647net

Page 20

Jak SB inwigilowała szczecinecki Klub Inteligencji Katolickiej. Wykład Tomasza Ceglarza w Muzeum Regionalnym.

Kryptonim „Elita” Niecodzienne spotkanie odbyło się w piątkowy wieczór (14.12) w Muzeum Regionalnym. Głównym punktem programu był referat Tomasza Ceglarza - doktoranta w Zakładzie Najnowszej Historii Polski IH UAM w Poznaniu pt. „Co Służba Bezpieczeństwa wiedziała o Klubie Inteligencji Katolickiej w Szczecinku - fakty i domysły”. Dwugodzinne spotkanie, na które przyszło wielu dawnych działaczy KIK oraz Solidarności, miało charakter wspomnieniowy. Tomasz Ceglarz jest jedynym szczecineckim historykiem, który od kilku lat zajmuje się publikacją materiałów dotyczących lokalnych wydarzeń z ostatnich dziesięcioleci. Wykład, jak sam na wstępie zaznaczył mówca, ma charakter prywatnego, naukowego sądu i jest jedynie próbą analizy ośrodka władzy, jakim był w okresie PRL aparat bezpieczeństwa. Jego zdaniem tak szczegółowych informacji, jak tych posiadanych przez funkcjonariuszy SB, nie miał ani miejscowy komitet partii, ani nawet Komitet Wojewódzki PZPR w Koszalinie. Informacje zwerbowanych przez SB tajnych współpracowników były często dość precyzyjne, momentami wręcz drobiazgowe, co wcale nie oznacza, że za każdym razem musiały być prawdziwe.

Siedem worków

W pierwszej części swojego referatu T. Ceglarz przypomniał zebranym o mało znanym epizodzie związanym z likwidacją, po wprowadzeniu stanu wojennego, lokalu szczecineckiego MKZ Solidarność przy ul. Zamkowej. - Prezentuję to, z uwagi na artykuł zamieszczony w „Temacie Szczecineckim”. Był to wywiad z panem Bolesławem Stypą (ukazał się przed rokiem - dop. red.), który odnosił się do okrągłej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego oraz przybliżył czytelnikom, jak to wyglądało w Szczecinku. Artykuł niebywale poruszający, ciekawy i wielowątkowy. Aby pokazać specyfikę Szczecinka, trzeba odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: w jaki sposób SB potraktowała działaczy Solidarności, czy dochodziło do represji oraz co się stało z bogatą dokumentacją miejscowej Solidarności? Co się stało z pieniędzmi - pan Stypa to określił. Musiał je wpłacić na konto Urzędu Miasta, bo takie były dyrektywy. Czynił to w zgodnie z zarządzeniami ówczesnego prawodawstwa okresu stanu wo-

jennego. To jest specjalny protokół z zapakowanych dokumentów MKZ. Powstał on 18 grudnia 1981 r. Przejęcia majątku dokonano dwa dni wcześniej. Prowadzący całą akcję ppor. Zdzisław Modrzejewski, inwentarz Solidarności podzielił na siedem worków. W każdym z nich było multum różnego rodzaju materiałów źródłowych (...) od planów przygotowawczych po teczki działaczy Solidarności, uchwały KKP, zeszyty, prywatne notatki, teczki personalne, prasę związkową czy nielegalną literaturę. Całość materiałów stanowiłaby bardzo cenne źródło historyczne, niezbędne wręcz do naukowych badań nad historią Solidarności w Szczecinku. Do tego już dostępu raczej mieć nie będziemy - mówił Tomasz Ceglarz. Jego zdaniem większość zarekwirowanych materiałów w 1989 roku, lub w pierwszych miesiącach następnego roku, została zniszczona.

Chcieli mieć wszystkich pod kontrolą

W każdym Rejonowym Urzędzie Spraw Wewnętrznych, także i w Szczecinku, w strukturach Służby Bezpieczeństwa (zastępca komendanta milicji był szefem miejscowej SB), zostały utworzone komórki organizacyjne w postaci grup i referatów (wydziały w obrębie Wojewódzkich Urzędów Spraw Wewnętrznych), które zajmowały się m.in. inwigilacją i kontrolą miejsc pracy, kontaktów z zagranicą, gospodarki państwowej czy środowisk kulturalno-naukowych. Kościołem katolickim w województwie zachodniopomorskim zajmował się Wydział IV. W Szczecinku zaś Grupa IV. W jej skład wchodziło dwóch funkcjonariuszy SB. Byli to ppor. Andrzej Stachurski, który był zarazem starszym inspektorem grupy oraz inspektor ppor. Marek Figlewski. Grupa ta, zgodnie z definicją, miała się zajmować ochroną socjalistycznego państwa przed zagrożeniami wynikającymi ze szkodliwej działalności ideologicznej, politycznej i społecznej hierarchii - kleru Kościoła Rzymskokatolickiego, a także stowarzyszeń katolickich, takich jak PAX, Caritas, KIK i Chrześcijańskie Stowarzyszenie Społeczne. Jak to szczególnie zaakcentował mówca: - KIK wydawał się być w pełni pod jej kontrolą. Nasuwa się zatem pytanie, czy SB założyła konkretną sprawę operacyjną bezpośrednio na KIK? Tak, była to sprawa obiektowa o krypt. „Elita”. Sprawy obiektowe stanowiły wyższy rodzaj

