anych do ratowania Ĺźycia. Tego rodzaju informacje, chwaĹ‚a Bogu, nie pojawiajÄ… siÄ™ czÄ™sto. Na szczęście. SÄ… tylko wyraĹşne w codziennej papce informacyjnej. PoraĹźajÄ…, bo chodzi o maĹ‚Ä…, bezbronnÄ… istotÄ™. KrztuszÄ…cego siÄ™ malca rozdygotani rodzice przywieĹşli do szpitala. Na oddziaĹ‚ pediatrii trafiĹ‚ on dopiero za drugim podejĹ›ciem. Za późno. Za pierwszÄ… wizytÄ… maĹ‚ego wraz z rodzicami odesĹ‚ano do przychodni medycyny rodzinnej. BrakowaĹ‚o miejsc w szpitalu, tak im wytĹ‚umaczono, a dolegliwość uznano za niekwalifikujÄ…cÄ… synka do hospitalizacji. ChĹ‚opczyk nieustannie siÄ™ dusiĹ‚ aĹź straciĹ‚ przytomność. Rodzice w apogeum rozpaczy wrĂłcili do szpitala. Reanimacja siÄ™ nie powiodĹ‚a. Tragedie mogÄ… wydarzyć siÄ™ wszÄ™dzie, naleĹźy czynić wszystko co w mocy ludzkiej, by je eliminować. To nie pierwszy taki wypadek w tamtym szpitalu. W transmisji zobaczyliĹ›my rzeczniczkÄ™ prasowÄ… szpitala. Teraz nawet krawcy majÄ… rzecznikĂłw prasowych, a co dopiero szpital powiatowy - ktĂłra wydaĹ‚a z siebie komunikat. WĹ‚aĹ›nie tak: komunikat, a nie prĂłbÄ™ wyjaĹ›nienia, okazania – modne sĹ‚owo - empatii w zwiÄ…zku z tym co siÄ™ wydarzyĹ‚o. I moĹźe by mogĹ‚o siÄ™ nie wydarzyć, gdyby... Jednak w komunikacie o takiej ewentualnoĹ›ci ni sĹ‚owa. Tylko chĹ‚odne, jakby wytrenowane wyrazy współczucia rodzicom. I apel o czas na wyjaĹ›nienie przyczyn katastrofy, to akurat zrozu-

miaĹ‚e. Ale moĹźna to wszystko byĹ‚o rzec inaczej. Pani rzecznik, ustrojona byĹ‚a w stetoskop zawieszony na szyi, co wskazuje, iĹź medykiem jest. UtkwiĹ‚a mi w pamiÄ™ci twarz bez wyrazu, niczym maska sceniczna Pierrota z pantomimy, zimne spojrzenie Ĺ‚adnych skÄ…dinÄ…d oczu. BiegĹ‚y, powoĹ‚any przez prokuratora, stwierdziĹ‚, Ĺźe maĹ‚y poĹ‚knÄ…Ĺ‚ kawaĹ‚ek dĹ‚ugopisu, co potwierdziĹ‚a autopsja zwĹ‚ok. Ten biegĹ‚y uwaĹźa, Ĺźe szpital nie musiaĹ‚ zawinić, bo dzieciak mĂłgĹ‚ zjeść paskudztwo chwilÄ™ wczeĹ›niej, po pierwszej wizycie w szpitalnej izbie przyjęć, skÄ…d go odesĹ‚ano. Być moĹźe byĹ‚o tak, a moĹźe nie. Na wszelki wypadek Ĺ›ledczy powoĹ‚aĹ‚ kolejnego biegĹ‚ego. Jego opinia nie zmieni faktu, Ĺźe maĹ‚a istota przeszĹ‚a na drugÄ… stronÄ™. JakiĹ› czas temu byliĹ›my Ĺ›wiadkami innego wydarzenia z zakresu medycyny, ale teĹź uczuć ludzkich po obu stronach szpitalnego Ĺ‚óşka. Wielu z nas kibicowaĹ‚o maĹ‚emu Adasiowi, ktĂłry omal nie zamarzĹ‚. Ĺťycie uratowali mu dobrzy ludzie: od policjanta, ktĂłry go zmarzniÄ™tego znalazĹ‚, po profesora medycyny i jego zespół. Profesor wystÄ™powaĹ‚ wiele razy przed kamerami. Nie puszyĹ‚ siÄ™ i nie nadymaĹ‚, nie miaĹ‚ maski tylko ludzkÄ… twarz. DokonaĹ‚ cudu, co odnotowaĹ‚y media na caĹ‚ym Ĺ›wiecie. Na ekranie widzieliĹ›my nie utytuĹ‚owanego mÄ™drca, ale... lekarza. ZwykĹ‚ego lekarza z prowincjonalnego byĹ‚o nie byĹ‚o, choć spod Krakowa, szpitala. MiĹ‚y, starszy „pan doktorâ€?. Takich, niekoniecznie z tytuĹ‚ami, chcielibyĹ›my mieć w kaĹźdym szpitalu, przychodni. Tak siÄ™ zĹ‚oĹźyĹ‚o, Ĺźe ostatnio spÄ™dziĹ‚em wiele godzin w izbie przyjęć szczecineckiego szpitala. Od wczesnego popoĹ‚udnia do późnego wieczoru. KtoĹ› mi bliski musiaĹ‚ poczekać na badanie tomografem po upadku i uderzeniu gĹ‚owÄ… w betonowa podĹ‚ogÄ™. Od wyniku zaleĹźaĹ‚o dalsze postÄ™powanie; ewentualne pozostanie w oddziale szpitalnym.

Tak zaplanowała lekarka medycyny rodzinnej, która bez zbędnych ceregieli, jak zresztą zawsze, bez ględzenia o kosztach, NFZ i innych bajerach i rowerach, wydała skierowanie do lecznicy i zleciła opiekę specjalistyczną. Juş w izbie przyjęć byliśmy lekko skonfundowani, gdy badanej zaproponowano pozycję horyzontalną - oczekiwanie na leşance. Podziękowaliśmy, a kiedy gazetowe lektury się skończyły – była okazja do obserwacji. Mogliśmy podziwiać młodych męşczyzn - ratowników obsługujących – jeśli moşna tak napisać – pacjentów i ewentualnych pacjentów niekoniecznie chorych obłoşnie, a przybywających do izby przyjęć. Nikt nie był zostawiony samemu sobie, zaś panowie jaskrawo-czerwonych uniformach przysiadali za kontuarem tylko wtedy, gdy była konieczność spojrzenia na ekran komputera lub odczytania papierów. Odwozili zakwalifikowanych do leczenia na piętra oddziałów, jeśli cokolwiek wyjaśniali – czynili to w sposób zrozumiały dla kaşdego nawet dla starej babci. Im dalej w wieczór tym ludzi schodziło się więcej. Widać przychodnie rodzinne juş zamknięte, a obowiązuje wbita w głowę świadomość, şe w szpitalu nie odeślą gdzieś byle zbyć. Bez diagnozy nie została równieş pani, która wkroczyła do izby objuczona siatkami, wracająca z zakupów. Przypomniała sobie o bolącej stopie. Lekarz nogę obejrzał, rentgen okazał się zbędny. I tak do wieczora jak w kotle. Nie chciałbym być źle zrozumiany. Nie uwaşam, şe szczecinecka lecznica błyszczy w porównaniu z tymi, do których strach trafić. Na czarnym tle o połysk łatwo. Takşe nie cierpię pisania panegiryków, tu staram się jedynie kilku słowach pokazać zwykłych ludzi, ich pracę. Wykonywaną z szacunkiem do niej, do innych i do siebie. Nikt nie rodzi się lekarzem tylko człowiekiem. Warto nim być.

REKLAMA

Wojciech Jurczak

Szczecinek, ul. Pilska 5 www.coal.com.pl

'2%5< :ÄŒ*,(/ GR '2%5(*2 '208 MiaĹ‚ (0-15 mm) Groszek (25-40 mm) Orzech I (40-90 mm) Kostka (90-200 mm) EKOgroszek (10-25 mm) EKOgroszek w workach po 25 kg

455,00 zł/t 585,00 zł/t 660,00 zł/t 680,00 zł/t 680,00 zł/t 19 zł/worek

tel. 94 372 40 09 kom. 608 046 369 Zapraszamy RG SRQLHG]LDĂĄNX GR SLÄ…WNX Z JRG]LQDFK Z VRERW\

Niniejsze ogłoszenie nie stanowi oferty w rozumieniu Kodeksu Cywilnego


Na sprzedaż działka, wieża, magazyn i podziemne zbiorniki.

Kolejowy zabytek Pochodząca z końca XIX stulecia wieża ciśnień, stojąca przy torach pomiędzy dworcem PKP a Kronospanem, trafi pod młotek. Nabywca zabytkowej nieruchomości (wieża czeka na wpis do rejestru zabytków - dop. red.) będzie musiał położyć na stół (cena wyjściowa), co najmniej 130 tys. zł. W zamian stanie się właścicielem nie tylko wiekowej budowli o pow. 49 m2, ale też gruntu o pow. 1085 m2, budynku gospodarczego o pow. 72 m2 oraz kompleksu podziemnych(!) zbiorników na paliwo o łącznej pojemności ponad 500 m3. Na co może liczyć potencjalny kupiec? Na pewno na „towarzystwo”, a co za tym idzie - nadzór Miejskiego Konserwatora Zabytków. Jak nam wcześniej powiedział Paweł Połom, kolejowa wieża wraz

z m.in. bunkrem przy ul. Kościuszki oraz wieżą Bismarcka oraz wieżą przy ul. Strażackiej, czeka na wpis do Rejestru Zabytków Województwa Zachodniopomorskiego. Wedle naszej wiedzy nastąpi to jeszcze w tym roku. - Wszystkie te budowle są już zabytkami. Chodzi jednak o to, by nadać im odpowiedni status. Tym samym chronić przed różnymi zakusami prezentowanymi przez ich właścicieli, zastosować, nazwijmy to - parasol ochronny nad nimi. Dlatego zamierzamy te nasze piękne budowle objąć ochroną prawną właśnie poprzez ujęcie je w rejestrze zabytków - podkreślił w rozmowie z „Tematem” Paweł Połom. Wracając do transakcji związanej ze sprzedażą wieży i sąsiadujących z nią areałów PKP podały, że ogrodzona działka posiada dostęp

foto:sw

wycenili na 130 tys. zł

PKP zabytkową wieżę traktuje niczym gorący kartofel - chce jak najszybciej się jej pozbyć. do sieciowego uzbrojenia technicznego, czyli energii elektrycznej, kanalizacji i sieci wodociągowej - z sąsiednich nieruchomości. - To doskonała lokalizacja na prowadzenie działalności gospodar-

czej. W pobliżu znajdują się warsztaty naprawcze oraz tereny Kronospanu. Nieruchomość należy do rozwojowego kompleksu inwestycyjnego dziewięciu działek zabudowanych budynkami i budowlami

przemysłowymi o łącznej pow. ponad 25 tys. m2. Dużym atutem kompleksu inwestycyjnego jest dostęp do sieci kolejowej oraz położenie z dala od osiedli mieszkaniowych czytamy w dokumencie PKP. (sw)

Ile w tym roku będą płacić mieszkańcy Szczecinka zajmujący lokale z zasobu miasta?

W ZGM czynsze idą w górę Opłaty za czynsz znów idą w górę. Obecnie obowiązująca stawka bazowa czynszu za 1 metr kwadratowy lokalu mieszkalnego z pełnym wyposażeniem technicznym wynosi 6,88 zł. Z kolei lokatorzy mieszkań socjalnych za 1 metr kwadratowy zajmowanego lokalu płacą 1, 52 zł. Zgodnie z ustaleniami zapisanymi w przyjętym przez radnych

„Wieloletnim programie gospodarowania zasobem mieszkaniowym Miasta Szczecinek na lata 20122016”, przynajmniej na razie nie ma co liczyć na zakończenie podwyżek. Wciągu najbliższych lat obowiązująca stawka ma zbliżyć się do ustanowionego w województwie zachodniopomorskim pułapu 8,90 za metr kwadratowy. Ile w tym roku będą płacić miesz-

kańcy Szczecinka zajmujący lokale z zasobu miasta? Nowa stawka bazowa czynszu za 1 metr kwadratowy lokalu mieszkalnego z pełnym wyposażeniem technicznym będzie wynosić 7,05 zł. Natomiast najemcy lokali socjalnych za 1 metr kwadratowy lokalu zapłacą 1,73 zł. Nowe stawki zaczną obowiązywać od 1 lipca 2015 roku. Mieszkańcy, których nie stać na

uiszczanie opłat za zajmowane lokale, mogą liczyć na wsparcie z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Wysokość wypłacanych świadczeń mieszkaniowych z roku na rok się zwiększa. Ostatnie udostępnione dane za 2013 rok mówią, iż na wypłatę dodatków mieszkaniowych w Szczecinku przeznaczono ponad 2,6 mln zł (to 14,5 proc. ogółu świadczeń wypłacanych przez MOPS). Z dodatku

mieszkaniowego skorzystało 1260 szczecineckich gospodarstw; ośrodek wypłacił 11 303 świadczenia. Średnia wysokość dodatku mieszkaniowego w mieszkaniach ZGM-TBS w ostatnim czasie wynosiła - 284 zł, w mieszkaniach spółdzielczych - 185 zł, we wspólnotach mieszkaniowych - 195 zł, w mieszkaniach prywatnych - 245 zł, zakładowych oraz innych 218 zł miesięcznie. (sz)

Budynek od lat popada w ruinę. W tej chwili jest w stanie katastrofalnym.

W którą stronę zawali się kamienica przy ul. Koszalińskiej? - Stara kamienica przy ul. Koszalińskiej w każdej chwili może się zawalić! – zwracają uwagę mieszkańcy okolicznych budynków. – Dom, który od lat znajduje się w rękach prywatnego właściciela, już od długiego czasu jest pozostawiony sam sobie. Okien już dawno w nim nie ma, a w ścianach są potężne dziury i pęknięcia. Kilka dni temu zawaliła się zachodnia część ściany szczytowej. Każdy, kto mieszka obok, lub chociaż tylko przechodzi w pobliżu tej kamienicy, mimo że jest ona

ogrodzona, zaczyna obawiać się o swoje bezpieczeństwo. Nikt nie wie, gdzie interweniować i do kogo zgłosić ten problem. Rzeczywiście, kamienica, która od lat popada w ruinę, znajduje się w coraz gorszym stanie. Nie sposób minąć jej obojętnie. Jak poinformowali nas mieszkańcy okolicznych budynków, w tym tygodniu nieco silniejsze podmuchy wiatru spowodowały naruszenie jednej z bocznych ścian. W efekcie, w górnych kondygnacjach kamienicy, tuż przy

poddaszu można dostrzec widoczną z daleka potężną wyrwę. Widać też zawalone stropy, wyszczerbione drewniane legary i dyndające na wysokości drugiego piętra okna. Co ważne, okazuje się, że budynek ten od pewnego czasu bacznie obserwują pracownicy Wydziału Architektury i Budownictwa Starostwa Powiatowego w Szczecinku. Kamienicy przygląda się także Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. - Z mojej informacji wynika, że

właściciel obiektu był już klika dni temu w starostwie, wydziale architektury, gdzie zasięgał informacji odnośnie procedur, które w tym przypadku umożliwiają mu podjęcie szybkich działań – mówi „Tematowi” Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Dorota Rusin-Hardenbicker. – Liczę na to, że złoży odpowiednie dokumenty. Jeśli nie, to wówczas wkroczymy z naszymi procedurami. Jaki los czeka kamienicę? Właściciel ma do wyboru prace zabez-

pieczające albo rozbiórkę. Może też skorzystać z przyspieszonych procedur poprzez Wydział Architektury i Budownictwa. Może też wybrać drogę z procedurami Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, która jest znacznie bardziej czasochłonna. – Prawo budowlane mówi, że jeśli coś stwarza zagrożenie życia lub zdrowia, to żeby przyspieszyć wszystkie procedury w starostwie, w Wydziale Architektury i Budownictwa składa się informację o zamiarze wykonania czynności zabezpieczających lub rozbiórkowych. Starostwo przyjmuje takie zgłoszenie i jednocześnie informuje, jakie obowiązki musi spełnić właściciel. Jest to rozwiązanie, które działa, kiedy trzeba szybko zareagować. Oczywiście, w przypadku ewentualnej rozbiórki trzeba też uwzględnić opinię Miejskiego Konserwatora Zabytków. Zdaniem naszej rozmówczyni, kamienica w obecnym stanie już nie może być dłużej pozostawiona sama sobie. – To zwarta zabudowa – zaznacza Dorota Rusin-Hardenbicker. – Budynek wprawdzie jest ogrodzony, ale ze względu na odległość od następnego to, co się tam może ewentualnie wydarzyć, nie może się wymknąć spod kontroli. Czy budynek się zawali i w jaki sposób może się ewentualnie „złożyć”? Nie wiadomo tak naprawdę, co tam się będzie działo. (sz)


Mieszkańcy poszczególnych sołectw Gminy Szczecinek wybierają sołtysów i rady sołeckie.

Radni podjęli uchwałę intencyjną w sprawie zamiaru likwidacji Szkoły Filialnej w Jeleninie.

Wybory za wyborami Procedura likwidacji rozpoczęta Podczas ostatniej sesji, 3 lutego br., Rada Gminy Szczecinek przyjęła uchwałę w sprawie zarządzenia wyborów sołtysów i członków rad sołeckich w jednostkach pomocniczych Gminy Szczecinek. W związku z tym 16 lutego w Gwdzie Wielkiej odbyło się pierwsze zebranie wiejskie, podczas którego mieszkańcy wybrali na czteroletnią kadencję sołtysa i radę sołecką. W sumie do 25 lutego odbyło się 7 zebrań w następujących sołectwach: Gwda Wielka, Gwda Mała, Dalęcino, Grąbczyn, Jelenino, Wojnowo oraz Gałowo.

Kolejne zebrania odbędą się w następujących terminach: w sołectwie Drawień – 26 lutego, Krągłe -27 lutego, Kwakowo – 2 marca, Brzeźno – 3 marca, Parsęcko – 4 marca, Marcelin – 5 marca, Dziki – 6 marca. Szczegółowy harmonogram zebrań wiejskich obejmujący datę, godzinę, porządek, miejsce i osobę prowadzącą Zebranie Wiejskie dla wyboru sołtysa i rady sołeckiej, w formie obwieszczenia określa Wójt Gminy, na co najmniej 7 dni przed wyznaczonym terminem Zebrania. Obwieszczenia udostępnione są dla mieszkańców

na tablicach ogłoszeń w miejscowościach wiejskich oraz na stronie internetowej Gminy Szczecinek: www.gminaszczecinek.pl. Zasady i tryb przeprowadzenia wyborów określa Statut Sołectw. Warto przypomnieć, że osoby stale zamieszkałe na terenie danego sołectwa, a które nie posiadają zameldowania na pobyt stały, również mogą wziąć udział w wyborach. Wystarczy, że najpóźniej 7 dni przed planowanymi wyborami w Referacie Organizacyjnym i Spraw Obywatelskich Urzędu Gminy Szczecinek (pokój nr 2) złożą odpowiedni wniosek i zostaną wpisani do rejestru wyborców.

Konkurs ofert dla organizacji pozarządowych Wójt Gminy Szczecinek zaprasza organizacje pozarządowe do składania ofert na realizację zadań publicznych w 2015 r. Działalność organizacji pozarządowych jest nie do przecenienia. To właśnie stowarzyszenia, kluby i inne tego typu podmioty, działając w środowisku lokalnym, najlepiej znają potrzeby społeczności i gwarantują ciekawe przedsięwzięcia organizowane specjalnie dla tej grupy odbiorców. Od 16 lutego organizacje pozarządowe mogą składać swoje oferty w otwartym konkursie ofert organizowanym przez Wójta Gminy Szczecinek. Wysokość środków publicznych przewidzianych na wspieranie realizacji zadań własnych Gminy Szczecinek wynosi 156 tys zł, w tym; 126 tys zł na realizację zadań z zakresu wspierania i upowszechniania kultury fizycznej wśród mieszkańców Gminy Szczecinek w 2015 roku oraz 30 tys zł na realizację zadań z zakresu aktywizacja społeczna osób starszych - mieszkańców Gminy Szczecinek. Wysokość dotacji nie może przekroczyć 80% całkowitych kosztów zadania. Oferty należy składać do 9 marca do godz. 10.00, osobiście – w sekretariacie Urzędu Gminy w Szczecinku lub za pośrednictwem poczty na adres Urzędu Gminy w Szczecinku. Szczegółowe informacje dotyczące konkursu ofert wraz z regulaminem konkursu i niezbędnymi załącznikami, w tym formularzem oferty, dostępne są na stronie internetowej Gminy Szczecinek: www.gminaszczecinek.pl.

