688net

Page 1

KTO DONOSI DO SKARBĂ“WKI?

KRZYŝÓWKA TEMATU wygraj dobre şelazko!

CZYTAJ NA STRONIE 2

kuchnie o smaku szczęścia OOO&KL9JO9Q&KR;R=;AF=C&HD

Urodzony w Neustettin skazywał Polaków na śmierć Sprawa Hansa Krßgera Twierdzono, şe sędzia Krßger był postrachem polskich mieszkańców. Przedstawiano zeznania o panującym w Chojnicach terrorze, o warunkach panujących w więzieniu, o wysyłaniu przez Krßgera ludzi do obozu koncentracyjnego, wreszcie o zbrodniach popełnianych w dolinie, znajdującej się na północnych obrzeşach Chojnic.

REKLAMA

DŠUG MUSI BYĆ SPŠACONY SKUTECZNE ODZYSKIWANIE NALEŝNOŚCI obsługa firm, obsługa osób fizycznych BBW INKASO Szczecinek www.bbwinkaso.pl

602 513 066 / 602 665 039

Z NAMI WSZYSTKO JEST PROSTE Kategorie A, B, B+E

www.omega.szczecinek.pl REKLAMA

TEORII W POWIECIE

68,8%

ZDAWALNOÄŁĂ˝ ZA PIERWSZYM RAZEM!

502 249 711, 601 877 079

KASACJA POJAZDĂ“W Zezwolenienie Wojewody Zachodniopomorskiego nr 4

@ > - : ? < ; > @ 3 > -@ 5 ? < ĹŁ - / 5 9 E F - < ; 6 - F 0 E

$OBINO 7AÄ&#x;CZ TEL KOM

REKLAMA

AUTO SZKOâA

NAJWYÄŻSZA ZDAWALNOÄŁĂ˝


Pamięć zrównana z ziemią Odsłonięcie tablicy upamiętniającej miejsce po szczecineckiej synagodze to dowód na to, z jakim szacunkiem i dbałością należny podchodzić do swojego dziedzictwa kulturowego. W tej materii możemy brać przykład ze społeczności żydowskiej i tylko im pozazdrościć. Nie mam tu na myśli tych, którzy uważają tego rodzaju postawę za przejaw wstydliwego anachronizmu, bo przecież liczy się tylko tu i teraz. A propos tablicy. W numerze „Gościa Niedzielnego” z 13.10 ukazał się nawet o tym artykuł. Pismo, mające lokalną wkładkę, o Szczecinku pisze niezwykle rzadko. No, ale tym razem napisali. Obecna na uroczystości dziennikarka, w momencie odsłaniania tablicy z przejeżdżającego ulicą samochodu usłyszała bardzo głośną muzykę i... tu proszę o uwagę - pośród kakofonii dźwięków wyłowiła hajlolującego pasażera tegoż pojazdu. Redakcja owo dziennikarskie spostrzeżenie zaznaczyła nawet stosownym śródtytułem. Wyszło, że w Szczecinku doszło do antysemickiego ekscesu i taki też jest wydźwięk całego najwyraźniej podkręconego przez redakcję artykułu. Wychodzi na to, że w tym samym miejscu, o tym samym czasie uczestniczyliśmy w dwóch jakże różnych wydarzeniach. A wracając do odsłonięcia, przedstawicielka stowarzyszenia upomniała się o kirkut - konkretnie o właściwy temu miejscu sposób zagospodarowania. Były żydowski cmentarz w tej chwili jest ogrodzony, a o cały teren zadbała parafia protestancka. Tymczasem jesteśmy świadkami, jak na naszych oczach znikają ślady po pierwszych polskich mieszkańcach Szczecinka. Paradoksalnie, ale od jakiegoś czasu na najstarszej części cmentarza komunalnego wolnych miejsc przybywa, a starych nagrobków coraz mniej i mniej. Na ich miejsce powstają nowe współczesne. Stare nagrobki pochodzące jeszcze z pierwszych powojennych lat, nieopłacone cmentarnym podatkiem, są wyburzane. Ciekawe co się dzieje z prochami, a może i szczątkami zmarłych? Trafiają gdzieś do wspólnego dołu? Znikają prawie całe kwatery pierwszych polskich mieszkańców Szczecinka. Za kilka – kilkanaście lat nagrobków z lat 40. i 50. po prostu nie będzie. Przed laty, chcąc ocalić od zapomnienia, wszystkie niezniszczone kamienne nagrobki z niemieckiej części cmentarza, zgromadzono w jednym miejscu tworząc lapidarium. W ten symboliczny sposób upamiętniono tych, którzy tutaj żyli przed nami. A co z pierwszymi polskimi mieszkańcami? Obawiam się, że na powstanie tego typu „polskiego” lapidarium nawet nie ma co liczyć. Polskie nagrobki pochodzące z pierwszych powojennych lat były bardzo skromne, bo ludzie byli biedni. Nie stać było żywych na fundowanie umarłym kamiennych tablic i krzyży. Robiono je z dostępnych w tym czasie materiałów, a więc z otynkowanych ceglanych murków, betonu, a czasem z metalowych rur. Tego się nawet nie da przenieść w inne miejsce. A o ich pozostawieniu, jak widać, mowy nie ma. Na cmentarzu po nich nic nie pozostanie. „Inwalida wojenny zmarł w 1946 roku” - to fragment jednego z napisów na skromnym murowanym grobie. Już go nie ma. Wojenny inwalida nie miał szans na zachowanie nawet swego nazwiska. Bo gdyby tak umarł, znaczy zginął na wojnie, jako żołnierz jego imię wyryte zostałoby na kamiennym postumencie w kwaterze wojennej. Tam nikt grobów (jeszcze) nie rozbiera. Wojenny inwalida ma pecha. Wprawdzie pożył dwa lata dłużej niż jego koledzy, ale teraz jest Anonimem. Nie ma także sąsiednich grobów z lat 45, 46, 47... Nie ma tych, którzy przyjechali tutaj w bydlęcych wagonach, bo ich małe ojczyzny znikły za granicznym kordonem. Nie mają już sąsiadów, nie mają rodzin bo wyjechały, emigrowały z „zielonej wyspy”, a może już od dawna nie żyją. Nie ma już większości pierwszych powojennych pomników. I żeby nie było wątpliwości. Wszystko rzecz jasna odbywa się zgodnie z obowiązującym prawem. Po 20 latach zabrakło opłaty, zabrano więc nawet jego własny grób. I po co było budować nowy cmentarz za torami? Przecież ten co jest, wystarczy przy takim systemie „gospodarowania” na długie dziesiątki lat. Dlaczego pierwszym polskim mieszkańcom naszego miasta nie można było zostawić choćby skrawka ziemi z ich grobami? Dlaczego tak obcesowo obchodzimy się ze śladami swojej przeszłości? Pierwsi mieszkańcy odchodzą na naszych oczach w niepamięć. Nie będzie po nich śladu. I tylko dziwić się można obcym nacjom, że zachowali jeszcze polskie cmentarze na Rossie i Łyczakowie. Jerzy Gasiul

Maciej Gaca:

Donosy dotyczyły odmowy wystawienia przez sprzedawcę dowodu zakupu w formie faktury VAT, nieewidencjonowania sprzedaży na y p g kasie fiskalnej lub niewydania paragonu.

Uprzejmie donoszę, „Uprzejmie donoszę, że mój sąsiad/pracodawca/brat/matka/znajomy/szwagier...” - często zaczynające się tymi słowami donosy pisane przez życzliwych obywateli co roku zalewają Urzędy Skarbowe na terenie całego kraju. Są to najczęściej informacje stanowiące impuls do tego, aby pracownicy US przeprowadzili kontrolę. Czy również w naszym mieście są osoby, które skwapliwie dzielą się swoimi spostrzeżeniami czy podejrzeniami z tutejszym fiskusem? Oczywiście. I co ważne - chętnie korzystają z tej możliwości. Jak zdradziła „TS” Barbara Słowińska, zastępca naczelnika US w Szczecinku, od początku 2013 roku do 18 października br. do US wpłynęło 58 informacji zewnętrznych, czyli – najprościej mówiąc – właśnie takich donosów. O czym najchętniej powiadamiamy pracowników skarbówki? Informacje te najczęściej dotyczyły odmowy wystawienia przez sprzedawcę dowodu zakupu w formie faktu-

chociaż się wstydzę ry VAT VAT, nieewidencjonowania sprze sprzedaży na kasie fiskalnej lub niewydania paragonu. Szczecinecczanie zwracali też uwagę na prowadzenie przez kogoś działalności gospodarczej bez zgłoszenia w Urzędzie Skarbowym czy zatrudniania pracowników bez odpowiednich umów, czyli „na czarno”. Przed„skarżypytami” nie ustrzegli się również ci, którzy nie zgłosili do opodatkowania umów najmu lokali mieszkalnych. Donosy w naszym kraju składane są w różnych formach: na piśmie, drogą elektroniczną bądź nawet osobiście, jednak w przeważającej części są one anonimowe. A jak jest w Szczecinku? - W większości przypadków – około 60 proc. - donosy są anonimowe i składane są głównie w formie pisemnej – dowiadujemy się od naszej rozmówczyni. Ciężko jest jednak jednoznacz-

nie określić, określić dlaczego tak chętnie składamy do Urzędów Skarbowych doniesienia o łamaniu prawa przez naszych sąsiadów, znajomych czy nawet przez członków najbliższej rodziny. Bodźcem do tego często może być zwykła zazdrość i zawiść. Motywacją może okazać się także chęć zemsty na kimś, kto „zalazł nam za skórę”. A może aż tylu obywateli robi to z troski o Skarb Państwa? Raczej nie. Donosy składane przez szczecinecczan często jednak są... nieprawdziwe. - Każda informacja wpływająca do urzędu jest analizowana i sprawdzana. Często okazuje się, że podatnicy prawidłowo wypełniają swoje obowiązki – wyjaśnia Barbara Sławińska. - W sytuacji, gdy informacja jest uzasadniona, wówczas podejmujemy czynności wyjaśniające z udziałem podatnika lub też przeprowadzamy kontrolę podatkową. (mg)

Kwesta na rzecz hospicjum Zbliża się Dzień Wszystkich Świętych. Jak poinformował nas proboszcz parafii pw. św. Franciszka z Asyżu, ks. Marek Kowalewski, tego dnia, podobnie jak w poprzednich latach, na szczecineckim cmentarzu przeprowadzona zostanie kwesta na rzecz będącego w budowie hospicjum. Okazuje się, że zainteresowanie udziałem w zbiórce co roku jest bardzo duże, a taka forma zbierania funduszy na dokończenie budowy hospicjum bardzo dobrze

przyjęła się wśród szczecinecczan. W tym roku również wśród kwestujących mają się znaleźć m.in. burmistrzowie, starostowie, zarządy, radni miasta, powiatu i gminy, a także wójtowie czy sołtysi. Nasz rozmówca wyjawia, że przebieg tegorocznej kwesty będzie podobny, jak w ubiegłym roku. Pieniądze na hospicjum będziemy zbierać na cmentarzach położonych na terenie całego powiatu od godziny 9.00 do 16.00 - zaznacza

proboszcz. – Zbiórka będzie prowadzona także na cmentarzu w Złocieńcu od godz. 8.00 do 12.00. Przypomnijmy, w ubiegłym roku podczas świątecznej kwesty na terenie Cmentarza Komunalnego w Szczecinku zebrano w sumie 34 361,58 zł, w Gminie Szczecinek oraz w gminach powiatu szczecineckiego – 9 541,38 zł, w Złocieńcu zebrano 6121,32 zł a w Czaplinku – 1171,45 zł. W sumie do puszek trafiło 51 195,73 zł. (mg)

Rekordowe kino „Wolność” Jeszcze parę miesięcy temu można było powiedzieć, że szczecineckie kino„Wolność” lata swojej świetności, kiedy na widowni podczas seansów zasiadały tłumy widzów, ma już dawno za sobą. Z roku na rok spadała ilość widzów. Przybywało tych, którzy w wolne popołudnie bądź wieczór zamiast salę kinową wybierali telewizor. Stało się. Od ponad miesiąca miejskie kino przeżywa swoją drugą młodość. Wszystko to za sprawą zakończonej niedawno modernizacji obiektu. Widzowie mogą nie tylko cieszyć się obrazem w jakości 3D oraz oglądajać filmy w najnowszej dostępnej w Polsce technologii 4K. - Przede wszystkim zmiana tej technologii spowodowała, że teraz

możemy mieć świeże filmy w nowej jakości – mówi „TS” Kamil Klimek, dyrektor Samorządowej Agencji Promocji i Kultury. - Przez ostatni rok wyświetlaliśmy filmy z trzy czterotygodniowym opóźnieniem. Niektóre kopie, takie jak chociażby „James Bond” czy „Hobbit”, w ogóle do nas nie trafiały z przyczyn technologicznych. Dlatego też ludzie niezbyt chętnie przychodzili do kina. Teraz to się zmieniło. Kino cyfrowe pozwala nam na wyświetlanie większej ilości filmów, możemy teraz także już wyświetlać premiery. Okazuje się, że nowa technologia, lepsza jakość dźwięku i obrazu, a także premierowe seanse w ostatnim miesiącu przyciągnęły do szczecineckiego kina tłumy widzów.

- Sprzedaż nam wzrosła, ale nie było innej możliwości, skoro wcześniej była praktycznie na... zerowym poziomie. Jeżeli chodzi o ilość widzów, to jest to sprzedaż porównywalna do tej z lat 2006-2007, kiedy powstało nowe kino. Wtedy też jakość wyświetlanych, jak na tamte czasy, filmów była bardzo nowoczesna. Idąc z duchem czasu musieliśmy przejść na technologię cyfrową. Obecne wyniki są może nawet trochę wyższe niż te, które były spowodowane przebudową obiektu – dodaje nasz rozmówca. Jak zdradził nam dyrektor SAPiK, od 6 września, czyli od dnia ponownego otwarcia obiektu, do 12 października, do kina wybrało się aż 5938 mieszkańców. (mg)

foto:fotolia

Na wstępie


$#4&<1 #64#-%;,0+' 21ÂŒ1Ę?10' &<+#ÂŒ-+ $7&19.#0' Đ‘

Cennik Działki o numerach | Cena

SZCZECINEK - TRZESIEKA - SOJCZE WZGĂ“RZE

180 zł/m 2 | 150 zł/m 2

6'.

REKLAMA

1/50 – 1/69

|

REKLAMA

1/39 – 1/49


Tydzień straży miejskiej W ubiegłym tygodniu szczecineccy strażnicy miejscy podjęli 120 interwencji w stosunku do 150 osób. – Na 29 osób nałożyliśmy mandaty karne. Z kolei wobec pięciu osób zostaną sporządzone wnioski o ukaranie do Sądu Rejonowego w Szczecinku. Wśród nich jest również osoba nieletnia zatrzymana pod wpływem alkoholu – mówi Komendant SM Grzegorz Grondys. W środę (16.10) w porozumieniu z pracownikiem zajmującym się problemem bezdomności szczecineckiego MOPS, strażnicy umieścili bezdomnego w ośrodku dla bezdomnych w Linowie. Tego samego dnia przed godz. 24, podczas wspólnego patrolu strażnika i policjantki, patrol zauważył grupkę młodzieży. Przebywająca w niej dziewczyna na widok radiowozu zaczęła uciekać. Została złapana przez strażnika. Jak się okazało, to nieletnia znajdująca się w stanie wskazującym na spożycie alkoholu. - Dziewczyna została doprowadzona do miejsca zamieszkania i przekazana matce. W trakcie interwencji była niezwykle agresywna i wulgarna. Było to kolejne w ostatnim czasie zajście z udziałem tej nieletniej. W sobotę (19.10) podczas patrolowania miasta strażnicy ujawnili spalanie odpadów na terenie prywatnej działki. Na sprawcę zostanie skierowany wniosek o ukaranie. Przypominam, że obecnie spalanie pozostałości roślinnych stanowi wykroczenie – mówi komendant. - W momencie, gdy miasto rozpoczęło selektywną zbiórkę odpadów to takie działanie jest zabronione. Prowadzone będą również kontrole przydomowych kotłowni. Będziemy też reagować na sygnały mieszkańców wskazujących kotłownie, które stanowią uciążliwość dla innych z powodu spalania w nich odpadów komunalnych. Komendant Grondys zwrócił też uwagę na poruszanie się rowerzystów po drogach publicznych bez oświetlenia rowerów. - Pogoda jest coraz brzydsza, wcześniej zapada zmrok, często z opadami deszczu, a wyłaniający się z mgły na zakręcie drogi, ubrany na czarno rowerzysta stanowi zagrożenie, nie tylko dla siebie, ale i dla innych uczestników ruchu drogowego. Wtedy nietrudno o tragedię – ostrzega szef Straży Miejskiej. (sw)

Strażacki tydzień W ubiegłym tygodniu szczecineccy strażacy brali udział w likwidacji 4 miejscowych zagrożeń, w tym trzech na terenie powiatu szczecineckiego. – Nie odnotowaliśmy pożarów – mówi st. kpt. Jacek Dylewski, zastępca Komendanta Powiatowego PSP w Szczecinku. - W środę (16.10) monitorowaliśmy powietrze na zawartość tlenku węgla. Do zdarzenia doszło w mieszkaniu przy ul. Bohaterów Warszawy. Na szczęście urządzenia pomiarowe nic nie wykazały. W czwartek (17.10) strażacy usuwali skutki wypadku na drodze krajowej nr 20 koło Sępolna Wielkiego. Z kolei w sobotę (19.10) jednostka ratowniczo – gaśnicza interweniowała w Łącznie. Trzeba było wyciąć drzewo, które zagrażało konstrukcji budynku mieszkalnego. W niedzielę (20.10) nasi strażacy pospieszyli z pomocą sąsiedzką swoim kolegom z Komendy Miejskiej PSP w Koszalinie. Wszystko za sprawą wypadku drogowego na DK 11 koło miejscowości Przydargiń. (sw)

Policyjny raport tygodniowy W minionym tygodniu na drogach powiatu szczecineckiego doszło do 16 kolizji. Policjanci zatrzymali 5 rowerzystów znajdujących się w stanie nietrzeźwości. - Oficer dyżurny komendy został powiadomiony o sąsiedzkiej awanturze - mówi sierż. sztab. Anna Matys, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Szczecinku. - Wysłany na miejsce patrol zastał pokrzywdzonego z widocznymi ranami kłutymi w okolicy pleców. Na miejscu policjanci ustalili, że dwaj mężczyźni wspólnie spożywali alkohol. Kiedy właściciel mieszkania chciał wyprosić swojego gościa tłumacząc się zmęczeniem, ten wychodząc chwycił niedokończoną butelkę wódki. Między mężczyznami doszło do awantury o butelkę wódki. W trakcie szarpaniny 55-letni mężczyzna wyjął nóż i kilkukrotnie ugodził kompana od „butelki”, po czym uciekł z mieszkania. Mężczyzna został zatrzymany a noc spędził w policyjnym areszcie. Miał prawie dwa promile alkoholu w organizmie. Wobec sprawcy prokurator rejonowy zastosował dozór policji. Zakończyła się dwudniowa akcja poszukiwawcza, którą prowadzili policjanci ze Szczecinka i Barwic przy udziale straży pożarnej. W miniony czwartek (17.10) rano 66 letni pensjonariusz Ośrodka dla Bezdomnych w Przeradzi udał się na grzybobranie. Kiedy mężczyzna nie wrócił na obiad zaczęli szukać go pensjonariusze. Poinformowani o tym fakcie policjanci również przystąpili do działania. Z uwagi na tereny bagniste, zapadający zmrok i silne opady deszczu przeszukiwania przełożono na następny dzień. W piątek mężczyzna został odnaleziony. Osłabiony, zziębnięty i przemoczony trafił do szczecineckiego szpitala na badania. (sw)

O krok od tragedii w Jeleninie.

Jechało ich trzech. Wszyscy nietrzeźwi Szczecinecka policja ujawniła kulisy wypadku, do którego doszło we wtorek (15.10) rano w Jeleninie na drodze krajowej nr 20. Okazuje się, że zarówno kierujący jak i pasażerowie byli nietrzeźwi. - W Jeleninie doszło do zdarzenia drogowego w którym pojazd osobowy dachował. Trójka mężczyzn o własnych siłach wyszła z samochodu po czym zbiegła z miejsca zdarzenia - mówi sierż. sztab. Anna Matys, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Szczecinku. - Kierujący pojazdem marki Nissan z nadmierną prędkością wszedł w zakręt, po czym stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w znak drogowy wyrywając go z ziemi a następnie dachował uderzając w ogrodzenie i szyld reklamowy pobliskiego sklepu. Pojazd zatrzymał się dopiero na wielkim kamieniu. Jak oświadczyli świadkowie zdarzenia, z pojazdu wysiadło trzech młodych mężczyzn, którzy odkręcili tablice rejestracyjne i uciekli w pole. Podczas zabezpieczania miejsca zdarzenia będący na miejscu policjanci zauważyli trzech mężczyzn, którzy odpowiadali ry-

sopisowi uczestników zdarzenia. Okazało się, że są to mieszkańcy Szczecinka - pasażerowie w wieku 18 i 17 oraz kierujący w wieku 19 lat. Podczas badania na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu okazało się, że pasażerowie znajdują się w stanie nietrzeźwości. Kieru-

jący dopiero po przyjeździe do Komendy Powiatowej Policji w Szczecinku poprosił o badanie krwi. Młody mężczyzna miał 0,19 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu (około 0,4 promila - dop. red.). Kierujący nissanem za popełnione czyny odpowie przed sądem. (sw)

Narkotykowa para pod dozorem policji Szczecineccy policjanci zatrzymali 20-letnią kobietę i 23-letniego mężczyznę, mieszkańców gminy Szczecinek, u których podczas przeszukania zabezpieczono znaczną ilość narkotyków. Za to przestępstwo grozi im kara do 3 lat pozbawienia wolności. Decyzją prokuratora wobec zatrzymanych zastosowano dozór policji. - Działania policjantów, doprowadziły do zatrzymania 23-letnie-

go mieszkańca gminy Szczecinek wraz z konkubiną, którzy w swoich mieszkaniach posiadali narkotyki - mówi sierż. sztab. Anna Matys, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Szczecinku. - Podczas przeszukania u 23-latka na strychu mundurowi zabezpieczyli trzy rośliny konopi wraz z zerwanym już suszem roślinnym, który znajdował się w plastikowym worku. Jak się okazało marihuana

pochodziła z własnej hodowli, którą kilka dni wcześniej zlikwidował młody mężczyzna. W sumie u mężczyzny zabezpieczono 650 gramów marihuany. Młoda kobieta dobrowolnie oddała schowane w biurku narkotyki. Policjanci zabezpieczyli u niej prawie 17 gramów marihuany oraz niewielkie ilości amfetaminy i haszyszu. Decyzją prokuratora wobec zatrzymanych zastosowano dozór policji. (sw)

Położył się na... torach i zasnął Do kuriozalnego zdarzenia doszło w poniedziałek (21.10) po południu na szlaku kolejowym Szczecinek - Białogard. - Dyżurny dysponujący stacji Szczecinek poinformował telefonicznie służbę dyżurną Posterunku Straży Ochrony Kolei, że na torach leży mężczyzna - mówi Wojciech Nawodziński, komendant Posterunku SOK w Szczecinku.

