Magazyn "Życie Regionów" (19.07.2021)

Page 1

AKTUALNOŚCI NA ◊ REGIONY.RP.PL

Poniedziałek 19 lipca 2021 | nr 27 (12016)

Życie Regionów TRANSPORT >R2

ROZMOWA: WOJCIECH SZCZUREK, PREZYDENT GDYNI >R3

Nowe linie zachęcą aj do przesiadki na tramwaj

Wiemy już, że sezon będzie udany

Samorządowe inwestycje w rozbudowę komunikacji tramwajowej będąą się przyczyniać do zmniejszania korków na ulicach i poprawią jakość powietrza trza

W weekendy w hotelach mamy prawie stuprocentowe obłożenie, w tygodniu kształtuje się ono na poziomie 60–70 procent

PROGRAM INWESTYCJI STRATEGICZNYCH

PISALIŚMY O TYM:

Trudny wybór Nie jest jeszcze do końca przesądzone, z jakimi projektami wystartują samorządy, bo czasu na przygotowania jest mało – pilotażowy nabór ruszył 2 lipca, za to wybór jest dosyć trudny. Według wytycznych każdy może złożyć wnioski o dofinansowanie tylko trzech projektów, przy czym jedna inwestycja może mieć dowolnie wysoką wartość, zaś dla pozostałych dwóch obowiązują limity kwotowe – odpowiednio do 30 mln zł oraz do 5 mln zł. Wysokość dofinansowania uzależniona jest od obszaru priorytetowego, do którego dana inwestycja zostanie przypisana i wynosi od 80 do 90 proc. wartości inwestycji, zaś do programu mogą być zgłoszone tylko projekty, które jeszcze nie ruszyły, ale są na tylko gotowe, że uda się ogłosić przetarg na ich realizację w ciągu najbliższych sześciu miesięcy.

Wśród miast wojewódzkich wsparcie dostanie sześć. Warszawa, Wrocław czy Gdańsk – nie dostaną zaś ani złotówki. „Rządowa pomoc znowu omija metropolie”; 1 kwietnia 2021 r.

regiony.rp.pl

inwestycji znajduje się m.in. przebudowa ulicy Kielnieńskiej, modernizacja Długiego i Rybackiego Pobrzeża (na odpowiednim odcinku) czy kompleksowa rewitalizacja Dom Daniela Chodowieckiego/ Güntera Grassa. Zielona Góra też myśli o infrastrukturze drogowej i rewitalizacji miasta. Spore zainteresowanie Rządowym Funduszem Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych (w skrócie PIS), wynika z jego dosyć dużej atrakcyjności. Zawsze bezzwrotne dotacje są lepsze niż pożyczki, a poziom dofinansowania (do 95 proc.) jest nawet wyższy niż w przypadku większości funduszy UE. Co więcej, PIS stwarza możliwość dofinansowania zadań np.

PARTNER ŻYCIA REGIONÓW

z zakresu infrastruktury sportowej czy drogowej, które są wykluczone z dofinansowania ze środków UE. – Kraków od lat prowadzi politykę rozwoju inwestycyjnego, która w dużej mierze polega na pozyskiwaniu jak największego udziału środków bezzwrotnych w montażu finansowym. Nie ma znaczenia, czy są to środki pochodzące z programów unijnych czy krajowych. Najważniejszym aspektem jest możliwość aplikowania i finalnie pozyskania jak najwięcej środków bezzwrotnych – komentuje krakowski magistrat. – W sytuacji, gdy rokrocznie do budżetów samorządów wpływa coraz mniej dochodów w związku z kolejnymi zmianami podatkowymi, każde nowe źródło pozyskania środków na rozwój i inwestowanie jest atrakcyjne – ocenia też Justyna Glapa, zastępca dyrektora Wydziału Budżetu i Kontrolingu w Urzędzie Miasta Poznania.