1 września w szkole filialnej w Jeleninie nie zabrzmi szkolny dzwonek. 3 lutego, podczas sesji Rada Gminy Szczecinek podjęła uchwałę o zamiarze likwidacji placówki, a tym samym uruchomiła procedurę prawną w tym zakresie. Losy placówki już od pewnego czasu były przesądzone. Filia Szkoły Podstawowej w Jeleninie jest najmniej liczną placówką w Gminie Szczecinek. Obecnie w szkole uczy się 4 uczniów w klasie pierwszej, a wychowaniem przedszkolnym objętych jest 5 dzieci. Ważnym jest fakt, że z 9 dzieci tylko 2 mieszka w Jeleninie. Pozostałe dzieci są dowożone do szkoły w Turowie, do której docelowo dowożone będą dzieci z filii w Jeleninie.

Główną przesłanką uzasadniającą likwidację Szkoły Filialnej w Jeleninie jest mała liczba dzieci w placówce. Prognozy demograficzne nie wskazują na poprawę tej sytuacji. Ponadto placówka nie gwarantuje oczekiwanej przez organ prowadzący jakości kształcenia, nie zabezpiecza potrzeb uczniów. Warto dodać, że budynek filii położony jest w bezpośrednim sąsiedztwie drogi krajowej nr 20, która charakteryzuje się dużym natężeniem ruchu, co negatywnie wpływa na bezpieczeństwo dzieci. Przystępując do reorganizacji sieci szkolnej, Gmina zobowiązuje się do spełnienia wysokich wymagań resortu oświaty w zakresie bezpiecznego dowozu uczniów do Szkoły Podstawowej im. Tadeusza Kościuszki w Turowie. Gwarantuje również bezpłatny transport i opiekę doświadczonej kadry podczas przejazdu dzieci. Szkoła Podstawowa w Turowie, której podporządkowana jest Szkoła Filialna w Jeleninie jest szkołą sześcioklasową, do której uczęszcza w roku szkolnym 2014/2015 - 128 uczniów, a do oddziału przedszkolnego – 27. Przejęcie uczniów do klasy II przez Szkołę Podstawową w Turowie nie pogorszy warunków nauczania. Przeciwnie, lepiej wyposażona w pomoce dydaktyczne, z dobrymi warunkami lokalowymi, profesjonalnym zapleczem sportowym – salą i boiskiem wielofunkcyjnym typu Orlik, doświadczoną i odpowiednio wykształconą kadrą, zapewnia lepsze możliwości realizacji procesu dydaktycznego, rozwoju umiejętności uczniów niż szkoła filialna. Biorąc powyższe pod uwagę włączenie uczniów Szkoły Filialnej już od pierwszego etapu edukacji w strukturę Szkoły Podstawowej w Turowie jest jak najbardziej uzasadnione.

NOWY NUMER RACHUNKU BANKOWEGO Informujemy, iż z dniem 15 stycznia 2015 r. uległ zmianie numer rachunku bankowego Urzędu Gminy Szczecinek. Nowy numer konta w Banku Spółdzielczym w Jastrowiu, to:

26 8935 0009 1344 9079 2000 0010 Dotychczasowy nr rachunku bankowego w Bank Pekao S.A. O/Szczecinek wygasa z dniem 31 stycznia 2015 r. Prosimy, zatem o dokonywanie wpłat na nowy numer konta. Ponadto informujemy, że od 2 lutego 2015 r. , w miejscu dotychczasowej kasy w Urzędzie Gminy Szczecinek, uruchomiony zostanie punkt bankowy. Od wpłat należnych opłat i podatków Gminy nie będzie pobierana prowizja.


A może na narty do Białego Boru? Zapraszam wszystkich mieszkańców Powiatu Szczecineckiego do dyskusji nad uruchomieniem rekreacyjnego ośrodka narciarskiego, ale nie na „górce rynkowej”. Moja propozycja to „Góra Piachu„ w Białym Borze. Odległość od Szczecinka i innych miejscowości nie jest duża natomiast można tam stworzyć warunki sprzyjające uprawianiu narciarstwa i saneczkarstwa. Góra piachu w Białym Borze to usypany stożek z piachu z zawartością glinki, powstały wskutek wydobycia piasku do produkcji materiałów budowlanych, obok kopalni kruszyw firmy Lafarge. Wysokość góry, mierzona od jej podstawy, wynosi 65 m. Przestrzeń do budowy wyciągów narciarskich to ok. 4 ha. Właścicielem tej góry jest Miasto i Gmina Biały Bór. Od wielu lat Burmistrz Białego Boru próbował sprzedać nagromadzony piach, ale bez skutku. Góra wykorzystywana jest obecnie przez wielbicieli sportów ekstremalnych: motocyklistów crossowców, właścicieli przeróżnych modeli szterokołowców, parolotniarzy, czy konstruktorów modeli latających. Zbudowanie na górze wyciągów i tras narciarskich wcale nie przeszkodzi tym, którzy obecnie z niej korzystają. Góra jest urocza. Z jej szczytu przy dobrej widoczności można sięgnąć wzrokiem do Koszalina. Najważniejszym czynnikiem, który przemawia za usytuowaniem tutaj tras narciarskich jest specyficzny mikroklimat - temperatury zimą są zawsze niższe o kilka stopni od przyległych terenów. Dla przykładu, w tym roku zaobserwowałem, że w Białym Borze przy temperaturze +3 o C na górze temperatura wynosiła -1 o C. Warunki takie powinny sprzyjać utrzymaniu się warstwy opadowego lub naprodukowanego śniegu. Jak zapewne orientują się wszyscy narciarze nie ma teraz tras narciarskich bez sztucznego naśnieżania. Górą piachu zainteresowałem się w 2013 r. i postanowiłem zapytać fachowców, czy nadaje się ona dla realizacji moich planów. Zaprosiłem znakomitego narciarza, sędziego międzynarodowego w narciarstwie klasycznym , a jednocześnie architekta z Zakopanego, Pana Krzysztofa. Konstruktora i projektanta ośrodków narciarskich w Polsce, między innymi

A może na narty do Białego Boru? Kotelnicy w Białce Tatrzańskiej. Pomysłem zainteresowałem Burmistrza Białego Boru i Starostę Szczecineckiego. Jesienią 2013 r. przyjechał Pan Krzysztof z przedstawicielem firmy SUPERSNOW, największego producenta i instalatora urządzeń do naśnieżania tras narciarskich w Polsce. Wspólnie dokonaliśmy wizji lokalnej, poczyniliśmy wstępne uzgodnienia i na podstawie map geometrycznych opracowany został plan zagospodarowania „Góry piachu”. Tak powstał wstępny projekt utworzenia rekreacyjnego ośrodka narciarskiego w Białym Borze. Miejsce jest bardzo dobre. Stok jest widoczny z trasy Bobolice – Biały Bór, a to droga prowadząca z centrum Polski nad morze. Wielu przejeżdżających z pewnością zainteresowałoby się takim ośrodkiem i możliwością spędzenia zimowego czasu z rodziną, czy znajomymi. Oczywiście zrodził się podstawowy problem : jak to sfinansować??. I stąd mój apel. Skoro jest wola Burmistrza Białego Boru, Starosty Szczecineckiego, Burmistrza Szczecinka i wielu innych osób, co obserwuję po ilości wpisów pod artykułami dotyczącymi górki rynkowej, to czy nie warto byłoby pochylić się nad moją koncepcją. Najlepszym rozwiązaniem było-

„Mocarz Gospodarczy Powiatu Szczecineckiego” Zarząd Powiatu Szczecineckiego ogłosił XI edycję konkursu gospodarczego „Mocarz Gospodarczy Powiatu Szczecineckiego”. Podobnie, jak w roku ubiegłym, kandydatury we wszystkich kategoriach mogą być zgłaszane przez mieszkańców naszego powiatu. Celem tego konkursu jest: - uhonorowanie firm osiągających najlepsze wyniki ekonomiczne i wyróżniających się zaangażowaniem w rozwój gospodarczy Ziemi Szczecineckiej w 2014 roku, - uhonorowanie osoby, która w sposób ponadprzeciętny wpłynęła w 2014 roku na rozwój gospodarczy powiatu, - promocja rozwoju gospodarczego powiatu szczecineckiego, - uhonorowanie osoby, która swoimi działaniami i zaangażowaniem w sferze pozagospodarczej wpłynęła na rozwój powiatu szczecineckiego oraz przyczyniła się do jego promocji, - uhonorowanie wydarzenia, które w sferze pozagospodarczej sposób szczególny przyczyniło się do promocji powiatu szczecineckiego,

Nagrody w konkursie „Mocarz Gospodarczy Powiatu Szczecineckiego” będą przyznane w następujących kategoriach:

1. Osobowość Gospodarcza Roku 2. Przedsięwzięcie Inwestycyjne Roku - mikro i mały inwestor - średni i duży inwestor 3. Najlepszy Produkt Roku 4. Najlepszy Podmiot Działający w Usługach 5. Firma z Klasą 6. Pozagospodarcze: - Wydarzenie, - Osobowość Roku Kandydatury w powyższych kategoriach mogą zgłaszać: - jednostki samorządu terytorialnego, - organizacje zrzeszające podmioty gospodarcze, - organizacje działające w obszarach związanych z poszczególnymi kategoriami, - wszyscy chętni do wzięcia udziału w konkursie, w swoim imieniu, - mieszkańcy powiatu. Aby zgłosić kandydaturę/y należy przesłać pocztą tradycyjną lub elektroniczną, faksem bądź dostarczyć osobiście do Biura Obsługi Interesanta, w terminie do 3 kwietnia 2015, zgłoszenie zawierające, w zależności od kategorii, określone dane – formularze zgłoszeniowe do poszczególnych kategorii zamieszczone są poniżej.

by powołanie związku gmin powiatu szczecineckiego w celu utworzenia ośrodka narciarskiego w Białym Borze. Środki przy takiej kooperacji można pozyskać z funduszy unijnych. Wiem, że na kolejne lata nie ma funduszy na turystykę z programów RPO, ale Lokalna Grupa Działania może fundusze na taki cel otrzymać i przeznaczyć. Zgodnie z planami architektonicznymi mielibyśmy blisko stok narciarski z trzema trasami o długości ponad 400 m i 360 m oraz ok. 800 m. Trasy byłyby oświetlone więc jeździć można by było od rana do wieczora. Nadleśnictwo pomoże odnowić drogę dojazdową, udostępni miejsce na parking leśny, można wydzierżawić teren pod bar, wypożyczalnię sprzętu, szkołę narciarską, czy mały hotelik. Miejsc pracy też przybędzie, bo ktoś to wszystko musi obsługiwać. Warto byłoby również powołać Stowarzyszenie Narciarskie w Szczecinku lub Białym Borze. I co Państwo o tym myślicie??? Proszę o opinie, komentarze lub kontakt osób zainteresowanych na adres: s.eleganczyk@powiat.szczecinek.pl. Z narciarskim pozdrowieniem Sławek Elegańczyk

Adres: Starostwo Powiatowe w Szczecinku ul. 28 Lutego 16, 78-400 Szczecinek, e-mail: k.oles@powiat.szczecinek.pl, fax: 94 37 29 250

Kandydatury można zgłosić również na kuponach zamieszczonych obok. Poniżej przedstawiamy cele konkursu w poszczególnych kategoriach, zachęcając Państwa do zgłaszania kandydatur. Celem konkursu w kategorii: 1. „Osobowość Gospodarcza Roku” jest wyłonienie i promocja osób podejmujących działania szczególnie ważne dla rozwoju gospodarczego powiatu szczecineckiego oraz prezentacja autorytetów w tej dziedzinie. Osobowością Gospodarczą Roku może być osoba, działająca na terenie powiatu szczecineckiego, która w sposób istotny i ponadprzeciętny nie bacząc na trudy działania, swoją pracą, postawą i zaangażowaniem przyczyniła się do rozwoju gospodarczego powiatu szczecineckiego lub wywarła znaczący wpływ na zwiększenie inwestycji w powiecie. 2. „Pozagospodarcze Wydarzenie i Osobowość Roku” jest wyłonienie i promocja: - osób wyróżniających się profesjonalizmem i skutecznością, które w roku 2014 wykazały się aktywnością i zaangażowaniem w dziedzinach pozagospodarczych. Osób wyróżniających się w środowisku, pomagających innym, robiących coś nieprzeciętnego, które poprzez swoją działalność i postawę przyczyniły się do promocji powiatu szczecineckiego, strony Starostwa Powiatowego w Szczecinku


strony Starostwa Powiatowego w Szczecinku

Nowy skład i nowa nazwa Rady 24 lutego 2015 r. w Starostwie Powiatowym w Szczecinku odbyło się pierwsze posiedzenie Powiatowej Rady Rynku Pracy, która rozpoczyna działalność na nieco innych zasadach niż funkcjonująca dotychczas Powiatowa rada Zatrudnienia.

Na pierwszym posiedzeniu członkowie organu skupili się na wyborze prezydium Rady oraz podjęciu pierwszych decyzji, zmierzających do określenia kierunków działań. Spotkanie otworzył Starosta Krzysztof Lis, który wręczył wszystkim obecnym członkom nominacje. W krótkich słowach określił także kompetencje i zakres obowiązków nowej Rady. - Serdecznie dziękuję za chęć do wspólnej pracy i za państwa gotowość do podejmowania wyzwań - rozpoczął Starosta. - Opinia Rady jest dla mnie wyjątkowo ważna. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek w swoich działaniach podejmował inne decyzje niż te, które właśnie przez tę Radę zostały wypracowane i uzgodnione. W skład Powiatowej Rady Zatrudnienia weszli: - Paweł Mikołajewski – Burmistrz Miasta i Gminy Biały Bór, - Ryszard Jasionas – Wójt Gminy Szczecinek, - Daniel Rak – wiceburmistrz Szczecinka, - Jerzy Mariak – Zachodniopomorska Izba Rolnicza, - Jolanta Gąsiorowska – Cech Rzemiosł Różnych, - Krzysztof Gąsiorowski – OPZZ - Ryszard Jancelewicz – NSZZ Solidarność - Janusz Paszkiewicz – Północna Izba Gospodarcza, szczecinecki przedsiębiorca. W pierwszym głosowaniu wybrane zostało prezydium Rady. Jej pracami w trakcie obecnej kadencji pokieruje Paweł Mikołajewski. Jego zastępcę wybrany został szczecinecki przedsiębiorca Janusz Paszkiewicz. - Bardzo się cieszę, że będę mógł brać udział w pracach Rady – mówił chwilę po głosowaniu Janusz Paszkiewicz. – Ostatnio dość często wypowiadam się na temat szeroko pojętego bezrobocia w naszym regionie i przez lata działania mam na ten temat wiele do powiedzenia. Sama firmą, jaką od lat kieruję

jest znaczącym pracodawcą na lokalnym rynku. Choćby dziś jestem w stanie zatrudnić kilkudziesięciu wykwalifikowanych pracowników za konkretne pieniądze. Niestety, coś się dzieje takiego, że bezrobotni nie chcą podejmować pracy. Odwiedzają mnie ze skierowaniami z Urzędu Pracy i szukają pretekstów, żeby tej pracy nie podjąć. Jaka jest więc rzeczywista skala bezrobocia w Powiecie Szczecineckim? To jeden z wielu tematów, nad którymi należy się pochylić, bo wydaje mi się, że nie jest tak, jak podają media – dodał. - Ja również dziękuję za wybór i zaufanie – rozpoczął część roboczą Paweł Mikołajewski, nowy przewodniczący Rady. – Znam osiągnięcia mojego zastępcy i wierzę, że uda się wykorzystać ten ogrom doświadczenia, jaki sobą reprezentuje. Cieszę się również na współpracę z resztą członków rady. Wierzę, że uda się nam działać równie skutecznie, a może jeszcze skuteczniej niż dotychczas – zakończył. W skład Powiatowej Rady Rynku Pracy, zgodnie z założeniami Ustawy o Promocji Zatrudnienia i Instytucjach Rynku Pracy wchodzą osoby powoływane przez Starostę oraz chętni spośród działających na terenie Powiatu Szczecineckiego struktur organizacji związkowych, pracodawców, organizacji zawodowych, rolników oraz wszelkich organizacji pozarządowych, zajmujących się problematyką rynku pracy. Powiatowa Rada Rynku Pracy to w rzeczywistości organ opiniująco - doradczy Starosty Szczecineckiego, który zajmuje stanowisko w kluczowych kwestiach polityki rynku pracy. Do głównych zadań Rady należy nie tylko samo opiniowanie spraw związanych z lokalnym rynkiem pracy, ale także m.in.: inspirowanie działań zmierzających do zwiększenia zatrudnienia, szeroko rozumiana problematyka doradztwa zawodowego i kierunków kształcenia zawodowego oraz ocenianie

„Mocarz Gospodarczy Powiatu Szczecineckiego”

-

wszelkich podjętych działań. Podczas pierwszego posiedzenia członkowie Rady zajmowali się takimi tematami jak: podział i przesunięcia środków Funduszu Pracy przeznaczonych na aktywizację zawodową i wsparcie osób bezrobotnych oraz opiniowali wnioski o umorzenie nienależnie pobranych świadczeń od Powiatowego Urzędu Pracy w Szczecinku. - Szanowni Państwo, ja serdecznie dziękuję za Wasze uwagi i sugestie. Dzięki informacjom, dostarczonym nam przez dyrektora szczecineckiego Urzędu Pracy możemy zauważyć bardzo ważną rzecz – ilość bezrobotnych, w stosunku do tego samego okresu roku ubiegłego wyraźnie zmalała. Bardzo mnie cieszy fakt, że ilość ta zmniejszyła się aż o 836 osób. Temat jest wyjątkowo ważny i delikatny, należy więc do niego podchodzić z wyjątkową starannością. Jak widać po ostatnich wskaźnikach zainteresowanie ofertą wsparcia jest dużo większe niż nasze możliwości. Są powiaty, gdzie niemal na siłę szuka się tych, którzy chcą skorzystać z ofert np.: na sfinansowanie wyposażenia nowych miejsc pracy, czy dotacji na otwarcie własnej działalności. U nas nie ma z tym problemu. Ostatni czas pokazał nam, że bezrobotni są świadomi i coraz lepiej przygotowani do konkursów. Zainteresowanie, a co za tym idzie – konkurencja jest zatem ogromna. Podczas ostatniego naboru wniosków, jaki zakończyliśmy przed zaledwie kilkoma dniami okazało się, że na 15 proponowanych przez nas dotacji na rozpoczęcie własnej działalności wpłynęło aż 97 wniosków. Podobnie jest ze stażami: zaproponowaliśmy przyznanie środków na 41, a samych wniosków wpłynęło niemal dwieście. To pokazuje jak ważne dla Powiatu jest pozyskiwanie i zdobywanie funduszy na te formy przeciwdziałania bezrobociu. My o te środki walczyliśmy, walczymy i będziemy walczyć gdziekolwiek się da – zakończył spotkanie Starosta Krzysztof Lis.

wydarzeń pozagospodarczych - sportowych, kulturalnych, turystycznych, rekreacyjnych, społecznych, politycznych, oświatowych itp. o zasięgu ponadregionalnym, promujących powiat szczecinecki. Wydarzeń, które zapadły w pamięć ze względu na swój niecodzienny charakter.