- Maszynista pociągu relacji Gdynia Główna – Katowice zdążył cudem zatrzymać skład. Na miejsce zdarzenia niezwłocznie udali się funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei i szczecineccy policjanci. Uratowanego mężczyznę doprowadzono do posterunku SOK, gdzie został poddany badaniu stanu trzeźwości. Okazało się, że ujęty 53-letni Józef K., miesz-

kaniec Szczyrzyc miał 1,31 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu (ponad 2,6 promila - dop. red.). Wobec sprawcy niebezpiecznego zdarzenia skierujemy wniosek o ukaranie do właściwego sądu rejonowego. Dzięki sprawnie przeprowadzonej interwencji pociąg relacji Gdynia Główna – Katowice miał jedynie niespełna 2 min. opóźnienia. (sw)

Akcja policji i stacji kontroli pojazdów

Bądź widoczny na drodze Zdaniem specjalistów, prawidłowe ustawienie świateł w samochodzie, to podstawa bezpieczeństwa na drodze. To rzecz niemal bezcenna przed czekającymi nas wyjazdami na groby bliskich z okazji zbliżającego się Dnia Wszystkich Świętych. - Dlatego też Komenda Powiatowa Policji w Szczecinku wspólnie z

Okręgową Stacją Kontroli Pojazdów przy ul. Pilskiej 4-6 w Szczecinku organizuje akcję, polegającą na bezpłatnym sprawdzaniu i ustawianiu świateł oraz stanu amortyzatorów w pojazdach kierowców z naszego terenu – mówi „Tematowi” sierż. sztab. Anna Matys, rzecznik prasowy szefa szczecineckiej policji.

- Akcja potrwa od piątku 25.10 do czwartku 31.10. Zapraszamy wszystkich kierowców. Mam nadzieję, że wcześniejsze przygotowanie do podróży związanej z wyjazdem na groby bliskich wykluczą ewentualne usterki w naszych pojazdach co sprawi, że nasza podróż będzie przyjemna i bezpieczna. (sw)


-./01.2) 34+ 5 ).4 + #!)67)*8 9#70-3 4.2: ,3*/ ) !".,#; 5+ 73 9#70-4+2" - 4+2"

0&-! 5& -! - . 5 $5 %&$

3 . -! ! . .

!"#! $ % &% '' (!)* +*, ' $&& &&

* 0)1 2 )3 1 4

5 ' 5 ! 6 7 $ & ! ! 8 " + 9

:' %& !

! " #$! ! $! %&$ ' ( ! ) %&$ * ( + , &% -! % . /& /&

8 ' ! 6 ; 5 8 8 . % !-& 5 ! . $ ! 7 - 8 5 $ -! 8 -! 8 / ! 8 . % . ! 8 5 ' -5 ! " 5 ! ! 5 - $


Zenek ma głos

Maciej Gaca

Pieniądz terminalny

Jak się tak rozejrzeć wokół, to rzec trza, bo nie da się inaczej, że pięknie u nas jest. I nie chodzi bynajmniej o uroki jesieni, choć ta urodą grzeszy i to bardzo. Gdzie nie spojrzeć, okolica pięknieje. Nasze stare wiekowe kamieniczki dawny blask odzyskują. Ba, częstokroć lepiej wyglądają niż za młodu. Dumą wielu mieszkańców grodu nad Niezdobną napawa także stary-nowy zamek (niegdyś książąt jakichś, a teraz nasz – społeczeństwa), że o nowych inszych rzeczach w naszym mieście ja nawet już nie wspomnę. Nowe są bowiem: idee, materiały, technologie i takie tam różne różności. Krótko mówiąc – nowoczesność i w polu, i w zagrodzie. Nie dziwota, że nam się to podoba! Konia z rzędem temu, kto by

na ten przykład zrezygnował dzisiaj ze swojego smartfona i chciał wrócić do telefonów na korbkię. Kto zamieniłby swoje autko z ABS-em i inszymi wynalazkami na syrenkę (nawet taką w wersji de luxe). Ano pewnikiem nikt. Tak bowiem już tak mamy, że lubimy to co lepsze, nowsze i wygodzie naszej służące. Nie inaczej ma mój znajomek Zenobi, co to lat ma 60, z całkiem sporym plusem. On to na ten przykład telewizor stary na nowy se wymienił i to taki płaski. Komórkę posiada też i nawet esemesa wysłać potrafi. Choć jak pomnę, przez dłuższy czas nie umiał korzystać z karty płatniczej, a bankomaty w stres go wpędzały. Przełamał się, PIN zapamiętał i za zakupy, gdzie się da, ino kredytówką teraz płaci. Można by rzec, że w nowe się wpasował... Tak było do ostatniego wtorku, kiedy wszystko się rypło, niestety zresztą... Historia zaczęła się od tego, że

Z politycznego przedpokoju

Jesteśmy bogaci Andrzej Bratkowski

Nie dość, że nie mamy zbyt wielu środków na zaspokojenie różnych sfer naszego zbiorowego życia, to czasami wydaje mi się, że wydajemy te środki w sposób nie do końca w sposób przemyślany i zgodny z naszymi potrzebami. Wiele dyskusji wzbudził zrealizowany już projekt „okamerowania” naszego miasta. Już przy wjeździe przybysz jest informowany, że miasto jest monitorowane. Zwolennicy jego budowy dowodzili, iż instalacja wzmocni poczucie bezpieczeństwa obywateli, zapobiegać będzie aktom wandalizmu i przyczyni się do łatwiejszej identyfikacji przestępców. System

kamer, spięty w jedną całość, miał ułatwić panowanie nad ładem i porządkiem w mieście. Wielu nie podzielało tego optymizmu twierdząc, że montowanie takiego urządzenia jest drogie, ewentualne zyski wątpliwe, a jakość uzyskiwanego materiału dowodowego z kamer rozmieszczonych w mieście nie jest w stanie obronić się przed sądem jako wiarygodny materiał dowodowy. Teraz po latach jego działania warto zadać sobie pytanie o praktyczne efekty jego funkcjonowania. Z pewnością osiągnięto efekt psychologiczny. Wielu powstrzymuje się przed chuligańskimi wybrykami, mając świadomość, że może być obserwowany przez kamerę. Tyle tylko, że choć kamery są zamontowane i działają, to żeby z tego był

Zenobi na zdrowiu deczko podupadł. Do doktora wtenczas się udał, a otrzymawszy receptę, kroki swe ku aptece skierował. Gdy medykamenty na ladzie stanęły i doszło do płacenia, on kartę płatniczą wyjął... no i się porobiło! Bo pani magister karty nie przyjęła, ino na wiszącą przy ladzie kartkę wskazała, na której był napis – TERMINAL NIECZYNNY. Zenobiemu szczena ciut opadła, bo nie kumał co ma płacenie kartą do terminala. Nie to, że słowa nie znał – znał, ino raczej z lotniskiem, niż z apteką kojarzył. A że wątpliwością swoją z panią magister się podzielił, ta uprzejmie zresztą, lecz z wyrzutem poradziła mu, że jak nie rozumie, to niech słownik se kupi. Dodatkowo przez inszą panią z kolejki Zenobi zgromiony został za brak nowoczesnej komputerowej wiedzy, w wyniku czego szczena opadła mu jeszcze bardziej. Pogrzebał więc za kasiorą po kieszeniach, starczyło mu niestety tylko na lek jeden, który pokornie wziął i zgnębiony w domowe pielesze powrócił. Jednako dociekliwy on jest, więc za radą pani z apteki po słownik sięgnął. No i dowiedział się! Otóż z angielskiego rzecz biorąc to terminal jest częścią lotniska lub portu, gdzie statki i samoloty kończą podróż, lub też jest to urządzenie do zdalnego sterowania komputerem.

Po szwedzku – terminal to końcowy przystanek autobusowy, a po hiszpańsku znaczy – końcowy, ostateczny, nieuleczalny. Z uwagi na fakt, że o karcie płatniczej czy o aptece i inszym sklepie nic nie było, Zenobiemu ciśnienie skoczyło. W te pędy do apteki ruszył, gdzie o adres właściciela poprosił. I jak go znam na bank skargę w temacie tego terminala jakowąś wysmaży, oględnie się wyrażając. Bo on już tak ma, że jak mu na odcisk nadepną i go zaboli, to reaguje. A w aptece go zabolało i to bardzo. Wszak tak po prawdzie wystarczy-

łoby na kartce napisać tak: „Z powodu awarii terminala kart płatniczych, przyjmujemy tylko gotówkę. Za utrudnienia przepraszamy”. Było by prosto, jasno i zrozumiale, nawet dla Zenobiego, który wie, że póki co nie ma obowiązku znania się na internecie, komputerach i inszych hockach-klockach. Jest za to całkiem sporo takich osobników, jak Zenobi, co swoje lata mają, co nie całkiem i do końca na tej nowoczesności się wyznają. Takie niekumate są, nawet jak mają słownik. Ale oni KLIENTAMI są i płacą – czasami z użyciem karty też.

końcowy efekt, nad ich pracą musi być stały nadzór. Jak mi wiadomo takiego nadzoru po prostu nie ma. Obdarzona tym - powiedzmy sobie szczerze - niezbyt chcianym prezentem, policja nie ma sił i środków na to, by zapewnić stały dozór nad systemem kamer monitorujących miasto. Aby był on w pełni wykorzystany potrzeba kilku dodatkowych etatów dla funkcjonariuszy, którzy tylko zajmowaliby się jego obsługą. Na uruchomienie specjalnego oddziału policji do nadzoru miejskiego monitoringu nie ma środków. Doraźna obserwacja jednego z wielu monitorów umieszczonych w dyżurce komendy jest absolutnie niewystarczająca. Burmistrz, który był inicjatorem tego pomysłu, powinien wyjść z inicjatywą w jaki sposób monitoring, w budowę którego zainwestowano niemałe środki, mógłby stać się rzeczywiście sprawnym narzędziem nadzoru nad bezpieczeństwem mieszkańców. Postuluję, aby monitoring przekazać pod opiekę straży miejskiej. Musiałoby się to wiązać ze sporymi zmianami organizacyjnymi w tej instytucji, ale w aktualnej sytuacji trud-

no o lepsze rozwiązanie. Na dzisiaj miejski monitoring jest kukułczym jajem podrzuconym policji przez burmistrza. Musi on wrócić do miasta i miasto jako jego właściciel powinien stać się jego eksploatatorem. Czasami obserwuję pracę strażnika miejskiego przy obsłudze radaru. Przez wiele godzin siedzi on bezczynnie w aucie, czasami z kolegą, a jego aktywność polega na stałej obserwacji pracującego urządzenia, by ktoś go nie ukradł. Takie wykorzystanie strażnika miejskiego uważam za absurdalne. Dużo bardziej efektywna byłaby jego praca, gdyby ją spędził na obsłudze miejskiego monitoringu. Jest tylko jedno „ale”. Radar który obsługuje strażnik miejski jest spięty z miejską kasą, a czerpane z niego dochody stanowią niemałe środki. W każdym razie jest się nad czym zastanowić. Teraz o jednym jeszcze sposobie marnowania społecznych środków. Swojego czasu miasto zafundowało sobie „ulicowskazy”, by łatwiej było się zorientować w miejskiej przestrzeni ulic i instytucji. Dość estetyczne „ulicowskazy” mają jedną, ale za to

poważną wadę. Wykonane metodą naklejania kolorowej folii szybko ulegają degradacji pod wpływem czynników atmosferycznych i stają się nie tylko nieczytelne ale i mało estetyczne. Czy nie warto by wykonać takie tablice metodą dużo bardziej trwałą w technologii lakieru piecowego? Jest to technologia droższa, ale zapewnia wieloletnie użytkowanie bez potrzeby konserwacji. Tu i ówdzie zachowały się przedwojenne tablice wykonane tą metodą i są w bardzo dobrym stanie. Nie zanosi się w najbliższym czasie na rewolucję w nazewnictwie ulic, więc apeluję do decydentów o przemyślenie tej propozycji. I jeszcze jedna obserwacja. Zadaję sobie pytanie, czy nasi mistrzowie budowy dróg nie potrafią równo osadzić klap studzienek kanalizacyjnych w płaszczyźnie ulicy? Na świeżo wyremontowanej ul. Kościuszki na palcach jednej ręki można policzyć prawidłowo osadzone rzeczone klapy. Większość osadzona jest źle, a jazda po nich przypomina jazdę po zdezelowanym torowisku. Zaiste jesteśmy bogatym społeczeństwem, skoro stać nas na takie marnotrawstwo.

Pogorszyła się jakość paliw w regionie. W Szczecinku można tankować bez obaw. W 2012 i 2013 roku żadna z naszych stacji paliw nie podpadła kontrolerom Inspekcji Handlowej.

Nasze stacje paliw „czyste” W stosunku do ubiegłego roku, w 2013 pogorszyła się jakość paliw sprzedawanych na zachodniopomorskich stacjach. Potwierdził to w rozmowie z „Tematem” Paweł Borecki z Biura Prasowego Departamentu Współpracy z Zagranicą i Komunikacji Społecznej Urzędu Konkurencji i Konsumentów. Na szczęście problem ten nie dotyczy szczecineckich stacji paliw. Nasi „nafciarze” są czyści. - Od początku 2013 roku do 15 września Inspekcja Handlowa skontrolowała łącznie 1052 stacje, pobierając 1100 próbek paliw ciekłych, z których 4,73 proc. nie spełniało wymagań. Kontrole wykazały, że norm nie spełniało 3,37 proc. próbek benzyny i 6 proc. próbek

oleju napędowego - mówi „Tematowi” P. Borecki. - Najwięcej naruszeń odnotowano w województwie zachodniopomorskim i śląskim. Do najczęściej przekraczanych parametrów w benzynach należały: prężność par, badawcza liczba oktanowa, skład frakcyjny oraz motorowa liczba oktanowa. Z kolei do najczęściej przekraczanych parametrów w oleju napędowym: odporność na utlenianie, temperatura zapłonu, zawartość siarki oraz zawartość FAME. W tym roku kontrolerzy Inspekcji Handlowej zlustrowali 61 stacje paliw na Pomorzu Zachodnim. W 7 z nich (w Mirosławcu, Goleniowie, Sławnie i Szczecinie) paliwo nie trzymało norm jakości. Kontrolerzy

odwiedzili również 3 stacje paliw w Szczecinku: „Bliska” przy ul. Koszalińskiej, „Transfer” przy ul. Pilskiej i „Shell” przy ul. Koszalińskiej. Nie mieli żadnych zastrzeżeń do sprzedawanego w nich paliwa - zarówno benzyny, jak i oleju napędowego - Dla porównania kontrole przeprowadzone w całym 2012 roku wykazały, że norm nie spełniało 4,14 proc. przebadanych próbek paliw, a najwięcej uchybień odnotowano w województwie łódzkim i dolnośląskim - dodaje P. Borecki. - Inspekcja Handlowa przeprowadza losowe kontrole stacji, ale również kontroluje stacje, na które napłynęły skargi kierowców. Jeśli chodzi o stacje wybrane losowo wymagań w tegorocznych badaniach

nie spełniało 4,53 proc. próbek paliw ciekłych, natomiast, jeśli chodzi o stacje, na które wpłynęły do nas skargi wymagań jakościowych nie spełniało 6,91 proc. próbek paliw ciekłych. Paliwo, które nie spełnia norm jakości może przyczynić się do wzrostu zużycia paliwa, pogorszenia stanu technicznego silnika, a w konsekwencji jego awarii. W rezultacie użytkownik auta narażony jest na ponoszenie kosztów napraw i remontów silniks oraz dyskomfort jazdy. Po potwierdzeniu, że paliwo na danej stacji nie spełnia norm, właściciel musi je wycofać z obrotu i zutylizować. O takim fakcie powiadamiane są urzędy: regulacji

energetyki, skarbowy i celny. Sprawą zajmuje się też prokuratura, bo obrót paliwem, które nie spełnia norm, to przestępstwo. Za taki proceder grozi grzywna nawet do 1 mln zł lub kara pozbawienia wolności do 5 lat. W ubiegłym roku w naszym województwie przeprowadzono 85 kontroli. Nieprawidłowości wykryto na 5 stacjach paliw. Stanowiło to 6,3 proc. złych próbek. Na szczęście negatywne wyniki badań nie dotyczyły szczecineckich stacji paliw. Kontrolerzy Inspekcji Handlowej gościli na stacji Shell przy ul. Koszalińskiej (badali ON), Bliska przy ul. 28 Lutego i CETAN przy ul. Wiśniowej - w obu przypadkach badano benzynę. (sw)


ODDZIAŁ W KOSZALINIE

ul. Zwycięstwa 37/22 94 711 20 07 501 357 022 www.promedica24.pl

BEZPIECZNA PRACA W NIEMCZECH OPIEKA NAD OSOBAMI STARSZYMI Zapewniamy m.in. bezpieczną i legalną formę współpracy, bardzo atrakcyjne zarobki, opłacony ZUS oraz pakiet dodatkowych ubezpieczeń.

Zapraszamy za spotkania informacyjne 14 i 28 października w Szczecinku! Fundacja Instytut Kształcenia Kadr, ul. Bohaterów Warszawy 31-35, pok. 406 (IV p.)

REKLAMA

Pracuj z liderem na rynku!

Profesjonalna opieka nad osobami starszymi Nasze us ugi:

Gwarantujemy: - realizacjȶ us ug bezpoɮrednio u klienta - atwy dostȶp do us ug - rzeteloɮȦ i wysokȤ jakoɮȦ wykonywanych us ug - bezpieczeɛstwo - lojalnoɮȦ i dyskrecja

d o ż u J

! a i n ś wrze

Potrzebujesz pomocy? 691 079 081 e-mail: biuro@agat-opieka.pl AGAT ul. Nieca a 13 78-400 Szczecinek

www.agat-opieka.pl

http://temat.net Jedyny portal ze sprawdzonymi informacjami. Milion odsłon miesięcznie.

REKLAMA

- higiena i pielȶgnacja - pomoc w robieniu codziennych zakupów - pomoc / wykonywanie codziennych prac domowych - wizyty u lekarza - organizacja i towarzystwo - opieka podczas spacerów - pomoc w organizacji wyjɮȦ i wyjazdów - mi e towarzystwo - inne - jesteɮmy otwarci na potrzeby kaʑdego klienta


Szczecinek w konkursie pod patronatem Prezydenta RP otrzymał główną nagrodę za zagospodarowanie parku. Najprawdopodobniej z tego powodu 7 listopada do Szczecinka przyjedzie prezydent RP Bronisław Komorowski.

Prestiżowe wyróżnienie Szczecinka

W piątej edycji prestiżowego konkursu na najlepiej zagospodarowaną przestrzeń publiczną w Polsce, w kategorii „Rewitalizowana przestrzeń publiczna w zieleni”. - Jury Konkursu przyznało Szczecinkowi główną nagrodę. Spośród 19 propozycji urbanistycznych, które znalazły się w drugiej turze konkursu, najwyżej oceniono projekt pod nazwą „Rewitalizacja zabytkowego Parku Miejskiego w Szczecinku” – mówi Tomasz Czuk, rzecznik prasowy Urzędu Miasta. - Bardzo się cieszę, że doceniono nasz wysiłek, ponieważ rewitalizacja zabytkowego parku nie była wbrew pozorom wcale łatwą inwestycją – powiedział burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. - Musieliśmy pogodzić tradycję i nowoczesność, troskę o zabytkowy charakter z funkcjonalnością i wymogami XXI wieku, dzięki którym mieszkańcy Szczecinka coraz częściej traktują nasz park, jako ulubione miejsce do odpoczynku

i rekreacji. Werdykt Towarzystwa Urbanistów Polskich potwierdza, że poszliśmy właściwą drogą. W finałowej turze konkursu, obok Szczecinka znalazły się jeszcze: Czarnków, Busko Zdrój, Bytów, Celestynów, Jasło, Nysa, Płock, Przedbórz, Radzyń Podlaski, Jelenia Góra, Cieplice, Rzeczenica, Poznań, Warszawa i Zamość. - Oficjalne ogłoszenie wyników konkursu oraz wręczenie dyplomów Towarzystwa Urbanistów Polskich odbędzie się w środę 6 listopada br. podczas Gali Wieczornej na konferencji Future4Build, odbywającej się na terenie EXPO XXI w Warszawie – mówi T. Czuk. Honorowy patronat nad konkursem objął Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Bronisław Komorowski. 7 listopada prezydent przebywać będzie pośród ćwiczących żołnierzy na poligonie drawskim. Najprawdopodobniej w tym samym dniu odwiedzi również Szczecinek. (sw)

Gdzie łowić?, komu płacić?

Wędkarze przed dylematem Nasz Czytelnik – jak mówi o sobie: zapalony wędkarz z centralnej Polski – ma nie lada dylemat. – Chcę wybrać się na ryby na kilka jezior w okolicy Szczecinka – napisał do redakcji. – Niestety, konia z rzędem temu, kto odgadnie czyja to woda, kto na niej gospodaruje? Przy akwenach nie ma żadnych tabliczek z wiadomością w czyim zarządzaniu znajduje się jezioro. Moim zdaniem takie oznakowanie jezior załatwiłoby kilka problemów na raz. Wędkarz dostałby jasny przekaz, komu zapłacić za wędkowanie i równocześnie, jakie zasady połowów obowiązują na danym akwenie.

Rzeczywiści, nie ma się, co dziwić dylematom wędkarza. W okolicy Szczecinka mamy mnóstwo jezior i trochę większych stawów. Prywatni właściciele wód potrafili sobie poradzić z ich oznakowaniem. Niestety, inni - Polski Związek Wędkarski, Przedsiębiorstwo Rybackie i Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu – nie. - Znamy ten problem i przed sezonem wędkarskim 2014 wspólnie z kolegami z Okręgu PZW w Koszalinie będziemy chcieli go definitywnie rozwiązać – mówi Andrzej Pilzek, prezes Koła Wędkarskiego PZW „Jesiotr” w Szczecinku. – Na pewno w jakiś sposób oznakujemy wody

MEC dostarczy ciepło Eldzie.