spraw operacyjnych. Nakładane były na instytucje i organizacje, zakłady pracy, które stanowiły szczególne zagrożenie dla państwa socjalistycznego. - Czy znamy jakieś szczegóły dot. sprawy? Tylko tyle, że akt fizycznie nie ma w zasobie IPN. SO „Elita” została założona 16 stycznia 1987 roku i niestety, 24 stycznia 1990 r. w całości wybrakowana. Dlaczego założono ją dopiero w 1987 roku, skoro KIK funkcjonował od 1981 roku? KIK stawiał sobie pewnego rodzaju wyzwania, takie jak praca religijno- społeczna, kulturalna, czy intelektualna o charakterze formacyjnym. Jak wielkie miało to przełożenie na krajobraz polityczny miasta i rejonu szczecineckiego, można się było przekonać podczas wyborów w czerwcu 1989 roku. Działalność prelekcyjna, spotkania, msze - to wszystko utwierdzało w przekonaniu, że KIK stawiał sobie bardzo wysoko poprzeczkę, jeśli chodzi o pracę intelektualną. Było to stowarzyszenie o wielkich dokonaniach, które współuczestniczyło w budowie

społeczeństwa obywatelskiego po demontażu systemu socjalistycznego w Polsce. Na pewno to nie była opozycja, która wychodzi na ulice i rzuca kamieniami w wozy bezpieki, tylko widzi tę opozycyjność w nieco innym wymiarze.

Zapłacili wysoką cenę

Dlaczego założono teczkę KIK dopiero w 1987 roku? Jest to kontynuacja decyzji z października 1986 roku porucznika Figlewskiego, który rozpracowywał przede wszystkim Rejonowy Komitet Pomocy Osobom Pozbawionym Praw i Wolności w Szczecinku. Stanowił on odpowiednik biskupiego komitetu w Koszalinie, który przy sporym zaangażowaniu bp. diecezji koszalińsko- kołobrzeskiej Ignacego Jeża, prowadził działalność i szerzył pomoc społeczną w środowiskach kościelnych w okresie stanu wojennego. Działały dwa komitety rejonowe: w Słupsku i Szczecinku. Szczecinecki rozpoczął swoją działalność już w 1983 roku.

W tym miejscu wykładowca przypomniał nieco wcześniejsze wydarzenia, jakie miały miejsce tuż po wprowadzeniu stanu wojennego. To właśnie wtedy, dzięki odwadze Krystyny Oberdy, działaczki zdelegalizowanej Solidarności w Zakładach Sprzętu Instalacyjnego „Polam”, powstał w naszym mieście komitet pomocy rodzinom oraz osobom internowanym i uwięzionym. Ich działalność ograniczała się głównie do pomocy materialnej i rozdawaniu darów głównie w postaci żywności i odzieży. Za swoją postawę Krystyna Oberda zapłaciła wówczas wysoką cenę. Jej mieszkanie i telefon były na stałym podsłuchu. Donosił na nią nawet mieszkający za ścianą sąsiad. Została zwolniona z pracy. Przeszukiwano jej mieszkanie. Sądzono ją za kolportaż ulotek w czasie wyborów do Sejmu PRL w 1984 r. Mając wilczy bilet, nie mogła być nigdzie zatrudniona. Zmuszona działaniami tutejszych funkcjonariuszy SB, nie mając środków do życia, emigrowała do Kanady.

Tomasz Ceglarz: - Działalność prelekcyjna, spotkania, msze - to wszystko utwierdzało, że KIK stawiał sobie bardzo wysoko poprzeczkę, jeśli chodzi o pracę intelektualną. To był inny rodzaj opozycji. To była opozycja, która nie wychodzi i nie rzuca koktajlami Mołotowa w wozy bezpieki, tylko widzi tę opozycyjność w nieco innym wymiarze.


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.