3. „Przedsięwzięcie Inwestycyjne Roku” jest wyłonienie i promocja przedsięwzięć inwestycyjnych roku 2014, które miało znaczący wpływ na rozwój gospodarczy powiatu, i promocję powiatu. 4. „Najlepszy Produkt Roku” jest wyłonienie i promocja produktu posiadającego niepowtarzalne walory w swojej kategorii asortymentowej, które gwarantują jego konkurencyjną pozycję na rynku. 5. Najlepszy Podmiot Działający w Usługach” jest wyłonienie i promocja usługi cieszącej się uznaniem konsumentów oraz wyróżniającej się wysoką jakością. 6. „Firma z Klasą” jest wyłonienie i promocja liderów gospodarki rynkowej, którzy poprzez swoje działania (wprowadzanie nowych technologii, nowych produktów/usług, rozwój nowych inwestycji, wzrost zatrudnienia, odpowiednią politykę socjalną oraz wynagradzanie za pracę, podnoszenie kwalifikacji pracowników, działalność charytatywną, stosowanie zasad etyki, nie zanieczyszczanie środowiska, itp.) umacniają pozycję firmy i jej pozytywny wizerunek. Wśród mieszkańców, którzy zgłoszą kandydata/ów rozlosujemy atrakcyjne nagrody. Ogłoszenie wyników konkursu nastąpi 8 maja podczas uroczystej Gali Konkursu. Nagroda „Mocarz Gospodarczy Powiatu Szczecineckiego” ma charakter honorowy i prestiżowy. Zwycięzcy konkursu w poszczególnych kategoriach nagradzani są statuetkami przyznawanymi przez Kapitułę Konkursu. Szczegółowe informacje, na temat poszczególnych kategorii konkursu dostępne są na stronach www.powiat.szczecinek.pl, www.temat.net, w siedzibie Starostwa, w pokoju 15


Kolejna rodzina „zawodowców” W Powiecie Szczecineckim poza Wielofunkcyjną Placówką Pomocy Rodzinie od dzisiaj funkcjonują trzy rodzinne domy dziecka, które każdego dnia dają schronienie i otaczają opieką młodych wychowanków. Są to dzieci i młodzież, które z różnych przyczyn nie mogą wychowywać się w swoich domach rodzinnych. Ogólnie panujące przeświadczenie, że placówki zajmują się opieką nad sierotami niestety mija się dziś mocno z rzeczywistością. W całym ogromie przypadków powody są zupełnie inne. Wielokrotnie okazuje się, że rodzina nie jest w stanie wychowywać dziecka. W grę stanowczo zbyt często wchodzi alkohol i przemoc, a czasem jest to kwestia zwyczajnego braku chęci rodzica do dalszej pracy. Wszystkie te wspomniane braki nadrabiane są jednak przez coraz liczniejsze grono rodzin, skupionych wokół programu „Piecza Zastępcza”, którego podstawowym celem jest zapewnienie opieki i wychowania, a także przygotowanie dziecka do samodzielnego funkcjonowania w przyszłości. Dotychczas poza zawodową powiatową placówką funkcjonowały dwa rodzinne domy dziecka: w Godzisławiu – prowadzony przez Danielę i Marka Biedrzyckich oraz w Przeradzu – Teresy i Ryszarda Grochowskich. - Można powiedzieć, że w Powiecie Szczecineckim prym w tej materii wiedzie Gmina Grzmiąca, bo właśnie tam funkcjonują oba nasze rodzinne domy dziecka – mówi Małgorzata KubiakHorniatko, dyrektor Powiatowego centrum Pomocy Rodzinie w Szczecinku. – Trend ten jeszcze bardziej się nasila, bo i nasi nowi „zawodowcy” również pochodzą z terenu tej gminy. Prawdę mówiąc, to praktycznie sąsiedzi rodziny Grochowskich. Kolejna podpisana umowa napawa mnie dumą i zwykłą ludzką radością. Stworzyliśmy właśnie trzeci rodzinny dom dziecka, który prowadzony będzie przez wyjątkowo ciepłych i dobrych ludzi, którzy przez wiele miesięcy dawali dowody swojego oddania nie tylko dzieciom, którymi się opiekowali, ale także ich rodzinom. Miło mi powitać w gronie zawodowców Janinę i Andrzeja Urbaniaków. Wierzę, że nasza współpraca nadal będzie układała się tak dobrze, jak dotychczas i kolejne dzieciaki znajdą schronienie pod ich dachem – kontynuuje. - Pierwsze dzieci trafiły do domu Państwa Urbaniaków w 2013 roku. To właśnie wtedy pilnie potrzebne było schronienie aż dla piątki rodzeństwa, która przebywała tam do listopada. Sąd uznał wówczas, że dzieci mogą wrócić do domu rodzinnego. Jeszcze w tym samym miesiącu poszukiwaliśmy schronienia dla trójki rodzeństwa i tu również nieocenioną okazała się rodzina Państwa Urbaniaków. Dzieci przebywały tam do stycznia, a więc zaledwie kilka miesięcy. Wówczas również sąd podjął decyzję o powrocie rodzeństwa do rodziny biologicznej. Niecały miesiąc później rodzina Urbaniaków podjęła się opieki nad noworodkiem, który w październiku ubiegłego roku został przekazany rodzinie adopcyjnej. Nieopisaną rolę odegrali w tym procesie Państwo Urbaniakowie. Pomogli nie tylko dziecku, ale i nowej rodzinie, dla której przecież na pewno nie był to proces ani łatwy, ani szybki. Spotykali się wspólnie przez kilkanaście tygodni, aby opieka nad maluchem była taka, jakiej potrzebował. - W międzyczasie okazało się, iż jedna z rodzin, opiekująca się dotychczas 17. latkiem odmówiła dalszej współpracy

Podpisanie umowy: Janina i Andrzej Urbaniakowie, Małgorzata Kubiak-Horniatko oraz Starosta Krzysztof Lis

z chłopcem. Można powiedzieć, że został wystawiony za drzwi. Gdzie umieścić awaryjnie i natychmiastowo takiego chłopca, który w dodatku jest pod wpływem alkoholu? Odpowiedzią znów okazali się Urbaniakowie. Nie tylko zajęli się nim natychmiast, ale podjęli się długiej i żmudnej pracy nad jego charakterem i podejściem do wielu spraw. Aż trudno uwierzyć, ale jest to dziś uśmiechnięty, konkretny i osiągający niezłe wyniki w nauce młody mężczyzna. Z perspektywy czasu widzę, jak niesamowicie ważną rolę odegrała w tym procesie nasza rodzina – dodaje Małgorzata Kubiak-Horniatko. - Ta historia nie kończy się w tym momencie i mam nadzieję, że długo jeszcze się nie skończy. Niemal 19. letni dziś Jeśli czytając ten tekst poczułeś, że chciałbyś stać się częścią naszej wielkiej rodziny, chcesz po prostu zadać pytanie związane z tematyką pieczy zastępczej – zapraszamy Cię do skontaktowania się z Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Szczecinku. Dzwoniąc pod numer 94 713 71 05 uzyskasz odpowiedzi na wszelkie pytania, związane z rodzicielstwem zastępczym. chłopak, pomimo osiągnięcia pełnoletności nadal mieszka z tą rodziną i pozostanie tam na pewno do ukończenia szkoły. Widuje się także ze swoimi rodzicami, którym wspólnie z Panem Andrzejem pomogli odnowić mieszkanie. Wszystko idzie lepiej niż mogliśmy oczekiwać – kończy. - Niewątpliwie w Przeradzu panuje dobry klimat dla rozwoju rodzinnych domów dziecka – mówił tuż po podpisaniu umowy Starosta Krzysztof Lis. – Znam osobiście i wielokrotnie

miałem przyjemność odwiedzać Państwa sąsiadów, rodzinę Grochowskich. A od dziś Gmina Grzmiąca, to prawdziwa potęga w temacie rodzinnych domów dziecka. Z całego serca życzę Państwu powodzenia – zakończył Starosta. Obecnie u Państwa Urbaniaków mieszkają cztery młode osoby, skierowane tam przez PCPR. Troje z nich, to rodzeństwo, które trafiło pod ich dach z innej rodziny zastępczej. Po miesiącach nauki, testów, badań i wielu urzędniczych decyzjach Państwo Urbaniakowie stali się nierozerwalnym elementem systemu Pieczy Zastępczej Powiatu Szczecineckiego. Po latach rozwijania Programu można dziś powiedzieć z dumą, że w Powiecie Szczecineckim nie ma kolejki dzieci oczekujących na dom. Nie kieruje się ich także do innych placówek, poza nasz teren. Ogółem funkcjonuje u nas 9 zawodowych rodzin zastępczych, 25 rodzin niezawodowych (mogą je stworzyć dalsi krewni dziecka np.: wujek, czy ciocia dziecka) oraz 63 spokrewnione rodziny zastępcze (bliska rodzina dziecka np.: brat, siostra, czy dziadek). W Wielofunkcyjnej Placówce Pomocy Rodzinie umieszczonych jest obecnie 31. wychowanków. W trakcie pisania tego tekstu okazało się, że kolejny noworodek musi natychmiast trafić w ręce odpowiedzialnych rodziców zastępczych. Niestety, znalezienie kolejnej rodziny nie jest takie proste. Prawdopodobnie bez wahania dziecko przyjmie jedna z naszych zawodowych rodzin zastępczych. Oni wahają się rzadko. W tej kwestii trwają właśnie ustalenia.

Zarząd Powiatu Szczecineckiego ogłasza Czwarty przetarg ustny nieograniczony na sprzedaż prawa własności nieruchomości stanowiącej własność Powiatu Szczecineckiego zabudowanej budynkiem administracyjno – biurowym (była siedziba Policji) o powierzchni użytkowej 1 817,00 m2 oraz budynkiem gospodarczo - garażowym o powierzchni użytkowej 2 404,00 m2, położonej w województwie zachodniopomorskim, w powiecie szczecineckim, w jednostce ewidencyjnej miasto Szczecinek, w obrębie ewidencyjnym 20 miasta Szczecinek, przy ulicy 28 Lutego 17, obejmującej działkę ewidencyjną nr 259 o powierzchni 0,4779 ha, z urządzoną księgą wieczystą Nr KO1I/00027798/0.

Przetarg odbędzie się w dniu 10 marca 2015 r. o godzinie 10.00 w siedzibie Starostwa Powiatowego w Szczecinku przy ulicy 28 Lutego 16, pokój nr 106. Warunkiem przystąpienia do przetargu jest wniesienie wadium w gotówce nie później niż do 05 marca 2015 r. włącznie na rachunek Starostwa Powiatowego w Szczecinku - Bałtycki Bank Spółdzielczy O/Szczecinek nr: 98 8566 1042 0501 1287 2004 0006. Za datę wniesienia wadium uważa się datę wpływu środków pieniężnych na rachunek Starostwa Powiatowego w Szczecinku.

W obowiązującym miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego miasta Szczecinek nieruchomość oznaczona jest symbolem 69U/MW – tereny zabudowy usługowej, dopuszcza się lokalizację budynków mieszkalnych wielorodzinnych, usług w parterach lub w kondygnacji podziemnej budynków mieszkalnych, budynków pomocniczych, budowli i urządzeń sportowych. Teren nieruchomości jest ogrodzony, z utwardzonymi drogami wewnętrznymi i miejscami postojowymi, z nasadzeniami drzew i krzewów ozdobnych. Na terenie nieruchomości zlokalizowane są dwa podziemne zbiorniki na paliwo o pojemności 27 200 l i 26 270 l. Nieruchomość położona jest w atrakcyjnej części miasta Szczecinek, przylega do drogi powiatowej – ulicy 28 Lutego. Usytuowana jest w pobliżu skrzyżowania z ulicą Warszawską, w sąsiedztwie drogi krajowej Poznań – Koszalin - Kołobrzeg. Nieruchomość wolna jest od obciążeń i zobowiązań.

Osoby fizyczne zobowiązane są do przedstawienia komisji przetargowej dokument stwierdzający ich tożsamość, a osoby prawne: aktualny wypis z rejestru, właściwe pełnomocnictwa, dowody tożsamości osób reprezentujących podmiot, aktualność wypisu z rejestru winna być potwierdzona w sądzie – w okresie 3 miesięcy przed datą przetargu. Przystępujący do przetargu zobowiązani są do przedłożenia komisji przetargowej oryginały dowodów wpłaty wadium.

- pierwszy przetarg na zbycie w/w nieruchomości odbył się w dniu 11 lipca 2014 r. i zakończył się wynikiem negatywnym, - drugi przetarg na zbycie w/w nieruchomości odbył się w dniu 26 września 2014 r. i zakończył się wynikiem negatywnym, - trzeci przetarg na zbycie w/w nieruchomości odbył się w dniu 05 grudnia 2014 r. i zakończył się wynikiem negatywnym • cena wywoławcza nieruchomości - 1 200 000,00 zł • wadium - 120 000,00 zł • minimalne postąpienie - 12 000,00 zł

W razie nie przystąpienia nabywcy do zawarcia aktu notarialnego, wpłacone wadium przepada na rzecz sprzedawcy. Wpłacone wadium zostanie zaliczone nabywcy na poczet ceny osiągniętej w przetargu, pozostałym uczestnikom przetargu wadium zostanie zwrócone. Warunkiem nabycia nieruchomości jest wpłata ceny osiągniętej w przetargu w całości przed zawarciem aktu notarialnego. Nabywca nieruchomości ponosi wszelkie koszty związane z nabyciem nieruchomości. Informacje szczegółowe można uzyskać w pokoju nr 113 i 114 Starostwa Powiatowego lub telefonicznie pod nr 94 372-92-33 lub 94 372-92-51 oraz na stronie internetowej Starostwa Powiatowego pod adresem: www.powiat.szczecinek.pl Zastrzega się prawo odwołania przetargu w przypadku zaistnienia uzasadnionych przyczyn. strony Starostwa Powiatowego w Szczecinku


Z racji bardzo wąskiej jezdni, część kierowców uważa, że ul. Parkowa powinna być jednokierunkową. - Niech ktoś wreszcie zrobi porządek z ulica Parkową! To ruchliwe miejsce samo prosi się o wypadek – sygnalizują nasi Czytelnicy. Problem nie jest nowy. Kiedy jesienią zdjęto znajdujący się na wąskiej uliczce jedyny próg zwalniający, mieszkańcy – zarówno piesi, jak i zmotoryzowani - zaczęli domagać się interwencji. Na jakiekolwiek działanie ze strony Urzę-

zastosowanie jeszcze innego rozwiązania przyczyniłoby się do zminimalizowania problemu. Do redakcji „Tematu” docierają sygnały mówiące, iż spora grupa mieszkańców wąską i często wybieraną przez kierowców ulicę Parkową widziałaby jako... jednokierunkową. Anna Mista, kierownik Wydziału Komunalnego UM, że sprawa ul. Parkowej wcale do łatwych nie na-

Zmiany na Parkowej są wykluczone du Miasta Mi czekają k j d do d dzisiaj. ii j P Przypomnijmy. Zdaniem wielu osób, brak wspomnianego progu rodzi wiele niebezpiecznych sytuacji przede wszystkim dla tych, którzy idąc wzdłuż ul. Bohaterów Warszawy, muszą przejść na drugą stronę jezdni. Z kolei mieszkańcy okolicznych budynków skarżą się, że próg zwalniający, na którym „podskakują” auta przyczynia się do powstawania pęknięć na starych kamienicach. W ich opinii, najlepiej by było, żeby zamiast progu postawić w tym miejscu znak „Stop”. Na narastający dyskomfort narzekają też kierowcy. W ich ocenie

lleży. ż Na N razie i jjednak d k anii znakk„Stop”, S ” ani zmiana organizacji ruchu, nie wchodzą w rachubę. - Z tym, by ulica mogła być jednokierunkowa, jest problem – mówi„Tematowi” Anna Mista. – Jest to jedyny przejazd w tym miejscu, następny znajduje się dopiero na ul. Jeziornej, która też jest zresztą jednokierunkowa. Gdyby zmienić organizację ruchu na Parkowej, wtedy od strony Jana Pawła II nie byłoby jak przedostać się w kierunku ul. Ordona. - Wracając do kwestii progu zwalniającego, zdajemy sobie sprawę, że on tam docelowo musi być – dodaje nasza rozmówczyni. –

Jadące w przeciwnych kierunkach auta ledwie mieszczą się w wąskiej uliczce. Można zachować ostrożność, ale jednak zdarzają się wariaci, którzy stwarzają niebezpieczne sytuacje. Co do znaku „Stop” – on musi mieć bezpieczną odległość. Kierowca, który dojeżdża do skrzyżowania, musi mieć pełną widoczność, a w tym przypadku jej nie ma. Co z argumentem mówiącym o pękających murach budynków? – No niestety, mieszkańcy piszą, że chcą, aby ten próg się tam znowu znalazł – tłumaczy dalej Anna Mi-

sta. - Przekonują, że w ten sposób poczuliby się bezpieczniej. Chciałabym więc zamontować tam próg „najazdowy”, coś na kształt tego, który znajduje się na ul. Żeglarskiej. Takie rozwiązanie też wymusza na kierowcy zmniejszenie prędkości. I nie odczuwa się takich samych, uciążliwych skutków, jak przy zastosowaniu tradycyjnego progu zwalniającego. Jak wyjawiła nasza rozmówczyni, montaż nowego progu zwalniają-

cego na ul. Parkowej rozpocznie się najprawdopodobniej w kwietniu. Ale to nie koniec prac, które w najbliższym czasie mają być przeprowadzone w tej okolicy. Jeśli projekt przebudowy dawnego „Manhattanu” rzeczywiście zostanie wcielony w życie, to teren przy ul. Parkowej zmieni się nie do poznania, ale sama jezdnia pozostanie taka jak teraz, bo raczej nie będzie szansy, by ją przebudować czy poszerzyć. (sz)

Trwa akcja „wyprowadzania” z parku gawronów.

Czy aby nie za dużo tej przycinki?

Trwają miejskie próby wysiedlenia gawronów z centralnej części szczecineckiego parku. We wtorek (17.02) prace, mające na celu nakłonienie ptaków do przeprowadzki, prowadzone były w okolicy I Liceum Ogólnokształcącego im. Ks. Elżbiety. Naszych Czytelników zaniepokoiło zbyt intensywne, ich zdaniem, prześwietlanie konarów drzew w sąsiedztwie szkoły. - Można zrozumieć, że uciążli-

we dla niektórych ptaki próbuje się wyprowadzić z parku, stosując przy tym niezbyt dokuczliwe dla przyrody zabiegi – zwraca uwagę nasza Czytelniczka (dane do wiadomości redakcji). – Ale to co się dzieje w pobliżu „dużego” ogólniaka to już chyba lekka przesada. To nie jest zwyczajna przycinka. Na ziemię padają grube konary zdrowych drzew. I po co to wszystko? Żeby nauczyciele nie

musieli się martwić, że gawrony pobrudzą parkujące obok szkoły samochody? To chyba nie tak powinno wyglądać. Wojciech Smolarski, kierownik Referatu Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Szczecinku uspokaja, że nie ma podstaw do niepokoju. Przekonuje, że wszystkie działania zostały uprzednio zaplanowane, a przycinka owszem – jest, ale nieznaczna, i dotyczy tylko cho-

rych drzew. - Alejka przy I LO została prześwietlona zgodnie z planem. Ma to oczywiście związek z działaniami zmierzającymi do przesiedlenia gawronów – mówi nam Wojciech Smolarski. - We wtorek w pobliżu szkoły prowadziliśmy przycinkę. Przy liceum usuwane były tylko te gałęzie, na których ptaki mogłyby założyć gniazda. Nie było żadnej wycinki. Jeśli już jakiś konar został usunięty, to najprawdopodobniej

był chory, spróchniały lub zaatakowany przez grzyby. Jak poinformował nasz rozmówca, działania, których celem jest wyprowadzka gawronów z centrum miasta, będą kontynuowane w różnych częściach szczecineckiego parku do końca lutego. Wtedy bowiem rozpocznie się okres lęgowy gawronów i ptaki zostaną objęte ochroną. (sz)

Zarząd PKS-u przedstawił tegoroczny plan finansowy - straty mają sięgać 750 tys. zł.

Szczecinecki PKS od 2011 roku przechodzi głęboką restrukturyzację. Spółka ma już za sobą m.in. zmiany organizacyjne polegające na utworzeniu konsorcjum z Komunikacją Miejską, przenosiny z zajmowanej przez lata siedziby dworca przy ul. Kaszubskiej, a także uruchomienie dodatkowych linii zagranicznych. Wszelkie te działania miały prowadzić do rozwoju

Maciej Gaca:

PKS przeżywa trudne chwile

i ogólnego poprawienia wyników finansowych spółki. Tymczasem końca problemów z rentownością szczecineckiego PKS-u nie widać. Ten rok również nie zaczął się dla spółki pomyślnie. Jak poinformował starosta Krzysztof Lis, już pod koniec 2014 roku było wiadomo, że PKS w Szczecinku nie zbilansuje dochodów z wydatkami. W styczniu za-

rząd PKS-u przedstawił tegoroczny plan finansowy, który zakładał stratę rzędu 750 tys. zł (bez wpływu ze sprzedaży nieruchomości). Plan ten został odrzucony, a zarząd zobowiązano do przedstawienia nowego planu. - Zobligowaliśmy panią prezes do przedstawienia takiego planu, który by uwzględniał inne uwarunkowania mikroekonomiczne – powiedział Krzysztof Lis. - Chcielibyśmy, żeby ten plan zakładał pomniejszenie kosztów i podniesienie przychodów z różnych źródeł funkcjonowania spółki. I tego będziemy wymagać. W ostatnim czasie do problemów finansowych szczecineckiego PKS-u zaczęły dochodzić kolejne. Sytuacji nie polepsza spadek zainteresowania pasażerów ofertą przewoźnika. Coraz wyraźniej słychać również o pogorszeniu nastrojów wśród pracowników. Obawiają się oni, że problemy spółki ostatecznie doprowadzą do tego, że powiat, który jest właścicielem wszystkich udziałów, podejmie decyzję o sprzedaży lub likwidacji PKS-u. W rezultacie załoga pożegna się z pracą. Coraz więcej zatrudnionych w PKS-ie osób domaga się więc odwołania prezesa i obecnego zarządu spółki. Załoga nie wy-

klucza też rozpoczęcia akcji protestacyjnej. Trudna sytuacja przedsiębiorstwa była tematem ostatniego posiedzenia Zarządu Powiatu, które odbyło się w środę (18.02). Jak się dowiedzieliśmy, zarząd wstrzyma się z kluczowymi decyzjami odnośnie przyszłych losów spółki do czasu, aż prezes PKS-u przedłoży wynik finansowy za pierwszy kwartał. 6 marca odbędzie się spotkanie, w którym weźmie udział starosta Krzysztof Lis oraz przedstawiciele związków zawodowych szczecineckiego PKS-u. Podczas spotkania starosta poinformuje załogę o obecnej sytuacji spółki, a także o tym, co może czekać przedsiębiorstwo i zatrudnionych tam ludzi w najbliższym czasie. Z naszych informacji wynika, że pod tym względem starosta „nie wyklucza żadnej możliwości”. Jednym z branych pod uwagę rozwiązań jest np. oddanie części taboru w dzierżawę chcącym zachować zatrudnienie kierowcom. Mówi się również o możliwości założenia spółdzielni pracowniczej, która mogłaby świadczyć usługi transportowe. Niestety, rozważa się także opcję sprzedaży części udziałów szczecineckiego PKS-u. Co ważne, nie wyklucza się również likwidacji spółki.