Kontrakt dziesięciololecia W środę, 16 października w Sali konferencyjnej Zamku Książąt Pomorskich miało miejsce uroczyste podpisanie umowy na dostawę energii z Miejskiej Energetyki Cieplnej do obiektów Spółki Elda – Eltra Elektrotechnika. Jak podkreśla Marek Szabałowski, prezes MEC-u jest to największy zawarty w historii spółki kontrakt, który pozytywnie wpłynie na dalsze kierunki rozwoju ciepłownictwa w naszym mieście. - Jest to największy kontrakt na dostawę ciepła podpisany w historii naszej spółki. Dlatego też chcieliśmy, aby moment podpisania dokumentów był bardziej uroczysty i odbył się w wyjątkowym miejscu, dlatego też spotykamy się w Zamku. Dla nas z oczywistych powodów jest to wydarzenie wyjątkowe, bo jednak jest to duży odbiorca – mówi „Tematowi” Marek Szabałowski. Dojdzie nam do ogrzania 25 tys. m2 powierzchni o zwiększonej kubaturze. Zawarcie tego kontraktu było dla nas bardzo dużym wyzwaniem zarówno od strony technologicznej, jak i przygotowania ciekawej oferty dla przedsiębiorstwa.

Same negocjacje, jak i przygotowania do podpisania umowy trwały blisko trzy lata. Aby cała inwestycja mogła być zrealizowana pracownicy MEC musieli ułożyć blisko 1,1 km sieci cieplnej oraz zamontować dwa wielofunkcyjne węzły ciepłownicze. Na potrzeby nowego kontraktu konieczna była również modernizacja ciepłowni – spółka przy wsparciu finansowym z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Województwa Zachodniopomorskiego zmodernizowała kocioł znajdujący się na terenie kotłowni KR-1 przy ul. Kołobrzeskiej. Efektem realizacji tych działań było podpisanie w dniu dzisiejszym intratnej umowy. - Z tytułu kontraktu przewidywane są przychody na poziomie ponad 500 tys. zł rocznie. Zakładając, że będziemy przez powiedzmy następne 10 lat dostarczać ciepło do firmy Elda – Eltra Elektrotechnika, to już są to bardzo znaczne kwoty. Sama umowa zawarta została na czas nieokreślony – dodaje Marek Szabalowski. (mg)

Nie tylko przyjezdni wędkarze mają problem gdzie łowić?, komu płacić? Właścicieli jezior w okolicy Szczecinka jest kilkoro. Każdy z nich ustalił inne zasady wędkowania. będące w naszym użytkowaniu. By nie kusić wandali, będziemy chcieli na drzewach w sąsiedztwie najbardziej uczęszczanych przez wędkarzy miejsc połowowych umieścić specjalne opaski. Znajdą się na nich podstawowe informacje dla wędkarza, na przykład: kto jest właścicielem tej wody czy numer kontaktowy do koła PZW. Podobnie oznakujemy miejsca wodowania łodzi. W Szczecinku i najbliższej okolicy wędkarze mogą łowić na wodach będących w zarządzie Polskiego Związku Wędkarskiego – jeziorach: Trzesiecko, Wilczkowo, Ciemino, Radacz Duży i Mały, Juchowo, Lipnica i Kiełpino. Z kolei Przedsiębiorstwo Rybackie w Szczecinku gospodaruje m.in. na jeziorach: Białe, Kocio-

łek, Stępień, Jamen, Trzebiechowo, Kniewo, Przełęg, Wielatowo, Dołgie i Śniadowo oraz na rzece Gwdzie. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu posiada w swoim użytkowaniu wody objęte konkursami mającymi na celu wyłonienie użytkownika rybackiego, m.in. jeziora: Wierzchowo, Studnica, Smoleńsko, Wielimie, Kacko, Łąkowe, Płociczno, Spore, Damskie, Stegieńskie, Cieszęcino, Bielsko, Rymierowo, Łączno, Świdno, Sarcze i Jeleń. Na w/w jeziorach uprawianie sportu wędkarskiego jest dozwolone do 31 grudnia 2013 roku. Kolejną niezwykle ważną sprawą dla wędkarzy są zasady połowów na tych wodach. Na jeziorach PZW możemy poławiać ryby przez cały rok przez całą dobę. Z kolei se-

zon na wodach administrowanych przez rybaków (z brzegu i łodzi) trwa do 30 listopada – od wschodu do zachodu słońca. Na niektórych jeziorach (m.in.: Dołgie, Jamen, Kniewo, Przełęg, Śniadowo i Wielatowo) można też łowić w nocy po wniesieniu dodatkowej opłaty. RZGW również określił zasady połowowe na administrowanych przez siebie jeziorach. Wędkarzowi wolno łowić ryby od świtu do zmierzchu. Oczywiście, po wcześniejszym uiszczeniu opłaty na konto Zarządu. Zezwolenie miesięczne kosztuje 25 zł. Wędkarze z Koła PZW „Jesiotr” opłaty za wędkowanie przyjmują w swoim biurze przy ul. 9 Maja. Z kolei rybacy czynią to w siedzibie swojej spółki przy ul. Koszalińskiej 89. (sw)

Szanowna Redakcjo. Chciałabym podzielić się z Czytelnikami Waszej gazety wrażeniami i przeżyciami związanymi ze Szpitalem w Szczecinku.Jestem mieszkanką Stargardu Szczecińskiego, więc wydawać by się mogło że bliskość Szczecina i sporej ilości szpitali w tym mieście w przypadku chorób które mnie zaatakowały, rozwiązałaby problemy na miejscu. Nic bardziej mylnego.W zetknięciu z lekarzami szczecińskimi przeżyłam istną „golgotę”. Nie chcę jednak opisywać ich „dzia-

łalności” - sposobu w jaki można się dostać w kolejkę po np. endoprotezę, przyśpieszenie operacji, etc. etc. Chcę skupić się na Oddziale Ortopedycznym Szpitala w Szczecinku na którym w okresie dwóch lat zostałam poddana operacji plastyki lewego i prawego kolana.Filarami tego oddziału są wspaniali lekarze (...) To profesjonaliści wysokiej klasy. Kiedy człowiek jest chory, oczekuje drobnego gestu empatii głównie od lekarzy, w których ręce składamy swój los. Nie zapomnę, gdy tuż przed zabiegiem Pani Anestezjolog pogłaskała mnie po twarzy i powiedziała „wszystko będzie dobrze”... I tak się stało.Tacy są wszyscy lekarze ortopedii, i za to im serdecznie dziękuję.Każdy wysiłek pacjenta który dąży do wylecze-

nia (rehabilitacja, samodzielne chodzenie) jest doceniany i dostrzegany przez lekarzy. Słowa „jestem z pani dumny”, „proszę brać przykład z pani G.” jest największym komplementem dla pacjenta. Ten bardzo zgrany zespół lekarzy wspomaga grupa pielęgniarek O. Ortopedycznego (...) Dzięki nim na oddziale wszystko „pracuje jak w zegarku”. Na ręce Dyrekcji Szpitala składam gratulacje za doborowy skład osobowy całego Oddziału Ortopedycznego i jego profesjonalną pracę. Szczecińskie szpitale a także szpital w Stargardzie powinny brać przykład tym bardziej, że w obecnych czasach społeczeństwo i media nagłaśniają tylko naganną działalność placówek zdrowotnych. Krystyna Gromyko - Szuba


Prestiżowy ranking „Wspólnoty”.

CO? GDZIE? KIEDY?

Wysokie miejsca szczecineckich samorządów

„Moje ulubione miasto w Polsce”. Po raz kolejny ruszył organizowany przez serwis Zumi.pl konkurs „Moje ulubione miasto w Polsce”. Nagrodą dla zwycięskiej miejscowości jest sfinansowanie kampanii promocyjnej miasta w mediach elektronicznych o wartości 100 tysięcy złotych.

Rok 2012 był kolejnym, w którym miasto przeznaczyło duże nakłady finansowe na różnego rodzaju inwestycje. Zakończyliśmy budowę tzw. małej obwodnicy Szczecinka. To duża inwestycja, jedna z największych realizowanych w ostatnich latach w Szczecinku. Głównie ze względu na wielomilionowe nakłady (ponad 20 mln zł) pochodzące nie tylko ze środków unijnych, ale też z budżetu miasta.

Bardzo dobrze zaprezentowały się szczecineckie samorządy w prestiżowym Rankingu Pisma Samorządowego „Wspólnota” pn.: „Inwestycje w infrastrukturę techniczną”. Szczecinek sklasyfikowano na 49. miejscu wśród miast powiatowych (w grupie 268 miast), a powiat szczecinecki na wysokim 7. miejscu wśród 314 powiatów. Ku zaskoczeniu analityków rynku gospodarczego najlepiej w kraju wypadło województwo zachodniopomorskie, które rok temu było trzecie. Twórcy rankingu zauważyli, że dane za 2012 rok potwierdzają, że wcześniejszy spadek inwestycji nie miał charakteru jednorazowego. „Mamy do czynienia z kilkuletnim spowolnieniem spowodowanym w większym stopniu pogarszaniem się sytuacji finansowej samorządów, niż cyklem związanym z realizacją projektów wspieranych ze środków Unii Europejskiej. Inwestycje w 2012 roku obniżyły się do poziomu z 2008 roku (licząc w cenach stałych). O prawdziwym załamaniu można mówić w przypadku powiatów – inwestycje w 2012 roku osiągnęły poziom zaledwie 60 proc. inwestycji z roku 2011, a patrząc na ostatnie dwa lata spadek jest ponad dwukrotny. Jakie czynniki decydują o miejscu samorządu w rankingu? Pod uwagę brane są nie wszystkie inwestycje samorządowe, a tylko te,

które skierowane są na rozwój infrastruktury technicznej w trzech działach: transport - remonty i budowa dróg administrowanych przez samorządy oraz tabor związany z lokalnym transportem zbiorowym, gospodarka komunalna (sieci wodociągowe i kanalizacyjne, oczyszczalnie ścieków, wysypiska śmieci, oświetlenie ulic, itp.) oraz gospodarka mieszkaniowa. Na korzyść naszych samorządów działa też fakt, że twórcy rankingu zestawienie wszystkich wydatków inwestycyjnych uzupełnili zestawieniem według wydatków sfinansowanych ze środków własnych bez otrzymanych dotacji inwestycyjnych. Przypomnijmy. Rok 2012 był kolejnym, w którym miasto przeznaczyło duże nakłady finansowe na różnego rodzaju inwestycje (kilka dużych inwestycji zostało „przeniesionych” z 2011 roku). Zakończyliśmy budowę małej obwodnicy. To duża inwestycja, jedna z największych realizowanych w ostatnich latach w Szczecinku. Głównie ze względu na wielomilionowe nakłady (ponad 20 mln zł) pochodzące nie tylko ze środków unijnych, ale też z budżetu miasta. W 2012 roku trwała przebudowa Zamku Książąt Pomorskich. Miasto rozpoczęło też rozbudowę ratusza połączoną z odrestauro-

waniem dwóch zabytkowych kamieniczek przy ul. 1 Maja. Inwestycja zostanie zakończona jeszcze tej jesieni i kosztować będzie nieco ponad 2 mln zł. W ubiegłym roku trwała również przebudowa ulicy Żeglarskiej. W tym roku ją wreszcie zamknęliśmy. Została też „ucywilizowana” ulica Wilczkowska. W minionym roku zakończyliśmy Projekt Civitas Renaissance Plus. Jego koszt to około 6 mln euro. Za dużymi pieniędzmi poszło nad Trzesieckiem mnóstwo inwestycji. Ostatnimi były realizowane przez Komunikację Miejską przystanki autobusowe wyposażone w ekrany multimedialne. Oprócz obwodnicy trzesieckiej i ul. Żeglarskiej, miasto budowało też mniejsze drogi. Na terenie byłej bazy PKS przy ul. Mestwina powstała uliczka, która w przyszłości będzie służyć właścicielom kupionych tam działek budowlanych. Zbudowano również łącznik od ul. Cieślaka w kierunku ul. Winnicznej. Budowaliśmy też drogi na Sójczym Wzgórzu w dzielnicy Trzesieka (koniec inwestycji w 2013 roku) oraz w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Ta ponad 20-milionowa inwestycja realizowana przy wsparciu unijnym, również w tzw. uzbrojenie strefy, powinna zaprocentować już w niedalekiej przyszłości pozy-

foto:sw

31 października godz. 18.00 kino „Wolność”. Noc Horrorów – Strach ma 3 razy większe oczy!

skaniem miejsc pracy. Nową drogę otrzymało też osiedle Świątki (inwestował powiat) oraz market firmy Polo przy ul. Cieślaka/Kopernika (inwestycja prywatna). Nie tylko budowaliśmy drogi, ale też je naprawialiśmy. Na wielu drogach miejskich i powiatowych trzeba było załatać powstałe po zimie dziury. Przy ul. Polnej powstała najnowocześniejsza w województwie komenda policji (współinwestował powiat). Nie można też nie wspomnieć o adaptacji przez miasto pomieszczeń byłej przychodni lekarskiej na nowoczesny żłobek. Inwestycja była realizowana w budynku przy ul. Koszalińskiej. Zespół krytych basenów przy ul. Szczecińskiej doczekał się wreszcie ocieplenia i systemu pomp ciepła. Wszystko za kwotę około 2 mln zł. Miasto nie tylko budowało, ale również... rozbierało. Ze względów bezpieczeństwa zaszła konieczność wyburzenia głowicy wieży ciśnień na wzgórzu przy ul. Lipowej i Wodociągowej. Trudna technicznie operacja została zrealizowana za kwotę nieco ponad 100 tys. zł. To nie wszystkie budowlane przedsięwzięcia 2012 roku. Zarówno miasto, jak i spółki miejskie prowadziły wiele większych i mniejszych inwestycji. (sw)

Takie szczepienia są wskazne dla osób starszych obciążonych różnymi chorobami, a także dla osób pracujących w skupiskach.

Na grypę warto się zaszczepić Co roku w naszym kraju na grypę choruje kilkadziesiąt tysięcy osób. Powikłania pochorobowe mogą być bardzo niebezpieczne dla naszego zdrowia oraz życia. Jak zatem ustrzec się przed zarażeniem przed tym groźnym wirusem? Czy kampanie zachęcające nas do szczepień przeciwko wirusowi grypy mają na celu uchronienie nas przed chorobą, czy jedynie uszczuplenie naszych portfeli? O to, czy szczepionki przeciw grypie faktycznie są skuteczne i czy warto je stosować zapytaliśmy Barbarę Szysz, Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego. - Warto się szczepić. Takie szczepienie wskazane jest szczególnie dla grup ryzyka, czyli dla osób star-

szych obciążonych różnymi chorobami, a także dla osób pracujących w skupiskach, gdzie przewija się dużo różnych osób, w tym również osoby chore – mówi nasza rozmówczyni. - Żeby się zaszczepić wystarczy iść do swojego lekarza rodzinnego, który nas przebada i wypowie się, czy dana osoba w tym momencie może być zaszczepiona. Niektóre przychodnie mają już, lub będą miały w najbliższym czasie, u siebie szczepionki. Jeżeli natomiast takich szczepionek nie będzie na miejscu, można iść z receptą do apteki i wrócić do lekarza rodzinnego, gdzie uprawniona pielęgniarka wykona szczepienie. Obecnie na rynku możemy spotkać różnego rodzaju szczepionki przeciw grypie, jak zatem wybrać

tę najodpowiedniejszą? Jak się dowiedzieliśmy wszystkie tego typu specyfiki są równoważne i mają takie samo działanie, a różnice w nazwie, wyglądzie opakowania oraz także i w cenie wynikają jedynie z indywidualnych decyzji producentów. Koszt jednej szczepionki oscyluje w granicach 20 – 30 zł. Czy jednak decydując się na przyjęcie szczepionki mamy się czego obawiać? - Powikłania poszczepienne występują bardzo rzadko. Mogą się one pojawić i najczęściej są to jakieś odczyny miejscowe. Niektóre osoby czasem mają też objawy podobne do przeziębienia czy namiastkę objawów grypowych. Ale są to bardzo sporadyczne przypadki. Nato-

miast kiedy przyjdzie ta prawdziwa fala epidemii i osoba zaszczepiona zachoruje – choć oczywiście nie powinna – to przebieg choroby będzie znacznie łagodniejszy. Jak twierdzi Barbara Szysz, dużo bardziej powinniśmy obawiać się powikłań pogrypowych. – Najgorsze są te powikłania, które „wychodzą” po latach. Wczesne powikłania po grypie to m.in. zapalenie płuc czy oskrzeli, natomiast te odległe mogą wpłynąć na stan naszego mięśnia sercowego, co może być dla nas dużo bardziej niebezpieczne. Dlatego zachęcam wszystkich do szczepienia się przeciwko wirusowi grypy, aby uniknąć tych wszystkich powikłań, które są znacznie niebezpieczniejsze niż sama choroba. (mg)

30 października godz. 16.00 SAPiK ul. Kilińskiego „Halloween na Kilińskiego”- upiorne zabawy dla dzieci i młodzieży sekcji SAPiK. 26 października godz. 19.00 kościół pw. Ducha Świętego Koncert Polsko-Niemieckiej Orkiestry Symfonicznej. 25 października godz. 17.00 Miejska Biblioteka Publiczna ul. kard. S. Wyszyńskiego, Dyskusyjny Klub Książki zaprasza na spotkanie autorskie z Andrzejem Poniedzielskim. 1 listopada 9.00 Cmentarz komunalny - Kwesta na rzecz budowy hospicjum przy parafii pw. Świętego Franciszka z Asyżu. 3 listopada godz. 17.00 w kinie Wolność - Koncert finałowy XVIII edycji Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „Malowanie Słowem” im. Mieczysława Czychowskiego - wystąpi Stare Dobre Małżeństwo.

Handel pod cmentarzem zabroniony W tym roku, podobnie jak w ubiegłym, ratusz nie wyda zgody na handel kwiatami czy zniczami na terenie należącym do miasta w pobliżu cmentarza komunalnego w dniu Wszystkich Świętych 1 listopada. Ci, którzy mają zamiar to czynić, winni udać się na pobliskie targowisko miejskie. Takie rozwiązanie potwierdził nam rzecznik prasowy Urzędu Miasta. - Wzorem roku ubiegłego, takie pozwolenia nie będą wydawane. W bezpośredniej bliskości cmentarza znajduje się teren pełniący funkcję miejskiego targowiska, więc nie ma potrzeby tworzenia dodatkowych miejsc dla handlujących - mówi Tomasz Czuk. Pokusa dzikiego handlu wbrew prawu może słono kosztować. W czasie świąt listopadowych okolice cmentarza będą patrolować wzmocnione siły policji i Straży Miejskiej. Z kolei Straż Leśna prowadzić będzie akcję „Stroisz” wymierzoną w handlujących kradzionymi gałązkami drzew iglastych. (sw)


Uczniowie klas mundurowych z Zespołu Szkół w Białym Borze złożyli ślubowanie na sztandar szkolny. służby, to jednak jego oficer prasowy kpt. Zbigniew Izralski widzi korzyści. - Nasi instruktorzy pokazują młodzieży czym jest dziś wojsko – mówi kapitan. – Uczymy patriotyzmu, uczymy zachowań w ekstremalnych warunkach. To w przyszłości na pewno zaprocentuje. Z powodu deszczu skrócono nie-

Ślubowanie w strugach deszczu W strugach deszczu uczniowie klas mundurowych z Zespołu Szkół w Białym Borze złożyli ślubowanie na sztandar szkolny, że będą dobrymi policjantami i żołnierzami. W tym roku szkolnym uruchomiono dwie klasy wojskowe i jedną policyjną. Mundury założyło 86 osób. - Klasy mundurowe cieszą się niesłabnąca popularnością – mówi dyrektor Zespołu Szkól w Białym Bo-

rze Andrzej Pastuszek. – Szkoła już dawno straciła swój poprzedni profil, obecnie jesteśmy szkołą w 90 procentach mundurową. Wydaje się, że dobrze przygotowujemy do przyszłego zawodu. Świadczy o tym to, że wielu naszych absolwentów trafia do pracy w jednostkach policji i jednostkach wojskowych. Kilkunastu kontynuuje naukę na wyższych uczelniach bądź

to wojskowych, bądź policyjnych. Jedna z naszych absolwentek już dziś jest oficerem prasowym Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. Również wojsko jest zadowolone z poziomu kształcenia w Białym Borze. Wprawdzie 8. Pułk Przeciwlotniczy z Koszalina, który jest patronem i partnerem szkoły, nie prowadzi statystyk dotyczących wstępowania przez absolwentów do

tem i postanowiłem to marzenie zrealizować – mówi pierwszoklasista. - No ja tak samo – dodaje jego koleżanka z szeregu. Od dzieciństwa chciałam zostać policjantką, mój dziadek był policjantem i jeszcze kilka osób w rodzinie. To taka tradycja. Jak każe tradycja, wyróżniający się uczniowie wystąpili przed szereg

Pogoda nie sprzyjała uczniom i zaproszonym gościom. Już w chwilę po wymarszu ze szkoły na plac apelowy zaczął padać deszcz, a czasie ślubowania już lalo jak z cebra. co uroczystość. To jednak uczniom nie przeszkadzało. Większość z nich wyboru profilu kształcenia dokonało świadomie i jest przygotowana do pokonywania trudności. - Zawsze chciałem być policjan-

i ślubowali, że będą godnie nosić mundur, nigdy go nie splamią i będą pilnie zdobywać wiedzę. Po ślubowaniu wszyscy przedefilowali przed licznie zgromadzoną publicznością i przedstawicielami władz. (rb)

się z licznie przybyłymi na koncert mieszkańcami swoim artystycznym dorobkiem. W trakcie występów mieliśmy okazję usłyszeć m.in. takie utwory, jak „Łowiczanka jestem”, „Łowickie chłopaki”, „Jadą goście jadą” czy „Szyroki liść”. Podczas przybliżania publiczności zarówno samego zespołu, jak i miejscowości Sitno, z której pochodzą jego członkowie, także nie zabrakło muzycznego akcentu oraz dawki poezji – Beata Eckert zaprezentowała wiersz pt. „To jest moja wieś”. Pomiędzy kolejnymi utworami mieliśmy okazję lepiej poznać wszystkich członków zespołu, a także dowiedzieć się czegoś więcej o ich prywatnym życiu, pasjach i zainteresowaniach. Obecnie zespół „Swojacy” tworzą: Tomasz Nowacki, Grażyna Bakuła, Beata Eckert, Włodzimierz Grzystek, Agnieszka Kołodziejczak, Dorota Świątek, Zosia Świątek, Marzena Nowacka, Jan Mastyła, Urszula Nowacka i Izabela Malinowska. Z okazji jubileuszu do Polski przyjechał Józef Bakuła, pierwszy kierownik zespołu, który m.in. był twórcą „Swojaków”, a który obecnie przebywa w Anglii. Honorowy gość podczas sobotniego popołu-

dnia po raz pierwszy od sześciu lat wystąpił ponownie z zespołem na scenie. Podczas koncertu gościnnie wystąpił także przyjaciel zespołu – koszaliński muzyk Janusz Koloch. Podsumowaniem jubileuszowego spotkania był wspólny występ „Swojaków” z zaprzyjaźnionymi zespołami. Mieliśmy okazję zobaczyć Kumoszki z Parsęcka, Turowianki z Turowa, Jezioraki z Wierzchowa, Jagody z Niedalina, Jarzębiny z Jelenia, Krosinianki z Krosina oraz zespół Zgoda z Wyszewa. „Swojacy” złożyli również podziękowania wszystkim tym, którzy na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat wspierali zespół i tym samym przyczynili się do jego licznych sukcesów. (mg)

Dwunastoosobowy zespół powstał w 2003 roku w podszczecineckim Sitnie. Jego członkowie są w różnym wieku. Wszystkich łączy zamiłowanie do śpiewu i folkloru.