Istotna wada Niemniej samorządowcy zgodnie zwracają uwagę na jeden, ale dosyć duży problem, który można nazwać największą wadą PIS. – Kryteria wyboru są mało precyzyjne, miejmy nadzieję, że przyznanie dofinansowania będzie wyglądało inaczej niż w przypadku drugiego i trzeciego naboru – mówi Glapa. – W zasadzie kryteriów nie ma żadnych – dodaje Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich. – Teoretycznie darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby, ale brak jasnych warunków, jak pieniądze będą dzielone, budzi obawy o powtórkę z rozrywki, czyli dzielenia kasy z politycznego klucza, jak to miało miejsce w przypadku Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych – wyjaśnia Wójcik. Wówczas, jak pokazują analizy przygotowane przez Fun-

OPINIE DLA „ŻYCIA REGIONÓW”

Jacek Sutryk

Jacek Karnowski

Przemysław Tuchliński

prezydent Wrocławia

prezydent Sopotu, prezes stowarzyszenia Samorządy dla Polski

zastępca prezydenta Białegostoku

Bezzwrotne dofinansowanie z BGK na samorządowe projekty inwestycyjne to krok w dobrym kierunku, choć pamiętajmy, że diabeł tkwi w szczegółach. To, czego nie znamy, to kryteria oceny składanych wniosków. Te powinny być znane jak najszybciej, a wnioski oceniane wyłącznie według jasnych i policzalnych parametrów. My, samorządowcy, dopuszczamy tylko takie – niebudzące żadnych wątpliwości – zasady wyboru zwycięskich wniosków. Jako miasto z pewnością będziemy składać wrocławskie projekty do programu. Mamy gotowy pakiet inwestycyjny do realizacji, na część zadań mamy już także przygotowaną dokumentację. Ostateczne decyzje zapadną w najbliższym czasie. / ©℗

dację Stefana Batorego, większość z ok. 6 mld zł, jakie były do podziału, trafiła do miast i gmin, których włodarze są związani z PiS. Teraz chodzi o jeszcze większe kwoty – 20 mld zł w tym roku i docelowo nawet 140 mld zł w ciągu kilku lat. Tymczasem rządowa uchwała o powołaniu PIS w zasadzie powiela te same błędy, jakie można było wytknąć RFIL. I tak, wnioski o dotacje pod względem merytorycznym oceniać ma komisja złożona tylko z przedstawicieli ministerstw i kancelarii premiera. Ostateczny głos w kwestii przyznania lub odmowy dofinansowania ma osobiście sam

Zawsze z aprobatą i poparciem przyjmujemy rządowe inicjatywy zwiększające możliwości inwestycji rozwojowych skierowanych w stronę naszych mieszkańców. Niemniej domagamy się od rządu wprowadzenia do realizacji nowego programu szczegółowych punktowych kryteriów oceny wyboru projektów oraz jasnej ścieżki odwoławczej. W skład komisji oceniającej wnioski powinni wchodzić przedstawiciele wszystkich korporacji samorządowych, a cały proces naboru i oceny, łącznie z listą rankingową, musi być upubliczniony. Jawność, czytelność i transparentność podziału są tu kluczowe. / ©℗

premier. W odniesieniu do kryteriów wyboru wniosków uchwała mówi jedynie, że brana będzie pod uwagę realizacja celu przeciwdziałania Covid-19 oraz kompleksowość planowanych inwestycji. – Nasze wątpliwości, podobnie jak w przypadku RFIL, budzi brak jasnych i mierzalnych kryteriów oceny wniosków, a także brak możliwości odwołania się od ewentualnej negatywnej decyzji komisji. Niewielka objętość wniosku w zakresie opisu i uzasadnienia inwestycji uniemożliwia również odniesienie się do wszystkich istotnych kwestii realizacji projektu i jego pozy-

Program Inwestycji Strategicznych może poprawić poziom inwestycji samorządowych. Białystok potrzebuje wsparcia inwestycyjnego i będziemy aplikować o dofinansowanie projektów dotyczących budowy i modernizacji infrastruktury drogowej. Jednak, oprócz środków inwestycyjnych, potrzebna jest zmiana ustawy o dochodach JST, tak aby zniwelować skutki pandemii i zmiany podatkowe (głównie PIT), które w równym stopniu wpłynęły na obniżenie dochodów bieżących. Potrzebny jest mechanizm rekompensaty utraconych dochodów lub podwyższenie udziału w PIT i CIT. / ©℗

MAT. PRAS.