W międzyczasie wdrażane będą działania, które mają doprowadzić do polepszenia kondycji PKS-u. Krzysztof Lis, przyjmując budżet powiatu na 2015 rok, podkreślił, że prawdopodobnie konieczne będzie udzielenie pożyczki spółce PKS w wysokości 500 tys. zł. Dziś już wiadomo, że bez tej pożyczki się nie obejdzie. Miałaby ona zostać przeznaczona na pokrycie wydatków bieżących przedsiębiorstwa, a także na poprawienie „płynności” firmy. Oprócz tego, na początku marca prezes szczecineckiego PKS-u uda się z wizytą do Włoch, gdzie będzie rozmawiać z przedstawicielami partnerskiej firmy transportowej o spłaceniu zaległych należności. Warto nadmienić, że włoski partner winien jest szczecineckiemu PKS-owi około 200 tys. euro. Odzyskanie tej sumy znacznie poprawiłoby sytuację w przedsiębiorstwie; sprawiłoby nawet, że wynik finansowy przedsiębiorstwa byłby „na plusie”. Problemy szczecineckiego PKS-u będą najprawdopodobniej stanowić podłoże ożywionej dyskusji radnych powróci podczas nadchodzącej sesji Rady Powiatu. Najbliższe posiedzenie rady odbędzie się na początku marca. (sz)


Gdyby coś mi się stało, moje oszczędności miałby przejąć Getin Bank! – zauważa oburzona Czytelniczka. - To jest ewidentne oszustwo, bo ja od dnia wzięcia kredytu już nie byłam w tym banku, więc jak miałabym niby zrobić cesję?

Korzystna propozycja? Zależy dla kogo... Wybierając się do banku, aby założyć konto osobiste, wziąć kredyt czy zabezpieczyć swoje oszczędności na lokacie, nie podejrzewamy, że taka decyzja może przysporzyć czasem także sporo nerwów. Od kilku lat dobiegają informacje o tym, że Getin Bank, proponując swoim klientom korzystne obligacje czy wysoko oprocentowane lokaty, tak naprawdę sprzedawał im... ubezpieczenia na życie. W całym kraju jest już ponad 5 mln ludzi, którzy nieświadomie założyli tzw. poliso lokaty, czyli połączenie lokaty terminowej z ubez-

pieczeniem na życie i dożycie. Wśród nich są również mieszkańcy Szczecinka. W uczciwe zamiary tutejszego oddziału banku wątpi m.in. pani Maria (imię zmienione), która do teraz ponosi konsekwencje swojej wizyty w placówce. - W 2011 roku odwiedziłam lokalny oddział Getin Banku, aby wziąć kredyt hipoteczny. Podczas wizyty pracownik placówki namówił mnie na założenie bardzo korzystnej lokaty na wysoki procent. Jednak zamiast lokaty dostałam grupowe ubezpieczenie na życie i dożycie! - O wszystkim dowiedziałam się

niedawno całkiem przypadkowo. W Internecie natknęłam się na artykuł dotyczący oszustw tego banku. Po sprawdzeniu dokumentów okazało się, że mnie również naciągnęli – mówi poruszona pani Maria. Jej przypadek nie jest odosobniony. Aby poznać całe spectrum „dokonań” pracowników banku, na które skarżą się klienci, wystarczy w internetowej wyszukiwarce wpisać hasło: Getin Bank oszustwo. Lista wyświetlonych stron będzie imponująca. A większość historii niczym nie odbiega od tej opowiedzianej przez naszą Czytelniczkę.

Projekt uczniów STO realizowany z hiszpańską szkołą w Bera

Kilka miesięcy temu uczniowie Społecznego Gimnazjum STO w Szczecinku pod opieką pana Rafała Romanowskiego, nauczyciela języka angielskiego, nawiązali współpracę z uczniami i nauczycielami hiszpańskiej szkoły, znajdującej się w miejscowości Bera, w malowniczym regionie Kraju Basków. W ten sposób powstał projekt pt. „2200 kilometrów- czy to naprawdę tak daleko?”, który zakładał wzajemne po-

znanie się, prezentację kultury, tradycji i obyczajów. W ramach działań związanych z projektem duża grupa uczniów Społecznego Gimnazjum gościła w dniach 7-17.02. u swoich baskijskich kolegów, zwiedzając region, poznając bliżej środowisko i kulturę Bery i okolic. Polscy uczniowie mieli okazję uczestniczyć w bardzo barwnych obchodach baskijskiego karnawału, który trwa tam kilka dni i jest świętem radości, za-

bawy i tańców. Młodzież odwiedziła Pampelunę, San Sebastian, okoliczne miejscowości i ich najciekawsze miejsca. Atrakcjom nie było końca. Zawiązały się polsko-baskijskie przyjaźnie. O odwiedzinach uczniów SG wielokrotnie informowała hiszpańska prasa i media, stało się to ważnym wydarzeniem regionu. W czasie podróży młodzież zwiedziła też Paryż i Amsterdam, poznając bliżej te europejskie stolice.W ramach projektu uczniowie z Bery odwiedzą Szczecinek pod koniec marca. Będzie to doskonała okazja do pokazania im miasta, okolic , naszych atrakcji, zwyczajów, kultury i tradycji. Ta wizyta będzie okazją do odwdzięczenia się baskijskim kolegom za tak wspaniałe przyjęcie, niezapomniane doświadczenia i emocje przeżyte przez uczniów Społecznego Gimnazjum w odległej Hiszpanii. Pragniemy też podziękować Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych za pomoc w organizacji wyjazdu i wsparcie finansowe. Oto link do strony baskijskiej szkoły, na której można obejrzeć galerię zdjęć z odwiedzin młodych mieszkańców Szczecinka w Kraju Basków labiagaikastola.blogspot.com

- Ten pan cały czas mnie zapewniał, że jest to bardzo korzystna lokata. Teraz dopiero się dowiedziałam, że to ubezpieczenie na życie, do tego wzięte aż na 15 lat! Przecież gdybym chciała wziąć ubezpieczenie, to poszłabym do firmy ubezpieczeniowej. Ten człowiek bezczelnie mnie oszukał, naciągając na „trefny” produkt, za który otrzymał spory profit. Do dziś pracuje w tym banku i kiedy go odwiedziłam kilka dni temu, śmiejąc mi się w twarz powiedział, że przecież sama podpisałam umowę. – kontynuuje nasza rozmówczyni. - Owszem, podpisałam taką umowę, ale byłam święcie przekonana, że dotyczy ona lokaty, a nie złodziejskiego ubezpieczenia! Kiedy idę do placówki zaufania publicznego, a taką jest przecież bank, to nie doszukuję się tego, czy ktoś z premedytacją chce mnie oszukać. Przecież nie zawieram transakcji na ulicy z obcym człowiekiem, tylko w siedzibie banku... Pani Maria na „polisolokacie” ma obecnie zgromadzone ponad 10

tys. zł. Twierdzi, że zrobiła to po zapewnieniach pracownika banku, że w każdej chwili może „lokatę” zlikwidować nie tracąc ani złotówki. Okazuje się jednak, że chcąc teraz odzyskać swoje oszczędności, ubezpieczyciel wypłaci jej zaledwie 2 300 zł, czyli niespełna ćwierć zgromadzonego kapitału. Gdzie reszta pieniędzy? - Pracownik Getin Banku twierdzi, że pełną kwotę będę mogła wypłacić dopiero po... 15 latach! Choć i ten termin nie gwarantuje otrzymania całej kwoty, co widnieje napisane drobnym druczkiem w umowie – kontynuuje nasza rozmówczyni. Okazało się także, że w przypadku śmierci pani Marii, pieniędzy zgromadzonych na polisolokacie nie dziedziczy jej mąż, ale bank! - Teraz, po ponad trzech latach Allianz – bo to od nich bank wcisnął mi ubezpieczenie – przysłał mi pismo, w którym poinformował mnie, że niby po 5 miesiącach od założenia polisolokaty zrobiłam cesję z mojego męża na rzecz banku. Gdyby coś mi się stało, moje oszczędności miałby przejąć Getin Bank! – zauważa oburzona Czytelniczka. - To jest ewidentne oszustwo, bo ja od dnia wzięcia kredytu już nie byłam w tym banku, wiec jak miałabym niby zrobić cesję. No i nie byłabym taka naiwna, żeby uposażać właśnie bank, bo niby z jakiej racji, skoro te pieniądze mogłabym przepisać na członka rodziny. W życiu nie poszłam do Getin Banku i nie podpisałam dokumentu potwierdzającego, że chcę oddać na jego rzecz swoje oszczędności. Ktoś w banku musiał podrobić mój podpis! Pani Maria zaznacza, że nie odpuści w walce o swoje pieniądze. Najpewniej zgłosi również doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez pracownika banku. - Są już wyroki karne na pracowników banku z innych miast w takich samych sprawach, które mam skserowane. Bo to jest niekorzystne rozporządzanie moim mieniem, to jest artykuł 286 Kodeksu Karnego. I na to jest paragraf! Jak podkreśla nasza rozmówczyni, w Szczecinku osób z podobnym problemem z pewnością jest więcej. Tych, którzy znaleźli się w analogicznej sytuacji prosi o kontakt mailowy na adres oszukanagetinbank@wp.pl nie wykluczając możliwości złożenia pozwu zbiorowego przeciwko pracownikowi szczecineckiego oddziału. Do sprawy z pewnością jeszcze powrócimy. Mimo wielu prób nie udało nam się skontaktować z rzecznikiem prasowym Getin Banku. (mg)

REKLAMA

Burmistrz Miasta Szczecinek informuje, że w siedzibie Urzędu Miasta Plac Wolności 13 został wywieszony wykaz nieruchomości stanowiących własność Miasta Szczecinek, przeznaczonych do : 1. sprzedaży w trybie przetargu ustnego nieograniczonego obejmujący : - niezabudowaną nieruchomość oznaczoną numerami działek : 8/3 i 553 o łącznej pow. 3.144 m2 w obrębie 07 przy ul. Koszalińskiej w Szczecinku, - niezabudowaną nieruchomość oznaczoną numerami działek : 296 i 297 o łącznej pow. 5.266 m2 w obrębie 13 przy ul. Lelewela w Szczecinku; 2. oddania w użytkowanie wieczyste w trybie bezprzetargowym obejmujący : - zabudowaną nieruchomość oznaczoną numerem działki 100/13 o pow. 428 m2 w obrębie 09 przy ul. Kaszubskiej w Szczecinku. Termin do złożenia wniosku przez osoby, którym przysługuje pierwszeństwo w nabyciu nieruchomości na podstawie art. 34 ust.1 pkt 1 i pkt 2 upływa z dniem 03 kwietnia 2015 r. Wykaz podano do publicznej wiadomości poprzez zamieszczenie go na tablicach ogłoszeń na okres 21 dni w siedzibie Urzędu Miasta Szczecinka tj.: od 20 lutego 2015 r. do 13 marca 2015r.


W rocznicę zdobycia Szczecinka przez Armię Czerwoną.

Zdjęcie korespondenta wojennego Siergoeja Łoskutowa zostało wykonene kilknaście godzin po zakończeniu bitwy o miasto. Pzredstawia defiladę kawalerzystów 32 Dywizji Kawalerii na ul. Bismarckstrasse (dz. dz. Wyszyńskiego). Na pierwszym planie rozbita barykada z potężnych pni. 27 lutego mija kolejna rocznica zdobycia Szczecinka przez Armię Czerwoną. Neustettin, w którym najdłużej broniło się obsadzone przez belgijskich i francuskich kolaborantów (33 D Grenadierów SS „Charlmagne”) jego zachodnie przedmieście. 27 lutego 1945 r. ok. godz. 18 dzwon na wieży kościoła św. Mikołaja oznajmił zdobycie miasta. Tego samego dnia o godz. 22 marszałek K. Rokossowski, dowódca II Frontu Białoruskiego otrzymał meldunek o zajęciu miasta. Do rozszabrowanego już Szczecinka przez długie miesiące z dalekich kresów II Rzeczpospolitej, przyjeżdżały kolejowe transporty umęczonych dwutygodniową drogą Polaków. Zostali wypędzeni ze swoich domów. Przyjeżdżali też ci z centralnej Polski. Pośród nich byli też i tacy, którzy zajmowali się wyłącznie szabrowaniem. Ta pokoleniowa tragedia dotyczyła drugiej strony - mieszkańców Neustettin`a. Pośród nich w zdecydowanej większości byli też zwolennicy i wielbiciele swego wielkiego wodza, ale dopiero teraz i do nich dotarło to czego, Polacy doświadczali od nich już od pięciu lat. Czerwonoarmiści oprócz niewolników zatrudnionych w tutejszym przemyśle oraz rolnictwie nikogo nie wyzwalali. To prawda, wolnymi poczuli się Polacy uważani przez zdecydowaną większość Niemców za podludzi, którzy trafili tutaj wbrew własnej woli, skazani na roboty przymusowe. Takim właśnie niewolnikiem był nieżyczący już Tadeusz Czajkowski. Oto fragmenty jego wspomnień, który po raz pierwszy drukowanych na naszych łamach w lutym 1995 r. (...) 26 lutego 1945 roku obserwujemy ucieczkę wielu Niemców, którzy nie uciekli z pierwszą falą, albo którzy w międzyczasie powrócili do Szczecinka. Ulice miasta opustoszały. Barykady uliczne budowane przez własowców od lipca 1944 r. zostały zamknięte i obstawione wojskiem. W oczach nielicznych pozostałych cywilów, widać lęk i niepewność. (...) Typowo wojenny widok przedstawiała Bismarckstrasse. Całą szerokością płynął na zachód tłum kobiet, dzieci, wojska i różnych pojazdów. Ludzie

uciekali donikąd. Przypominało mi to rok 1939, żal mi było tych ludzi, szczególnie kobiet i dzieci. Natomiast z satysfakcją patrzyłem na uciekających tchórzliwie sojuszników belgijskiego blonddywizjonu. (...) Była godz. 9.00 kiedy wyjrzałem na ulice po raz drugi. Uciekinierów już nie było, a ulica była pusta. Tylko na jezdni i chodnikach walały się szmaty, tobołki, papier i uszkodzone wózki. We wnękach domów zza ścianką wjazdu do browaru i za barykadami na (dz.) ul. Wyszyńskiego i ul. Armii Krajowej szczelnie już zaciągniętymi wózkami z kamieniami, drzewem i workami z piaskiem, stali z przygotowaną bronią żołnierze. Uzbrojeni byli słabo kilku z nich posiadało zwykłe karabiny ale dużo było pancerfaustów. Żadnej ciężkiej broni w rejonie browaru Niemcy nie mieli.(...) Byłem w tym czasie w piwnicy od strony Wyszyńskiego 49 wyglądnąłem przez zamknięte okienko ciekawy co tam się dzieje. Trafiłem na moment jak zaczęły się rwać pociski artyleryjskie. Jeden z pierwszych trafił w tzw. Jagdhaus stojący naprzeciwko. Widziałem błysk ognia, dużo lecących cegieł, kamieni, kurzu i brzęk wybijanych szyb wystawowych. (....) Po sąsiedzku w składzie opałowym u Gryttzmachera wybuchł pożar. Z początku zapaliły się szopy, ale prawie natychmiast ogień przeniósł się na dom i sklep. (...) Zmasowany ogień artyleryjski trwał nie dłużej jak godzinę, dwie. Myśleliśmy, że przychodzą na nas ostatnie chwile. Tak jak niespodziewanie wybuchła nawała artyleryjska, tak nagle się zakończyła. Aż w uszach dzwoniło od nagłej ciszy. Po kilkunastu minutach zaczęło się od nowa, tym razem nie artyleria ale palba z broni automatycznej. Ze wszystkich stron, ze wszystkich bocznych ulic dochodził grzechot broni ręcznej od czasu do czasu przerywany wybuchami granatów. (...) Usłyszeliśmy natomiast narastające głuche dudnienie. Ponieważ zrobiło się trochę ciszej, podmówiony przez kolegów przeskoczyłem kilka kroków przez podwórze do sieni i znów podszedłem pod okienko piwnicy. Od strony barykad dudnienie narastało. Zbliżyły się odgłosy strzałów, ciężkich karabinów maszynowych i okrzyki. Na posterunku nie zobaczyłem już żołnierzy niemieckich. Jedynie

Koniec i początek pod bramą browaru we wnęce leżało kilka pancerfaustów. Nie było już Jagdhaus`u na jego miejscu leżała kupa gruzu. A ziemia dudniła aż się budynek trząsł – to od strony barykady szły czołgi. Prowadziły ciągły ogień z karabinów maszynowych. Z mojego punktu obserwacyjnego widziałem tylko gąsienice i rolki, jak się kręcą i miażdżą po drodze wszytko co leżało na ulicy. Jaka to straszna siła nic dziwnego, że nic jej się w tej chwili nie opiera. Czołgi defilują pod moim oknem w piwnicy jak na paradzie. Oto nagle cała szerokością ulicy wali tłum żołnierzy. Brudni oberwani wielu z nich w gumowych butach, w ciemnozielonych płaszczach z pepeszkami w rękach, ale weseli i zwycięscy. Ulica napełniła się gwarem i nawoływaniem, w innym niż dotychczas słyszanym języku. Jakże po tylu latach długiej niewoli bliskim. Strzałów w naszym rejonie już nie słychać. ... Poniżej fragmenty relacji strony niemieckiej. Wspomnienia zostały zamieszczone w okazjonalnej broszurze wydanej przez niemiecki Krąg Ojczyźniany - HKA. Autorami tekstów są przewodniczący HKA Siegried Raddatz z Kolonii w tłumaczeniu Małgorzaty Kuszmar oraz Werner Buchholz z Gryfii w tłumaczeniu Ewy Zwolak. Już od połowy lutego 1945 roku powoli zamierał ruch na czterech z pięciu szlaków kolejowych łączących Szczecinek ze światem. Najwcześniej komunikacja kolejowa została wstrzymana na trasie w kierunku Piły. Od 6 lutego ruch na tej trasie z racji przesuwającego się linii frontu był już sporadyczny, a 26 lutego zamarł. Ostatni pociąg od strony wschodniej (Chojnic) wjechał na szczecinecki dworzec, 26 lutego o 5.25. Był to pociąg ewakuacyjny. Tego samego dnia nie kursowały już pociągi w kierunku Miastka. 27 lutego, a więc w dniu zdobycia miasta o 1.38 na stację wjechał pociąg pośpieszny z kierunku Szczecina, a o 2.25 jako ostatni odjechał w tym kierunku pociąg z uszkodzonymi wagonami. 26 lutego 1945 roku odgłosy bitwy wzmagają się coraz bardziej.