W sobotę, 19 października, w sali kina Wolność zespół „Swojacy” z Sitna świętował X-lecie swojej działalności. Z tej okazji członkowie zespołu zaprosili wszystkich mieszkańców oraz zaprzyjaźnione zespoły ludowe na jubileuszowy koncert. Uroczyste obchody poprzedziła Msza św. w kościele pw. Ducha Świętego. Zespół „Swojacy” powstał w 2003 roku w podszczecineckim Sitnie. Tworzy go 12 mieszkańców – 9 kobiet i 3 mężczyzn w różnym wieku, których łączy przede wszystkim zamiłowanie do śpiewu, folkloru i te-

matyki ludowej. „Swojacy” na swoim koncie mają wiele sukcesów, wydali również swoją pierwszą profesjonalną płytę. - Nasz zespół powstał z inicjatywy mieszkańców Sitna. Nie działa on jednak przy żadnym ośrodku kultury, ale stworzyliśmy go sami i na dzień dzisiejszy możemy pochwalić się dosyć dużymi osiągnięciami – powiedziała nam Marzena Nowacka, kierownik zespołu. - Pomysł na zawiązanie zespołu zrodził się już dawno, ale brakowało osób chcących zrobić coś konkretnego w tym kierunku. Jednak któregoś

dnia spotkaliśmy się w kilka osób, przyjechał do nas także pan, który grał nam na akordeonie – pośpiewaliśmy i doszliśmy do wniosku, że może coś z tego będzie. I tak to się zaczęło. Oczywiście pierwotnie zespół wyglądał nieco inaczej niż dzisiaj, tworzyły go zupełnie inne osoby. A tym, co nas wyróżnia od innych jest z pewnością to, że występują z nami również bardzo młodzi ludzie, co w przypadku zespołów ludowych w ostatnim czasie jest rzadkością. Z okazji X-lecia działalności „Swojacy” postanowili podzielić

REKLAMA

Dziesięciolecie „Swojaków”


Za nami III Dni Kultury Chrześcijańskiej.

Rozmawiali o wierze

To już III Dni Kultury Chrześcijańskiej, które zostały zorganizowane w Szczecinku. Cykl spotkań, wystaw, wykładów, dyskusji oraz koncertów, który rozpoczął się 12 października, połączyło motto „Misterium Wiary”, nawiązujące do trwającego liturgicznego „Roku Wiary”. Tegoroczne pasmo wydarzeń było bardzo interesujące. W programie znalazły się m.in. wieczory poezji religijnej czy koncerty muzyki kameralnej; organizatorzy przede wszystkim jednak postawili na dialog i na moc słowa. Jak wyjawiła „Tematowi” w jednej z wcześniejszych rozmów

Krystyna Czajka-Opanowicz, w tym roku nadrzędnym celem organizatorów szczecineckich DKCH było nieco szersze wyeksponowanie spotkań z ciekawymi ludźmi, którzy na temat wiary mają coś ciekawego do powiedzenia. Jedną z okazji do tego, by porozmawiać, czym w życiu codziennym jest wiara, była konferencja, która odbyła się w środę (16.10) w sali konferencyjnej Stowarzyszenia Civitas Christiana w Szczecinku. Na konferencję zaproszono znamienitych gości. Uczestniczyli w niej: ks. mgr Zbigniew Woźniak, ks. dr Ra-

dosław Mazur oraz ks. dr Marek Żejmo. O tym, że kwestia poszukiwań Boga oraz temat szeroko pojętych problemów Kościoła to zagadnienia budzące duże zainteresowanie, świadczy chociażby frekwencja słuchaczy, którzy wybrali się na prelekcję: sala konferencyjna bardzo szybko wypełniła się do ostatniego krzesła. - Jeżeli wiara jest tylko zbiorem, wyselekcjonowaniem określonych prawd, teorii, wówczas nie jest ją aż tak trudno zaakceptować – tłumaczył w rozmowie z „Tematem” ks. dr Marek Żejmo. - Natomiast jeśli poj-

mujemy wiarę jako osobistą relację z Bogiem, jak to np. przedstawia papież Franciszek w swojej pierwszej encyklice, jest to w dzisiejszych czasach na pewno bardzo trudne. Jak widać, sporo ludzi interesuje się wiarą i chce rozmawiać o wierze. Z pewnością dzieje się tak, dlatego że w codziennym życiu gromadzi się sporo wątpliwości i pytań. Ale generalnie ludzie chcą zawierzyć - zawierzyć komuś, kto ich nigdy nie zawiedzie. Potrzebują światła, o którym mówi papież. Nieco inną płaszczyznę dialogu o wierze zaproponowano wszyst-

kim zainteresowanym podczas czwartkowego (17.10) uroczystego otwarcia wystawy, które miało miejsce w Muzeum Regionalnym w Szczecinku. Wystawa stanowi zbiór rozmaitych, sakralnych eksponatów. Wśród nich znalazły się elementy prezbiterium, mszały, obrazy, ornaty (w tym jeden wyjątkowy, pochodzący z XVIII w.), jak również kielichy i monstrancje. Wszystko, jak zaznaczył dyrektor muzeum, to ślady historii kultury chrześcijańskiej ziem pomorskich. Przybyłych gości po wystawie „oprowadził” nowy proboszcz parafii pw. NNMP w Szczecinku, ks. Jacek Lewiński. Słowo wstępne, tradycyjnie wygłosił Jerzy Dudź. - Już po raz trzeci w ramach Dni Kultury Chrześcijańskiej w naszym muzeum odbywa się wystawa – podkreślił dyrektor. - Ekspozycja, którą możecie państwo oglądać, nosi wymowny tytuł „Misterium Wiary”. To dosyć trudny temat, dlatego swój wkład w wystawę miało wiele parafii: m.in. parafia NNMP w Szczecinku, św. Jacka w Słupsku, WNMP w Czarnem, WNMP w Debrznie, a także – Zamek Książąt Pomorskich w Darłowie oraz nasze muzeum. Przyznam, że do tej wystawy odnoszę się bardzo emocjonalnie. Przypomina mi ona dzieciństwo, m.in. dzięki wyeksponowanej tutaj dużej monstrancji, która praktycznie od początku, czyli od roku 1948, jest w posiadaniu szczecineckiej parafii mariackiej. Na pewno każdy z państwa znajdzie tu coś dla siebie. Warto zaznaczyć, że pokazaliśmy tu również zbiory własne, które do niedawna nie były pokazywane z różnych powodów. III Dni Kultury Chrześcijańskiej zakończyły się 20 października. W piątek (18.10) w parafii pw. Miłosierdzia Bożego, jak również w sobotę (19.10) w parafii Ducha Świętego odbyły się spotkania z poetą ks. Markiem Chrzanowskim. Z kolei w niedzielę (20.10) w parafii NNMP gościł publicysta Robert Tekieli. (z)

Jako ostatnia poszła hala przy ul. Myśliwskiej i plac apelowy.

Wojsko sprzedane w całości

Pierwszych militarnych zabudowań armia pozbyła się już kilkanaście lat temu. W tej chwili sprzedana została miejscowemu przedsiębiorcy hala przy ul. Myśliwskiej. Ostatnie dwie działki byłych koszar przy ul. Kościuszki i Myśliwskiej znalazły nowych właścicieli. Nie wiadomo jeszcze, co w przyszłości zostanie na nich zbudowane. - Sprzedaliśmy dwie działki. Jedną stanowiła hala przy ul. Myśliwskiej wraz z terenem. Drugą natomiast plac apelowy wraz z przyległą kotłownią – mówi Karol Parapura, pełnomocnik właściciela powojskowych włości. – Hala myśliwska została sprzedana za 350 tys. zł, natomiast plac apelowy za 1,3 mln zł. Nowi właściciele to miejscowi szczecineccy przedsiębiorcy. Niedawno w artykule „Kup sobie halę sportową” pisaliśmy, że „Czternaście lat po odejściu wojska

ze Szczecinka, hala popadła w totalną ruinę. Cześć jej wnętrza strawił pożar. Wcześniej, w niezabezpieczonym obiekcie grasowali złodzieje i złomiarze. Zabrali wszystko, co przedstawiało jakąkolwiek wartość. Dziś po dumie nie tylko sportowców wojskowego Klubu Sportowego „Lechia”, ale też mieszkańców Szczecinka, zostały nędzne resztki”. Dawna hala sportowa to obiekt o pow. ponad 1,3 tys. m2 z działką 0,3 ha. W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego teren jest przeznaczony pod usługi sportu (hala sportowa) z dopuszczalnym obiektem towarzyszącym – parkingami. Dopuszczalna wysokość zabudowy do dwóch kon-

dygnacji, pow. zabudowy - max 75 proc. powierzchni parceli. Jeżeli chodzi o dawny plac w centrum byłych koszar, był to już ostatni kęs powojskowego terenu - 0,7 ha betonu i asfaltu. Nieruchomość zabudowana jest budynkiem po byłej kotłowni o powierzchni ponad 130 m2. Teren przeznaczony jest pod zabudowę mieszkaniową wielorodzinną z uzupełniającą funkcją usługową. Jak zapewniał dotychczasowy właściciel, dawny plac musztry, defilad, wszelakich uroczystości i ćwiczeń wojskowych można podzielić na trzy parcele. Po sprzedaży dwóch ostatnich obiektów, koszary położone

w kwartale pomiędzy ulicami: Kościuszki, Myśliwska, Wileńska, Kosińskiego i Polna w całości znalazły nowych właścicieli. Pierwszych militarnych zabudowań armia pozbyła się już kilkanaście lat temu. Własnością wojska są jeszcze dwa budynki – pierwszy przy zbiegu ulic Kościuszki i Myśliwskiej, drugi przy ul. Kościuszki po lewej stronie dawnej bramy wjazdowej do dywizjonu. Swoją siedzibę ma tam Wojskowa Komenda Uzupełnień. Jeden z koszarowców (stojący po zachodniej stronie dawnego placu apelowego) miasto adaptowało na mieszkania. Drugi, stojący wzdłuż

ulicy Myśliwskiej, wziął we władanie prywatny właściciel, który podobnie jak samorząd, z sal żołnierskich zrobił całkiem udane mieszkania. Dawna kuchnia„robi” teraz za Dom Weselny, a Węzeł Łączności za przychodnię zdrowia. Z kolei dawną siedzibę orkiestry garnizonowej, warsztatów szewsko – krawieckich i radiowo – telewizyjnych kupił od miasta prywatny właściciel z Chojnic. Przy wiekowym koszarowcu nic się nie dzieje, jak stał i niszczał, tak nadal niszczeje. Tymczasowo wzięli go we władanie... bezdomni. Z kolei budynek po byłym magazynie mundurowym zostanie niebawem przerobiony na mieszkania. (sw)

W PO bez zmian Małgorzata Bała, na co dzień wiceprzewodnicząca Rady Miasta Szczecinka, została wybrana na stanowisko przewodniczącej Koła Platformy Obywatelskiej w Szczecinku. W skład zarządu koła weszli: Tomasz Merk - wiceprzewodniczący, Robert Robak - sekretarz, Maciej Batura – skarbnik oraz członkowie zarządu: Zbigniew Kram, Arkadiusz

Guzdek, Tadeusz Hołdakowski i Tadeusz Chruściel. - Podczas zebrania członkowie partii wybrali również delegatów na konwencję w powiecie szczecineckim - mówi Daniel Rak, wiceburmistrz Szczecinka, wiceprzewodniczący zarządu PO w powiecie szczecineckim. Na konwencji powiatowej wybrano 24-osobową Radę Powiato-

wą PO. Delegaci zdecydowali się powierzyć kierowanie PO w powiecie szczecineckim dotychczasowemu przewodniczącemu burmistrzowi Jerzemu Hardie-Douglasowi. W czasie konwencji powiatowej delegaci wybrali też swoich przedstawicieli, którzy będą reprezentować powiatowe struktury partii na konwencji wojewódzkiej PO. (sw)


Minęło pół wieku istnienia klubu żeglarskiego „Orlę”. Obchodzony we wrześniu jubileusz, na którym pojawiło się zaledwie kilku, w znacznej części będących już na emeryturach żeglarzy, miał nadzwyczaj skromny przebieg. hodzi do historii. Najwyraźniej żeglowanie po Trzesiecku odchodzi

To już tylko historia - Nie było klimatu, aby się spotykać – ocenia Henryk Siebert wrześniowy jubileusz. H. Siebert był dyrektorem Ośrodka Sportów wodnych przy Zespole Szkół Mechanicznych – bo tak w latach 19912001 brzmiała jego nazwa. Został szefem w okresie regresu ośrodka. Był to czas, kiedy po raz kolejny zmieniano struktury organizacyjne, a klub żeglarski, kierowany przez Remigiusza Bieguńskiego, pod swoje skrzydła przejął Młodzieżowy Dom Kultury. Tak naprawdę o wszystkim decydował koszaliński kurator, bo też to właśnie od niego zależały klubowe finanse. W tym czasie postanowiono odejść od wyczynowego żeglarstwa na rzecz jego popularyzacji pośród młodzieży i dzieci. Efekty raczej nie były zachwycające.

Dawne dzieje Początki szkolnego sportu żeglarskiego sięgają 1955 roku. To właśnie wtedy w Liceum Ogólnokształcącym Wieczorowym, któremu dyrektorował Anatol Obłamski, powstała sekcja żeglarska tworząca Szkolny Ośrodek Wodny. Dyrektor Obłamski przejął też kierowanie ośrodkiem. Dokładnie 15 lipca 1956 r. przekształcono go na Szkolny Powiatowy Ośrodek Sportowy. Powstanie ośrodka przyrzeczonego dla uczniów szczecineckich szkół podstawowych i średnich było możliwe właściwie dzięki jednemu człowiekowi – entuzjaście i wielkiemu miłośnikowi żeglarstwa Henrykowi Falkowskiemu. On też przyczynił się w maju 1963 roku do powołania sekcji żeglarskiej MKS „Orlę”i od tego też czasu datuje się istnienie żeglarskiego sportu wyczynowego.

- Podczas zimy w 1963 roku zaczęto budować przy przystani długi pomost – wspomina Maria Czajkowska, późniejsza mistrzyni okręgu kobiet w klasie Pirat. - Pale wbijano z lodu. Wcześniej na przystani mieliśmy tylko króciutki pomost spacerowy, przy którym cumowały wszystkie nasze żaglówki. Żaglówek wtedy było bardzo mało i wszystkie mieściły się w murowanym hangarze. Wtedy też powstał drewniany hangar z łacińską sentencją „Navigare necesse est”. Z tamtego okresu pamiętam m.in. Ewę Milewską – wicemistrzynię okręgu w klasie Pirat, Jadwigę Widomską, Zbigniewa Piesika, Ewę Piotrkowską, Ewę Renk, Mariusza Piotrkowskiego, Anię Kalembę, Elżbietę Czajkowską, Jerzego Groblewskiego, Jacka Gwizdałę, Ryszarda Rusielka, który przyszedł do nas z LOK-u. Podobnie z LOK-u trafił do nas Edward Borkowski (był m.in. sternikiem stateczku „Danusia”) i Andrzej Lasak. Pamiętam też lekarza chirurga Wojciecha Skibińskiego i Andrzeja Zielińskiego budowniczych katamarana,Jana Czajkowskiego szkutnika, Wandę Szulc,Jana Rysińskiego, Edwarda Bielewicza... W 1967 roku kierownikiem SPOS został nauczyciel WF Eugeniusz Kuźmicki. To on na krótko przed przejściem w 1986 roku na emeryturę, zdobył fundusze na przebudowę hangaru i posadowienie go na palach żelbetowych. Jego następcą został Remigiusz Bieguński. Likwidacja powiatów w 1975 roku spowodowała, że dotychczasowy SPOS przekształcono na Szkolny Miejski Ośrodek Sportowy.

Piąte koło u wozu - W 1991 roku ktoś wpadł na po-

mysł, aby ośrodek sprzedać. Do tej pory ośrodkiem zarządzało koszalińskie kuratorium – wspomina Henryk Siebert. - W tamtym czasie powstała koncepcja, aby Młodzieżowy Dom Kultury oraz ośrodek przekazać miastu. Kurator jednak na to się nie zgodził. Chciał, aby na terenie ośrodka były organizowane obozy przysposobienia wojskowego. Miasto zrezygnowało z przejęcia MDK i ośrodek kurator wcielił do Zespołu Szkół Mechanicznych. W tym czasie byłem jej dyrektorem. - Sprzęt klubowy był własnością kuratorium koszalińskiego. To było dziesięć optymistów, sześć omeg, dwie „420”, potem dokupiliśmy trzy. Te dokupione to były już klasy regatowe produkcji włoskiej i niemieckiej. Ale to już było po roku 2000. Wtedy optymisty, kadety, okej dingi, omegi w większości były jeszcze drewniane.

Klub przestał istnieć - To były lata stagnacji. Przydzielając ośrodek do MDK stracił on na swoim znaczeniu. Może dlatego, że było to przysłowiowe piąte koło u wozu. Tak samo, kiedy był przy „mechaniku”. Powiem szczerze, że gdyby nie moje zaangażowanie ,,byłoby tak jak dotychczas. Na początek na doposażenie dostaliśmy 100 mln zł (starych). Ponieważ burmistrz chciał koniecznie przejąć klub sprawa oparła się aż o Ministerstwo Edukacji. Miasto chciało, wzorem zamku, sprzedać ośrodek prywatnemu podmiotowi. Orędownikiem sprzedaży i prywatyzacji był prezes klubu Ryszard Rusielik. Taka była jego koncepcja, aby na dole zrobić tawernę, a na górze hotelik... co zresztą stało się później. Orędownikiem prywatyzacji był też

burmistrz Tomasz Goliński. Pamiętam dość burzliwą rozmowę przy okazji regat. Poprosiliśmy burmistrza, aby przyszedł do nas. Doszło do burzliwej rozmowy. Ministerstwo nie wyraziło zgody. - Potem okazało się, że istnieje dokument, na mocy którego Skarb Państwa przekazuje ośrodek w użytkowanie wieczyste Powiatowej Radzie Narodowej. W 1997 roku w lutym otrzymaliśmy informację, że Wojewódzka Federacja Sportu wykreśliła MKS „Orlę” Szczecinek sekcję żeglarską z ewidencji. Na początku w klubie była lekkoatletyka i żeglarstwo. W 1993 r. kluby się rozeszły. Wtedy przyszedł do mnie Eugeniusz Kuźmicki i Emil BieguńREKLAMA

ski z informacją, że klub przestał istnieć. Powodem wykreślenia był brak sprawozdań i składek. W tym czasie komandorem był R. Rusielik, tymczasem w papierach komandorem, będącym już od wielu lat po drugiej stronie, był Henryk Falkowski. Szkoda mi było tych dzieciaków. Wtedy w ciągu tygodnia przez klub przewijało się ok. 100 osób. Klub miał 38-50 osób dorosłych płacących składki. I wtedy w kwietniu 1997 powołaliśmy klub na nowo. Jego nazwę nieco zmieniliśmy. Zamiast Miejski nazwaliśmy go Żeglarski Międzyszkolny Klub Sportowy „Orlę”. Nazwę zostawiliśmy ze względu na tradycję. Chcieliśmy zachować ciągłość historyczną.