J

eszcze tylko do 30 lipca samorządy mogą składać wnioski o dotacje ze świeżo uruchomionego Rządowego Funduszu Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych. Jak wynika z naszej sondy, zainteresowanie jest spore, większość miast deklaruje, że będzie aplikować o to wsparcie.

Stąd większość miasta jest obecnie na etapie analizy swoich planów, choć pojawiają się pierwsze konkrety. – Gdańsk planuje zgłosić trzy inwestycje o strategicznym znaczeniu dla miasta, zaprojektowane kompleksowo i przygotowane do realizacji – informuje Izabela Kozicka-Prus z gdańskiego magistratu. Wśród rozpatrywanych do zgłoszenia

MAT. PRAS.

ANNA CIEŚLAK-WRÓBLEWSKA

Projekty rewitalizacji miast mają szansę na 90 proc. dofinansowania z Programu Inwestycji Strategicznych

MAT. PRAS.

Jeśli rząd chce naprawdę wesprzeć inwestycje lokalne, podział pieniędzy musi być uczciwy i jasny od samego początku – podkreślają samorządowcy.

SHUTTERSTOCK

Rządowe dotacje znowu bez kryteriów

tywnego wpływu na rozwój gospodarczy czy spełnienia zasad zrównoważonego rozwoju – opisuje Katarzyna Duma z Urzędu Miasta w Lublinie. Stowarzyszenie „TAK! Samorządy dla Polski” zwróciło się już do rządu z apelem o przygotowanie porządnych ram PIS, uwzględniających i jasne kryteria, i i obecność przedstawicieli samorządów w komisji, i ścieżkę odwoławczą. Na razie rząd nie odpo/ ©℗ wiedział na te uwagi.

@

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

a.cieslak@rp.pl


Życie regionów

R2 ELEKTROMOBILNOŚĆ

Poniedziałek 19 lipca 2021

◊ regiony.rp.pl

TRANSPORT

Małe miasta jadą z prądem

ADAM WOŹNIAK

Korzystają na tym mniej znani w Polsce producenci, którzy od mniejszych kontraktów chcą zacząć konkurowanie z takimi markami jak Solaris czy Volvo. Przykładem jest Lidzbark Warmiński, którego mieszkańcy już wkrótce będą mieć nie tylko elektryczną komunikację, ale w dodatku bezpłatną. Jesienią tego roku na trzy trasy wyjadą elektryczne autobusy produkcji chińskiej, które samorząd zakupił wraz z infrastrukturą ładowania od firmy Busnex Poland. Podpisana jeszcze w grudniu ubiegłego roku umowa warta 4 mln zł obejmuje dwa pojazdy Yutong E8 oraz dwie stacje, gdzie pojazdy będą mogły ładować baterie.

Testują rynek W drugiej połowie czerwca odbyły się pierwsze testy elektrobusów. Yutong E8 to blisko 9-metrowy niskopodłogowy autobus, dysponujący 24 miejscami siedzącymi i dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. Został wyposażony w akumulatory o pojemności 324 kWh, zapewniające zasięg 120 kilometrów. Producent pojazdu – chińska firma Yutong Bus – to największy na świecie dostawca autobusów i autokarów z różnymi rodzajami napędów. – Realizujemy plan rozwoju Lidzbarka Warmińskiego w oparciu o zrównoważony rozwój na wielu płaszczyznach życia gospodarczego i społecznego. Jednym z nich jest darmowa ekologiczna komunikacja miejska – podkreśla burmistrz Jacek Wiśniowski. To kolejna umowa na ten model pojazdu dedykowany obsłudze miejskich linii w polskich miastach. Wcześniej Yutonga E8 nabyła małopolska Bobowa, gdzie pełnił rolę autobusu szkolnego. Nieco inny model tej marki – Yutong E10 – jeździ w Polkowicach na Dolnym Śląsku. Chiński elektrobus wygrał tam przetarg z Solarisem i SOR-em. Dziewięć elektro-