Oficerowie Wehrmachtu, orientując się lepiej w sytuacji, namawiają do wymarszu. Po południowej stronie dworca w wielkim pośpiechu ustawiane są uszkodzone wagony jako zapora przeciwczołgowa. Oddziały bojowe biegają dookoła. Paru cywilów pyta o pociąg, który już nie jedzie. Ranni i uciekinierzy marzną na zimnym peronie. (...) Sowieci przekroczyli już linię kolejową po zachodniej stronie dworca. (...) O 5.55 odjechał ostatni pociąg z numerem za nim jeszcze pociąg ze sprzętem oraz pociąg utrzymania ruchu z kolejarzami (w kierunku na Białograd – Kołobrzeg - dop. red.). Pociąg ten zatrzymał się na krótkoprzy nastawni, zabierając z niej kolegę. W rejestrze pociągów wpisane są jeszcze dwa inne bez podania czasu ponieważ już w Szczecinku nie było dyżurnego ruchu. Wagon ze sprzętem odjazd 6.20, pociąg pancerny z czołgami i działem przeciwlotniczym - odjazd 6.25. (...) Za obronę miasta odpowiedzialny był jego komendant płk Arthur Kopp. Siły obrońców zostały wzmocnione oddziałem mjr Fritza Sanna, któremu udało się wyrwać z okrążenia pod Piłą. Najprawdopodobniej kwatera główna obrony znajdowała się w restauracji Seeblick (dz. Hotel Viki – dop. red.)... Sann przybył do Szczecinka wczesnym rankiem 27 lutego, kiedy na dworcu ładowano właśnie na wagony sprzęt artyleryjski francuskiej dywizji SS Charlemagne. (...) Sądzę, że w tym czasie w Szczecinku było ok. 4 tys. żołnierzy tej dywizji. Właśnie wtedy ok. godz. 7.00 pierwsze sowieckie jednostki zaatakowały miasto. W kierunku Przeradzi i dalej do Białogardu ruszył pociąg pancerny. Na miejscu pozostała jedynie kompania przeciwlotnicza tej dywizji. Kompania włączyła się do walk, ale bez użycia dział, które wysłano wcześniej pociągiem w kierunku Białogradu. (...) O godz. 8.00 rano 27 lutego godzinę po wysłaniu pociągiem swego ciężkiego sprzętu dywizja SS Charlemagne licząca 3 tys. żołnierzy zaczęła się przemieszczać w kierunku na Barwice. Z pewnością w wirze walk

płk Arthur Kopp nalegał na dowódcę dywizji oberfürera SS Edgara Puaud`a, aby zostawił w mieście przynajmniej jeden batalion. (...) Wydaje się, że mieszkańcom Szczecinka - z braku informacji ze strony partii i urzędów - powaga sytuacji stała się znana wczesnym rankiem 27 lutego, kiedy ze swoim oddziałem przybył mjr Sann i drepcząca mu po piętach Armia Czerwona. (...) (...) Tłumacz francuskiej dywizji tak relacjonował sytuację w Szczecinku: W tym czasie, w mieście rozpętało się piekło. Ludność uciekała w panice, jeden przez drugiego wrzeszczał coś bez ładu i nikt nie potrafił udzielić informacji o prawdziwej sytuacji. Chaos potęgowany był przez rozpuszczone, błądzące i ryczące stada bydła. Dzień wcześniej przepędzono je z dalekich terenów wschodnich. I teraz nikt o nie się nie troszczył. Każdy myślał o ratowaniu swego życia. W tej sytuacji Rosjanie próbowali niespodziewanie przejąć Szczecinek. Niewiele brakowało, aby im się to udało. Obrona nie była na to ani przygotowania, ani zorganizowana. (...)Major Sann: W międzyczasie Szczecinek był jak wymarły. Tylko sporadycznie widziano kilku mężczyzn pytających o ogólną sytuację. Ale na ten temat my także nic więcej nie wiedzieliśmy, aniżeli to co było słychać w postaci odgłosów walk z bliższej i dalszej okolicy. Nikt się o nas nie troszczył, a my również nie mieliśmy czasu o zadbanie o dalszy plan obrony...(...) Wysyłałem oficerów łącznikowych do restauracji Seeblick, ale żaden nie wrócił. Łączność została zerwana. Do tego doszło męczące czekanie na atak czerwonoarmistów. Godzina mijała za godziną, ale wokół panowała cisza. Sann nie miał na to żadnego wytłumaczenia. Krótko po godz. 17, zameldowano mu, że wrogie części oddziałów widziano w i wokół Mosiny, czyli już na jego tyłach. Regiment Sanna i francuski batalion SS zostały okrążone. Ponieważ wszystkie ulice zostały już zajęte przez Armię Czerwoną, a trasy Szczecinek - Trzesieka nie można było już pokonać bez walk, Sann ze swoimi ludźmi i Francuzami udał się linią kolejową w kierunku Przeradzi (Eschenriege). (wybór jg)


Znamy bardzo niewiele relacji z ostatnich dni przed zdobyciem Szczecinka przez wojska sowieckie 27 lutego 1945 r. Poniżej przytaczamy jedną z nich, wprawdzie opublikowaną niedawno, ale z pewnością mało znaną także wśród mieszkańców naszego miasta. Autorem relacji jest polski arystokrata Eustachy Sapieha (1916-2004). Jego ojciec również Eustachy był ministrem spraw zagranicznych w rządzie II RP, który podpisał Traktat Ryski z pokonaną Rosją. Pamiętano mu o tym i po zdradzieckim ataku Rosji na Polskę, aresztowano go w jego majątku 22 września 1939 r. Karę śmierci, zamieniono później na 10 lat łagru. Uwolniony dzięki układowi Sikorski - Majski, wyjechał z wojskiem polskim do Teheranu. Jego dwaj synowie Eustachy – autor poniższej relacji i Lew, we wrześniu 1939 roku byli oficerami kawalerii. Obaj dostali się do niewoli niemieckiej. Ostatnio przetrzy-

mywani byli w obozie w Woldenbergu (Dobiegniewie). Po wojnie Eustachy Sapieha osiadł w Kenii. Bardzo ciężko pracował, będąc m.in. poszukiwaczem kamieni szlachetnych. W 1959 roku został zawodowym myśliwym i założył firmę „Sapieha-Tours” – jedną z najpoważniejszych tego typu firm w Afryce. Głęboki patriota, do Polski tęsknił zawsze. Mawiał: „Niech Bóg da naszym dzieciom tę wielką łaskę, aby mogły kiedyś coś kochać tak, jak myśmy kochali nasz kraj”. Na początku 1945 roku, gdy niemiecki front wschodni załamał się, wiedząc o losie ojca, Eustachy wraz z bratem Lwem i Jerzym Tomaszewskim postanowili na własną rękę uciec przed nimi. Po rozpoczętej 25 stycznia 1945 r. ewakuacji obozu jenieckiego w Woldenbergu, uciekli, chcąc jak najszybciej przekroczyć Odrę i przedostać się do aliantów zachodnich. Wtedy właśnie na kilkanaście godzin zatrzymali się

w Szczecinku. Zapewne do miasta wjechali ulicą Szczecińską. Marszruta ich opisana jest bardzo ogólnie i nie ma pewności, jak przebiegała. Trudno wskazać w ówczesnym Szczecinku „dwie duże jak stodoła sale” z cementową posadzką, które byłyby szkołą lub fabryką. Możliwe, że noc spędzili wraz z innymi niemieckimi uciekinierami w sali gimnastycznej obecnej Szkoły Podstawowej nr 1 przy pl. Wazów. Ważniejsze od ustalenia tych szczegółów jest oddanie klimatu paniki panującej w mieście, powszechnej niewiary w skuteczność obrony i rozmowy między rozwścieczonymi dezerterami niemieckimi oraz wszechobecny strach przed tym co nieuchronne . Niezależnie od szczecineckiego wątku książki, wspomnienia Eustachego Sapiehy to fascynująca lektura, barwnie opisanych losów jednego z arystokratów, który w obawie o swe życie wyjechał z Polski. Jerzy Dudź

Ostatnie godziny Neustettin’a Relacja pochodzi z książki: Eustachy Sapieha, „Tak było... Niedemokratyczne wspomnienia” , Warszawa 2012, s.141-144. Koło dziesiątej zjawiła się jednak obiecana ciężarówka z amunicją i Hauptman wpakował nas na nią, dając kierowcy rozkazy do wykonania po naszym przyjeździe do Szczecinka. Pożegnał się z nami jak ze starymi przyjaciółmi. W Szczecinku kierowca po prostu wysadził nas na ulicy i powiedział, że mamy iść geradeaus i za kilkaset metrów skręcić w prawo; tam znajdziemy punkt zborny. Nie spieszyło nam się wcale, doszliśmy jednak do wniosku, że musimy dojść do Szczecina, skąd podobno można było przeskoczyć do Szwecji. Siedliśmy sobie na ulicznej ławeczce pod bezlistnym drzewem. Szczecinek, jak setki innych niemieckich miasteczek, był czysty, z małymi willami w maleńkich zadbanych ogródkach, otoczonych żelaznymi ogrodzeniami. Przy bramkach na małych metalowych lub emaliowych tabliczkach były wypisane nazwiska i zawody mieszkańców domu. Przed nami mieliśmy dwóch doktorów, notariusza, weterynarza i jakiegoś przedsiębiorcę budowlanego. Czy już uciekli, czy siedzieli za firankami i przyglądali się nam przez szpary jak zwiastunom nieszczęść, jakie miały ich spotkać? Na ulicy nie było nikogo. Przed wyjazdem wyfasowano nam po kawałku bardzo czarnego żołnierskiego chleba, który teraz zjedliśmy i nie śpiesząc się, poszliśmy szukać punktu zbornego. Kierowca powiedział nam, że jutro o ósmej rano mamy przyjść na miejsce, gdzie nas zostawił, bo jedzie po jakieś zapasy za Odrę i wysadzi nas po drodze w kanadyjskim obozie. Wcale nas to nie cieszyło, ale jednak przerzucało o dobrych parę kilometrów na Zachód. Front już był bardzo blisko, artyleria grzmiała złowrogo i nie chcieliśmy pchać się znowu po krzakach, żeby uniknąć ciżby uciekinierów. Znikły domki w ogródkach i pojawiły się sklepy i parę budynków urzędowych, wszystko pozamykane, z zasłoniętymi oknami, ani psa z kulawą nogą poza jakimś patrolem z trzech ludzi. Nie było trudno znaleźć nasz cel, o paręset metrów tłum ludzi kręcił się przed dużym budynkiem szkolnym czy fabrycznym – był to punkt zborny. Szosą biegnącą ze wschodu ciągnął korowód uciekinierów. Szli pie-

szo, pchali wózki z ciuchami, wysoko załadowanymi pakunkami. Pomieszani z ludźmi w mundurach, owinięci w koce, płaszcze, w chustach na głowach. Parę samochodów na gaz drzewny, parę motocykli, rowerów (cała gehenna naszych szos na nowo odegrana). Nasi w roku 1939 wyglądali tak samo, a więc dobrze im tak. Zrobiło mi się jednak jakoś markotno. Tu też można było wyczuć, że to koniec epoki, że ten ich świat zapada się w przepaść na zawsze. Nagle zrobiło mi się żal tych mieszczańskich domków, które za dzień, dwa będą stały odarte ze wszystkiego, co dla nas przedstawia jakąś wartość, a dla dzikiej hordy posuwającej się za tymi wystraszonymi ludźmi, stanie się celem zabawy. Po ukradzeniu wszystkiego, co można z sobą zabrać, resztę trzeba zniszczyć, powystrzelać, połamać – przypomniały mi się słowa bardzo nieprzyzwoitej piosenki z czasów wojny bolszewickiej: „i w pianino my nasrali, sławno wremia prawieli”. Okazało się, że naszym celem był Gemeindehaus. Dwie ogromne sale, wielkie jak stodoły, były już nieźle zapchane, ale udało nam się znaleźć w głębi pod ścianą miejsce na podłodze. Na dworze był bałagan, tłok, wrzawa głosów, krzyki, przeklinania, a tu panował prawie spokój. Dwóch starszych sierżantów, jeden z ręką na temblaku, a drugi mocno kulawy. Utrzymywało jaki taki porządek. Ta pędzona mizerota germańska rozumiała słowa Ruhe i Ordnung tak długo, dopóki były wydawane przez kogoś w mundurze i głosem rozkazującym. Przy jednej ścianie stało parę kobiet, które z ogromnych cebrów chochlami wydawały jakieś pożywienie. Stanęliśmy z naszymi menażkami w kolejce i dostaliśmy ogromną porcję gęstej grochówki z krupami. Siedząc w ciężarówce, a potem na ławeczce, przemarzliśmy na wskroś i ta gorąca zupa była błogosławieństwem. Sierżanci z czyjąś pomocą przymocowali na oknach czarne płachty do zaciemnienia, skądś znalazło się kilka naftowych lamp i powoli ludzie wyczerpani całodzienną mordęgą zaczynali się układać do snu na cementowej podłodze. My, rozgrzani zupą, też się położyliśmy przytuleni do siebie dla ciepła. Było ciasno, z wonią grochówki mieszał się smród brudnych ciał – prawdziwy Arme Leute Geruch. Co chwi-

la, ale coraz rzadziej, przez drzwi wpychali się nowi przybysze, ktoś co chwilę krzyczał: „Zamykać drzwi”, ktoś gadał bez przerwy, ktoś kaszlał. Naftowe lampy nie świeciły mocno, ale dostatecznie, by widzieć siedzące na ziemi postacie owinięte w koce, zakryte płaszczami, rysujące się niewyraźnie w dymie śmierdzących papierosów. Mówiliśmy między sobą szeptem, bo nie chcieliśmy się afiszować swoją polskością w tym tłumie przerażonych ludzi uciekających przed słowiańszczyzną. O ile wczoraj musieliśmy do pewnego stopnia podziwiać subordynację Niemców wobec dowództwa, to tu wychodziło z nich zupełne ogłupienie trzody bez pasterza. Kulawy Wachmeister kusztykał na drewnianej nodze pomiędzy tymi na wpół siedzącymi, na wpół leżącymi ciałami. Szedł zdaje się uspokoić jakieś pijackie kłótnie toczące się między byłymi żołnierzami z drugiej strony sali. Tak jak wczoraj mieszało się tu wszystko: piechota, czołgiści, marynarze, lotnicy, chyba każda formacja była reprezentowana, ale broni jakoś nie można było zauważyć. Może i była, ale w tej chwili schowana pod płaszczami. Wszystko to ruszało się teraz leniwie, zasypiało w ścisku. Szmer rozmów powoli ustawał. Z tego, cośmy zdołali usłyszeć, głównym tematem było przeklinanie wszystkiego, począwszy od Hitlera, poprzez dowództwo, Rosjan, pogodę, narzekanie na co się dało. Ten tłum uciekinierów, żołnierzy, dezerterów, kobiet z dziećmi na rękach dawał się jednak do pewnego stopnia kontrolować, mimo głodu, zmęczenia, brudu i świadomości grożącego w każdej chwili wejścia Rosjan. Nagle zjawiły się trzy baby z workami i mokrymi szmatami na kijach. Ktoś wydał rozkaz, że trzeba sale posprzątać, więc baby zaczęły zamiatać podłogę pomiędzy tymi dziesiątkami ludzi, zagarniając papiery, szmaty, plwociny, pudełka i nieokreślony brud. I znów zadziałało pruskie Ordnung muss sein. Leżeliśmy z głowami blisko siebie. Powoli wszyscy, a było w budynku chyba paręset ludzi, cichli. Jeszcze rzadko, przy wtórze tych samych pokrzykiwań o zamykanie drzwi, ktoś wchodził czy wychodził. Ktoś, chyba Ukrainiec w niemieckim mundurze, wyciągnął z kieszeni ustną harmo-

nijkę i zaczął grać jakby dumkę. Nastrój zrobił się zupełnie jak zaaranżowany do filmu. Blisko nas leżała grupa żołnierzy paplająca bez przerwy, wszyscy oczywiście w bardzo źle utrzymanych najrozmaitszych mundurach, na sto procent banda dezerterów wiejących przed Rosjanami. Leżeli dostatecznie blisko nas, byśmy mogli słyszeć każde słowo, które powiedziane jeszcze parę miesięcy temu groziło kulką w łeb. Oczywiście mówili po niemiecku i bynajmniej nie krępowali się mówić głośno. Rozmowa trwała już dość długo, paru obszarpanych cywili podsunęło się do gadających. Przysiedli się jak kto mógł, na własnych tobołkach, oparci o ścianę, część stała, byle słyszeć, co tamci mówią, może wiedzą coś więcej od nas ? Wszyscy wyglądali ponuro albo nawet niebezpiecznie. - Mam ich wszystkich w dupie, jeśli mnie jakiś policjant będzie o coś pytał, to mam mojego walthera, w brzuch mu walnę, żeby go bolało, żeby mógł jak ja przeklinać te zasrane władze, które nas do tego doprowadziły. O, ten tam kapral z przeciwlotniczej może potwierdzić, bo już parę dni wleczemy się razem. Słyszeliśmy, jak jakaś oferma pułkownik gadał przez radio o obowiązku, patriotyzmie, poświęceniu, czy ja wiem, jakie jeszcze brednie wymyślał. Patriotyzmu mu się zachciało, co ? Dla Gross Deutschland ? Ty z Bawarii, a ty tam ze Schleswigu, ten tu z Prus, ja z Lotaryngii, a kto inny może z Wiednia – my to wszystko mamy już w dupie. To wszystko pomysł tego Arsch Locha, który nas do tego namówił, obiecywał, że panami świata będziemy. Ja wam jeszcze raz mówię, nie ma takiej rzeczy na świecie jak patriotyzm, to tylko taka trutka dla durniów, jakimi myśmy byli. Taaak, śpiewaliśmy Wir fahren, Wir fahren – gegen was ? Ktoś zamruczał: - Ja, ja, das ist wahr. - Jak mojemu kumplowi rękę odstrzeliło, pytał, czy myślę, że mu ją znowu przyszyją, bo kiedy koledzy go nieśli, wrzucili mu ją na nosze, nie była tak bardzo połamana. Myślicie, że on myślał o swoim patriotyzmie dla Gross Deutschland ? Ja bym ich tam w Berlinie, czy gdzie oni są w jakimś schronie, razem z ich poświęceniem za Vaterland, za ich głoszoną do niego miłość, za te dzidzie, które im na kolanach siedzą – bez wyjąt-

ku wszystkich za jaja na płocie powywieszał. Któryś, leżący na betonie z głową na zawiniątku, podniósł się trochę, podparł na łokciu i dłubiąc w zębach kawałkiem zapałki, przysłuchiwał się tej tyradzie, ciągle na ten sam temat, przyglądając się rozmawiającym. W pewnej chwili obrócił się na brzuch i teraz, z głową podpartą na obu łokciach, patrząc ponad nich przed siebie, zaczął grobowym głosem: - Tak, w wielu rzeczach macie rację, ale w jednej nie macie. Nie mówcie mi, że patriotyzm nie istnieje. Lew chwycił mnie pod kocem za rękę, włosy zaczęły stawać mi dęba na głowie. Podświadomie wiedzieliśmy, co powie. - Ja byłem w jesieni w Warszawie, ja musiałem się tam bić z babami i z dziećmi, ale nie takimi z Hitlerjugend, z prawdziwymi dziećmi, ledwie większymi od karabinu, które lepiej walczyły, dużo lepiej od nas. Wymyślili sobie powstanie, wierząc, że im przyjaciele pomogą. Gówno im pomogli i sami musieli walczyć. Biegli z butelką jakiejś benzyny na nasze czołgi plujące ogniem, czepiając się pazurami każdego kamienia, żeby go nie oddać. Ja służyłem przez całą wojnę w jednostce transportowej na froncie wschodnim, przejechałem tę ich Polskę sto razy i nie mówcie mi, że patriotyzmu nie ma. Jak śpiewają, to do Boga, a te swoje noch ist Polen nicht verloren, to oni noszą zawsze gdzieś przy sobie za pazuchą. Oni myślą, że teraz uratowali tę swoją Polskę. A gówno, Rosjanie im ją wezmą i nic z tego nie będą mieli za rok, dwa, za dziesięć czy sto może, ale oni bić się o to będą ciągle i zawsze. Może ten wybuch nie zrobił większego wrażenia na słuchaczach, ale wiem, że my trzej, trzymając się za ręce, chowaliśmy twarze, żeby nie pokazać ciurkiem płynących łez. Mimo że rano wpadły do miasta dwa czołgi rosyjskiego patrolu i chyba dla zabawy przestrzeliły jakiś fabryczny komin na peryferiach, nasza umówiona ciężarówka zajechała na miejsce prawie co do minuty. Już była napchana ludźmi, ale kierowca z jakimś nowym wachmanem wepchał nas na stojące miejsce i ruszyliśmy w drogę. Uciekinierów, którzy starali się doczepić, musiano dosłownie spychać. Wytoczyliśmy się z ostrzeliwanego już miasta.