Znano nas Nigdy żeglarzem nie byłem. Mieszkam w Szczecinku od 1967 roku. Mój najstarszy syn zaczął żeglować w czwartej klasie szkoły podstawowej. Żeglarzem był też najmłodszy. Z chwilą powstania nowego klubu jego członkowie zadecydowali, że to ja mam mu prezesować. Byłem już na emeryturze... Muszę powiedzieć, że było ciężko, a to z powodu braku pieniędzy. Kiedy w 1998 roku powstało starostwo, rozmawiałem z kilkoma znaczącymi osobami i zacząłem lobbować na rzecz usamodzielnienia ośrodka. To się udało. W styczniu 2002 roku powstał Powiatowy Ośrodek Sportów Wodnych i Turystyki. Konkurs na dyrektora wygrała wtedy Beata Bibik. Z tego powodu wróciła z Warszawy do Szczecinka. Wtedy ośrodek zaczął rozkwitać. Zaczęła się dobra współpraca. Jako klub nie mieliśmy zatrudnionych instruktorów, bo nie było nas na to stać. Bazowaliśmy na instruktorach POSWiT. Jako klub skupiliśmy się na organizacji wyjazdów młodzieży na regaty, organizacji imprez na terenie Szczecinka, pomagaliśmy w naborze młodzieży. Powiem szczerze, że gdyby nie ci dorośli żeglarze - fanatycy, to byłoby trudne zadanie, ale się udawało. Zaczęliśmy pokonywać takie ośrodki jak Mielno, czy Kołobrzeg. Później w klasie omega mieliśmy reprezentantów Polski, a w klasie „420” braliśmy udział

Bez sentymentów - Wtedy, kiedy podejmowano decyzję o utworzeniu SzLOT, trudno mi było z tym się pogodzić. To co mówił wtedy Bogusław Sobów, kiedy przytaczał swoje wizje, dla mnie było śmieszne. Wtedy powiedziałem, że będzie to początek końca. I tak się niestety stało. Wszyscy ci żeglarze, którzy uczestniczyli w pracy klubu, wszyscy sympatycy klubu – odeszli. Zostali wypędzeni. Zabroniono im wstępu. Dwa lata nic się nie działo. To był tylko plac budowy. Tylko nie wiem czego. Ludzie poodchodzili. - Na jubileuszu z tych zaangażo-

FOTO: Archiwum

- Klub najlepsze wyniki osiągnął wtedy, kiedy był samodzielny, a więc do 1986. Nigdy już potem nie miał takich osiągnięć. Póżniej nastąpiła lekka stagnacja, choć zdarzyły się takie perełki, jak mistrzostwo Polski w klasie omega, wicemistrzostwo w tej samej klasie. Mistrzostwo i wicemistrzostwo zdobył Artur Bieguński z załogą, Remigiusz Bieguński, Józef Uszyło - to ci którzy w tym czasie osiągali znaczące wyniki w klasie omega. Arturowi i jego załodze budowaliśmy specjalną omegę tzw. regatową. Wykonawcą kadłuba był śp. Jan Chomicz, a oprzyrządowanie robiliśmy u siebie w szkolnych warsztatach. Ta łódź pływa do dzisiaj. To były takie czasy, że żeglarze przez cały okres zimowy swoje łódki konserwowali. To były właściwie całoroczne zajęcia, bo jak nie pływali to pracowali w warsztatach. Nawet jak po pływaniu łódki nie wytarł, to nie poszedł do domu.

w mistrzostwach Europy w Hiszpanii w 2007. Nasi wypadli najlepiej ze wszystkich startujących polskich załóg zajmując 21 miejsce. Udało się nam zakupić trzy nowe optymisty w klasie regatowej. Taka łódeczka niewinnie wygląda, ale żeby uzyskać certyfikat by mogła pływać na mistrzostwach Polski czy świata, musiała być pomierzona w ponad 600 punktach. Kupiliśmy też dwie „420”. Powiem szczerze, bardzo dużo pomógł nam starosta, bo widział w tym promocję Szczecinka. W tym czasie Szczecinek znano na Mazurach czy nawet w Niemczech w Ueckermünde z dokonań żeglarskich. To trwało krótko. - Regaty odbywały się co roku. Zaczynało się w czerwcu od Pucharu Starosty Szczecineckiego, wcześniej były o Puchar Prezesa Klubu, o Puchar Henryka Falkowskiego. W tym roku jedyna impreza, jaka się odbyła, to właśnie tylko ta. W sierpniu mieliśmy imprezę pod nazwą Błękitna Wstęga Jeziora Trzesiecko – pływać mógł każdy, kto chciał i na czym chciał. Były próby zainteresowania wodą młodzieży szkolnej, współorganizowaliśmy imprezę „Pływajta na czym chceta”. Trwało to krótko, tylko do chwili powstania Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej. Później to wszystko siadło.

wanych niegdyś widziałem z sześć osób. Był Eugeniusz Kuźmicki, był Jerzy Groblewski, Mariusz Leniec, Artur Bieguński, Radosław Żydałowicz, który przy pomocy gminy utworzył klub sportowy w Piławie. Był aktualny prezes Adam Butowicz, Andrzej Zieliński, były bosman Tomasz Błażejewicz. Brakowało mi Jerzego Stołpiaka, Remigiusza Bieguńskiego, Andrzeja Lasaka. - To już jest zupełnie inny świat. Aktualny prezes stara się jak może. Rozpoczyna się budowa nowego ośrodka. Pytanie, na ile to będzie miejsce dla żeglarzy i jak dalsza się układać będzie współpraca. - Kawał życia zostało. Nie mam sentymentu. Ale przyznam, że jak przyszedłem tam w sobotę przed otwarciem regat, jak usłyszałem łopot żagli na wietrze, to zrobiło mi się ciepło, chociaż tego dnia było zimno jak cholera. Jerzy Gasiul

Dziś już nieistniejący pomost spacerowy pierwotnie służył do cumowania żaglówek.

FOTO: Archiwum

Takie to były czasy

Na archiwalnym zdjęciu (od lewej) Henryk Falkowski, Ryszard Rusielik i Eugeniusz Kuźmicki .

REKLAMA

Już w piątek

22 listopada od godz. 13.30 w siedzibie

Tematu Szczecineckiego

Sprzedaż przedsezonowa ! Tylko do 15 grudnia 2013

ZIMOWEGO

Promocyjne warunki sprzedaży kombajnów i sieczkarni CLAAS Doskonałe finansowanie fabryczne Oprocentowanie od 2,11% do 3,36 na okres od 2 do 7 lat (oferta ważna dla stawki WIBOR 1M 2,61%) Pierwsza spłata w sierpniu 2014 Bez zabezpieczeń hipotecznych

REKLAMA

AGRO-LAND Marek Różniak Śmielin, ul. Stawowa 1 89-110 Sadki Telefon: 52 386 00 00 http://agro-land.claas-partner.pl/


Równo pięćdziesiąt lat temu w Bonn wybuchł polityczny skandal wokół ministra federalnego ds. wypędzonych pochodzącego ze Szczecinka - polityka CDU.

Sprawa Hansa Krügera

Kserokopia jednej ze stron ujawnionej 6 grudnia 1963 r. w NRD dokumentacji dotyczącej Hansa Krügera z okresu II wojny światowej. Termin „gottglaubig” (wierzący) w aktach osobowych oznaczał, że dana osoba nie jest członkiem żadnego z Kościołów. W rubryce „przynależność” oprócz NSDAP wymienione zostały liczne inne nazistowskie związki i stowarzyszenia. Spośród pochodzących z niemieckiego Szczecinka polityków autorzy piszący o naszym mieście wymieniają przede wszystkim Lothara Buchera (1817-1892), bliskiego współpracownika Ottona von Bismarcka. Słusznie zresztą, gdyż spośród urodzonych tu Niemców jest to postać najwybitniejsza. Miałem okazję osobiście poznać bońskiego historyka, dra Christopha Studta, który poświęcił Bucherowi szczegółową biografię. Postać Buchera pojawiała się zresztą także na łamach „Tematu Szczecineckiego” niejeden raz. Tymczasem inny urodzony tu niemiecki polityk, Hans Krüger, po II wojnie światowej minister federalny i przewodniczący Związku Wypędzonych, jest chyba kompletnie nieznany w naszym mieście. Dobrze był za to znany swego czasu w Chojnicach, ale o tym poniżej. Urodzony w Szczecinku 6 lipca 1902 r. Hans Krüger po uzyskaniu tu matury studiował prawo na uniwersytetach w Jenie, Greifswaldzie i Bonn. Później pracował w sądach na Pomorzu, od 1937 r. w Stargardzie. Po wybuchu wojny skierowano go w październiku 1939 r. do Chojnic. Rok później awansował, zostając tam sędzią okręgowym. W połowie 1943 r. powołany do wojska, służył jako oficer artylerii w marynarce wojennej. Po zakończeniu działań wojennych trafił do brytyjskiej niewoli, z której wyszedł w 1946 r. Jako tzw. wypędzony osiedlił się w miasteczku Olpe w Westfalii, w Niemczech Zachodnich. Działał w organizacjach skupiających „wypędzonych”; w 1948 r. został sekretarzem lokalnej powiatowej organizacji późniejszego Związku Wypędzonych (nazwę taką przyjęto dopiero w 1957 r.). Po dwóch latach

został przewodniczącym organizacji powiatowej, a w 1954 r. wybrano go na wiceprzewodniczącego związku w całym „landzie” Nadrenia Północna-Westfalia. Prowadził też w Olpe kancelarię adwokacką i biuro notarialne. Jednocześnie działał w utworzonej przez Konrada Adenauera Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU). Od 1952 r. zasiadał w radzie powiatu Olpe, a w wyniku wyborów 1957 r. został posłem do Bundestagu. U schyłku 1958 r. wybrano go na pierwszego przewodniczącego zjednoczonego w poprzednim roku, potężnego wówczas Związku Wypędzonych. Ukoronowaniem jego kariery było wejście w październiku 1963 r. w skład rządu federalnego, który tworzył wówczas – pod odejściu Adenauera – Ludwig Erhard, wybitny ekonomista, twórca niemieckiej waluty (Deutsche Mark), b. minister gospodarki nazywany „ojcem niemieckiego cudu gospodarczego”. Krüger został ministrem ds. wypędzonych. Bardzo szybko jednak okazało się, że powołanie Krügera w skład rządu było prawdziwym prezentem dla komunistycznej NRD. Wyciąganie dokumentów, kompromitujących kolejne osobistości sceny politycznej Republiki Federalnej Niemiec, było tradycyjnie jednym z ulubionych zajęć enerdowskich propagandystów. Czołowy ówczesny ideolog wschodnioniemieckiej partii komunistycznej i członek jej Biura Politycznego, historyk, prof. Albert Norden poinformował 6 grudnia 1963 r. na konferencji prasowej we wschodnim Berlinie, że w przechowywanych w NRD personalnych aktach Krügera znajduje się m.in. informacja, jakoby w listopadzie 1923

r. brał on udział w nieudanym puczu hitlerowskim w Monachium. Nie była to prawda, gdyż Krüger studiował wówczas jeszcze w odległej od stolicy Bawarii o ponad 300 km Jenie. Niemniej informacja taka figurowała w jego aktach personalnych z czasów hitlerowskich. Żądny kariery prawnik po prostu zmyślił to po dojściu Hitlera do władzy, dopuszczając się zwykłego oszustwa. Prawdziwa była natomiast inna informacja. Otóż Krüger w okresie Trzeciej Rzeszy nie tylko szybko wstąpił do NSDAP (w maju 1933 r.), ale też wystąpił z Kościoła Ewangelickiego, gdyż było to dobrze widziane przez nazistowskie władze. Na łono Kościoła wrócił po wojnie. Mało tego – został nawet prezbiterem (duchownym) w parafii ewangelickiej w Olpe. Mógł zatem ponownie robić karierę polityczną, tym razem w utworzonej przez Adenauera partii chadeckiej. Najpoważniejszym zarzutem były jednak informacje o tym, jak sędzia Hans Krüger miał poczynać sobie podczas wojny w Chojnicach, po kampanii wrześniowej wcielonych do Rzeszy. Jak twierdził prof. Norden, sędzia Krüger nie tylko stał w Chojnicach na czele miejscowej organizacji NSDAP i pracował w tamtejszym sądzie, lecz przede wszystkim zasiadał w Trybunale Specjalnym, szafującym wyrokami śmierci wobec polskich mieszkańców Chojnic i okolic na karę śmierci za nawet błahe przewinienia. W styczniu 1942 r., a więc jeszcze przed powołaniem do wojska, został za swą dotychczasową działalność udekorowany Złotym Krzyżem Zasługi Wojennej. W Bonn rozpętała się burza, zwłaszcza że w 1960 r. z tego samego stanowiska musiał odejść prof. Theodor Oberländer, któremu wschodnioniemieccy komuniści również udowodnili nazistowską przeszłość. Minister Krüger zaprzeczał i przyznawał jedynie, że kierował chojnicką NSDAP tylko przez trzy miesiące w 1943 r. W wypowiedzi dla tygodnika „Der Spiegel” mówił na przykład, że nie przypomina sobie żadnego wyroku śmierci, który miałby wydać w Chojnicach. Redakcja ironizowała na temat słabej pamięci pana ministra – gdy bowiem ze wschodniego Berlina nadeszły odpowiednie fotokopie, Krüger bronił się, że po prostu zapomniał o tym, że był członkiem Trybunału Specjal-

nego. Teraz utrzymywał z kolei, że wprawdzie został włączony w skład chojnickiego Trybunału Specjalnego, lecz „wydaje mu się”, że w pracach tego gremium nie uczestniczył. W tej sytuacji rządząca partia nie zamierzała bronić ministra. Przeciwnie, koledzy mieli do niego żal, że nie poinformował ich o swej przeszłości i naraził rząd na skandal polityczny. W rozmowie w cztery oczy kanclerz Erhard w połowie stycznia 1964 r. wymógł na Krügerze, by ten udał się na przymusowy urlop. Jego przypadkiem zajęła się komisja, złożona z trzech ministrów. Sprawę szeroko komentowano za granicą, a zwłaszcza w Polsce, gdzie już 24 stycznia Prokuratura Wojewódzka w Bydgoszczy wszczęła śledztwo przeciwko zachodnioniemieckiemu ministrowi jako podejrzanemu o dokonanie zbrodni zabójstw i znęcania się nad polską ludnością cywilną. Tydzień później Hans Krüger podał się do dymisji. Ministrem przestał być 7 lutego. Swe odejście oficjalnie uzasadniał koniecznością skoncentrowania uwagi w celu odparcia nieuzasadnionych, jak uparcie powtarzał, oskarżeń. W wyborach do Bundestagu w październiku 1965 r. oczywiście już nie kandydował. Tymczasem w Polsce władze starały się nagłaśniać sprawę Krügera i wykorzystać ją dla celów politycznych jako środek nacisku na władze w Bonn, konsekwentnie odmawiające uznania trwałości granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. W początkach czerwca 1964 r., a więc pół roku po ogłoszeniu polskiego śledztwa przeciwko Krügerowi, w auli jednej z chojnickich szkół podstawowych odbyło się zorganizowane z dużym rozmachem, z udziałem lokalnych władz partyjnych, pierwsze przesłuchanie świadków. W obecności dziennikarzy polskich i zagranicznych, przedstawicieli radia i telewizji i licznie zgromadzonej publiczności, świadkowie na podstawie starych i aktualnych fotografii dokonywali identyfikacji byłego już zachodnioniemieckiego ministra. Twierdzono, że sędzia Krüger był postrachem polskich mieszkańców. Przedstawiano zeznania o panującym w Chojnicach terrorze, o warunkach panujących w więzieniu, o wysyłaniu przez Krügera ludzi do obozu koncentracyjnego, wreszcie o zbrodniach popełnianych w dolinie, znajdującej się na północnych obrzeżach Chojnic. W dolinie tej, zwanej odtąd przez miejscowych Doliną Śmierci, zginąć miało podczas okupacji do 2 tys. ludzi, zamordowanych przez hitlerowców. Dziś polscy historycy uznają jednak tę liczbę za znacznie zawyżoną. Tymczasem w 1965 r. w NRD ukazała się specjalna „Brunatna księga” z informacjami o 1,8 tys. zachodnioniemieckich politykach, dyplomatach, wojskowych, urzędnikach, prawnikach, policjantach, obciążonych w okresie nazistowskim. Fragment poświęcony Krügerowi, omyłkowo określanemu jako doktor, zatytułowano „Dr Hans Krüger. krwawy sędzia Hitlera”. Mimo to były problemy ze znalezieniem dowodów świadczących bezspornie, że sędzia Krüger dopuścił się w Chojnicach zbrodni wojennych. Zebrane relacje były zbyt ogólnikowe. Ustalono jednak, że wydawał nadzwyczaj surowe wyroki, włącznie z karą śmierci. Władze PRL wystąpiły do RFN (oba państwa jeszcze nie utrzymywały ze sobą stosunków dyplomatycznych) o wydanie Krügera. Zachodnioniemieckie władze odmówiły. Wszczęto jednak przeciwko niemu w RFN postępowanie. Hans Krüger zmarł w 1971 r. w Bonn i śledztwo trzeba

było umorzyć. Postać ta powróciła na łamy niemieckiej prasy i na karty książek w ostatnich latach, gdyż w Niemczech zaczęto ponownie przyglądać się przeszłości działaczy Związku Wypędzonych z pierwszego okresu działalności tej organizacji. Już wcześniej wiedziano, że filarami Bund der Vetriebenen było wielu dawnych nazistów, ale agresywne wypowiedzi Eriki Steinbach i zafałszowywanie przez działaczy Związku genezy II wojny światowej wywołało oburzenie niemałej części niemieckiej opinii publicznej. Jak duża to była skala, dowiodły dopiero ostatnie badania, zlecone pod naciskiem opinii publicznej przez federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych w opublikowanym w tym roku pod auspicjami renomowanego monachijskiego Instytutu Historii Najnowszej (Institut für Zeitgeschichte) obszernym studium Michaela Schwartza Funktionäre mit Vergangenheit. Das Gründungspräsidium des Bundes der Vertriebenen und das „Dritte Reich”, Krüger jest jedną z najczęściej pojawiających się postaci. Autor tej 600-stronicowej książki wziął pod lupę życiorysy całego składu pierwszego kierownictwa Związku. Okazało się, że na trzynaście osób

W przerwie imprezy zorganizowanej przez ziomkostwo „szlezierów” w 1960 r. Hans Krüger (z prawej) podczas rozmowy z Erichem Schellhausem, członkiem prezydium Związku i ministrem ds. wypędzonych w rządzie krajowych Dolnej Saksonii. Schellhaus był również członkiem NSDAP, a podczas wojny służył w jednostce Wehrmachtu, która na Białorusi brała udział w akcjach, w ramach których mordowano ludność żydowską. W 1962 r. wnioskował, by w RFN karano więzieniem (jako zdradę stanu) wypowiedzi zawierające opinię, że z ziem na wschód od Odry i Nysy Łużyckiej należy zrezygnować.

aż jedenaście było głęboko uwikłanych w narodowy socjalizm. Ok. 70 proc. kierowniczej kadry Związku Wypędzonych w pierwszym okresie istnienia tej organizacji stanowili dawni członkowie NSDAP. Odbiegało to bardzo wyraźnie od zachodnioniemieckiej przeciętnej w tamtych latach. Kilkakrotnie odbiegał też od przeciętnej odsetek dawnych członków SS wśród działaczy i członków Związku Wypędzonych. Wracając zaś do Hansa Krügera stwierdzić wypadnie, że wyjątkowo zasmucającym grymasem historii jest fakt, iż spośród niemieckich mieszkańców dawnego Szczecinka osoba, która pod względem czysto formalnym zaszła bodajże najwyżej, okazała się pod względem moralnym postacią tak mało ciekawą. Stanisław Żerko Autor jest profesorem zwyczajnym nauk historycznych, pracownikiem Instytutu Zachodniego w Poznaniu i Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni; współpracował m.in. z Institut für Zeitgeschichte w Monachium.


WEEKENDOWE

ŁAMANIE

NAGRODĘ - DOBRE ŻELAZKO FUNDUJE

GŁOWY

KUPON

UL. WYSZYŃSKIEGO 69A (Hotel Pojezierze)

KRZYŻÓWKA

nr 688

rozwiązanie:

IMIĘ NAZWISKO

Rozwiązanie poprzedniej krzyżówki: „Piękna klatka nie żywi ptaka”. Nagroda - dobre żelazko trafia do p. Urzszuli Skóra. Gratulacje! Nagroda do odbioru w sklepie.

TELEFON Prosimy o dostarczanie kuponów do siedziby redakcji Tematu - pl. Wolności 6 IIp do wtorku. Dane zwycięzców podajemy w kolejnej gazecie Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych dla potrzeb niezbędnych do realizacji konkursu (zgodnie z Ustawą z dnia 29.08.1997 roku o Ochronie Danych Osobowych; tekst jednolity: Dz. U. z 2002r. Nr 101, poz. 926 ze zm.)

To był dobry dzień na szczupaki.

Mundurowi na rybach W sobotę (19.10) na jeziorze Białe rozegrano I Powiatowe Spinningowe Zawody Wędkarskie Służb Mundurowych. „Zmilitaryzowani” wędkarze walczyli o nagrody ufundowane przez Starostę Szczecineckiego Krzysztofa Lisa. - Jestem przekonany, że to bardzo fajna inicjatywa i w przyszłych latach nie trzeba będzie przekonywać naszych policjantów, strażaków, strażników czy żołnierzy, by wzięli w niej udział. Cztery godziny spędzone na świeżym powietrzu to rzecz niemal bezcenna. Najważniejsze, że wszyscy uczestnicy tych sympatycznych wędkarskich zmagań setnie się bawili. Jeszcze ważniejsze jest to, że do domu nie wracamy „o kiju”. Padły szczupaki i okonie. Znak to, że w szczecineckich jeziorach pływają piękne ryby - powiedział nam podsumowując zawody starosta K. Lis. W szranki wędkarskich zmagań stanęło 6 zespołów i 12 wędkarzy. Rywalizowali reprezentanci: Komendy Powiatowej Policji, Państwowej Straży Pożarnej, Straży Miejskiej w Szczecinku, Zakładu Karnego w Szczecinku, Straży Gminnej w Grzmiącej oraz Państwowej Straży Rybackiej w Szczecinku. To właśnie strażnicy rybaccy nie mieli sobie równych. Indywidualnie

wygrał Krzysztof Batogowski, łowca szczupaka o wadze 3,46 kg. - Ryba połakomiła się około godz. 9 na malutkiego predatora przeznaczonego dla... oko-

Uczestnicy zawodów pozowali nam do rodzinnego zdjęcia. Krzysztof Batogowski ze swoją zdobyczą - szczupakiem o wadze 3,46 kg.

ni. Walczyłem z nią blisko10 minut - powiedział nam uszczęśliwiony wędkarz. Strażnicy rybaccy (łowili w składzie: Krzysztof Batogowski i Jacek Sobczak) złowili też okonie i w klasyfikacji drużynowej zajęli I miejsce. Nagrodą jest dzień połowów dorszy z kutra na Bałtyku. Nagrodę ufundował mistrz Europy i Polski w Wędkarstwie Morskim Mariusz Getka. II miejsce wywalczyli funkcjonariusze Straży Gminnej w Grzmiącej

(Krzysztof Kacprowicz i Seweryn Kalinowski), a trzecie szczecineccy policjanci (Kazimierz Harasym i Sebastian Bartoszko). Zwycięzcy odebrali pamiątkowe wędkarskie statuetki. W czasie połowów padł jeszcze jeden szczupak. Rybę o wadze blisko 1 kg pokonał Krzysztof Kacprowicz ze Straży Gminnej w Grzmiącej. Wszyscy uczestnicy zawodów zostali uhonorowani przez starostę Lisa drobnymi upominkami. Solennie też obiecali, że już za rok po raz drugi staną w szranki powiatowo mundurowej rywalizacji. Sędzią głównym i szefem sekretariatu zawodów był Edward Szysz. (sw)


Jak przeżyć w IV lidze? - pytają działecze KS „Wielim”. czyć większe wsparcie dla piłkarzy „Wielimia”, „Darzboru” i „Błękitnych”. Liczymy, że potraktują to, jako dobrą inwestycję w upowszechnianie sportu i promocję Szczecinka w naszym województwie.

