2 minute read

REKLAMOZA

Wraz z nastaniem pierwszego lockdownu zatłoczone na co dzień ulice nagle opustoszały. W efekcie oczom przechodniów ukazały się miejsca, do tej pory zupełnie niedostrzegane czy miejskie symbole, które nie raz zupełnie nieświadomie mijaliśmy w pędzie. Niestety, podczas spacerów mogliśmy też zaobserwować jak wiele reklam otacza nas na co dzień.

TEKST: PATRYCJA SOJKA ZDJĘCIE: ZOFIA SIWY

Advertisement

Zjawisko wypełniających niemal każdy dostępny milimetr miasta przestrzeni reklamowych jest tak powszechne, że otrzymało nawet własną nazwę: reklamoza.

Musimy pamiętać, że każda przestrzeń, po której się poruszamy, została zaplanowana, a reklamy z całą pewnością nie były częścią pierwotnie zakładanego planu. Można się teraz zastanawiać: Ale w czym problem? To tylko reklamy, które współcześnie i tak są nieodłączną częścią naszego życia. Powodów jest wiele. Te przydrogowe sprawiają, że kierowcy się rozpraszają. Ogromne billboardy w centrum miasta, choć bywają wizualnie atrakcyjne, skutecznie ograniczają dostęp światła. Dodatkowo, jak podają badania zlecone przez Uniwersytet Guelph w Kanadzie, reklamy w znacznym stopniu wpływają na nasz światopogląd i pragnienia. Niestety nie zawsze z korzyścią dla nas. Przestrzeń po której się na co dzień poruszamy, choć najczęściej tego nie zauważamy, ma ogromny wpływ na nasz komfort życia. Najprostszym przykładem jest różnica, jaka zachodzi w naszym samopoczuciu po spacerze w lesie, a spacerze po mieście pełnym ogłoszeń. Podniesione ciśnienie, nerwowe napięcie czy problemy z koncentracją są niczym innym jak efektem przebodźcowania. Z przyzwyczajenia najpewniej większość z nas już tego nie dostrzega, ale to nie oznacza, że problemu nie ma. Na blogu Magdaleny Milert (www.pieing.cafe) możemy zobaczyć liczne przykłady zdjęć elewacji z reklamami zestawione z wizualizacjami tych samych miejsc, ale po usunięciu reklam. Trudno o lepszy przykład pokazujący skalę problemu.

Bielsko-Biała dzięki swojemu położeniu i bogatej historii piastuje miano miasta turystycznego. Niestety, tak samo jak w przypadku wielu innych miast, odwiedzający je turyści nie zawsze mają możliwość dostrzec jego piękno, ukryte pod licznymi ogłoszeniami przysłaniającymi zabytkowe elewacje. Tak oto ulica 11 Listopada – główny deptak Bielska-Białej biegnący przez historyczne centrum Białej Krakowskiej do ul. Lwowskiej, zamiast przykuwać wzrok pięknem zabytkowych elewacji, odstrasza natężeniem chyba wszystkich możliwych form outdoorowego marketingu. Podobną sytuację możemy dostrzec jadąc do Szczyrku czy Zakopanego. Przydrożne wioski są ledwo widoczne zza gęsto rozsianych bilbordów, co sprawia to, że poszukujący wytchnienia turyści wolą pojechać na stronę słowacką, gdzie ciesząc się widokiem gór zarówno w trasie, jak i na szlaku.

Aby walczyć z takimi sytuacjami od 17 sierpnia 2015 roku w Polsce obowiązuje Ustawa krajobrazowa (Dz.U. 2015 poz. 774), której zdaniem jest sprawowanie skuteczniejszej niż dotychczas ochrony krajobrazu. Składają się na nią dokładne zasady i warunki sytuowania ogłoszeń i reklam na terenie miast, a także ich precyzyjne wymiary i lokalizacje, w których mogą zostać umieszczone. Towarzyszące nowemu prawu audyty krajobrazowe i kary pieniężne sprawiają, że z każdym rokiem nasze otoczenie staje się coraz bardziej uporządkowane. Patrząc na nasze miasto możemy choćby zauważyć, że na przystankach autobusowych zabroniono wieszania ogłoszeń – w zamian za to powstały osiedlowe tablice ogłoszeń. Odpowiednia „uchwała reklamowa” jest również aktualnie rozpatrywana przez Radę Miejską, a już wkrótce zostanie poddana konsultacjom społecznym. Rozejrzyjmy się więc dookoła nas i wspólnie sprawmy by nasze otoczenie ponownie zachwycało naturalnym pięknem.

This article is from: