3 minute read

Natalia Kwolek Jabłkowa ideologia

samotność depresyjną to młodzi ludzie zabiegający o akceptację i uznanie w grupie. Szacuje się, że w naszym kraju od 15 do 30% całej populacji odczuwa ją permanentnie.

Każdy człowiek potrzebuje interakcji z innymi ludźmi, a cierpiąc na tę przypadłość blokujemy swój rozwój. Samotność o charakterze depresyjnym jest największym czynnikiem chorób serca, odczuwa się przez nią częściej stres, a nawet może prowadzić do śmierci w wyniku depresji. Ta samotność nie jest stanem, do którego człowiek został stworzony. Wiele ludzi ma jednoznaczne skojarzenie z samotnością. Uciekają przed samotnością autorefleksyjną, widząc w niej zagrożenie. A to właśnie „bycie samemu” pozwala nam na kontrolę naszych myśli i uczuć. Dzięki niej mamy szansę zareagować w porę. Autorefleksja jest nam potrzebna, towarzyszy człowiekowi od setek, a nawet tysięcy lat. To ona paradoksalnie pozwala nam na zatroszczenie, zrozumienie, po części na akceptację samego siebie. Nie jest szkodliwa, tylko nam pomaga.

Advertisement

Dlatego zostawmy ją, dajmy jej święty spokój. Powiedzmy stop i wyrzućmy do kosza depresyjność, która tylko uprzykrza nam życie i stała się domeną dzisiejszych czasów. Nie jest to łatwe, ponieważ wymaga kontaktu ze specjalistą i rozpoczęcia terapii. Samotność depresyjna wkradła się do XXI wieku niczym intruz, jest złodziejem okradającym nas z radości życia. To przez nią „samotność” kojarzymy jako coś strasznego, a nie dostrzegamy jej innego znaczenia. A przecież warto zatroszczyć się i poznać dobrze siebie…prawda?

JABŁKOWA IDEOLOGIA Natalia Kwolek

Śmiało można powiedzieć, że jabłka otaczają nas ze wszystkich stron. Gdy bliżej przyjrzymy się tym owocom, stwierdzimy, że pełnią w naszym życiu i kulturze znacznie ważniejszą funkcję, niż tylko słodkiej przekąski. Pojawiają się w naszym życiu praktycznie na każdym kroku - w filmach, książkach, przysłowiach i idiomach. Już od maleńkości jesteśmy oswajani z ich symbolem, czy to w bajkach Disney’a, czy korzystając z innych dogodności globalnej wioski. Ale tak naprawdę nigdy nie zastanawiamy się nad tym, skąd to wszystko się wzięło i jak kształtowało się ich znaczenie w kulturze, nauce, literaturze i życiu codziennym. Można powiedzieć, że ta cała “ideologia” zaczęła się już w czasach biblijnych, gdy Adam i Ewa zjedli zakazany owoc. No właśnie, “owoc” - nie jabłko. Jak w takim razie doszło do tego, że obecnie ten właśnie przysmak o czerwonej skórce stał się symbolem grzechu pierworodnego? W celu wyjaśnienia naszej zagadki musimy zajrzeć do historii tłumaczenia Biblii. Święty Hieronim, przekładając pismo święte z greki na łacinę, zamiast powszechnego słowa fructus - owoc, użył słowa malus, czyli jabłoń, co dodatkowo brzmi podobnie do słowa malum - zły. Można więc uznać, że ta pomyłka nie jest karygodna, a dzięki niej jabłka zyskały nowe znaczenie i symbolikę w kulturze chrześcijańskiej.

Przenosząc się do czasów trochę bardziej współczesnych, możemy również zaobserwować obecność “jabłkowych sformułowań” w naszym języku. Weźmy na tapetę “miasto, które nigdy nie śpi”, zwane także “Wielkim Jabłkiem”. Historia tego określenia (oczywiście pierwotnie w języku angielskim) sięga XIX w., gdy w Stanach

Zjednoczonych powszechnie stosowany był zwrot big apple, oznaczający coś ważnego i godnego uwagi. Jako pierwszy użył tego sformułowania w stosunku do Nowego Jorku John Fitzgerald, relacjonując wyścigi konne w Nowym Orleanie. Przypadkowo usłyszał, kiedy dżokeje mówili o wygranej zawodników z Nowego Jorku, jako o “big apple”, tak też więc zatytułował swój artykuł w gazecie. Od tej pory nazwa ta stała się synonimem odbywających się w tym mieście zawodów, a z biegiem czasu pseudonimem amerykańskiej metropolii. Oficjalnie to określenie Nowego Jorku zawitało w języku angielskim, gdy róg 54. ulicy i Broadwayu – czyli miejsce zamieszkania Johna Fitzgeralda, przyjęło nazwę The Big Apple Corner.

Poświęćmy chwilę na omówienie wkładu jabłek w odkrycia naukowe. Na myśl nasuwa się przede wszystkim legenda o Izaaku Newtonie. Powstanie teorii powszechnego ciążenia (w skrócie: grawitacji) zawdzięczamy rzekomo temu, że gdy pewnego razu ten angielski naukowiec siedział pod jabłonią, owoc spadł mu na głowę. Według tej anegdoty, mężczyzna zaczął zastanawiać się, dlaczego przedmioty zawsze upadają na Ziemię, nie lecąc nigdy do góry ani w bok. Mimo że ta historia umila nam przyswajanie fizycznej wiedzy, to jest ona wyolbrzymieniem. Sam Newton mówił jedynie, że wyżej wspomniana myśl przyszła mu do głowy, gdy obserwował

przez okno spadające z drzew jabłka. No i umówmy się - ta anegdota nie brzmi nawet prawdopodobnie. Każdy człowiek po takim uderzeniu w głowę, zacząłby kląć z powodu ogromnego bólu, a nie rozmyślać nad działaniem praw fizyki. Ale mimo że jabłko nie spadło na głowę Newtona, to w jakiś sposób niewątpliwie przyczyniło się do jednego z najważniejszych odkryć w historii nauki.

Przechodząc do aspektu, który zainspirował mnie do stworzenia tego artykułu, rozwińmy temat logotypu firmy Apple. Jest bardzo wiele teorii powstania samej nazwy