Dwa kluby Maciej Klim w odpowiedzi na sugestię dziennikarza o utworzeniu jednego klubu piłkarskiego w Szczecinku, powiedział m.in.: W regionie jest wiele miast mających po dwa i więcej klubów. My jesteśmy otwarci na wszelką współpracę z naszymi klubami. Na przykład będziemy jeździć tym samym autokarem na mecze, którym jeździ „Darzbór” i wspólnie ponosić koszty tych przejazdów. Tak więc ta współpraca się układa, dlatego wydaje mi się, że w naszym mieście mogą równolegle funkcjonować dwa lub trzy kluby na dobrym poziomie. Tak się dzieje między innymi w Stargardzie Szczecińskim (Błękitni w II lidze, Kluczevia w IV lidze dop. red.). To moim zdaniem nie jest problem. Dlatego chcemy przedyskutować tę kwestię z panem burmistrzem.

spokojnie grać w IV lidze, aby zadowalać naszych kibiców zwycięstwami, potrzebujemy na sezon minimum 120 tys. zł - mówił. - Do tej kwoty na dzień dzisiejszy brakuje nam 60 tys. zł. W tej rundzie z biletów wstępu na mecze zebraliśmy około 6 tys. zł (dzieci i kobiety na stadion wchodzą za darmo - dop. red.). Z kolei wpływ za mecz derbowy z „Darzborem” został przeznaczony na opłatę za ochronę meczu. Spore pieniądze wydaliśmy również na przejęcie piłkarzy z Akademii Piłkarskiej. Od każdego z nich trzeba było zapłacić w OZPN po 600 zł. Ściągnęliśmy też 3 zawodników z okręgu pomorskiego, gdzie samo wyrejestrowanie również kosztowało. Opłaty związkowe też kosztują. Np. za zarejestrowanie zawodników zapłaciliśmy 3 tys. zł. Do tego trzeba też doliczyć opłaty za sędziów. Na razie dostaliśmy fakturę na 4 tys. zł, ale znając życie, ta kwota będzie wyższa przynajmniej o 2 tys. zł. Wszystko to są opłaty za rundę jesienną sezonu 2013/2014. Naszym piłkarzom podczas spotkań wyjazdowych oferujemy tylko obiad i skromną dietę. Żaden zawodnik nie dostaje premii, ża-

Działacze KS „Wielim”: (od lewej) Maciej Klim i Rafał Glanc.

„Wielim” pod ścianą

Działacze Klubu Sportowego „Wielim” Szczecinek nie ukrywają, że gdy nie otrzymają wsparcia finansowego z miasta na występującą w IV lidze drużynę piłkarską, nie dadzą rady utrzymać zespołu w tej klasie rozgrywkowej. Dlatego wystąpili z petycją do władz miasta o pomoc finansową. Swoją decyzję ogłosili podczas konferencji prasowej z przedstawicielami szczecineckich mediów. Klub reprezentowali: wiceprezes Rafał Glanc, sekretarz klubu Maciej Klim i członek zarządu klubu Paweł Jakimiec.

Zbyt niska dotacja - W porównaniu ze środkami przeznaczanymi na ten cel przez inne gminy powiatu szczecineckiego otrzymujemy najniższe wspar-

cie - mówił Maciej Klim.- Dotyczy to również wszystkich zespołów grających z nami w IV lidze. Pragnę podkreślić, że dotacja budżetowa jest podstawą funkcjonowania znakomitej większości klubów sportowych występujących na tym poziomie rozgrywek. Rywalizacja z zespołami, które otrzymują kilkunastokrotnie wyższe środki jest na dłuższą metę praktycznie niemożliwa. Jeżeli poziom finansowania w przyszłym roku nie wzrośnie trudno będzie nam osiągać dobre wyniki w IV lidze. Ucierpi na tym również promocja i prestiż naszego miasta. Stracimy też szansę na odzyskanie należnej nam pozycji na piłkarskiej mapie województwa. Co ważne, pomimo stosunkowo niskiego poziomu dofinansowania na naszych meczach jest wysoka frekwencja jak na IV-ligowe rozgrywki. Znaczy to, że sporo mieszkań-

ców Szczecinka interesuje się piłką nożną i przychodzi na nasze mecze. Niestety, przedstawiciele „Wielimia” podczas rozmowy z wiceburmistrzem Szczecinka Danielem Rakiem uzyskali informację, że w roku 2014 planowane jest utrzymanie wysokości dotacji dla piłkarskich klubów seniorskich na tym samym, co w tym roku, a nawet niższym poziomie. W związku z tym złożyliśmy dziś w Urzędzie Miasta pismo adresowane do burmistrza, przewodniczącej Rady Miasta oraz przewodniczącego Komisji Edukacji, Kultury, Sportu i Turystyki z prośbą o przeznaczenie większej kwoty na ten cel w przyszłorocznym budżecie. Jednocześnie rozpoczynamy zbieranie podpisów pod petycją w tej sprawie. Mamy nadzieję, że pan burmistrz oraz szanowni radni przyjrzą się raz jeszcze temu problemowi i zdecydują się przezna-

Kadra zacznie lepiej grać? Na początku września stało się głośno o tym jakoby na terenie naszego miasta miała zostać zrealizowana wymagająca ogromnych nakładów finansowych budowę przy ul. Piłsudzkiego (na terenie zajmowanym obecnie przez OSiR) pokaźnych rozmiarów ośrodka piłkarskiego, który byłby jednym z największych w naszym kraju centrum treningowym. Nad realizacją tego projektu już wiele miesięcy temu prace rozpoczęło polsko-ukraińskie konsorcjum, a ich efektem ma być obiekt sportowy z widownią, która pomieści nawet do 4,5 - 5 tys. osób oraz rozbudowany system boisk. Według śmiałych planów docelowo miałoby powstać sześć boisk „pod chmurką” oraz jedno boisko ze sztuczną nawierzchnią, którego zadaszenie stanowiłby wysoki na ponad 20 metrów balon. Z kolei bazą noclegową dla goszczących u nas sportowców miałby być sporych

rozmiarów obiekt hotelowy usytuowany w pobliżu ośrodka, a także baza noclegowa dla młodzieży w miejscu obecnego Hotelu Resiedence. - Na początku muszę wyjaśnić, że nie jest to projekt, za którym stoi miasto – mówi burmistrz Jerzy Hardie-Douglas. - Od kilku miesięcy już rozmawiam z potencjalnym inwestorem, firmą TRAWNIK, która najpewniej byłaby takim głównym konsorcjantem, ponieważ to nie będzie robione najprawdopodobniej przez jedną firmę, ale przez konsorcjum. I wydaje mi się, że jest to bardzo realny projekt. Budowa gigantycznych rozmiarów centrum treningowego dla piłkarzy wymagałaby nie tylko dokonania licznych zmian w planach zagospodarowania przestrzennego wspomnianego terenu, ale też przede wszystkim kolosalnych nakładów finansowych. Całe przedsięwzięcie może kosztować pomy-

słodawców i inwestorów nawet kilkaset milionów zł. A jakie korzyści mogłoby przynieść miastu powstanie tego typu obiektu? - Przede wszystkim powstałyby bardzo nowoczesne obiekty sportowe, a także duży hotel przyjmujący sportowców wraz z odnową biologiczną, który miałby od 3 do 5 gwiazdek w zależności od segmentu. Jednak przede wszystkim dla nas ważne jest to, że w mieście przebywałaby na co dzień olbrzymia ilość turystów sportowych, a w ciągu lata byłoby to co tydzień dodatkowo ponad tysiąc osób. Dodatkowo Szczecinek odwiedzaliby młodzi sportowcy, którzy przebywaliby w pewnego rodzaju hotelu czy campusie młodzieżowym, natomiast dorośli zawodnicy - pewnie już w nieco mniejszej licznie, ale też pokaźnej - byliby tutaj przez cały rok. Czyli krótko mówiąc jest to zwiększenie ilości osób, które tutaj zostawią swoje pieniądze – dodaje burmistrz. (mg)

Nie siedzą z założonymi rękoma M. Klim podkreślił również, że obecnie sytuacja klubu jest ciężka. - Dlatego też zdecydowaliśmy się na ten krok, czyli petycję do władz miasta - mówił sekretarz „Wielimia”. - Oczywiście rundę jesienną dogramy do końca, natomiast mamy już problem z występami w rundzie wiosennej. Jeżeli otrzymamy dofinansowanie z miasta na tym samym, co w tym roku poziomie (20 tys. zł - dop. red.), to przyznam, że funkcjonowanie w IV lidze jest praktycznie niemożliwe. Podkreślam też, że my nie siedzimy z założonymi rękoma. Uzyskujemy drobne dotacje od naszych sponsorów i darczyńców, także członków klubu i dzięki temu jeszcze funkcjonujemy. Z kolei wiceprezes KS „Wielim” Paweł Glanc podkreślił m.in.: - Aby

den nie dostaje stypendium. Podam przykład. W Dygowie młodzi zawodnicy kasują co miesiąc 1000 zł stypendium, starsi z kolei 1500 zł. Nie ma się zatem co dziwić, że boimy się, iż stracimy najlepszych piłkarzy. Oni pójdą grać gdzie indziej. Tam dostaną pracę i stypendium. A co my możemy im zaoferować?

Mniej niż najmniejsza gmina Zachodniopomorskie samorządy na ogół nie skąpią pieniędzy piłkarzom. Dla przykładu (zespoły IV ligi) Vineta Wolin z miejskiej kasy otrzymuje 270 tys. zł, Astra Ustronie Morskie - 250 tys. zł, Gryf Kamień Pomorski - 225 tys. zł, a Ina Goleniów - 201 tys. zł. Wielim i Darzbór dostały w tym roku po 20 tys. zł miejskiej dotacji. (sw)

Autobusy bez reklam i plakatów Kiedy? Od przyszłego roku. Wiele szczecineckich autobusów przypomina wielkie jeżdżące banery. Reklama na oknach obniża komfort jazdy pasażerów, zwłaszcza w pochmurne, deszczowe dni lub późnym wieczorem. Przez obklejone materiałami reklamowymi okna do wnętrza wpada znacznie mniej światła słonecznego, co również obniża komfort podróży. Jak się dowiedzieliśmy, już wkrótce ma się to zmienić. - Na początku przyszłego roku wszystkie autobusy Komunikacji Miejskiej zostaną całkowicie odnowione. Zlikwidujemy również wszystkie reklamy, które obecnie znajdują się na szybach, a które znacznie ograniczają widoczność i nie są dobrze oceniane przez pasażerów – mówi „Tematowi” Włodzimierz Tosik, prezes konsorcjum PKS-KM. - W przyszłym roku znikną też wszystkie plakaty, którymi były obklejane szyby w autobusach od wewnątrz, natomiast we wszystkich dużych pojazdach typu MAN za kilka miesięcy pojawią się monitory, na których wyświetlane będą informacje Komunikacji Miejskiej. Będzie też możliwość wykupienia powierzchni reklamowej, a reklamy będą wyświetlane właśnie na tych monitorach. (mg)


Aktor, utożsamiany przez szeroką publiczność z postacią Wielkiego Szu, tym razem wcielił się w rolę reżysera spektaklu.

Jan Nowicki wystąpił po raz kolejny

Według Jana Nowickiego, Jan Paweł II to postać bardzo ludzka, bardzo związana ze swoją ojczyzną i jednocześnie surowa.

W piątek (18.10) w Szczecinku gościł jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów w Polsce - Jan Nowicki. Nie była to pierwsza wizyta. Na początku tego roku aktor, utożsamiany przez szeroką publiczność z postacią Wielkiego Szu, spotkał się z mieszkańcami w miejskiej bibliotece. Tym razem Jan Nowicki wystąpił przede wszystkim w roli reżysera: w piątkowy wieczór na scenie kina Wolność można było obejrzeć jego spektakl teatralno-muzyczny, „Co może jeden człowiek”. To hołd, który Jan Nowicki wraz z przyjaciółmi jazzmanami (Cezarym Chmielem, Tomaszem Kudykiem i Markiem Stryszowskim) złożył papieżowi Janowi Pawłowi II. Natchnieniem do powstania spektaklu była beatyfikacja Papie-

ża Polaka w 2011 roku. Ale nie tylko. Każdy, kto uczestniczył w tym niepowtarzalnym wydarzeniu, mógł odnieść wrażenie, że Jana Nowickiego przepełnia głęboka fascynacja człowiekiem, który zmienił losy świata. Według Jana Nowickiego, Jan Paweł II to postać bardzo ludzka, bardzo związana ze swoją ojczyzną i jednocześnie surowa, traktująca kwestię wiary i Boga niezwykle poważnie. Reżyser cały ten podziw wyraził, sięgając po najważniejsze daty z życia Karola Wojtyły – począwszy od lat młodości, poprzez pamiętne konklawe, homilie, pielgrzymki, zamach, śmierć, aż po beatyfikację. Wszystko to zostało przeplecione słowami poetów: ks. Jana Twardowskiego, Bolesława Leśmiana i Czesława Miłosza, a także przejmującą muzyką i pieśniami,

takimi jak „Mury” czy „Barka”, których w opowieści o Papieżu Polaku po prostu nie mogło zabraknąć. Niesamowita impresja stworzona przez poezję i muzykę dała odpowiedź na pytanie, które zostało postawione słowami Czesława Miłosza w tytule sztuki. Jeden człowiek może naprawdę dużo. Jest tylko jeden warunek: wcześniej musi zadziałać jakaś boska moc, odgórna, niepojęta siła. W spektaklu Jana Nowickiego Jan Paweł II został nią dotknięty w sposób trudny do wyobrażenia. Niezwykła emocjonalność i wrażliwość, którymi wręcz emanowała sztuka, najwyraźniej podbiły serca szczecineckiej publiczności. Spektakl, który w całej swej pozornej prostocie do najłatwiejszych w odbiorze nie należał, został nagrodzony gromkimi brawami. (red)

Chcemy żeby biblioteka nie kojarzyła im się tylko i wyłącznie z książkami.

Czarownice i czarodzieje zjechali do Szczecinka W piątek, 18 października wraz z zapadnięciem zmroku do Szczecinka tłumnie zjechali mali czarodzieje i czarownice z najdalszych zakątków miasta i okolic. Wszystko po to, aby wziąć udział w III już Zlocie Czarownic i Czarodziejów. Tego wieczoru mali magowie na swoja siedzibę – podobnie jak w latach ubiegłych – obrali czytelnię Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Jeziornej. - Właśnie poprzez tego typu spotkania chcemy w jakiś sposób zachęcić wszystkie dzieci do tego, aby częściej odwiedzały naszą bibliotekę. Chcemy żeby biblioteka nie kojarzyła im się tylko i wyłącznie z książkami, ze szkolnymi lekturami, ale właśnie z dobrą zabawą. Żeby dzieci zobaczyły, że w biblio-

tece też można się dobrze bawić. I właśnie poprzez zabawę chcemy przekonać najmłodszych mieszkańców do czytania książek - mówi Renata Kubicka - Waśkiel z Samorządowej Agencji Promocji i Kultury. Oczywiście jak co roku w przygotowane przez nas liczne gry i zabawy wplecionych zostało mnóstwo motywów literackich. Także dzisiejszy wieczór jest nie tylko spotkaniem z czarami, ale także z literaturą. Uczestnicy spotkania odpowiednio przygotowali się do spotkania z innymi czarodziejami - nie mogło zabraknąć stosownych strojów i mrocznych makijaży. Tegoroczne „Biblioteczne nocne harce” zgodnie z tradycją rozpoczęły się od złożenia przez dzieci przysięgi „Dobrego Czarownika”, którą następnie

oficjalnie przypieczętowano wypiciem magicznego napoju i podpisaniem kontraktu. Podczas wieczoru nie mogło zabraknąć także licznych gier, zabaw i konkursów. Mali magowie musieli m.in. własnoręcznie ozdobić nowe czarodziejskie różdżki, które wykonane zostały z gałęzi z miotły czarownicy. Podczas spotkania dzieci wymyśliły też kilka nowych zaklęć, których nie powstydziłby się żaden dorosły mag. Nie obyło się także bez prezentacji swoich magicznych umiejętności. Po licznych konkursach i atrakcjach wszyscy zebrani mogli obejrzeć magiczny seans filmowy, a każdy z uczestników otrzymał również Certyfikat Czarodzieja. (mg)

Efekty pleneru artystycznego w Sporem.

Niecodzienna wystawa w kinie Projekt „Akademia sztuki jako alternatywa wobec zachowań ryzykownych”, realizowany przez Polskie Towarzystwo Zapobiegania Narkomanii Oddział w Szczecinku, powoli dobiega końca. Jeszcze w poprzednim roku szkolnym młodzież gimnazjalna i uczęszczająca do szkół ponadgimnazjalnych rozpoczęła cykl zajęć profilaktyki uzależnień. W ramach projektu uczniowie m.in. brali udział w warsztatach teatralnych prowadzonych przez Teatr Profilaktyczny „Stop” z Koszalina. Uczestniczyli też w plenerze plastycznym, który odbywał się w Sporem. Tam, oprócz zajęć bezpośrednio związanych z tematyką profilaktyki uzależnień, młodzież poznawała sposoby, jak radzić sobie ze stresem oraz jak być asertywnym. Przy okazji młodzież rozwijała swoje pasje artystyczne – uczyła się różnych technik akwareli, akrylu, a także – jak rzeźbić w glinie. Od kilku dni prace powstałe podczas pleneru można oglądać w holu kina Wolność. Ekspozycja będzie dostępna dla odwiedzających kino do

27 października. - Tegoroczny projekt rozpoczęliśmy w kwietniu – mówi „Tematowi” Małgorzata Lancmańska, przewodnicząca PTZN w Szczecinku, inicjatorka oraz koordynatorka programu. – Latem 25 osób wyjechało do ośrodka w Sporem, gdzie pod okiem instruktorów: Anety Chęcińskiej oraz Joanny Hajduk-Dziewientkowskiej realizowany był plener artystyczny. W ramach projektu do grudnia młodzież będzie miała jeszcze możliwość uczestniczenia w warsztatach teatralnych. Współpracujący z nami Teatr Profilaktyczny „Stop” z Koszalina odwiedzi szczecineckie szkoły. Pod koniec października gościć będzie w Gimnazjum nr 2, natomiast w listopadzie w Zespole Szkół nr 6. - Oczywiście, chcielibyśmy, aby projekt był kontynuowany również w przyszłym roku. Naszą inicjatywę wspiera finansowo burmistrz Szczecinka. Jeśli w przyszłym roku zostanie rozpisany konkurs dla organizacji pracujących z młodzieżą, na pewno będziemy w nim aplikować i starać się o potrzebne środki.

Jak podkreśla nasza rozmówczyni, mimo że wspomniany program realizowany jest w Szczecinku od kilku lat, wciąż wzbudza duże zainteresowanie wśród młodzieży. – Im się to po prostu podoba – dodaje Małgorzata Lancmańska. – Zajęcia i warsztaty prowadzone są w ciekawy sposób. Dlatego wiele osób decyduje się być z nami przez kolejne lata, aż do momentu, w którym kończą szkołę i dostają się na studia. Czy tego typu programy odnoszą oczekiwany skutek? Jestem zdania, że im bardziej zajęty czas i umysł młodego człowieka, tym łatwiej zadbać o skuteczną profilaktykę. Młodzież zajmuje się po prostu odkrywaniem nowych pasji, zainteresowań, robi coś, co jest fajne i co rozwija. Nie ma nigdy stuprocentowej gwarancji, że nic złego po drodze się nie wydarzy. Ale nawet w przypadkach, gdy coś rzeczywiście się dzieje, młodzież i rodzice, z którymi współpracowaliśmy, wiedzą, gdzie szukać pomocy i gdzie się po nią zgłosić. (red) Efekty pleneru artystycznego.

Spotkanie rozpoczęło się od złożenia przez dzieci przysięgi „Dobrego Czarownika”, którą następnie oficjalnie przypieczętowano wypiciem magicznego napoju.


Szczecinek na starym zdjęciu (155)

FOTO: Jerzy Gasiul

FOTO: Archiwum

Kilkanaście rodzajów błotnych kąpieli w borowinie specjalnie sprowadzanej z Połczyna Zdroju, ponadto kąpiel solankowa, igliwiowa, sauna, a nawet naświetlania połączone z masażem głowy, gardła, ramion, nóg, tułowia – nie sposób wymienić wszystkich rodzajów usług świadczonych w ówczesnej miejskiej łaźni (Stadtbad). W folderze wydanym w 1939 roku łaźnię zachwalano, jako nowożytne cieplice świadczące swoje usługi latem i zimą. W polskim Szczecinku była to już jedynie zwykła łaźnia z wannami lub kabinami z prysznicem. Łaźnia prosperowała bodajże jeszcze w latach siedemdziesiątych. Potem kiedy na terenie miasta stale przybywało mieszkań wyposażonych w łazienki, tego rodzaju przybytek stał się zbędny i z czasem ulokował się tam sklep meblowy. Zdjęcie z uwiecznionym widokiem na Saarplatz (dzisiejszy plac Sowińskiego) zostało wykonane ok. 1930 roku. Architektura budynku miejskiej łaźni została utrzymana w obowiązującej w latach dwudziestych XX w. konwencji i mocno kontrastuje z sąsiednią zabudową. Po prawej stronie pomiędzy ul. Młynarską i Powstańców Wlkp. (miejsce mocno zacienione) w tamtym czasie była w znacznej części zabudowa parterowa. To właśnie tutaj w połowie lat 60. wojsko sfinansowało budowę trzykondygnacyjnego bloku dla swojej kadry. Jego znakiem szczególnym była przeszklona rotunda z kopułą o drewnianej konstrukcji, pod którą mieściła się kawiarnia „Kolorowa”. Potem kawiarnię zamknięto i w jej miejscu najpierw pojawiał się Bank Gdański, a potem Bank Spółdzielczy. Bez wątpienia najstarszym obiektem na zdjęciu jest wieża strażacka z 1892 roku. Pierwotnie służyła nie tylko do suszenia strażackich węży, ale także do obserwacji. Wprawdzie jej wysokość - zaledwie ok. 15 metrów - dzisiaj wydaje się mizerna, ale w tamtym czasie na tle co najwyżej dwupiętrowych domów, wydawała się niczym drapacz chmur. Pod koniec XIX w. w mieście było ok. 700 budynków. Wieżę, a wraz z nią parterową remizę, zbudowano dopiero 45 lat po wielkim pożarze miasta. Jak widać albo pieniędzy brakowało, albo rajcowie miejscy mieli pilniejsze potrzeby na głowie, niż dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców. W każdym razie remiza miała sześć stanowisk na wozy konne, ponadto świetlicę, wartownię, szatnię, skład węgla i pomieszczenie gospodarcze. Nie jest też przypadkowa jej lokalizacja. Zbudowano ją na skraju miasta w bezpośrednim sąsiedztwie Niezdobnej. Nieprzebrane zapasy wody były więc pod ręką. Pierwotną nazwę Niesedopstraße po wojnie zamieniono na Strażacką. Straż pożarna w latach 70. przeniosła się do nowej siedziby przy ul. 1 Maja. W starej remizie przez długi czas znajdowała się szkółka nauki jazdy oraz warsztaty. W 2009 roku parterowy budynek rozebrano, a w jego miejscu pojawił się nowy. Niestety jego postmodernistyczna bryła, a także znaczna kubatura, zupełnie zdominowała starą, zabytkową wieżę. Równie stara jak wieża, jest gruntownie odbudowana – niemalże od podstaw – piętrowa kamienica z klubem Sint Ji. Dzisiaj centralne miejsce na placu Sowińskiego zajmuje wybudowane w latach 90. rondo. Do połowy lat 60. plac pokrywał na całej jego powierzchni bruk z polnych kamieni. Jak widać na archiwalnym zdjęciu przy wylocie ul. Zamkowej (dzisiaj w tym miejscu stoi pomnik marszałka J. Piłsudskiego), był postój taksówek. Co ciekawe w tym samym miejscu, po uruchomieniu w 1956 roku komunikacji miejskiej, przez jakiś czas znajdował się przystanek autobusowy oraz kiosk Ruchu. (jg)

nie w ubiegłym roku na taki sposób rozliczenia nie wyraziło zgody. Najlepszym rozwiązaniem byłoby więc zainstalowanie wodomierzy w każdym mieszkaniu.