busów kosztowało 18,8 mln zł, ale polkowicki samorząd wyłożył tylko 4,5 mln zł. Resztę kosztów pokryły środki z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Dolnośląskiego na lata 2014–2020. Każdy pojazd może zabrać 81 pasażerów i pokonać z nimi ponad 300 km na jednym ładowaniu. – To ogromny krok w kierunku rozwoju elektromobilności w naszej gminie. Połowa naszego taboru będzie teraz zeroemisyjna, co w tym obszarze stawia nas w regionalnej, a może i ogólnopolskiej czołówce – mówił burmistrz Polkowic Łukasz Puźniecki.

Coraz więcej chętnych Do tej pory polski rynek elektrobusów szybko rósł dzięki unijnemu dofinansowaniu. Jednak obecnie sytuacja się zmienia. – Teraz o popularności elektrycznego napędu mają zadecydować pieniądze z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w ramach programów „Kangur”, „Gepard”, a przede wszystkim „Zielony transport publiczny”. Ten ostatni ma wesprzeć samorządy kwotą 1,3 mld zł – mówi Aleksander Kierecki, szef firmy JMK Analizy Rynku Transportowego. Tempo rozwoju floty elektrobusów w Polsce może jeszcze przyspieszać. – To nieuchronny kierunek, gdyż elektryfikacja transportu jest celem zarówno Unii Europejskiej, jak i rządu RP – twierdzi Rafał Bajczuk, ekspert Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych. Dlatego liczba małych miast z elektrycznymi autobusami, jak np. Września, Kozienice czy Miechów, będzie szybko rosnąć. Oczywiście motorem napędowym elektryfikacji miejskiego transportu pozostaną duże miasta, jak Warszawa, która w ub. roku sfinalizowała gigantyczny kontrakt na dostawę 130 elektrycznych solarisów. A to nie koniec. – Po 2022 roku planujemy zakupić 100 kolejnych autobusów elektrycznych – zapowiedział stołeczny Urząd Miasta. Ustawa o elektromobilności zakłada, że 30 proc. autobusów komunikacji miejskiej ma być elektrycznych do 2030 r. Z kolei w Polityce Energetycznej Polski do 2040 r. zaplanowano, że do 2030 roku w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców cała komunikacja publiczna ma się przestawić na prąd. / ©℗

SERGEY NEMIROVSKIY/SHUTTERSTOCK

Na elektryczne autobusy przestawiają się w Polsce nie tylko duże aglomeracje. Coraz więcej elektrobusów trafia także do małych miast, gdzie rozwój zielonego transportu staje się priorytetem w nowych strategiach rozwojowych.

Inwestycje w infrastrukturę tramwajową i nowy tabor mają odciągać mieszkańców od prywatnych samochodów

Nowe linie zachęcą do przesiadki na tramwaj Samorządowe inwestycje w rozbudowę komunikacji tramwajowej będą się przyczyniać do zmniejszania korków na ulicach i poprawią jakość powietrza. ADAM WOŹNIAK

Samorządy stawiają na rozwój komunikacji tramwajowej. Budowa nowych linii oraz inwestycje w nowocześniejszy i wygodniejszy tabor mają odciągać mieszkańców od prywatnych samochodów, prowadząc do zmniejszenia korków i emisji zanieczyszczeń. Efekty tego rodzaju przedsięwzięć będą mieć szczególne znaczenie właśnie teraz, gdy pandemia mocno osłabiła frekwencję w komunikacji publicznej. Największy program inwestycyjny realizuje Warszawa. W perspektywie do 2023 r. zaplanowana jest budowa 13 kilometrów nowych tras. Najważniejszą jest linia w kierunku Wilanowa. Trasa o łącznej długości blisko 19 km docelowo połączy Wolę, Odolany, Dworzec Zachodni, Ochotę, Mokotów i Wilanów. – Wkrótce podpiszemy umowę na kolejną ponad 2,5-kilometrową trasę na Woli. Jesteśmy po aukcji elektronicznej, dzięki której będzie można wybrać najkorzystniejszą ofertę – informuje Maciej Dutkiewicz, rzecznik Tramwajów Warszawskich. W realizacji jest jeszcze budowa trasy tramwajowej na Tarchominie oraz na ul. Kasprzaka. W perspektywie ma powstać także linia na Gocław.