To jedno z pierwszych zdjęć kościoła pw. Ducha Świętego. Pierwsza w Szczecinku katolicka świątynia wraz z miniaturową plebanią została poświęcona przez bp wrocławskiego kard. Adolfa Bertrama 20 grudnia 1923 r. Jej budowniczym był Carl Kuhn z Berlina. Najbardziej okazałym elementem zachowanym do dzisiaj, a to tylko jedynie dzięki nieugiętej postawie konserwatora zabytków, jest ceglano-kamienny fronton oraz ściana wschodnia. Efektem trwającej kilka lat przebudowy, która rozpoczęła się w 2002 roku, było to, że najcenniejsze fragmenty architektoniczne dawnego kościółka zdominował zwalisty masyw ścian z czerwonej cegły klinkierowej. Autorką przebudowy była złotowska architekt Joanna Sapieha-Kopicka. Gwoli ścisłości należy dodać, że pierwotny projekt znacznie odbiegał od tego, na co skazani jesteśmy dzisiaj. Jak wynika z urzędowych dokumentów, na początku XX wieku na terenie ówczesnego powiatu szczecineckiego mieszkało ok. 280 rodzin katolickiego wyznania, z których 80 przyznawało się do swoich polskich korzeni. Oprócz nich w letnich miesiącach do prac na roli zatrudniano nawet do 1800 polskich robotników. W przededniu wybuchu wojny wspólnota liczyła ok. 700 wiernych. Tutejsi mieszkańcy (Niemcy) byli raczej niechętni nastawieni wobec – jak to określali – „polskiego kościoła”. Pierwszą stałą opiekę duszpasterską, poprzez powołanie nieformalnej kuracji, zaczął sprawować od 30 września 1910 ks. Bruno Horzin z pobliskiego Czarnego. Nieformalnej, ponieważ zgodnie z decyzją ordynariusza wrocławskiego (Szczecinek należał do diecezji we Wrocławiu), aby powołać parafię na danym obszarze powinno mieszkać na stałe co najmniej 100 katolików. W tej sprawie miejscowe władze miały zgo-

ła odmienny pogląd. Oficjalny dokument zezwalający na powołanie parafii tutejszy landrat (starosta) wydał dopiero 1 października 1926 r. Dzięki wsparciu finansowym Związku Św. Bonifacego udało się kupić teren i postawić kościół z polnego kamienia oraz cegły o eklektycznym wystroju elewacji . Zgodnie z pierwotnym zamierzeniem, w tym miejscu miało powstać katolickie centrum. Do dzisiaj w tutejszym Archiwum Państwowym zachował się plan zagospodarowania datowany na czerwiec 1923 r. Osią założenia przestrzennego miał być kościół a od wschodu dom proboszcza (plebania). W drugim etapie od zachodniej strony miał powstać dom parafialny zaś od strony dz. ul. Piłsudskiego szkoła o rzucie w kształcie litery „C”. Granice działki przebiegały tak, jak jest to do dzisiaj. Do realizacji tego ostatniego obiektu domu parafialnego doszło... dopiero w latach 1982-1985 za czasów, kiedy proboszczem był o. Stanisław Mróz, ale to już zupełnie inna historia... Archiwalne zdjęcie przedstawia kościół z plebanią od strony ówczesnej Klosterweg – dz. ul. Klasztornej. W tamtym czasie była to jedynie obsadzona lipowym szpalerem polna droga. Dodam, że nazwa wywodzi się od średniowiecznego klasztoru augustianów na pobliskim Marientronie i nie ma nic wspólnego z redemptorystami. Od strony ulicy (drogi) nie było jeszcze ogrodzenia. Nie było też charakterystycznej drewnianej bramy (istniała do lat 60.) z dwiema furtkami nakrytymi daszkiem z dachówki. Działkę pod zabudowę wyznaczono w terenie podmokłym na przedpolach ówczesnej miejskiej zabudowy. Wokół aż do jeziora rozciągały się jedynie podmokłe łąki. Jedyną zaletą takiego położenia było bliskie sąsiedztwo dworca kolejo-

FOTO Jerzy Gasiul

FOTO Archiwum

Szczecinek na starym zdjęciu (222)

wego. Było to niezwykle istotne dla zamiejscowych parafian, którzy aby uczestniczyć w niedzielnej mszy św., musieli pokonać nawet ponad 30 km. Po zdobyciu miasta przez Armię Czerwoną wnętrze zostało przez „wyzwolicieli” gruntownie i ze znajomością rzeczy sprofanowane. W kościele urządzono stajnię, zaś ogródek zamieniono na cmentarz. Pierwszą mszę św. w uprzątniętym już wnętrzu, odprawił ks. Anatol Sałaga w niedzielę 11 kwietnia 1945 r. W tym czasie przybył tu także wygnaniec z Wilna - ks. Leonard Czerniak. To właśnie za jego przyczyną w 1954 r. pojawili się tutaj redemptoryści. Przybyli na krótko. Dwa lata potem władze nakazały zakonnikom opuszczenie tutejszej placówki. Mogli wrócić po tzw. odwilży październikowej. Stało się to 3 stycznia 1957 r. Ważnym momentem w życiu wspólnoty było wydzielenie w 1973 r. z dotychczasowej parafii NNMP obejmującej całe

miasto, odrębnej parafii pw. Ducha Świętego. W 1968-1971 r. za czasów kiedy proboszczem był o. Antoni Bujak, wnętrze kościoła zostało gruntownie przebudowane i dostosowane do nowej, posoborowej liturgii. Autorami projektu przebudowy wnętrza była Teresa Gawłowska i Wiesław Popławski z Krakowa. To właśnie wtedy wyburzono ceglaną ambonę, przebudowano ołtarz i całe prezbiterium, a drewniany emporę obejmująca prawie połowę powierzchni nawy głównej, zastąpiono mniejszą o konstrukcji żelbetowej. W ścianach zewnętrznych znacznie wydłużono okna przez co wnętrze uzyskało więcej świtała. Pomiędzy oknami, w niszach umieszczono olejne obrazy drogi krzyżowej, a na ścianie prezbiterium pełen ekspresji krucyfiks autorstwa krakowskiego rzeźbiarza Bronisława Chromego. Ponowny remont ograniczony jedynie do wzmocnienia stalowymi ściągami

mocno nadwątlonej więźby dachowej wykonano na początku lat 80. Gdyby nie stary portal dzisiejszy kościół w niczym nie przypominały tego sprzed 2002 roku. Po wielu latach przygotowań i wykonaniu za czasów o. Eugeniusza Leśniaka trzech koncepcji projektowych, przebudowy podjął się o. Andrzej Kryger. Właściwie to w tym czasie dawny „kościółek” przestał istnieć. W miejscu kameralnego wnętrza pojawiła się przestronna hala wyższa od poprzedniej nawy o ok. 4 m i niemalże dwukrotnie szersza. Z dawnego przepięknie urządzonego wnętrza zachowano jedynie krucyfiks. Niestety, został umieszczony na olbrzymiej ścianie z trzema betonowymi łukami a więc w zupełnie innym niż do tej pory kontekście. Ostatnim elementem dawnego kościoła, który został wydobyty na dzienne światło dopiero kilka lat temu była kamienna balustrada z fontanną przy głównym wejściu. (jg)


Premiera drugiej powieści Piotra Rozumsa miała miejsce 19 lutego. stawiona przez Ciebie opowieść będzie prawdziwą makabrą. „Kompleks Boga” to będzie tak jak poprzednio thriller, czy może horror? - I tu znów powraca odwieczny problem: gdzie zaciera się granica pomiędzy gatunkami. Na chwilę obecną mogę stwierdzić, że to jest thriller z elementami kryminału. Czytelnik nie będzie miał tu do czynienia z żadnym metafizycznym wymiarem zła, właściwym dla horrorów. Zdaniem Twojej żony, która była pierwszą Czytelniczką i jednocześnie recenzentką powieści, ta książka jest lepsza od „Bestii”. To prawda? - Osobiście ciężko mi to stwierdzić. Spotykałem się już z takimi opiniami, nie tylko mojej żony, ale również recenzentów, którzy wy-

się to z tym, że cała powieść będzie wymagała przebudowy. Zabrałem się za to na drugi dzień. Może dlatego, że „Kompleks Boga” jest tak bardzo do-

Drugą książkę pisze się znacznie trudniej Piotr Rozmus Tak jak zapowiadaliśmy, od czwartku (19 lutego) w księgarniach w całej Polsce można odnaleźć najnowszą powieść autora ze Szczecinka. Piotr Rozmus, o którym zrobiło się głośno w ubiegłym roku po wydaniu debiutanckiego thrillera pt. „Bestia”, szybko powrócił do pisania. Efektem tego jest druga książka, zatytułowana „Kompleks Boga”, która podobnie jak pierwsza utrzymana jest w mrocznych klimatach. W związku z zapowiadaną premierą poprosiliśmy Piotra Rozmusa, by krótko opowiedział Czy-

telnikom „Tematu” o swojej pracy nad najnowszą książką. Praca nad drugą powieścią była łatwiejsza niż w przypadku „Bestii”? - Ktoś kiedyś powiedział, że drugą książkę pisze się znacznie trudniej i muszę przyznać, że chyba miał rację. Po prostu teraz bardzo chciałem sprostać opinii Czytelników, którym „Bestia” bardzo się spodobała i udowodnić, tym, którym nie do końca przypadła do gustu, że może nie mieli racji. Podsze-

dłem więc do pisania bardzo ambicjonalnie. Starałem się na bieżąco wszystko dopracowywać. Z jednej strony przyniosło to oczekiwany efekt. Natomiast o wiele bardziej wolę płynąć przez historię, czerpiąc przy tym z pisania jak najwięcej przyjemności. Natomiast jeśli chodzi o samo wydanie książki to oczywiście miałam łatwiej. Szlaki już były przetarte. Poza tym, „Kompleksem Boga” interesowało się kilka wydawnictw. Nie zdradzając fabuły, można powiedzieć, że tym razem przed-

stawiali mojej książce recenzje przedpremierowe. Jeżeli tak mówią, to możliwe, że tak właśnie jest. Zawsze powtarzam, że nie jestem w stanie obiektywnie ocenić swojej książki. Jeśli jest lepsza, to może dlatego że bardzo dużo czasu poświęciłem fabule. Kiedy już powieść była gotowa, żona ją przeczytała i wyraziła swoją opinię, oczywiście bardzo się ucieszyłem. Był taki moment w fabule, którego nie byłem pewien. Żona go dostrzegła. Postanowiłem więc coś jeszcze zmienić. Przegadaliśmy całą noc. Wymyśliliśmy fajne rozwiązanie, ale wiązało

pracowany, po prostu jest lepszy. Obawiasz się tego, jak nową książkę odbiorą Czytelnicy? - W przypadku „Bestii” tremy nie było. Potem pojawiło się kilka mniej pozytywnych komentarzy i pomyślałem sobie, że książka nie wszystkim musi się podobać. Obaw czy termy raczej teraz nie mam. To bardziej ciekawość. Zawsze powtarzam sobie, że dopóki bilans będzie dodatni, tzn. więcej znajdzie się osób, którym książka się spodoba, to wszystko będzie w porządku. (sz)

Choć militarne muzeum otworzy się dopiero w maju...

Czołg, armaty i bunkier już są atrakcją Piękna, słoneczna, wiosenna aura sprawiła, że mieszkańcy Szczecinka wybrali się na sobotnio – niedzielne spacery. Wielu z nich dotarło na plac pod bunkier przy ul. Kościuszki. Wielką atrakcją, szczególnie wśród najmłodszych, cieszył się przewieziony tam niedawno z terenu parafii wojskowej przy ul. Myśliwskiej czołg T-34/85, również armaty plot 85 mm. Na placu przed bunkrem gościli też mieszkańcy regionu. Spotkaliśmy m.in. mieszkańców Szczecina, Poznania, Świnoujścia i Stargardu Szczecińskiego, którzy odpoczywali tam w podróży. Materiał o mającym powstać w sąsiedztwie bunkra skansenie militarnym realizowała TVP.

By zwiedzić bunkier – siedzibę Muzeum Wału Pomorskiego i II Wojny Światowej, miłośnicy militariów muszą się jeszcze uzbroić w cierpliwość. - Bunkier będzie czynny od majowego weekendu – mówi „Tematowi” Piotr Letki, dyrektor militarnego muzeum. – Nie oznacza to, że wojenne eksponaty zgromadzone przez nas w B-Werku nie możemy podziwiać. Bunkier otwieramy dla zorganizowanych grup każdorazowo po wcześniejszym kontakcie z nami, tel. 604 264 488. W sąsiedztwie jest miejsce na ognisko, można wiec przyjemnie spędzić czas. Jak powiedział nam P. Letki, wiosną zostanie naprawiony plac przed

bunkrem. Ucierpiał on (potworzyły się koleiny i dziury) w czasie pracy ciężkiego sprzętu transportującego czołg i armaty. Gdy w 2009 roku Rada Miasta Szczecinka postanowiła wydzierżawić wojenną budowlę Ogólnopolskiemu Towarzystwu Turystyczno – Historycznemu „Jazda 4x4” nie brakowało przeciwników takiego rozwiązania. Po latach okazało się jednak, że radni podjęli słuszną decyzję. Potwornie zaniedbana ruina pozostałość po Wale Pomorskim z roku na rok zmieniała się tylko na lepsze. Szczecineccy pasjonaci militariów usunęli z budowli tony gruzu i ziemi. Udrożnili ciągi komunikacyjne i wentylacyjne. Wreszcie

Czołg T-34 cieszy się szczególną popularnością wśród najmłodszych miłośników militariów. dobudowali elementy bunkra, które uległy uszkodzeniu podczas jego wysadzania po II wojnie światowej. Budowla ma już wodę, a nawet prąd. Jest chroniona, a w środku, w improwizowanych pomieszczeniach, zgromadzono części uzbrojenia i wyposażenia żołnierzy

z okresu II wojny światowej. Można zobaczyć m.in. fragmenty broni strzeleckiej, amunicję oraz łuski po pociskach artyleryjskich. To nie wszystko. Ci, którzy zdecydują się zajrzeć do bunkra dowiedzą się również jak przed laty żyła, na co dzień jego załoga. (sw)


foto:Maciej Winiarczyk

Maciej Winiarczyk z nagrodą „SWNS Press Photograph of the Year 2014”

Maciej Winiarczyk

Polak ze Szczecinka zdobywcą nagrody za prasowe zdjęcie roku 2014 na Wyspach Brytyjskich. Pochodzący ze Szczecinka, a obecnie mieszkający w Szkocji Maciej Winiarczyk został w zeszłym tygodniu wyróżniony nagrodą za Prasowe Zdjęcie Roku 2014 „SWNS Press Photograph of the Year 2014”. Wyróżnienie zostało przyznane przez największą niezależną agencję medialną na Wyspach Brytyjskich SWNS. Maciej otrzymał to trofeum za zdjęcie zrobione na Islandii pod koniec października ubiegłego roku, przedstawiające zorzę polarną z Drogą Mleczną i poświatą z aktywnego wulkanu. Nagrodzona fotografia była publikowana na łamach większości ogólnokrajowych dzienników brytyjskich w listopadzie zeszłego roku.

foto:Maciej Winiarczyk

Szczecinecczanin zdobywcą nagrody za zdjęcie roku

Aby wziąć udział w sesji fotograficznej, wystarczy być sobą.

Jest to już kolejny sukces pochodzącego ze Szczecinka fotoamatora, którego nocne zdjęcia były uprzednio wyróżnione przez NASA tytułem „Astronomicznego Zdjęcia Dnia” (Astronomy Picture of the Day), dwukrotnie zdobyły główne nagrody w konkursie astro-fotograficznym organizowanym przez Wydział Fizyki Uniwersytetu w Oxfordzie w latach 2013 i 2014 oraz jedną z głównych nagród w największym polskim konkursie astro-fotograficznym Astrokamera 2014 organizowanym przez Centrum Hewelianum z Gdańska. Filmy nocnego nieba wykonane przez Macieja techniką poklatkową były również wykorzystane w produkcjach programów dla kanałów BBC i The Weather Channel. (mw)

Zostań „twarzą Szczecinka”

Był „Zieliński”, jest „Viki”. Kolejna zmiana właściciela?

Hotel na sprzedaż Zdjęcia podczas pracy nad wystawą zostaną wykonane dwoma tradycyjnymi aparatami wielkoformatowymi: graflexem oraz mentorem.

foto:Sławomir Włodarczyk

Malowniczo położony nad jeziorem Trzesiecko hotel „Viki” (wcześniej „Zieliński”) jest na sprzedaż. Potencjalny właściciel obiektu w sąsiedztwie bunkra przy ul. Kościuszki musi położyć na stół 10 135 000 zł (brutto). Transakcję prowadzi syndyk p. Zofii Zielińskiej ze Szczecinka. Okazały hotel, choć bardzo młody (budowę rozpoczęto w czerwcu 2009 roku, zakończono dwa lata później) ma już swoją unikalną „barwną” przeszłość. Niedługo po rozpoczęciu działalności został przejęty przez syndyka masy upadłościowej (nie obyło się bez awantur) i wydzierżawiony znanemu szczecineckiemu przedsiębiorcy, m.in. branży hotelarskiej Witoldowi Olszewskiemu. Wówczas otrzymał nazwę „Viki” i rozpoczął działalność pod koniec 2013 roku. Plany nowego właściciela były ambitne. W rozmowie z „Tematem” zarządzająca hotelem córka właściciela Kamila Olszewska powiedziała m.in., że: „Chcemy otworzyć się na miasto i jego mieszkańców. Teren jest przepięknie położony, żal byłoby go nie wykorzystać. Latem zorganizujemy tam park jurajski dla dzieci pełen dinozaurów. Wszystko, dlatego, by ludzie spacerujący ze swoimi pociechami nadjeziorną promenadą nie omijali „Viki” gdzieś

Był „Zieliński”, jest „Viki”, teraz pora na... bokiem, tylko chcieli do nas przyjść i przyjemnie spędzić czas. Ze stosowną propozycją wyjdziemy też do osób dorosłych. Będą grille, będą miejsca na campery. Na początek 8-12 miejsc postojowych. Takiego kempingu w Szczecinku nie ma, dlatego jestem przekonana, że będzie to strzał w przysłowiową „dziesiątkę”. Ta forma odpoczynku jest w Europie szalenie popularna. Latem będzie też czynna kawiarenka, idąc na spacer nad jeziorem miesz-

kańcy Szczecinka będą mogli nas odwiedzić”. Nowy właściciel hotelu planował też w sąsiedztwie - nad brzegiem jeziora urządzić plażę. Hotel „Viki” ma 31 pokoi z łazienką na 62 osoby, duży taras, pomieszczenia biurowe, salę restauracyjną z barem na 150 osób, a w części piwnicznej: pub, salę konferencyjną na 100 osób, saunę, jaccuzi, salę do manicure oraz pomieszczenie do masażu. (sw)

Ciekawych ludzi, żyjących z pasją, w Szczecinku nie brakuje. Każda z takich osób ma swoją interesującą historię, wartą opowiedzenia. Nie zawsze jednak jest taka możliwość. Pomysłem na to, by takich nietuzinkowych mieszkańców chociaż na chwilę wyciągnąć z cienia i pokazać innym, jest przygotowywana właśnie przez Iwonę Aleksandrowicz wystawa, pt. „Twarze Szczecinka”. Projekt ma potrwać do czerwca. Zostanie zaprezentowany podczas tegorocznej edycji Art Pikniku. Można powiedzieć, iż jest to nawiązanie do ubiegłorocznego wydarzenia o nazwie „W starym Atelier”. Przypomnijmy. Podczas ubiegłorocznego Art Pikniku Iwona Aleksandrowicz zachęcała mieszkańców Szczecinka do wzięcia udziału w króciutkiej sesji, której efektem było otrzymanie wyjątkowej pamiątki – tradycyjnej fotografii wykonanej techniką wielkiego formatu. Spora grupa osób z takiej możliwości skorzystała. Pomysł okazał się oryginalny i niekonwencjonalny. Zainspirował autorkę do tego, by pójść krok dalej i przygotować wystawę, w której mogłaby wziąć udział większa liczba zainteresowanych mieszkańców Szczecinka.

- Na początku koncepcja polegała na tym, by do wzięcia udziału w sesji zaprosić wszystkich szczecinecczan – mówi „Tematowi” pomysłodawczyni przedsięwzięcia, fotograf Iwona Aleksandrowicz. – Z czasem jednak zaczęłam dochodzić do wniosku, aby w pierwszej kolejności uhonorować w jakiś sposób te osoby, które coś dla miasta zrobiły. Chciałabym, żeby podczas wystawy można było zobaczyć rzeczywiste „Twarze Szczecinka” – czyli ludzi aktywnie zaangażowanych w życie kulturalne, artystyczne czy społeczne. Powoli zgłaszają się kolejne osoby. Projekt jest czasochłonny, dlatego na rezultat końcowy będzie trzeba trochę poczekać. Zdjęcia podczas pracy nad wystawą zostaną wykonane dwoma tradycyjnymi aparatami wielkoformatowymi: graflexem oraz mentorem. Autorem fotografii będzie oczywiście Iwona Aleksandrowicz. Jak wyjawia pomysłodawczyni projektu, aby wziąć udział w sesji, nie trzeba się ani przebierać, ani stroić. Wystarczy być sobą. Ekspozycja „Twarze Szczecinka” ma zostać pokazana w dniach 9-16 lipca. Uroczysty „finisaż” odbędzie się 16 lipca. (sz)


Marta gotuje

Marta Karcz

Risotto z pomidorami i parmezanem

Risotto tradycyjnie przygotowuje się z dodatkiem wytrawnego wina, najczęściej białego. Kolejnym stałym składnikiem potrawy jest bulion – mięsny lub warzywny. Najlepiej, żeby był domowy, dobrze doprawiony, aromatyczny, gdyż w dużej mierze smaczny bulion oznacza smaczne risotto. Ale nie poddawajmy się, gdy mamy pod ręką tylko ten w kostce. Zawsze możemy wrzucić do gorącego roztworu dodatkowy listek laurowy lub wzmocnić smak suszonym grzybkiem. Dobrze jest też zaopatrzyć się w ryż specjalnie przeznaczony do gotowania risotto. Najpopularniejszymi odmianami są carnaroli i arborio, ale jeśli nie znajdziemy ich w sklepie, sięgnijmy po standardowy ryż biały, krótkoziarnisty. Wielokrotnie takiego używałam i risotto było pyszne. Tym razem w przepisie wykorzystałam wino czerwone zamiast białego. Bardzo często znajduję w lodówce butelki z resztkami wina, które zostało po kolacji – za mało, żeby podać je do kolejnego posiłku, ale zbyt dobrego, aby wylać je do zlewu. Dlatego zawsze chowam je do lodówki, żeby móc wykorzystać właśnie w takich momentach, kiedy domownicy proszą o risotto lub gdy gotuję jakiś mięsny gulasz, którego smak również skorzysta z dodania do potrawy odrobiny procentów. Ponieważ pośród bute-

lek z winnymi resztkami miałam do wyboru tylko wino czerwone, przygotowałam risotto z pomidorami. Gdybym użyła dodatków o jasnej barwie, danie mogłoby mieć mało apetyczne, różowe zabarwienie. A dzięki wiRisotto z pomidorami i parmezanem nu czerwonemu, karmazy1 mała szalotka (lub ½ cebuli) nowy kolor po1 ząbek czosnku midorów jesz2 łyżki oliwy cze bardziej się 1 łyżeczka masła wzmocnił. sól i świeżo zmielony pieprz do smaku Risotto naj¾ szklanki ryżu do risotto (np. arborio lub częściej podacarnaroli) je się w posta¼ szklanki czerwonego (lub buałego), ci bardzo krewytrawnego wina mowej, co jest 1¼-1½ szklanki bulionu (drobiowego lub efektem cierpliwarzywnego) wego, ciągłego 1 puszka krojonych pomidorów mieszania zia½ szklanki świeżo startego parmezanu ren po każdym 4 łyżki posiekanej świeżej natki pietruszki dolaniu porcji bulionu. Czasami jednak lubię zdjąć patelnię z ognia, gdy potrawa jest gęsta, być może aż nadto według włoskich kę i smażymy na małym ogniu, aż standardów. Jednak nadajmy mu zmięknie, ale nie zbrązowieje. Kieformę taką, jaka nam smakuje naj- dy zrobi się przezroczysta, dodabardziej. I zawsze pamiętajmy o do- jemy czosnek i smażymy jeszcze daniu hojnej ilości dobrego, świeżo chwilę, aż zacznie wydzielać aromat. Dodajemy pomidory i smażystartego parmezanu. my, od czasu do czasu mieszając, Szalotkę bardzo drobno sieka- przez ok. 10 minut, aż zamienią się my, czosnek przeciskamy przez w gęsty sos. Wsypujemy ryż, dopraskę. Na patelni podgrzewamy kładnie mieszamy i smażymy jeszoliwę z masłem, wrzucamy szalot- cze około minuty, aż wszystkie zia-

renka pokryją się sosem. Dolewamy wino (powinno zaskwierczeć) i wciąż mieszając, smażymy ryż do momentu, aż alkohol wyparuje. Teraz zaczynamy stopniowo, za pomocą chochli, dolewać bulion, cały czas mieszając. Kiedy ryż wchłonie całkowicie jedną porcja bulionu, dolewamy kolejną. Gotujemy w ten sposób przez ok. 20 - 30 minut (cały czas mieszając). Wraz z ostatnią

porcją bulionu dodajemy do ryżu 3 łyżki posiekanej natki oraz doprawiamy solą i pieprzem. Na tym etapie ryż powinien stać się miękki, kleisty, gęsty. Kiedy ryż wchłonie już ostatnią porcję płynu, dodajemy parmezan, zostawiając trochę do dekoracji. Mieszamy i wykładamy risotto na talerze. Posypujemy pietruszką oraz tartym parmezanem i podajemy.