Rok 1992 Nowa stawka od psa wynosi 60 tys. zł. Według wyliczeń Zakładu Weterynarii z terenu miasta szczepionych jest rocznie oj. 1500 psów. Podatek płaci 50 proc. właścicieli. Czy jesteśmy uczciwi? Oto zestawienie sprzedaży biletów w poszczególnych miesiącach: we wrześniu 1991 - 19,2 tys. szt., w październiku - 11,3 tys., w listopadzie - 13,9 tys., a w grudniu - 8,4 tys. biletów. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy ukarano mandatami za jazdę bez biletu ok. 400 osób. Budżet roczny Koszalina wynosi ok. 140 mld zł, Kołobrzegu - ok. 100 mld, a Szczecinka – 50 mld zł. PKP nie płaci za wodę. Od listopada jest winne PWiK kilkaset milionów zł.

Rozmowa z Eugeniuszem Szybistym – dyrektorem Zakładu Budżetowego Szkół Podstawowych. Zarobi nauczycieli są bardzo niskie. Na przykład: w roku 91 średnia płaca w SP-7 wynosiła 1,156 mln zł, w SP3 - 1,088 mln zł, a w SP-1 - 1,113 mln zł. Nauczyciele żądają również rewaloryzacji płac za rok ubiegły o 3,2 proc. co daje sumę w granicach 200 tys. zł. Do wszystkich szkół na terenie miasta uczęszcza ok. 6500 dzieci. 102 dzieci jest spoza Szczecinka. Szkoły zatrudniają 530 osób, w tym 386 nauczycieli. Na jednego ucznia przypada 2,615 mln zł z subwencji oświatowej. Być może w tym roku uda się nareszcie wykonać nawierzchnię ul. Pomorskiej. Starą nawierzchnię zniszczono podczas układania sieci kanalizacyjnej. Szczecinecka Spółdzielnia Mieszkaniowa przesłała wszystkim swoim chłonkom nowe stawki za wodę. W rozliczeniu przyjęto 6 m3 wody miesięcznie za osobę. Tymczasem wszystkie budynki spółdzielcze wyposażone są w wodomierze. Nie stanowi więc żadnej trudności rozliczenie każdego budynku i jego mieszkańców. Walne zgromadze-

foniczną o pojemności 1000 numerów. Centrala powstała dzięki Społecznemu Komitetowi Telefonizacji, któremu szefował mec. Antoni Kozioł. Do centrali zostało już przyłączonych 850 abonentów. Pierwszy telefon na osiedlu zainstalowano w lipcu 1991 roku. Od maja tego roku wszystkie centrale telefoniczne z terenu Szczecinka zostaną przyłączone do centrali automatycznej w Koszalinie. Pozwoli to na uzyskanie automatycznego połączenia ze wszystkimi miejscowościami w kraju. Szkoła Podstawowa nr 7 otrzymała w darze od komitetu 3 numery telefoniczne.

Dopiero teraz wyszła na jaw tajemnica, o której wiedziało zaledwie kilka osób. Jeszcze przed rokiem „gościliśmy” przy ul. Słowiańskiej przyjaźnie do nas nastawione wojska sowieckie. Przyjaźń ta miała swoje mocne fundamenty w postaci rakiet średniego zasięgu typu Scud. Rakiety wymagające luksusowych warunków przechowywania znajdowały się w budynkach zaopatrzonych w energię cieplną, wodę, energię elektryczną służącą m.in. do chłodzenia głowic. „Zwiastuny pokoju” leżały sobie w obszernym garażu tuż za płotem od strony ul. Świerczewskiego. Z tej też strony w celu ochrony(?) usypano 4 metrowej wysokości wał ziemny. Za wałem znajdował się blok mieszkalny.

Państwowa Inspekcja Ochrony Środowiska wykryła już kolejny raz zanieczyszczenie jez. Trzesiecko. Podczas kontroli stwierdzono, że do kanalizacji deszczowej wpuszczane są ścieki ze stacji PKP, Centrostalu i myjni STW przy ul. Kraińskiej.

4 marca na osiedlu Zachód uroczyście otwarto nową centralę tele-

24 marca w ratuszu Zarząd Miasta spotkał się z przedstawicielami

Firma Solo ze Szczecina – dystrybutor paliwa, złożyła ofertę na kupno bazy paliw przy ul. Kraińskiej. Szkopuł w tym, że siedzą tam jeszcze Rosjanie. Dyrektor Zakładu Budżetowego Szkół E. Szybisty prowadzi negocjacje z kuratorem w sprawie ewentualnego przejęcia jeszcze w tym roku Młodzieżowego Domu Kultury i ośrodka sportów wodnych.

rolników z terenu miasta. Władze obiecały oczyszczenie i udrożnienie rowu melioracyjnego na Wybudowaniu oraz założenie oświetlania autobusowej pętli „siódemki” przy ul. Waryńskiego. W tym miesiącu ma być przeprowadzony remont dróg żużlowych – ul. Fabrycznej i Wierzbowej. 1 kwietnia w ratuszu odbędzie się uroczyste ślubowanie 17 funkcjonariuszy Straży Miejskiej. W marcu powstała Spółdzielnia Mieszkaniowa „Pomorzanin”. Spółdzielnia ma otrzymać od miasta budynek koszarowy przy ul. Słowiańskiej i przebudować go na mieszkania. Wg wstępnych przymiarek ma tam powstać 45 mieszkań. Do spółdzielni przyjmowane są osoby oczekujące na mieszkanie w ZGM. Lista przydziału powstanie w ZGM, a zatwierdzać ją będzie burmistrz miasta. W Radzie Miejskiej działa wiele komisji, jedną z nich jest Komisja Mieszkaniowa. Dramatem komisji jest to, że w zasadzie ostał się tam jedynie radny Ryszard Rusielik. Pozostali członkowie zrezygnowali. W marcu Gryf-Milk obdarował wszystkie dzieci ze szkół podstawowych produkowanym przez siebie napojem wieloowocowym. Miły prezent wszystkich zaskoczył. (jg)


Miasto w obiektywie

Właściwie to nawet nie wiadomo z jakiego powodu kamienie zostały w tym miejscu ułożone. Kamienna zapora dzieli na dwie części podmokłą łąkę na zapleczu kotłowni rejonowej i kompleksu garażowego. Leży dokładnie na przedłużeniu ul. Winnicznej. Czyżby miała uchronić niefrasobliwego kierowcę przed utopieniem swego pojazdu w grząskim gruncie? Do czasu zamknięcia targowiska z powodu jego przebudowy, wydeptana w tym miejscu ścieżka była uczęszczana głównie przez amatorów porannych spacerów z pieskiem. Teraz, kiedy od strony cmentarza wybudowano drogę dojazdową z betonowej kostki, a na jej przedłużeniu plac na tym-

Od zamku do plaży wojskowej jest co najmniej pięć mocno przechylonych ku wodzie drzew. Przy większym wietrze z pewnością runą do jeziora. Jedno z takich już którego pienień został skręcony i złamany podczas silnego wiatru znajduje się tuż przy plaży wojskowej. Parkowe drzewa, szczególnie te leżące bliżej jeziornego brzegu, stale narażone są na podmuchy silnego, zachodniego wiatru. Podmokłe grunty sprawiają, że korzenie są

czasowe targowisko, utrzymanie kamiennego status quo wydaje się pozbawione sensu. To tędy prowadzi najkrótsza trasa od strony centrum - ul. Winnicznej. Od tej też strony można by podjechać samochodem z towarem na targ. Można by, gdyby był przejazd. A tak wszystkie ciężarówki i samochody dostawcze z towarem muszą się przepychać zatłoczoną i oblężoną wewnętrzną drogą, która przecież miała służyć wyłącznie do obsługi tutejszego Polomarketu. A co się będzie tu działo po otwarciu za kilka miesięcy stacji paliw i jadłodajni (tak, to właściwa nazwa) potężnej sieci zza oceanu – aż strach pomyśleć. A może by tak kamienie usunąć, a cały teren nieco utwardzić choćby żwirem?

bardzo płytko, co ma bardzo duży wpływ na stabilność i odporność na wiatr. Tymczasem młode drzewa nie mają szans na przetrwanie. Chuliganom mogą się jedynie oprzeć te co najmniej kilkuletnie i tylko takie należałoby sadzić, aby uchronić park przed „wyłysieniem”.

Stojący na terenie I LO im. ks. Elżbiety żeliwny pomnik dr. Jana Kaulfussa jest w tragicznym stanie. W poszczególnych elementach widnieją pokaźnej wielkości ogniska korozji, a nawet dziury. W narożnych spojeniach pomiędzy płycinami widoczne są spore ubytki. Ponieważ jego destrukcja jest bardzo znaczna, choćby ze względu na nadchodzące wyjątkowo niesprzyjające warunki atmosferyczne wszystkie metalowe elementy warto po prostu zdemontować. Do czasu zebrania funduszy na renowację mógłby przeczekać w magazynie pod dachem. Przypomnijmy, że pochodzący z 1832 pomnik upamiętnia dyrektora tutejszego Gimnazjum Księżnej Jadwigi w latach 1824-1832. Przed zesłaniem go do

Szczecinka na mocy rozkazu gabinetowego Fryderyka III, był dyrektorem gimnazjum poznańskiego. Został stamtąd zwolniony dyscyplinarnie za dążenie do utrzymania polskiego charakteru szkoły. Ironią

jest to, że pomnik wystawili jego niemieccy uczniowie. Pomnik jest od 68 lat na terenie polskiej szkoły. To polscy absolwenci, dyrekcja, a i władze powinny się nim zaopiekować i spełnić teraz swój obowiązek.

Od lipca wprowadzono powszechną segregację śmieci. Od tego też czasu osiedlowe pojemniki zazwyczaj są przepełnione. Przezorniejsi administratorzy budują pod swoimi domami zamykane osłony śmietnikowe. I jak się okazuje, nawet w takim do tej pory mało reprezentacyjnym miejscu może być schludnie i czysto. Znacznie gorzej jest tam, gdzie stoją ogólnodostępne pojemniki na odpady segregowane. Tam jest po staremu, czyli totalny, rozlewający się na przyległe chodniki i trawniki śmietnik. Niestety wcale nierzadkim zjawiskiem jest podpalanie zgromadzonych w kontenerach odpadów z papieru i tektury. Szczególnie ulubione przez podpalaczy są stalowe, ażurowe kontenery ustawiane najczęściej w sąsiedztwie sklepów.

Najładniejszą, jesienną ulicą, naszym zdaniem, z pewnością jest ul. Kamienna. Może dlatego, że jeszcze (z akcentem na „jeszcze”) rosną tam piękne, duże drzewa. W Szczecinku na razie trwa w najlepsze moda na wycinanie starych drzew. Wycinkę usprawiedliwia się tym, że jakoby zacieniają mieszkania, a liście zatykają rynny i po prostu „brudzą”. W Szczecinku najwyraźniej toleruje się jedynie krzewy lub drzewka mające co najwyżej kilka metrów – najlepiej jeśli są to jeszcze sadzonki. Takim przykładem jest ul. E. Plater. Tymczasem na ul. Kamiennej jest pięknie. Jezdnię i chodniki zaściela złoty i brązowy szeleszczący pod nogami dywan.

Skoro tak chętnie, na niemalże każdej uliczce, funduje się utrudniające kierowcom jazdę „hopki”, warto

zadbać o ich stan, który jest nienajlepszy. Tego rodzaju hopka znajduje się na jezdni ul. Wiatracznej. Tak naprawdę zagrożeniem dla bezpieczeństwa jazdy jest jej „ruchoma” część. W chwili robienia zdjęcia znajdowała się przy krawężniku, ale równie dobrze może się któregoś dnia znaleźć w zupełnie innym miejscu jezdni.

Od naszej Czytelniczki otrzymaliśmy zdjęcie przedstawiające kobiecą postać z lirą(?). Rzeźba stała w centralnym miejscu ogrodu różanego w parku i właściwie nie wiadomo, kiedy została ustawiona i zdemontowana. Z pewnością istniała bardzo krótko. Zdjęcie zostało wykonane w 1971 roku. Na tle rzeźby została uwieczniona chrześnica naszej Czytelniczki.


węgiel orzech już od 649zł

Nie bój się deszczu-nasz towar jest przykryty plandekami

6HQLRU]\ SāDFÆ PQLHM z kartą 60+

Temat ]D ]ā

Mieszkanie ul. Słowiańska, 2 pokoje, pow. 44,18m kw. I piętro Cena 105 000zł. Mieszkanie ul. 28 Lutego, 2 pokoje, pow. 35,11, parter Cena 115 000zł. Mieszkanie ul. Wyszyńskiego; 3 pokoje, pow.79m kw. II piętro Cena 119 000zł. do negocjacji Mieszkanie ul. 9 Maja, 2 pokoje pow. 52m kw. III piętro Cena 139 000zł. do negocjacji Mieszkanie ul. Spółdzielcza, 4 pokoje pow. 58m kw. II piętro Cena 155 000zł. do negocjacji Dom w zabudowie szeregowej w Miękowie pow. użytkowa 105m kw. pow. działki 4900m kw. budynki gosp. garaż Cena 249 000zł. Dom w zabudowie bliźniaczej ul. Ar. Krajowej, 4 pokoje, garaż Cena 319 000zł. Dom w Grąbczynie, pow. całkowita ok.180m kw, pow. działki 1490m kw. Cena 349 000zł.

DO NABYCIA WYŁĄCZNIE W REDAKCJI

SZCZECINECKI TELEFON MIŁOSIERDZIA

PROMOCJA- 20% ZNIŻKI NA UBEZPIECZENIE DOMÓW I MIESZKAŃ

697-755-214

SZCZECINECKIE FORUM POMOCY www.dobrodzieje.org Przyjmujemy i przekazujemy informacje od dobrodziejów o różnych formach pomocy - w tym i o darmowym sprzęcie rehabilitacyjnym, AGD, RTV oraz meblach – dla osób potrzebujących. Fundacja „Miłosierdzie i Wiedza” ul. 9-go Maja 12/12 (Centrum NGOs w Szczecinku). Zapraszamy od wtorku do piątku w godz.: 12.00 -18.00

schody okna drzwi kuchnie Lam-Drew ul. Słupska 29 78-400 Szczecinek tel. 094 374 02 85 fax 094 371 43 01 kom. 602 496 786; 604 567 708

www.lamdrew.pl

REKLAMA

KREDYTY HIPOTECZNE WIELU BANKÓW tel. 694 140 458


ZIEMIĘ rolną, obręb Żółtnica. Tel. 665 960 978.

Sprzedam DREWNO opałowe i kominkowe. Tel. 733 519 109. DREWNO opałowe, kominkowe, workowane, cięte i łupane, dowóz do 30 km - gratis. Tel. 603 562 588. DREWNO opałowe mieszane. Tel. 504 368 497.

Nieruchomości Do wynajęcia mam DOM jednorodzinny wolnostojący 175 m2 z garażem, działką 410 m2, ul. Królowej Jadwigi. Tel. 532 096 441.

GENERATOR prądu 0,600 kW 350 zł, nowy telewizor plazma 350 zł i inne. Tel. 513 737 864.

GARAŻ z kanałem, energia, dogodne położenie, os. Zachód, atrakcyjna cena, możliwość rat. Tel. 502 542 191.

JUNKERS vaillant oraz lustro pokojowe w zdobionej ramie i żyrandol na 5 żarówek. Tel. 504 509 041.

KAWALERKA 32m2 parter, ul. Słowiańska, po remoncie, nowe okna, 90 tys. zł. Tel. 505 681 375.

KUCE szetlandzkie, obłaskawione, przyjazne dzieciom, w różnej maści i wieku. Tel. 601 220 617.

KAWALERKĘ ul. Kopernika koło Polomarketu, IIp, po remoncie, jasna kuchnia, nie wymaga wkładu finansowego. Tel. 507 339 872.

NIEMIECKI rower ragazzi koła 24’ kompletny, wszystkie podzespoły działają, przerzutki, tarcze, oświetlenie, hamulce 200 zł. Tel. 607 412 653. PATELNIĘ elektryczną 50-litrową, ubijaczkę, presę oraz inny sprzęt cukierniczy, tanio. Tel. 511 276 488. PIEC c.o. węglowy 1,5 kW, piec c.o. węglowy 1,2 kW, piec gazowy dwufunkcyjny. Tel. 508 458 806. PROSIAKI. Tel. 884 230 765. SIANO mała kostka. Tel. 606 108 233. SOFĘ skórzaną z Ikea 3 osobową brązową (2 letnią), stan idealny. Tel. 608 418 849. TANIO rower męski z przerzutkami w ramie rowerowej, 2 metalowe 20l kanistry na benzynę. Tel. 664 603 519. WÓZEK dziecięcy 3w1 (gondola, spacerówka, nosidełko) firmy Dymex, przewijak dla niemowlaka oraz stelaż do baldachimu cena 440 zł. Tel. 725 512 570. OKNA pcv z demontażu oraz drzwi zewnętrzne sprzedam. Tel. 601 220 617. ŁÓŻKO dla dziecka wieku do 1 do 6 lat w dobrym stanie drewniane. cena 300 zł. Tel. 603 914 048.

LOKAL użytkowy. Tel. 506 481 258. LOKALE do wynajęcia, centrum, 10, 20, 30 m2, możliwość negocjacji ceny. Tel. 784 378 533, 602 81 69 31. MIESZKANIE 2-3 pokojowe, 70 m2, Ip do remontu, Skotniki Tel. 602 816 931 lub 784 378 533. OD ZARAZ 2p, 36 m2 po gen. remoncie, częściowo umeblowane 600 zł. mies. plus opłaty, kaucja 1000 zł. Tel. 602 254 955 od 9.00 do 16.00. Do wynajęcia szukam

LOKAL na każdą działalność 33 m2 plac Wolności. Tel. 502 566 109. MIESZKANIE 2p, IIIp, 47m2 duży balkon, po remoncie, cena do uzgodnienia. Tel. 882 469 099. MIESZKANIE 34 m2, 2p, słoneczne, IIIp., cena do uzgodnienia. Tel. 798 583 353. MIESZKANIE 36 m2, 2p, Ip, widna kuchnia po remoncie. Tel. 790 408 160. MIESZKANIE 49 m2, parter, 2p, kuchnia, duży balkon. Tel. 698 404 101. MIESZKANIE do remontu 64 m2, Ip ,ul. Kołobrzeska. Tel. 663 919 704. MIESZKANIE ul. Kołobrzeska 65 m2, kuchnia, łazienka, loggia, piwnica, lub zamienię. Tel. 795 161 336.

PILNIE mieszkania dwu pokojowego od grudnia :) Tel. 518934807 Email: jula160307@wp.pl

Usługi AAAAUSŁUGI transportowe, przewóz mebli, przeprowadzki, złom wywiozę, bagażówka-plandeka. Tel. 608 809 335. AGD NAPRAWA pralek, lodówek, odkurzaczy oraz innego sprzętu gospodarstwa domowego. Usługi ekspresowe! Tel. 94 372 06 13. ANGIELSKI korepetycje dla dzieci i mlodzieży oraz lekcje prywatne dla dorosłych. Tel. 694 821881. BUD-GARDEN elewacje i ocieplenia, dachy, brukarstwo, ogrodzenia, wykończenia wnętrz, mini koparka, odwadnianie, usługi ogrodnicze Tel. 600 983 316. CYKLINOWANIE układanie, lakierowanie podłóg, parkietów, pomalowanych, renowacja podłóg i schodów malowanych. Tel. 604 718 788 lub 94 374 37 79.

Praca

ZAOPIEKUJĘ się dzieckiem całodziennie lub odbiorę z przedszkola i szkoły w godz. do ustalenia. Tel. 662 153 613. ZAOPIEKUJĘ się osobą starszą dorywczo lub na stałe, mam wieloletnie doświadczenie. Tel. 507 975 634.

MIESZKANIE 67 m2 nad jeziorem, dostosowane do dwóch rodzin, dwa ogródki, dwie kuchnie, łazienki, na mniejsze, do II piętra. Tel. 694 315 157. MIESZKANIE 2p, ul. Dworcowa w kamienicy, własne c.o. na mniejsze 2 pokojowe do drugiego piętra w bloku. Tel. 512 626 249. Auto - moto

PROTETYKA pełen zakres usług, bezpłatne porady, gwarancja, dojazd do pacjentów - niechodzących. ul. Limanowskiego 11/3. Tel. 94 372 09 61, 608 331 237. PRZEWOZY międzynar. i krajowe, z adresu pod adres, pow. 3 osób możl. wyjazdu w każdej chwili, obsł. lotnisk, imprez. Usługi lawetowe. Tel. 604 272 178. USŁUGI hydrauliczne. instalacje grzewcze, wod-kan, co. Tanio! Usuwanie awarii hydraulicznych! Tel. 508 458 806.

MIESZKANIE ul. Boh. Stalingradu 66 m2, 2p, kuchnia, łazienka, w.c. kamienica po remoncie, docieplona, okna pcv. 89 tys. zł. Tel. 506 859 720.

OPONY zimowe znanych marek Michelin, Continental, Goodyear w pełnej gamie rozmiarów. Atrakcyjne ceny. Tel. 517 912 638.