RZAD MIEJSKI W LIDZBARKU WARMIŃSKIM

Ciszej i czyściej

Zgodnie z ustawą o elektromobilności 30 proc. miejskich autobusów ma być elektrycznych do 2030 roku

Przed spółką jest jeszcze budowa nowej zajezdni i odbiory 123 nowych tramwajów z możliwością skorzystania z opcji na kolejnych 90. – Łączny planowany koszt wszystkich projektów finansowanych z UE do 2023 roku wynosi 2,29 mld zł – dodaje Dutkiewicz. W Poznaniu w przyszłym roku planowane jest zakończenie prac przy budowie linii tramwajowej na Naramowice. Sama trasa będzie kosztować 270 mln zł, natomiast kolejne 160 mln zł pochłonie przebudowa układu drogowego w jej sąsiedztwie. Inwestycja ułatwi

dojazd do Naramowic. Wpłynie także na zmniejszenie emisji zanieczyszczeń i obniży poziom hałasu w okolicy. – To inwestycja, która będzie miała wpływ na funkcjonowanie Poznania przez kilkadziesiąt lat – zapowiedział prezydent miasta Jacek Jaśkowiak. Nowe trasy tramwajowe planuje Gdańsk. Nowa Politechniczna połączy istniejącą infrastrukturę tramwajową w dzielnicy Piecki-Migowo z Wrzeszczem i pobiegnie w śladzie ul. Bohaterów Getta Warszawskiego. Projekt ma być gotowy do końca 2022 roku. Przygotowywana jest także koncepcja przebiegu Nowej Wałowej. W Krakowie powstaje linia do Mistrzejowic: 4,5-kilometrowa trasa ma być pierwszą w Polsce tak dużą inwestycją transportową realizowaną w formule partnerstwa publiczno-prywatnego. Obejmuje budowę dziesięciu par przystanków, tunelu w rejonie ronda Polsadu, rozbudowę pętli tramwajowej przy ul. Jancarza oraz infrastruktury towarzyszącej. – Za projekt, pozyskanie finansowania, budowę i utrzymanie infrastruktury przez okres 20 lat odpowiada partner prywatny. Dla miasta formuła partnerstwa publiczno-prywatnego daje zarówno korzyści finansowe, jak i jakościowe – cytuje Andrzeja Kuliga, zastępcę prezydenta Krakowa, serwis InfoTram. We Wrocławiu w końcu czerwca włączono do ruchu 2 km nowego torowiska i pięć nowych peronów – to pierwszy odcinek Trasy Autobusowo-Tramwajowej, jednej z największych inwestycji komunikacyjnych Wrocławia w ostatnich latach. Nowe przystanki powstały na wysokości dawnego dworca Marchijskiego, przy ul. Smoleckiej oraz przy ul. Robotniczej. Cała trasa na Nowy Dwór o długości ok. 7 km ma być gotowa w 2023 r. Na inwestycjach odbija się jednak sytuacja gospodarcza.

W aglomeracji katowickiej, gdzie realizowany jest „Zintegrowany projekt modernizacji i rozwoju infrastruktury tramwajowej w Aglomeracji Śląsko-Zagłębiowskiej”, postęp prac najpierw hamowały kłopoty z pracownikami z powodu pandemii, a teraz opóźnia je brak materiałów budowlanych, odczuwalny zresztą w innych miastach.