Twoje zdrowie w Twoich rękach

Ewelina Wieczorek

Po co ludzie się odchudzają?

Kontynuując temat sprzed tygodnia, przyjrzyjmy się kolejnym motywom odchudzania, które najczęściej towarzyszą ludziom.

Pieniądze... Kwestie finansowe – to dość istotny powód, dla którego nie powinieneś dopuścić do nadwagi. To się zwyczajnie nie opłaca! Zwykle narzekamy, że mamy mało pieniędzy, lecz robimy coś zupełnie odwrotnego – jemy na potęgę. Czy to jest normalne? Przecież my w ten sposób przeczymy sami sobie! Osoby otyłe częściej chorują, a tym samym więcej pieniędzy wydają na lekarstwa i porady lekarskie. Zamiast „inwestować” pieniądze w kolejne tabletki na nadciśnienie, wysoki cholesterol czy maści na bolące od nadwagi stawy, daj sobie szansę i zainwestuj w zdrową dietę oraz aktywność fizyczną. Poza tym taka inwestycja to lokata oszczędnościowa na długie lata i całe życie, gdyż ulokowana we własne zdrowie. Pomyśl o tym. Jest jeszcze inna prosta zależność. Otóż osoby z nadwagą zwykle wydają więcej pieniędzy na jedzenie, kupują więcej niezdrowych przekąsek i słodyczy. Jeśli w ciągu roku przestaniesz kupować każdego dnia ciastko za 1,50zł to przez ten czas zaoszczędzisz prawie 550

złotych, które możesz wydać na coś zdrowszego, np. karnet na zajęcia sportowe do klubu fitness, basen czy siłownię, na które – jak uważasz – nigdy Cię nie stać. Nie szukaj wymówek. Jak widzisz, stać Cię! To tylko kwestia ustalenia priorytetów i zwykłego ludzkiego rozsądku, na który też Cię stać. Zauważasz w tym pewnie analogię do kwestii palenia... Palacz na ogół nie liczy wydanych na papierosy pieniędzy. Po prostu ma nałóg, na który stale wydaje. Jednak przeliczając kwoty, jakie „idą” na ten niezdrowy nałóg w ciągu roku, okazuje się, że co roku palacz (wraz z osobą towarzyszącą) byłby w stanie pojechać na całkiem przyzwoite wczasy za granicę, na tydzień a nawet dwa. Warto? Pewnie, że warto.

Zadowolenie i jakość życia W wielu przypadkach osoby z nadmierną tuszą oceniają same siebie znacznie gorzej niż otoczenie. Rodzi to wiele frustracji, kompleksów i niezadowolenia. Część osób potrafi sobie z tym radzić tłumiąc to wszystko w sobie i pozornie „zaakceptować siebie”. Jednak to tylko przejściowe rozwiązanie problemu, który będzie z pewnością narastał.

Dlatego warto rozwiązać go raz na zawsze i po prostu schudnąć. Nie ma lepszej recepty na dobre samopoczucie niż prawdziwe zaakceptowanie i zadowolenie ze swojego wyglądu. Przestaniesz się w końcu zamartwiać, czy przez nadwagę i mniej atrakcyjny wygląd nie dostałeś lepszej pracy, czy jesteś wystarczająco atrakcyjny dla partnera, czy jesteś w stanie zrobić pozytywne „pierwsze wrażenie” na kimkolwiek. Gdy schudniesz Twoją głowę przestaną zaprzątać takie myśli.

Rywalizacja... Bywa, że chcemy się z kimś zmierzyć. Umawiamy się z koleżanką czy kolegą, który pierwszy schudnie. Znam osobiście takie historie. Czy to dobry powód? Myślę, że każdy jest dobry, aczkolwiek najważniejsze jest to, by owa rywalizacja była zdrowa i budująca. Na pewno niedobrze byłoby, gdyby wdarła się w ten wyścig jakaś forma zazdrości czy zawiści. Wówczas to już nie będzie dla nikogo dobre.

Przygotowania do zawodów Oczywiście, jedną z rzeczy, która niezwykle motywuje człowieka do zrzucenia zbędnej masy ciała, jest

perspektywa uczestnictwa w jakimś wyścigu, maratonie, turnieju. Myślę, że tacy ludzie mają o wiele większe szanse wytrwania w postanowieniach, niż osoby, które jedynie chcą się np. podobać, bo idzie wiosna. Zbliżające się zawody czy maraton, wymagają regularnych treningów, odpowiedniej diety. Poza tym zawsze jest jakaś nadzieja i chęć na zdobycie jak najlepszego wyniku, co również potęguje zacięcie w przygotowaniach. Pamiętam, gdy sama byłam w takich sytuacjach. To jest naprawdę fantastyczne uczucie, gdy osiąga się niezły wynik dzięki ciężkiej pracy, zaangażowaniu, wytrwałości. I nie trzeba zaraz być sportowcem. Jeśli np. uzbierało Ci się kilka nadprogramowych kilogramów, a zawsze lubiłeś biegać, jednak brakuje Ci motywacji, poszukaj w Internecie albo popytaj znajomych, gdzie np. latem można wystartować w jakimś maratonie. To może sprawić, że będziesz czuł się odpowiednio zmotywowany. To samo w przypadku innych dyscyplin – lubisz jeździć na rowerze? Pomyśl o wiosenno-letnich imprezach kolarskich dla amatorów. Tam spotkasz ludzi o różnej kondycji, motywach i ambicjach. Nie wszyscy bowiem mają za cel wygrać wyścig. Wielu chce się zwy-

czajnie sprawdzić, przeżyć fajną przygodę, zmotywować się do pracy, by w przyszłym roku powalczyć o lepszą pozycję.

By coś sobie udowodnić... Jest spora grupa ludzi, którzy lubią stawiać sobie pewne cele. Lubią wyzwania, sprawia im radość pokonywanie własnych słabości, przekraczanie pewnych granic. Odchudzanie się jest z pewnością wyzwaniem, jakby nie spojrzeć. Trzeba bowiem ustalić sobie jakiś plan działania, a potem go realizować. Trzeba zmienić swoje dawne nawyki i przyzwyczajenia. Mało tego, w sytuacjach kryzysowych (święta, imprezy, urlopy, bankiety itp.) też nie warto się objadać, bo to rodzi wyrzuty sumienia oraz mniejsze efekty w traceniu na wadze. Poza tym powoduje niezadowolenie z siebie i wyrzucanie sobie, jaki to ja jestem słaby. Jednak to wszystko razem wzięte, wytrwałość, cierpliwość, determinacja w dążeniu do celu, dają w efekcie nagrodę w postaci lepszego samopoczucia, polepszenia wyników zdrowotnych i mniejszej ilości tkanki tłuszczowej. Warto? Pewnie, że warto. www.epicentrumzdrowia.pl


Antosia - ur. 25.02 - 3780 g - 60 cm.

Iga - ur. 19.02 - 3572 g - 56 cm.

Julian - ur. 20.02 - 3740 g - 57 cm.

Klaudiusz - ur.23.02 - 3040 g - 58 cm.

Martyna - ur. 22.02 - 3020 g - 53 cm.

Mikołaj - ur. 24.02 - 4800 g - 61 cm.

Oliwia - ur. 23.02 - 3070 g - 51 cm.

Szymon - ur. 18.02 - 3070 g - 52 cm.

Szymon - ur. 24.02 - 4090 g - 58 cm.

WITAJCIE NA ŚWIECIE,

MALUCHY!

REKLAMA

Witaj pierwsza klaso!

Oddział przedszkolny w Zespole Szkół im. Jana III Sobieskiego w Szczecinku. Opiekunkami dzieci są Marzena Stańczyk i Magda Fryś. Maluchy czują się w szkole znakomicie. Już nie mogą się doczekać, kiedy tak jak ich starsi koledzy, staną się uczniami klasy pierwszej. W dniu wykonywania pamiątkowej fotografii dzieci opowiadały o swoich dziadkach, otwierały też „magiczny kuferek”. Grupa oddziału przedszkolnego liczy 23 osób. (sz)


Ogłoszenia towarzyskie prosimy dostarczać osobiście

NOWY piec elektryczny za pół ceny, przepływowy, jednofazowy, 5 kW, nieużywany. Tel. 94 374 43 39. PIEC na olej opałowy buderus razem ze zbiornikiem stan bdb. mało używany, serwisowany, po przeglądzie, tanio. Tel. 604 502 567. PRASĘ do słomy FORTSCHRITT 442, robiącą małe kostki, stan bdb., cena 3900 zł. Tel. 692 189 903. SUKNIĘ ślubną, ładną tanio. Tel. 94 372 25 09. TANIO suknie ślubne amerykańskie, rozmiar 40 - 42, dwie angielskie 36 - 38. Tel. 511 903 473. TANIO wózek inwalidzki elektryczny, nowy. Tel. 94 372 25 09.

DOM wolnostojący z garażem i budynkiem gospodarczym w Szczecinku, ok. 70 m2. Tel. 508 466 816.

GARAŻ ul. Matejki na mały lub średni samochód, do 4 m. Tel. 511 298 066.

DZIAŁKĘ 641 m2 ul. Baczyńskiego 22, cena 49.800 zł. Tel. 787 156 948.

HALĘ 400 m2 na magazyn lub na działalność usługową, wszystkie media (razem z ogrzewaniem). ul. Łowiecka 2 (Trzesieka). Tel. 660 426 168.

DZIAŁKĘ budowlaną 2100 m2, media przy działce, ul. Boczna. Tel. 884 687 135. KAWALERKĘ 16,5 m2 w centrum, wysoki parter, ogrzewanie MEC, piwnica, cena 46 tys. zł do negocjacji. Tel. 515 173 682. KAWALERKĘ ul. Kopernika koło Polo Marketu, IIp, po remoncie, jasna kuchnia, nie wymaga wkładu finansowego. Tel. 507 339 872. LUB zamienię z dopłatą dom ul. Niecała. Tel. 504 140 104. MIESZKANIE 2p, 56 m2, własnościowe, balkon, garaż, bezczynszowe, koło Grzmiącej w Równym, cena do uzgodnienia. Tel. 789 148 872.

Kupię ANTYKI, meble, monety, medale, radia lampowe, lampy, wagi, obrazy, porcelanę, zegary i inne starocie oraz poroża. Tel. 698 737 560. GARAŻ na os. Zachód za rozsądną cenę. Tel. 792 504 464. POROŻE, wszystko. Tel. 697 117 331. PILNIE stary sprzęt rolniczy – sprawny i niesprawny, np. traktory, pługi, brony, kopaczki, siewniki, itp. Tel. 507 166 190. ROWER elektryczny, nowy aparat Praktica +szerokątny obiektyw. Tel. 604 472 324. PERSKIE kocięta, ładne, różne kolory, sprzedam. Tel. 602 816 931 lub 784 378 533. Nieruchomości - sprzedaż DOM 115 m2 ul. Wiejska podpiwniczony, działka 452 m2, garaż, lub zamienię (z dopłatą). Tel. 500 003 298. DOM jednorodzinny wolnostojący 175 m2 z garażem, działką 410 m2, ul. Królowej Jadwigi. Tel. 532 096 441.

MIESZKANIE 3p, IVp, 57m2 po remoncie, kompletnie umeblowane, os. Zachód. Tel. 606 166 234. MIESZKANIE 57m2, I piętro, 3 pokoje, środkowe, duży balkon. Tel. 506 980 405. MIESZKANIE 3p, parter, o pow.54,30 piwnica, ogródek i garaż w Skotnikach. Tel. 783 722 516. TANIO atrakcyjną działkę 3900 m2 w Radomyślu. Tel. 516 249 289. TANIO atrakcyjną działkę koło Szczecinka z lasem nad rzeczką, przy drodze asfaltowej. Tel. 516 249 289. Do wynajęcia mam

KAWALERKĘ ul. Narutowicza 3, parter, osobie samotnej. Tel. 667 973 019. LOKAL użytkowy 33 m2 w centrum Szczecinka, plac Wolności. Tel. 502 566 109. LOKALE do wynajęcia w centrum! 20, 30, 40 i 50 m2. Możliwość negocjacji ceny! Tel. 784 378 533, 602 816 931. MIESZKANIE 2-3 pokojowe, 70 m2, Ip do remontu, Skotniki. Tel. 602 816 931 lub 784 378 533.

Auto - moto SKUPUJĘ auta za gotówkę, nowsze i starsze, bezwypadkowe, powypadkowe, osobowe i busy. Wycena na miejscu, dojazd do klienta. Tel. 794 388 383. Różne PRZYJMĘ małego kotka (perski, brytyjski, syberyjski) bez rodowodu i może być bez badań. Tel. 697 511 497. Usługi

DO WYNAJĘCIA kawalerka umeblowaną w bloku. Tel. 723 936 204.

BUDGARDEN domów, elewacje, ocieplenia, dachy, brukarstwo, ogrodzenia, wykończenia wnętrz. Mini koparka, odwadnianie terenów. Tel. 600 983 316.

PRZEWOZY międzynarodowe i krajowe, z adresu pod adres, pow. 3 osób możliwość wyjazdu w każdej chwili, obsługa lotnisk, imprez. Usługi lawetowe. Tel. 604 272 178. SERWIS komputerowy Szczecinek E. Plater 25a/1. Naprawa komputerów i laptopów. Tanio, szybko, skutecznie www.zbigi24.pl Tel. 94 711 05 22. SUKNIE ślubne, również nietypowe rozmiary - wielka wyprzedaż, wypożyczanie. Szczecinek ul. Derdowskiego 6. Tel. 604 897 703.

Nauka JĘZYK polski - doświadczona nauczycielka, wysoka skuteczność uczenia, każda pomoc np. prace domowe, problemy z ortogr. nadrob. zaległości, doskonałe warunki. Tel. 791 740 205. KOREPETYCJE z matematyki. Przygotowanie do sprawdzianów i egzaminów, pomoc w nauce. Tel. 603 101 603. KURSY zawodowe w marcu - wózki widłowe, ładowarki teleskopowe, HDS- żurawie przenośne, suwnice, podnośniki koszowe 14.03 www. brian-expert.pl Tel. 503 745 070.

SUKNIE ślubne. Wyprzedaż, wypożyczanie. Wysokie promocje. Szczecinek ul. Derdowskiego 6 Tel. 604 897 703. SZYBKA pożyczka również dla osób z zajęciami komorniczymi, dochodami z MOPS, zasiłkami i alimentami. Tel. 666 000 555 lub 600 348 643. USŁUGI budowlane i remontowe, malowanie, szpachlowanie, zabudowy, kafelki itd. Solidnie i w rozsądnej cenie.Tel. 603 493 544. USŁUGOWY zakład układania listew i parkietów, cyklinowanie, renowacja schodów. Marek Miodek Tel. 604 718 788. Email: m.miodek@ gazeta.pl WYBIERAJĄC 601 613 973 wybierasz Taxi Grześ - nr boczny 60. Prze-

ODPOWIEDZIALNA pani w średnim wieku zaopiekuje się osobą starszą lub jako pomoc domowa. Tel. 795 164 448. ZAKŁAD Mechanika Maszyn i Urządzeń Pilska 5 w Szczecinku zatrudni: tokarza, frezera, ślusarza - mechanika i spawacza. Kontakt osobisty Tel. 605 515 114.

Już w piątek

27 lutego od godz.

13.30 w siedzibie

Tematu Szczecineckiego

bezpłatnych porad prawnych udziela prawnik z kancelarii mec. Tomasza Wilickiego

A nowe pożyczki z dostawą do domu od 300 do 5.000 złotych. Tel. 508 593 834.

BUDOWY domów, elewacje, ocieplenia, dachy, brukarstwo, ogrodzenia, wykończenia wnętrz. Mini koparka, odwadnianie terenów. Tel. 600 983 316. CYKLINOWANIE, układanie, lakierowanie, parkiety, deski, renowacja podłóg malowanych farbą. Tel.888 151 889. REKLAMA

GABINET psychoterapii indywidualnej. Psychoterapia uzależnień, współuzależnienia i DDA, por. rodzinne, profilaktyka, diagnoza uzależnienia mgr Dorota Budzisz. Tel. 604 780 718. Email: dorota-budzisz@o2.pl

wóz osób i ładunków, możliwość doczepienia przyczepki. Umów się na kurs. Tel. 601 613 973.

Praca SKŁAD węgla, wyposażony w boksy, nową wagę elektroniczną, kontener biurowy, monitoring, atrakcyjna lokalizacja w Szczecinku. Tel. 693 722 779.

BUDYNEK 600 m2 z parkingiem, ul. Wodociągowa (przy skł. węgla) dobry na bazę noclegową, usł. medyczne, szkolnictwo, możliwość adaptacji do potrzeb. Tel. 693 722 779.

KUPON WAŻNY DO 3 MARCA

EKSPRES gotówkowy! Pożyczymy do 25.000 zł! Tel. 728 874 310.

REKLAMA

Sprzedam

UWAGA! Wolne terminy na obsługę Komunii (oraz innych uroczystości). Cena tylko 30zł za osobę - obiad dwudaniowy (w tym kilka rodzajów mięs, surówek) + ciasto. Miejsce - Stołówka przy "Mechaniku". Rezerwacja i szczegóły pod telefonem: 500 858 830. ZAPRASZAMY.


Prezes „Wielimia”jest za powołaniem jednego, ale zupełnie nowego klubu.