WYMIANA opon do samochodów osobowych, ciężarowych i rolniczych a także kompl. serwis klimatyzacji. Zapraszamy! Firma Cooler ul. Łukasiewicza 1. Tel. 605 274 992.

PÓŁ domu na wsi w Iwinie (gm. Grzmiąca), wraz z zabud., 1,70 ha ziemi ornej lub zamienię na dwa pokoje z kuch. z balkonem do Ip w Szczecinku. Tel. 692 207 508.

Różne

KUPON WAŻNY DO 30 PAŹDZIERNIKA

ZATRUDNIĘ osobę do pracy z dobrą znajomością obsługi komputera oraz portali sprzedażowych (Allegro). Tel.517 912 638.

Zamienię

WYBIERAJĄC 601 613 973 wybierasz Taxi Grześ - nr boczny 60. Przewóz osób i ładunków, możliwość doczepienia przyczepki. Umów się na kurs Tel. 601 613 973.

DZIAŁKĘ 0,67 ha (w tym 0,18 ha budowlanej), uzbrojona, budynek mieszkalny, cena 39 tys. zł. Tel. 798 198 683.

JĘZYK polski - skutecznie! Podstawowa: zaległości, ortografia, prace domowe, przygotowanie do klasówek czy testu szóstoklasisty i inne... Tel. 789 486 774.

CYKLINOWANIE, układanie, lakierowanie, parkiety, deski, renowacja podłóg malowanych farbą. Tel. 888 151 889.

CAŁE koła z oponami zimowymi, rozmiar opony 205/60/16 rozstaw śrub felgi to 5x100 - pasują do vw golf IV, 700 zł, kołpaki gratis. Tel. 695 165 383.

MIESZKANIE przy ul. Kopernika 11a/1, 37 m2, umeblowane 1 pokój + kuchnia + łazienka parter, 98 tys. zł. Tel. 512 655 337.

Kupię SKUP zbóż: pszenica, żyto, pszenżyto, owies, jęczmień, kukurydza,Łubin, groch, bobik, rzepak. min ilość 23t. zap. transport, płacimy w dn odbioru. Tel. 509 942 079.

ZIEMIĘ 6,5 ha w Śmiadowie, działkę siedliskową w Krągach, 3060 m2, przy działce woda, gaz, prąd, tanio. Tel. 502 509 275.

PORADNIA „K” ul. Szczecińska 32 lek. spec. Stanisław Kocaj, tel. 94 374 37 05 codziennie od 9.00, umowa z NFZ, wizyty bezpłatne. Szczepienia przeciwko rakowi szyjki macicy i badania cytologiczne. Poradnię uprawniono do procedur zabiegowych.

Nauka PRZYJMĘ emeryta lub rencistę do wspólnego zamieszkania w zamian za drobną pomoc. Tel. 94 372 56 85. W KAŻDĄ niedz. 5 miejsc do Szczecina ze Szczecinka wyj. o godz. 16:30, powr. ze Szczecina do Szczecinka 20:00-20:30 6 miejsc. Koszt 15 zł./os Tel. 696 788 903.

AAAAMATEMATYKA - MATEMATYKA - udzielam korepetycji - tanio, skutecznie, w miłej atmosferze. Tel. 666 980 507. CENTRUM Korepetycji Genius korepetycje ze wsz. przedmiotów ogólnokształcących. www. ck-genius.pl. Zapraszamy do skorzystania z naszej oferty Tel. 531 860 565.

Praca opiekunki osób starszych. Legalne, bezpieczne zatrudnienie w północno-zachodnich Niemczech. Duży wybór kontraktów. Nauczymy języka od podstaw! Gwarantujemy darmowe przejazdy + pakiet ubezpieczeń w kraju i zagranicą. Koszalin- 501357022 (rekrutujemy także w Szczecinku w dniach: 14.10 oraz 28.10.2013 w pok 406 przy Fundacji Instytut Kształcenia Kadr, ul. Boh. Warszawy 31-35 )


Dziewczynka - ur. 17.10 - 3150 g - 54 cm.

Hania - ur. 17.10 - 3890 g - 59 cm.

Kasandra - ur. 16.10 - 3620 g - 55 cm.

Katarzyna - ur. 19.10 - 3830 g - 53 cm.

Marek - ur. 17.10 - 3100 g - 55 cm.

WITAJCIE NA ŚWIECIE, MALUCHY! SAMOOPIEKA ( self-care) - DBAM O SIEBIE

Zdrowie...

ją z terapii ratującej życie. Bardzo często widoczne jest to w oddziałach szpitalnych leczących wiele starszych osób. Na pewno, gdybyśmy znali ich zachowania i nastroje z domu moglibyśmy zauważyć, jak bardzo przeżywają fakt rozłąki z rodziną, pobyt w szpitalu często traktują jako stratę dobrych chwil z bliskimi (choćby tych ostatnich, ale w dobrym samopoczuciu, szacunku i godności). Podobnie jest z decyzjami lekarzy leczących choroby przewlekłe w poradniach specjalistycznych czy lekarzy rodzinnych. Czasem wiek jest czynnikiem, kiedy należy się zastanowić, jaki rodzaj terapii wybrać. Oczywiście chory jest leczony zgodnie ze standardami, ale w standardzie należy też uwzględniać czynniki mające wpływ na poczucie jakości życia chorego. Czasem moderatorem podejścia do leczenie przez lekarza może być oczekiwany czas przeżycia – czy zalecanie zmiany stylu życia pacjentowi 90 – letniemu będzie miało wpływ na wydłużenie życia – często tutaj są decyzje, które mają poprawić stan zdrowia i wspierać dobre funkcjonowanie jak najdłużej bez stosowania rygorów i ograniczeń, które w perspektywie nawet 10-ciu lat nie wpłyną znacznie na zdrowie ale mogłyby te

10 lat uczynić mniej przyjemnymi dla pacjenta. Czasem okres choroby w momencie rozpoznania jest tak zaawansowany, że zadaniem lekarzy jest dostosować terapię tak, by wspierać zdrowie, poprawić szansę na przeżycie ale tez pamiętać o jakości życia pacjenta. Jakość życia to istotny element w leczeniu i podejściu pracowników ochrony zdrowia do pacjenta. Musimy pamiętać, że jakość życia chorego to nie indywidualna wygoda chorego, chcieć lub nie chcieć, jakość życia to czynnik, który zwykle określany jest w badaniach nad terapiami – ocenia się wyniki odległe, końcowe, szacuje wpływ na poprawę zdrowia, na zmniejszenie powikłań, na przeżycie. Tylko w sposób obiektywny określana możliwa poprawa jakości życia poprzez zastosowaną terapię powinna być istotnym elementem podejmowania decyzji lekarskich, oczywiście przy dobrej znajomości otoczenia pacjenta i jego decyzji. Stanowisko pacjenta, istota jego woli jest bardzo ważna – musimy jednak pamiętać by pacjent decyzje podejmował świadomie – to znaczy, że czasem powinniśmy poświęcić kilka spotkań, dużo więcej czasu na wyjaśnienie choremu (czasem przy współ-

udziale rodziny – a czasem nie) istoty choroby i rzeczywistych skutków jego decyzji. Tylko wtedy, gdy pacjent jest świadomy z jednej strony skutków zalecanego przez lekarza leczenia (przede wszystkim tych negatywnych), ale też musi wiedzieć jakie będą skutki jego rezygnacji z proponowanego leczenia lub decyzja o zmianie terapii. Wo-

la pacjenta jest jego nieodłącznym prawem, zadaniem lekarza (czasem pielęgniarki) jest uzyskanie pewności, że pacjent jest świadomy skutków (pozytywnych i negatywnych) swojej decyzji. mgr pielęgniarstwa, MBA Anna Wruk-Złotowska Regionalne Centrum Nefrologii tel. 94 37 27 383

ul. Ogrodowa 3/2 tel: 791 345 330

LECZENIE KANAŁOWE

bezbolesne, najlepsze w mieście

REKLAMA

Zdrowie to nie tylko brak choroby, zdrowie, to dobrostan biologiczny, psychiczny jak też społeczny. Zrozumienie tej definicji przez lekarzy i pielęgniarki ułatwia zrozumienie niektórych zachowań pacjentów. Dla nas – medyków czasem bardzo niezrozumiałe wydają się decyzje pacjentów w zakresie własnego zdrowia, leczenia choroby: dziwimy się, że odmawiają określonej terapii, odwlekają decyzję o zgodzie na badanie, nie zgłaszają się na wizytę. Ze strony pacjenta często wygląda to inaczej: żyje w pewnym otoczeniu, każda zmiana to czasem przewrócenie dotychczasowego życia, zmiana układów rodzinnych, pojawienie się problemów związanych z pracą i opieką. Czasem ważna jest kalkulacja zysków i strat nie tylko w zakresie materialnym lecz przede wszystkim jakości życia. Wiele chorób wymaga leczenia, które znacznie zmieni dotychczasowy tryb funkcjonowania pacjenta, jego wygląd czy wpłynie na zmianę zachowań – wszystko dla utrzymania zdrowia, czasem dla wydłużenia życia. I tutaj wielu pacjentów, szczególne starszych podejmuje decyzje, które w naszym mniemaniu są dla nich niedobre, zagrażają zdrowiu, uznajemy, że pacjenci rezygnu-

Radek - ur. 20.10 - 3500 g - 58 cm.

]DSUDV]D GR

ODDZIAŁ W KOSZALINIE

ul. Zwycięstwa 37/22 94 711 20 07 501 357 022 www.promedica24.pl

BEZPIECZNA PRACA W NIEMCZECH OPIEKA NAD OSOBAMI STARSZYMI Zapewniamy m.in. bezpieczną i legalną formę współpracy, bardzo atrakcyjne zarobki, opłacony ZUS oraz pakiet dodatkowych ubezpieczeń.

Zapraszamy za spotkania informacyjne 14 i 28 października w Szczecinku! Fundacja Instytut Kształcenia Kadr, ul. Bohaterów Warszawy 31-35, pok. 406 (IV p.)

REKLAMA

Pracuj z liderem na rynku!


Od 18 do 20 października w Iławie rozgrywane były 55 Mistrzostwa Polski Kolejarzy w tenisie stołowym. Wśród 120 zawodników z całego kraju wystąpili dwaj pingpongiści ze Szczecinka, Stanisław Deneszewski i Grzegorz Kaczała. Obaj spisali się bardzo dobrze i w końcowej klasyfikacji zajęli czołowe, medalowe lokaty. Tak się złożyło, że w roku ubiegłym Stanisław Deneszewski uległ w finale tylko

znakomitemu zawodnikowi z KM Warszawa, Zbigniewowi Prokuratowi, grającemu niegdyś w I-lidze. W tym roku sytuacja powtórzyła się i po zaciętych pojedynkach Stanisław Deneszewski doszedł do finału i uległ w nim ponownie zawodnikowi z Warszawy. - Ponieważ w turnieju graliśmy systemem „do dwóch przegranych”, przegrana w finale nie dawała mi automatycznie 2-miejsca i musiałem jeszcze o nie powalczyć

- mówił Deneszewski. W grze o srebro spotkałem się ze swoim kolegą ze Szczecinka, Grzegorzem Kaczałą. Po emocjonującej walce zostałem przez niego pokonany 3:2 i ostatecznie zdobyłem brązowy medal. Grzesiek zdobył srebro. Tego samego dnia po południu zostały rozegrane gry deblowe, w których po zaciętych bojach szczecinecka para wywalczyła brązowe medale. (zp)

UKS Emet Basket wygrał na inaugurację 20 października w hali sportowej OSiR przy ul. Jasnej swój pierwszy mecz w sezonie 2013/14 w ramach Wojewódzkiej Ligi Młodzików rozegrali młodzi koszykarze UKS Emet Basket. Przeciwnikiem naszej drużyny była Spójnia II Stargard Szczeciński. - Początek spotkania był bardzo wyrównany i gospodarze popełnili kilka błędów w obronie. Nerwowe zagrania spowodowały, że moi

podopieczni „złapali” kilka niepotrzebnych fauli, co skutkowało rzutami osobistymi przeciwników - powiedział nam trener drużyny szczecineckiej Piotr Wujtiuk. - W drugiej kwarcie Emet Basket Szczecinek zyskiwał przewagę z minuty na minutę. Kilka szybkich ataków i dobre zbiórki w ataku spowodowały, że pierwszą połowę wygraliśmy 35:15. Kolejne kwarty i minuty gry to

dobra postawa szczecineckich młodych graczy i do końca meczu Basket lekko zwiększał przewagę, by ostatecznie wygrać 70:43 (11:10, 24:5, 21:16, 14:12). Najwięcej punktów dla zwycięzców rzucili: Jakub Romanów 18, Cezary Giłka 17, Sebastian Kowalik 14, Igor Kowalik 6, Jakub Jach 5, Szymon Orlecki 4. (zp)

Udana inauguracja juniorek w siatkówce Hala OSiR przy ulicy Wiatracznej była w niedzielę 20 października miejscem inauguracji nowego sezonu rozgrywkowego 2013/14 w siatkówce dla zespołów juniorek i seniorów MKS Gryf. Bardzo dobrze wypadły juniorki. Podopieczne trenera Macieja Kaźmierskiego nie pozostawiły żadnych złudzeń rywalkom, którymi był zespół Maratonu Świnoujście i ograły przeciwniczki 3:0 (25:21, 25:19, 25:13). - Było to dobre spotkanie w wykonaniu moich zawodniczek - powiedział nam po meczu trener Kaźmierski. - Po początkowej tremie i chwilach zdenerwowania, jak to często na inaugurację bywa, wraz z upływem czasu dziewczyny łapa-

ły prawidłowy rytm meczowy i spokojnie punktowały przeciwniczki. Trzeci set, to był już pogrom rywalek. Cieszę się z wygranej, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę, że nie jesteśmy jeszcze mistrzyniami i sporo trzeba w naszej grze poprawić. Gorzej poszło seniorom. W inauguracyjnym meczu III ligi zachodniopomorskiej w obecności około 80 widzów, ulegli oni drużynie LOSMS Świnoujście 2:3 (25:19, 18:25, 25:21, 17:25, 11:15). Cztery sety były bardzo do siebie podobne. Mniej więcej do połowy każdego z setów trwała wyrównana walka, często punkt za punkt. Potem jeden z zespołów odskakiwał na kilka punktów i spokojnie

doprowadzał swoją przewagę do końca seta. Piąty decydujący set też był w miarę wyrównany, ale goście od początku mieli go pod kontrolą. - Żal meczu, bo mogliśmy go wygrać - powiedział po meczu trener Gryfa Dariusz Brambor. - Mimo ambitnej gry, chłopaki często grali bardzo nierówno. Popełnili też stanowczo za dużo prostych błędów. W kilku momentach widoczne były znaczne przestoje w grze. Gryf w tym meczu reprezentowali: Wojciech Karpus, Piotr Jaszczuk, Patryk Florencki, Radosław Szczuko, Jarosław Judycki, Jakub Ratkiewicz, Cezary Ddziedziejko (L) oraz Łukasz Kubicki, Krzysztof Szawioło, Bartek Jakubski, Konrad Poczobut, Zbigniew Jaroszewski. (zp)

Kaczki były zdziwione

W niedzielę ponad 30 osób zanurzyło się w zimnej wodzie Szczecineckie morsy kontynuują rozpoczęty dwa tygodnie temu sezon jesiennych kąpieli w jeziorze Trzesiecko. W niedzielę ponad 30 osób zanurzyło się w zimnej wodzie. Pływające w pobliżu plaży wojskowej kaczki ze zdziwieniem patrzyły na kąpiące sie osoby. Ich monopol na kąpiel w zimnej wodzie został przełamany.

- Klub Morsów z dnia na dzień powiększa swoje szeregi - mówi prezes Morsów, Jerzy Szeligowski. - Coraz więcej przybywa szczególnie młodych osób. Dziś kąpie się z nami trzylatek. To przechodzi z pokolenia na pokolenie, ale skoro wszyscy dobrze się czują, są zdrowi, to chyba nie przeszkadza.

Z brzegu kąpiel morsów obserwowała grupka zmarzniętych spacerowiczów. Tylko młody psiak nie wystarszył się zimna i wskoczył za swoją panią do wody, pozostali szczękali zebami. A morsy zapraszają w każdą niedzielę w południe do wspólnej kąpieli na plaży wojskowej w Szczecinku.

Pierwszy gol Mateusza w ekstraklasie Coraz śmielej w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasa, poczyna sobie pochodzący ze Szczecinka gracz Ruchu Chorzów, 21-letni Mateusz Kwiatkowski. Mateusz, który po objęciu Ruchu przez słowackiego trenera Jana Kociana dostaje od niego coraz więcej czasu na granie w pierwszym zespole, z meczu na mecz spisuje się coraz lepiej. W rozegranym w poniedziałek (21 października), ostatnim meczu XII kolejki rundy jesiennej z Pogonią Szczecin i zakończonym remisem 1:1, Mateusz strzelił jedynego gola dla Ruchu, będącego jego pierwszym golem w ekstraklasie. W głosowaniu internetowym telewidzów Canal+ uznany został w tym spotkaniu za „plus meczu”, czyli najlepszego zawodnika. Znamienne były słowa Mateusza, które w przerwie meczu powiedział reporterce Canal+. Na stwierdzenie, że chyba ciężko walczy mu się ze znacznie silniejszymi i wyższymi obrońcami. Mateusz odpowie- Mateusz Kwiatkowski dział: „Tak się składa, że i w juniorach i w Młodej Ekstraklasie i teraz dopiero na początku drogi do więkgram przeciwko graczom o znacz- szej kariery, ale wierzę, że może wiele nie lepszych warunkach fizycznych. w piłce osiągnąć. Przypomnijmy, że Mateusz grę Muszę sobie z tym radzić i już się do w piłkę zaczynał w UKS Siódemtego przyzwyczaiłem”. Zadowolony z postępów syna jest ka Szczecinek, potem był graczem także jego ojciec Grzegorz Kwiat- młodzieżowych zespołów Wielikowski, znany w Szczecinku trener mia. Przez rok grał w juniorach Bałi czynny zawodnik: - Strzelił pięk- tyku Koszalin, a teraz trzeci rok jest ną bramkę. Haruje na całym boisku. w Chorzowie, gdzie występował Nieskromnie powiem, że koło Mate- w juniorach, Młodej Ekstraklasie usza zaczyna się kręcić coraz więcej i aktualnie w pierwszym zespole (zp) znanych menadżerów. Wiem, że jest Ruchu Chorzów.

Foto:Robson-Niebiescy. PL

Medale szczecineckich kolejarzy

Piłkarskie rozgrywki ligowe IV liga Nie była to udana kolejka dla szczecineckich IV-ligowców. Oba nasze zespoły poniosły wyraźne porażki. Wielim w Szczecinku uległ Kluczevii Stargard 0:3 (0:1). - Mówiąc językiem bokserskim zostaliśmy wypunktowani przez sprytniejszego rywala - powiedział po meczu trener Michał Ponichtera. - Goście to drużyna rutynowana i doświadczona, nie bez racji zajmuje wysokie miejsce w tabeli. My zagraliśmy słabiej, przede wszystkim nieskutecznie i popełniliśmy kilka prostych błędów. Nie bez przyczyny pozostaje fakt, że zaczynają się też nam kłopoty kadrowe i to z różnych przyczyn, jak choćby kartki, praca, kontuzje czy z innych przyczyn poza boiskowych, ale tak to bywa w amatorskich zespołach. Z kolei Darzbór został rozgromiony w Ustroniu Morskim przez Astrę 0:6 (0:1). - Cóż mogę powiedzieć po takim meczu i takim wyniku - pytaniem na pytanie odpowiedział „TS” trener Krzysztof Bernatek. - Chyba tylko to, że do 65 minuty przegrywaliśmy tylko 0:1 i graliśmy zupełnie przyzwoicie, potem w ciągu 2-3 minut straciliśmy dwa gole i gra się nam rozsypała. Zabrakło jak zwykle w naszym wypadku sił. Nie mogło być jednak inaczej, kiedy z różnych przyczyn na mecz pojechaliśmy gołą jedenastką, gdzie zabrakło kilku graczy z podstawowej jedenastki - dodał trener. Po 11 kolejkach Wielim z 13 punktami zajmuje 12 lokatę w tabeli, a Darzbór wciąż 16ty (ostatni) z zerowym dorobkiem punktów na koncie. Okręgówka Regionalna Niespodziewanym remisem 3:3 (0:1) zakończył się mecz Błękitnych Szczecinek z ostatnią w tabeli Calisią Kalisz Pomorski w ramach rywalizacji w Okręgówce Regionalnej. - Zagraliśmy słabo i nieskutecznie. Żal było patrzeć na poczynania moich graczy - powiedział po spotkaniu trener Janusz Berger. Piłka młodzieżowa Cztery wyjazdowe mecze rozegrały w sobotę 19 października drużyny Akademii Piłkarskiej Szczecinek. Dwa z nich zakończyły się wygraną zespołów ze Szczecinka, a dwa kolejne porażkami. Wysokie zwycięstwo 6:0 (1:0) nad zespołem Lecha w Czaplinku odniosła ekipa juniorów młodszych w rozgrywkach kl. I j. młodszych KOZPN. Gole strzelali: Alan Brych 3 oraz Patryk Gacek, Tymon Pączka, Patryk Flis po 1. Asysty przy tych golach zaliczyli: Mariusz Hawryluk 4 i Alan Brych 1. - Chłopaki wreszcie zrozumieli, że kluczem do zwycięstwa jest dobra i uważna gra w obronie- mówił trener Grzegorz Zagierski. Drugie zwycięstwo z drużyn Akademii odnieśli trampkarze starsi, którzy w Szczecinie pokonali tamtejszą Stal 2:1 (2:0). Gole dla AP: Adrian Superson i Aleksy Kizielewicz. - Chłopaki zagrali fajny meczprzekazał Tematowi trener Krzysztof Siemaszko.- Zwłaszcza dobrze wypadliśmy w pierwszej połowie. W drugiej kontrolowaliśmy spotkanie i przez uważną grę w obronie pozwoliliśmy gospodarzom na strzelenie tylko jednego gola- dodał trener. Wysokiej porażki 0:5 (0:4) w Kołobrzegu z Kotwicą doznali juniorzy starsi Akademii w meczu w ramach Ligi Wojewódzkiej Juniorów.- Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie- powiedział Tematowi trener Karol Sadzik. Wręcz pogromu 0:12 (0:5) ze Stalą w Szczecinie doznali trampkarze młodsi AP Szczecinek. - Nic właściwie nas nie usprawiedliwiamówił trener Jarek Kozanecki. – Zagraliśmy katastrofalnie słabo. (zp)



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.