Spóźnione dostawy – Najpierw przerwany został łańcuch dostaw prefabrykowanych płyt torowych, obecnie zaś opóźnione są dostawy słupów trakcyjnych, a przede wszystkim mas zalewowych wykorzystywanych do montażu szyn w komorach płyt torowych, dla których opóźnienia w dostawach liczone są w miesiącach – mówi Andrzej Zowada, rzecznik prasowy Tramwajów Śląskich. Jak dotąd udało się zakończyć dziesięć inwestycji, w najbliższych dwóch miesiącach gotowe będą trzy kolejne – na pograniczu Sosnowca i Będzina oraz w Rudzie Śląskiej Goduli – a w trakcie realizacji jest dalszych osiem zadań. W najbliższych dwóch– trzech miesiącach Tramwaje Śląskie planują ogłoszenie pięciu kolejnych przetargów: dla inwestycji w Bytomiu, w Zabrzu, Sosnowcu Niwce oraz dla budowy nowej linii wzdłuż ul. Grundmanna w Katowicach.

W tych ostatnich odsunęła się jednak strategiczna dla miasta budowa nowej linii tramwajowej od pętli w dzielnicy Brynów do Kostuchny. Miała to być pierwsza rozbudowa sieci tramwajowej w mieście od 1947 roku, nie licząc przebudowy lub modernizacji istniejących połączeń. – Przedłużające się procedury na etapie projektowania spowodowały, że nierealne stało się zakończenie inwestycji w 2023 roku – tłumaczy Zowada. W rezultacie została zastąpiona czterema projektami związanymi z przebudową istniejącej infrastruktury na terenie Katowic oraz trzema zadaniami związanymi z zakupem specjalistycznych pojazdów technicznych. Eksperci oceniają, że rozwój komunikacji tramwajowej wpływa nie tylko na zachowania komunikacyjne mieszkańców miast, ale także na kwestie urbanistyczne specyficzne dla poszczególnych krajów. Stąd tak duże znaczenie nowych inwestycji. Na przykład we Francji tramwaj traktowany jest nie tylko jako środek lokomocji, ale także jako narzędzie kształtowania przestrzeni miejskiej. Linie przebiegają środkami osiedli i przez najważniejsze fragmenty śródmieścia, a przy wytyczaniu nowych linii często zwężane są jezdnie. Z kolei w Niemczech rozwijana jest koncepcja Stadbahnu – szybszego tramwaju o wydzielonej infrastrukturze, często z podziemnymi przystankami. / ©℗

Premiera jutro godz. 12.00

Hanna Zdanowska prezydent Łodzi Zaprasza Michał Kolanko

podcasty Partnerem cyklu podcastów jest Unia Metropolii Polskich


◊ regiony.rp.pl

Życie regionów

Poniedziałek 19 lipca 2021

R3

ROZMOWA

Panie prezydencie, dużo turystów jest w Gdyni? Przyjeżdżają głównie na weekend czy na dłuższy pobyt? Turyści lubią Gdynię. Piękna słoneczna pogoda i liczba wydarzeń w otwartej przestrzeni odbywających się w naszym mieście od początku wakacji sprzyja bardzo odwiedzinom. Podczas upałów Gdynia z morską bryzą i zielonymi terenami to wymarzone miejsce na odpoczynek i turyści w tym względzie podzielają zdanie gdynian – wiemy już, że sezon będzie udany. W tej chwili w weekendy w hotelach mamy prawie stuprocentowe obłożenie, w tygodniu kształtuje się ono na poziomie 60–70 procent z uwzględnieniem obostrzeń covidowych. A przedstawiciele branży hotelowej zapowiadają, że co najmniej tak samo będzie w sierpniu. Takie imprezy jak trwający właśnie kobiecy turniej WTA 250 przyciągają turystów do miasta? Co impreza tej klasy daje miastu? Turniej tenisowy rangi WTA 250 jest – obok chociażby Iron Mana (w tym roku po raz pierwszy w pełnym dystansie) czy żeglarskich mistrzostw świata młodzieży w klasie 49er rozgrywanych w ramach Gdynia Saling Days – jednym z kilku wydarzeń sportowych wielkiego formatu, które gościmy w Gdyni. Nasze miasto – między innymi dzięki pozytywnej energii mieszkańców, doświadczeniu zdobytemu w ubiegłych latach czy fantastycznemu położeniu – jest idealną lokalizacją dla tego rodzaju imprez. Korzystamy z tego faktu od lat, dlatego sport jest jedną z dziedzin, które turystom i kibicom nierozerwalnie kojarzą się z Gdynią. Każdorazowo dostrzegamy to podczas wspomnianych wydarzeń, gdy trybuny wypełniają się zarówno gdynianami, jak i gośćmi z całego świata. Wielu z nich powraca do nas w kolejnych latach. Nie inaczej jest – i mam nadzieję będzie – w przypadku turnieju BNP Paribas Poland Open.