Czy w Szczecinku powstanie jeden klub piłkarski? Mimo że działacze „Darzboru” i „Wielimia” w zasadzie popierają taką inicjatywę, droga ku temu daleka. Powód? Zarówno jednym, jak i drugim trudno rozstać się z barwami i wieloletnimi tradycjami. Jeszcze bardziej podzieleni są kibice obu zespołów. Na temat szans powodzenia na utworzenie w Szczecinku jednego seniorskiego klubu piłkarskiego rozmawialiśmy z prezesem „Wielimia” Radosławem Lubczykiem. - Moja koncepcja w tej kwestii jest bardzo wyraźna – zaznacza nasz rozmówca. – Ja nie myślę i nie mówię o połączeniu „Darzboru” z „Wielimiem”, tylko o stworzeniu nowego klubu od tzw. zera - na nowych zasadach, z nowym statutem i z nowymi działaczami. Tu od razu podkreślę, że ja się w tym składzie nie widzę. Nowy szczecinecki klub piłkarski powinien zagrać na licencji klubu, któ-

ry w chwili jego powołania, będzie grał w wyższej klasie rozgrywkowej. Prezesa Lubczyka zapytaliśmy też o to, jakie – jego zdaniem - są szanse na powodzenie takiego działania. - Szanse zawsze są, trzeba próbować. Jestem optymistą i mam nadzieję, że to może się udać – mówi R. Lubczyk. – Mam też nadzieję, że poprą to zarówno władze miasta, jak i kibice. Nazwę klubu i jego barwy powinni stworzyć, czy też o nich zdecydować mieszkańcy Szczecinka, a co za tym idzie również kibice i sympatycy „kopanej”, nie tylko „Wielimia” czy „Darzboru”. Nasz rozmówca zaznaczył również, że będzie przekonywał członków zarządu „Wielimia” o wygaszeniu działalności klubu (miałoby to nastąpić z chwilą zakończenia rundy wiosennej obecnego sezonu – dop. red.) i przejściu do nowego szczecineckiego klubu pił-

foto:Rafał Glanc

Nieudany rewanż

Darzbór - Leśnik Manowo W sobotę, 21 lutego na boisku w Trzesiece rozegrany został mecz sparingowy pomiędzy szczecineckim Darzborem a Leśnikiem Manowo (III liga). Tydzień temu zespół gości pokonał zawodników z naszego miasta 3:2. Kibice liczyli na to, że dojdzie do rewanżu i - jak na mecz towarzyski - w dość licznej grupie przybyli na boisko w Trzesiece, aby dopingować zawodników. Niestety, zespół gospodarzy tym razem przegrał 0:3. - Nie realizujemy tego, co nakreślamy sobie przed meczem, przede wszystkim taktycznie. Jestem bar-

dzo niezadowolony z gry naszego zespołu. Potrzeba nam czasu na zgranie, jak również na uzupełnienie składu naszej druzyny - podsumowuje mecz trener Darzboru, Zbigniew Węglowski. Skład drużyny Darzboru: Kozanko - zaw. test., Węglowski, Szydlak, Brodowicz – zaw. test., Kaszczyc, Jureczko, Góra, Siemaszko, Maciejewski. Na zmiany wchodzili – Szymecki oraz Kusiak - zaw. test. Za tydzień zespół Darzboru rozegra mecz sparingowy z Gryfem Polanów (KKO Koszalin). (rg)

Darzbór ma nowy zarząd Członkowie MKP DARZBÓR Szczecinek spotkali się 19 lutego na Walnym Zebraniu Sprawozdawczo-Wyborczym. Frekwencja dopisała - pojawiło się około 40 członków klubu. Do nowego zarządu powołani zostali: Janusz Leszko, Paweł Tranbowicz, Mieczysław Dobrowolski oraz dotychczasowi członkowie Marcin Korabiusz, Jakub Jakubiak, Piotr Tarasiewicz. Nazwiska prezesa klubu jeszcze jednak nie pozna-

liśmy. - W ciagu najbliższych dni na zarządzie zostanie powołany prezes pełniący obowiązki – powiedział dotychczas po. prezesa Piotr Tarasiewicz. – Następnie dojdzie do kolejnych wyborów prezesa klubu. Podjęto również uchwałę o udzieleniu zarządowi pełnych pełnomocnictw w rozmowach o utworzeniu jednego klubu w mieście – dodał P. Tarasiewicz. (red)

karskiego. - W czerwcu nasi piłkarze zdecydują, gdzie chcą grać – mówi prezes Lubczyk i dodaje: - Warunkiem stworzenia nowego klubu jest włączenie w jego struktury Akademii Piłkarskiej Szczecinek. Młodzi futboliści stanowić będą wówczas naturalne zaplecze pierwszej drużyny zespołu. Z prezesem Radosławem Lubczykiem rozmawialiśmy również o przygotowaniach „Wielimia” do rundy wiosennej sezonu piłkarskiego 2014/15 i szansach na awans do IV ligi. - Wbrew wszelkiego rodzaju plotkom „Wielim” ma się bardzo dobrze – zapewnia R. Lubczyk. – Jesteśmy w dobrej kondycji zarówno organizacyjnej, jak i finansowej. Bez obaw przystępujemy do rozgrywek i walczymy o awans. Brakuje nam 3 punktów do pozycji premiowanej wejściem do wyższej klasy rozgrywkowej. Celujemy jednak w pozycję lidera i z tej pozycji chcemy awansować. A jak awansujemy z pozycji wicelidera, to też nie będzie źle, praktycznie żadna różnica. Jeżeli chodzi o przygotowanie zespołu do rozgrywek ligowych, to właśnie rozpoczynamy mecze sparingowe. Nasz zespół opiera się też na studentach, ci chłopcy przebywają na co dzień poza Szczecinkiem, stąd trudność w zebraniu piłkarzy. Dlatego nie planujemy żadnego zgrupowania. Prezes Lubczyk ujawnił nam również, że prowadzi rozmowy z jedną ze spółek giełdowych. Wszystko po to, by do klubu wszedł prężny sponsor. Tym bardziej, że „Wielim” poważnie myśli o utworzeniu nowych sekcji sportowych. - To spółka giełdowa z parkietu głównego, potentat finansowy mówi R. Lubczyk. - Rozmowy zmierzają już do finału. Jeżeli uda się nam pozyskać tego sponsora, problem finansowania „Wielimia” czy

foto:Sławomir Włodarczyk

Jedno miasto, jeden klub?

Prezes KS „Wielim” Szczecinek Radosław Lubczyk, na co dzień lekarz stomatolog. też nowego szczecineckiego klubu byłby rozwiązany na co najmniej najbliższych kilka lat. „Wielim” to nie tylko piłkarze. To również tenisiści stołowi grający w III lidze, w sekcji Lubczyk Dent Wielim. Szczecineccy pingpongiści wygrywają mecz za meczem i stoją u wrót II ligi. Ale ta klasa rozgrywkowa to już inna sportowa „bajka”. By z powodzeniem walczyć tam o punkty, potrzeba nie tylko doskonale wyszkolonych zawodników, ale też znacznych nakładów finansowych. - Ta sekcja to moje dziecko – podkreśla prezes Lubczyk. – Skupiłem w zespole najlepszych z najlepszych szczecineckich tenisistów.

Zespół nie przegrał jeszcze żadnego meczu! Awans do II ligi mamy praktycznie zagwarantowany. Natomiast czy zagramy w tej lidze, to już jest inna kwestia. To są inne koszty, zespół potrzebuje też wzmocnień personalnych. My nie chcemy awansować i nic w tej lidze nie znaczyć. To nie ma sensu. Dlatego rozmawiamy z innymi klubami o pozyskaniu zawodników. Poszukujemy też sponsorów na drugoligowe mecze. Jeżeli nam się to uda, to w II lidze zagramy. O finansowaniu naszych pingpongistów rozmawiamy też z naszym samorządem. To promocja miasta. Gramy przecież pod nazwą „Wielim” Szczecinek. (sw)

Ratusz obdzielił sportowców. Zobacz, kto ile dostał i co za to zrobi Szczecinecka Rada Trenerów podzieliła „sportowe” pieniądze przyznane przez samorząd w 2015 roku. Zostały one przeznaczone na zabezpieczenie i organizację imprez sportowych nad Trzesieckiem. Ośrodek Sportu i Rekreacji otrzymał z budżetu miasta kwotę 91 tys. zł. To o ponad 20 tys. zł mniej, niż w roku ubiegłym. Dotacja jest jednak co do grosza zgodna z tegorocznym zapotrzebowaniem OSiR-u. Kwotę 49,5 tys. zł (wniosek na 83,1 tys. zł) przyznano Miejskiemu Klubowi Lekkoatletycznemu. Z kolei kwota 25 tys. zł trafi na konto Klubu Sportów Walki. Pomoc otrzymała też UKS Akademia Piłkarska 15 tys. zł (wniosek 16,5 tys. zł), UKS Siódemka sekcja szermiercza - 12 tys. zł oraz Szczecineckie Towarzystwo Lig Amatorskich, którego konto wzbogaci się o 11,5 tys. zł (wniosek na 17,5 tys. zł). Finansowa pomoc miasta trafi też do: UKS Basket - 9 tys. zł, Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej - 8 tys. zł (wniosek na 81 tys. zł) oraz w tej samej wysokości do Szczecineckiego Klubu Wakebordowego. Z kolei Szczecineckie Towarzystwo Tenisowe otrzymało dotację w wys. 7,5 tys. zł (wniosek

8,8 tys. zł). To nie wszystko. Pieniądze w kwocie po 6 tys. zł trafiły do: Miejskiego Klubu Pływackiego (klub wnioskował o 13,7 tys. zł), Triathlon Szczecinek (wniosek 6,8 tys. zł), Szczecineckiego Klubu Karate Kyokushin (wniosek 8 tys. zł) oraz Stowarzyszenia Turystyczno Sportowego „Pomerania (wniosek opiewał na kwotę 9 tys. zł). Miasto wspomogło również: UKS Victoria - 550 zł, MKS Gryf - 500 zł, MKS Volley - 1,5 tys. zł, KS Wielim - 700 zł (wniosek o 2,6 tys. zł), Bractwo Kurkowe - 2,3 tys. zł, Klub Strzelecki Impuls, Stowarzyszenie Handball i Stowarzyszenie Sportowe Badminton - po 2 tys. zł, Akrobatyczny Klub Sportowy - 4,9 tys. zł, Towarzystwo Szachowe Taktyk 1,6 tys. zł, Towarzystwo Brydżowe 3 tys. zł oraz Klub Morsów - 1 tys. zł. Łącznie miasto przy współudziale Rady Trenerów rozdysponowało kwotę 282,5 tys. zł. To o ponad 120 tys. zł więcej niż w roku ubiegłym. Mimo wyższej dotacji potrzeby klubów i stowarzyszeń były blisko dwukrotnie wyższe. Wnioski opiewały bowiem na kwotę 441 tys. zł. Ratusz zostawił w kasie „sportową” rezerwę finansową - na tzw. „czarną

godzinę” - w wys. 12,5 tys. zł. Szczecineckie kluby i stowarzyszenie otrzymały również pomoc finansową przeznaczoną na opłaty za korzystanie z obiektów sportowych. Pieniądze trafiły do: Regionalnego Centrum Tenisowego - 40 tys. zł, Miejskiego Klubu Pływackiego i Triathlonu Szczecinek - po 25 tys. zł oraz do SzLOT - 15 tys. zł. Łącznie 105 tys. zł. Co w zamian, jakie imprezy zorganizują i przeprowadzą kluby i stowarzyszenia? M.in. 26 kwietnia mieszkańcy Szczecinka (w różnym wieku) będą mogli wziąć udział w XXXII Biegu Osińskiego (do organizacji imprezy miasto dołożyło się kwotą 65 tys. zł), a w weekend 8-9 sierpnia w Festiwalu Biegowym, w ramach którego uczestnicy pokonają maratoński dystans (42,195 km) prowadzący wokół jeziora Trzesiecko. O tym wydarzeniu pisaliśmy w artykule „Pierwszy maraton brzegiem jeziora Trzesiecko”. Łącznie szczecineckie kluby, stowarzyszenia i towarzystwa sportowe w 2015 roku zorganizują i przeprowadzą 73 imprezy dla dzieci, młodzieży i dorosłych - również zawody komercyjne. (sw)


Kolejna runda Grand Prix Szczecinka 2015 w tenisie stołowym

Trzecie złoto chłopców z „Siódemki” Znakomicie w tym roku szkolnym spisują się młodzi sportowcy ze Szkoły Podstawowej nr 7, w rywalizacji w sportach zespołowych w ramach Igrzysk Młodzieży Szkolnej. W rozegranych ostatnio Mistrzostwach Powiatu w Mini Koszykówce okazali się najlepsi w stawce czterech zespołów (SP-4, SP-6, SP-7 i SP Żółtnica). Chłopcy z „Siódemki” rozgromili konkurentów pokonując ich odpowiednio 38, 36 i 33 punktami. Warto zaznaczyć, że spośród zawodników reprezentujących szkołę żaden na co dzień nie trenuje koszykówki, a swoje pasje rozwijają na zajęciach wychowania fizycznego. Przypominamy, że wcześniej drużyna SP-7 okazała się najlepsza również w Mistrzostwach Powiatu w Mini Siatkówce i Mini Piłce Ręcznej. Oprócz złotych medali i pucharów, reprezentanci SP-7 w nagrodę będą reprezentowali nasz powiat w rozgrywkach na szczeblu regionalnym. SP-7 w Igrzyskach Młodzieży Szkolnej reprezentowali: Oliwier Patton, Kacper Palusiński, Kacper Więckowski, Hubert Kieszkowski, Hubert Dacio, Michael Wiechowicz, Mateusz Umiński, Adam Stefański, Dawid Krupecki, Jakub Kozłowski, Ziemowit Stach, Krystian Klaman, Konrad Mroczek, Patryk Fabisiak, Aleksander Rogowski, Nikodem Zawinowski. Opiekunem wszystkich drużyn był Michał Ponichtera. (rg)

Badmintoniści z Gwdy z kolejnymi medalami

SULINOWO) 2. Patryk Kowalczuk (ULKS BORNE SULINOWO) 3. Mariusz Radziński (IRGA) 4. Adam Radziński (TIMEX) 5. Marcin Żuk (TIMEX) 6. Kamil Kiljanek (DALBET) Kat. + 50: 1. Antoni Biedziuk (ALFA PLUS) 2. Andrzej Mysłowski (IRGA) 3. Andrzej Krawczyk (IRGA II) 4. Zbigniew Brach (ALFA PLUS) 5. Emil Barnaś (MAURO) 6. Ryszard Iżycki (IRGA II) Klasyfikacja generalna: Kat. Open: 1. Adam Radziński - 164 pkt 2. Kamil Kiljanek - 160 pkt 3. Łukasz Kowalczuk - 136 pkt 4. Marcin Żuk - 132 pkt Kat. + 50: 1. Antoni Biedziuk - 200 pkt 2. Andrzej Mysłowski - 180 pkt 3. Andrzej Krawczyk - 164 pkt 4. Zbigniew Brach - 148 pkt Na trzeci turniej organizatorzy zapraszają do hali Ślusarnia 7 marca.(org)

foto:Jerzy Bodnar

Tenisiści spotkali się w Silnowie

W sobotę (21 lutego) odbył się drugi turniej par deblowych z serii „Silnowo Cup”. foto:Alik Buczacki

21 lutego w Trzcińsku Zdroju odbył się XIII Międzynarodowy Turniej Badmintona. Zawody były organizowane dla dzieci i młodzieży w różnych kategoriach wiekowych od 5 do 17 lat. Do startu przystąpiło 90 dzieci w tym silna i liczna ekipa z Niemiec (32 badmintonistów). UKS Gwda Wielka była reprezentowana przez 21 zawodników, których udział w tym turnieju zakończył się dużym sukcesem. Reprezentanci UKS uzyskali następujące rezultaty: Kategoria chłopców 10-11 lat: Kacper Kurek - I miejsce Kategoria chłopców 12-13 lat: Kuba Lenik - I miejsce, Mateusz Skowron - II miejsce. Kategoria chłopców 14-15 lat: Rafał Marusiak - II miejsce, Maciej Zabuski - III miejsce. Kategoria dziewcząt 14-15 lat: Weronika Arcisz - III miejsce. Kategoria chłopców 16-17 lat: Piotr Kozioł - II miejsce, Fabian Ziemnicki - III miejsce. W sumie podczas sobotnich występów młodzieży i seniorów klub zdobył 3 złote, 3 srebrne i 3 brązowe medale. Na wyróżnienie zasługują także postawy Czarka Korzeniowskiego i Filipa Kobiałki, Jakuba Perkowskiego, Mariusza Kowalskiego, Kamila Klingbeila, którzy wprawdzie nie zdobyli żadnego medalu, jednak wykazali wielkie-

Za nami kolejna runda Grand Prix Szczecinka 2015 w tenisie stołowym. W sobotnie (21.02) popołudnie uczestnicy cyklu spotkali się na hali Ślusarnia po raz drugi. W stawce zawodników po raz pierwszy zaprezentowali się tenisiści z Miastka oraz Bobolic. Wrażeń było sporo, a turniej zwłaszcza w kategorii Open sypnął niespodziankami. Finał był wewnętrzną sprawą pingpongistów z Bornego Sulinowa, w którym spotkali się bracia Łukasz i Patryk Kowalczukowie. Lepszy okazał się Łukasz, który dzięki zwycięstwu zanotował ogromny skok w punktacji ogólnej, przesuwając się z miejsca czternastego aż na trzecie. Faworyt - Kamil Kiljanek uplasował się dopiero na miejscu szóstym, tracąc pozycję lidera. W kategorii + 50 po raz drugi zwyciężył Antoni Biedziuk, pokonując w finałowym pojedynku Andrzeja Mysłowskiego. A oto wyniki: Kat. Open: 1. Łukasz Kowalczuk (ULKS BORNE

Zawodnicy UKS Gwda Wlk (od lewej) - Kuba Lenik, Mateusz Skowron go ducha walki, przegrywając nieznacznie swoje decydujące o medalu pojedynki. W tym samym czasie w Sulęczynie odbywał się Ogólnopolski Turniej Badmintona, w którym także wystartował reprezentant UKS Gwda, Dariusz Schmidt, zdobywając I miejsce w grze podwójnej gra-

jąc w parze z zawodnikiem UKS Sianów Marcinem Grzywaczem. Już niedługo czeka na klub ważne wydarzenie, czyli organizacja i udział w turnieju o puchar wójta Gminy Szczecinek, który odbędzie się w dniach 28.02/01.03 2015 na sali sportowej w Gwdzie Wielkiej. Organizatorzy zapraszają wszystkich badmintonistów do sprawdzenia swoich umiejętności w tak szybkiej dyscyplinie sportu! (uksgwda)

Było to jednoznacznym potwierdzeniem dużego sukcesu pierwszego turnieju, rozegranego 10 stycznia. Tym razem zainteresowanie było dużo większe: do turnieju zgłosiło się 16 par. Z powodu choroby dwie pary wycofały się i ostatecznie zagrało 14 par z kilku województw. Duża frekwencja tej imprezy zagwarantowała bardzo wysoki poziom rozgrywanych meczów tenisowych. Warto podkreślić, że - tak jak zawsze - dzięki nieustannym staraniom właściciela korty oraz cały obiekt były przygotowane na najwyższym poziomie, zapewniając graczom i widowni komfortowe warunki przez cały dzień. Na dwóch krytych kortach między 9:00 rano a 20:30 wieczorem odbyło się 22 zaciętych poje-

Gimnazjum nr 1 najlepsze w siatce dziewcząt Rafał Glanc

20 lutego rozegrano Mistrzostwa Powiatu Szczecineckiego w Piłce Siatkowej Dziewcząt. Zgłosiło się 5 zespołów, a turniej był rozgrywany w systemie „każdy z każdym” . Po rozegraniu 10 meczów w hali przy OSiR przy ul. Wiatracznej kolejność była następująca: I m. Gimnazjum nr 1 Szczecinek

II m. Gimnazjum Borne - Sulinowo III m. Gimnazjum nr 2 Szczecinek IV m. Gimnazjum Biały Bór V m. Gimnazjum Turowo Organizatorem turnieju było Gimnazjum nr 2 (Ilona Kaźmierska i Jarosław Markanicz). Fundatorem nagród było Starostwo Powiatowe. (rg)

dynków, które zawodnikom jak i kibicom dostarczyły fascynujących emocji mecz po meczu. Po wspólnym obiedzie gry zostały wznowione i po pięciu godzinach wyłoniono trzy najlepsze pary. W finale para Marek Chmielewski ze Szczecinka i Marek Lechowski z Bornego Sulinowa pokonała Mariusza Olka i Grzegorza Mularczyka z Koszalina w stosunku 6:4; 6:4. W meczu o trzecie miejsce spotkały się pary ze Szczecinka: Szymon Zmaczyński i Wiktor Sypiański pokonali Jerzego Bodnara i Bartosza Siewierskiego 3:6, 6:3, 10:7. Pierwsze trzy pary, czyli sześciu najlepszych graczy tego dnia, otrzymały praktyczne nagrody w postaci profesjonalnych toreb tenisowych „termobagów”. Wszyscy zawodnicy zapowiedzieli swój cykliczny udział w kolejnych odsłonach tego turnieju, który z każdą kolejną edycją gości coraz większe grono zawodników i sympatyków tenisa, wpisując się jednocześnie w kalendarz najważniejszych imprez tenisowych w regionie. Całodzienna impreza sportowa została zorganizowana i sfinansowana przez samych uczestników, bez zaangażowania finansowego jakichkolwiek sponsorów. Kolejny turniej „Silnowo Cup” planowany jest w ostatni weekend marca. Marek Lechowski


WEEKENDOWE

UWAG A: ROZW IĄZAN IE KRZY ŻÓWK I MOŻ DOST ARCZ NA YĆ TA KŻE DO PU NKTU PRZY OPŁA UL. W T YSZYŃ 61 (ob SKIEG ok zeg O armis tr za)

NAGRODA: KOMPLET KLUCZY O WARTOŚCI 125 ZŁ!

ŁAMANIE GŁOWY

KRZYŻÓWKA

nr 755

rozwiązanie:

IMIĘ NAZWISKO TELEFON Prosimy o dostarczanie kuponów do Punktu Opłat przy ul. Wyszyńskiego 61 albo do redakcji Tematu pl. Wolności 6 IIp do środy do godz. 11.00. Dane zwycięzców podajemy w kolejnej gazecie Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych i publikację wizerunku dla potrzeb niezbędnych do realizacji konkursu (zgodnie z Ustawą z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych; tekst jednolity: Dz. U. z 2002r. Nr 101, poz. 926 ze zm.)

Rozwiązanie poprzedniej krzyżówki: Mądry Polak po szkodzie. Nagrodę - kupon 50 zł na paliwo na stacji PolPetrol przy ul. Pilskiej - wygrała Anna Jakubaszko. Gratulacje! Nagroda do odbioru w red


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.