Wiemy już, że sezon będzie udany

Czy minieventy pod nazwą Open’er Park organizowane przez kilka letnich weekendów (od 15 lipca do 22 sierpnia) są w stanie zastąpić w tym roku Open’era? W tym roku wyjątkowo powstała nowa inicjatywa Open’er Park. Jest to projekt, który zostanie rozciągnięty w czasie,

O ile dochody Gdyni spadną w tym roku z powodu pandemii? Mierzymy się z tym w wielu dziedzinach. W pierwszej połowie roku możemy mówić o półmilionowym spadku dochodu z tytułu najmu. Znaczne spadki mamy też w komunikacji miejskiej z powodu pracy i nauki zdalnej i ograniczeń liczby pasażerów w pojazdach. W samym tylko 2021 roku umorzyliśmy zaległości podatkowe powstałe w następstwie Covid-19 na kwotę 700 tys. zł. Takich sektorów jest więcej. Jaka będzie druga połowa roku? Wszystko zależy od dynamiki sytuacji związanej z Covid-19, ale też pamiętajmy, że skutki finansowe dla domowych budżetów są długofalowe i niekiedy dopiero teraz widać je po wpływach z PIT – są one wprawdzie porównywalne do lat ubiegłych, ale trzeba tu brać pod uwagę efekt dynamiki płac, które według raportów są wyższe o około 6 proc. Grupą, która zgłasza największe problemy, jest branża gastronomiczna, i tu obserwujemy trudności płatnicze. Mam nadzieję, że najtrudniejszy okres już za nami i że dzięki szczepieniom niebawem wrócimy do normalności.

Wojciech Szczurek jest najdłużej urzędującym prezydentem w historii Gdyni. Sprawuje funkcję od 1998 roku

W weekendy w hotelach mamy prawie stuprocentowe obłożenie, w tygodniu kształtuje się ono na poziomie 60–70 procent – mówi Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. odbędzie się z udziałem publiczności, a przede wszystkim z uwzględnieniem bezpieczeństwa uczestników. W ten sposób elastycznie dopasowujemy się do sytuacji. Open’er Park to muzyka, kino, sztuki wizualne, specjalnie przygotowana strefa parkowa,

Dziś relacje na linii rząd–samorząd doszły do najgorszego poziomu w ciągu ostatnich trzech dekad Przez wiele lat Open’er Festiwal na lotnisku Gdynia-Kosakowo otwierał sezon na letnie festiwale w Polsce. Jednak już drugi raz z rzędu z powodu pandemii impreza została odwołana. Miastu jej brakuje? Przez dwie dekady Open’er stał się jednym z najpopularniejszych wydarzeń letniego kalendarza w Polsce. Od 2002 roku, gdy wystartowała pierwsza edycja wydarzenia, powstawał festiwalowy świat, który obecnie liczy ponad 140 tys. uczestników! Tego typu wydarzenia w mieście są niewątpliwie istotnym elementem rozpowszechniania marki Gdynia oraz przyczyniają się do rozwoju turystyki regionalnej, a zatem takich sektorów jak gastronomia czy hotelarstwo. Czas pandemii spowodował, że wszyscy tęsknimy za żywym uczestnictwem w kulturze, za spotkaniem, emocjami „na żywo” – brakuje tego mieszkańcom, jak i ogromnej rzeszy fanów rozsianych po całej Polsce.

wymiaru sprawiedliwości, jest godzeniem w polską rację stanu.

MAT. PRAS.

JANINA BLIKOWSKA

plaża i wiele innych aktywności tworzących niepowtarzalne miejsce, które z pewnością zaspokoi potrzeby kulturalne fanów festiwalu.

Na koncertach w ramach Open’er Park promowane są osoby zaszczepione. Takich osób może wejść po prostu więcej. W Gdyni do tej pory obiema dawkami zaszczepiło się ponad 50 proc. mieszkańców (średnia dla Polski to 37 proc.). Co miasto jeszcze robi, by zachęcać kolejne osoby? Stawiamy przede wszystkim na dostępność. Bardzo szybko otworzyliśmy dwa stacjonarne powszechne punkty szczepień oraz punkt drive thru. Praktycznie cały czas dostępne były wszystkie rodzaje szczepionek, osobom mającym problem z poruszaniem się zapewnialiśmy transport na szczepienia „od drzwi do drzwi”, potem także dzieciom i osobom z niepełnosprawnościami daliśmy możliwość szczepienia bez rejestracji. Od tego tygodnia uruchamiamy mobilny punkt szczepień, który będzie docierał do poszczególnych dzielnic. Najmocniej jednak, jako najbardziej narażoną grupę, namawialiśmy do szczepień naszych seniorów. Nie mówię tu już nawet o konkursach, piknikach promocyjnych czy plakatach, ale

o stałym kontakcie pracowników naszego Centrum Aktywności Seniora, którzy każdego seniora z osobna namawiali do szczepień i udzielali wszelkich potrzebnych informacji.

Zamierza pan działać w stowarzyszeniu samorządowym Ruch Wspólna Polska, które w czerwcu powołał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski? Co pana zdaniem takie stowarzyszenie może zmienić na linii rząd–samorząd? Dziś relacje na linii rząd–samorząd doszły do najgorszego poziomu w ciągu ostatnich trzech dekad. Wynika to z polityki państwa, które dąży do omnipotencji, odbierając lokalnym wspólnotom kolejne kompetencje i osłabiając możliwości samodzielnego działania. Zamiast tego wprowadzana jest szeroko zasada klientyzmu. Samorządom odbiera się możliwości dochodowe, w to miejsce wprowadzając system rządowych dotacji rozdzielanych bez czytelnych kryteriów, według klucza politycznego. Dziś każdy głos sprzeciwiający się demontażowi samorządu jest ważny. Dlatego jako samorządowcy musimy głośno mówić o braku zgody na takie działania. Czynimy to zarówno za pośrednictwem dużych ogólnopolskich organizacji, takich jak Związek Miast Polskich, czy nowych inicjatyw jak Wspólna Polska. Każdy kolejny głos w tej sprawie jest ważny. Trwa nabór do nowego Programu Inwestycji Strategicznych, gdzie budżet pierwszego pilotażowego rozdania ma wynieść 20 mld zł. Gdynia będzie starała się o wsparcie, czy jednak nie – bo z nim może być tak samo jak z kontrowersyjnym i upolitycznionym Rządowym Funduszem Inwestycji Lokalnych? Gdynia ubiega się o środki z rządowego programu Polski Ład. Nie znamy kryteriów podziału środków, ale mamy nadzieję, że doświadczenia poprzednich

rządowych programów dotacyjnych zostały przeanalizowane i obecny nabór i proces podejmowania decyzji będą bardziej zobiektywizowane. To ogromna szansa dla wspólnot lokalnych na poprawę sytuacji. A przecież właśnie o wzrost jakości życia chodzi nam wszystkim bez względu na to, czy działamy w samorządach, czy w administracji rządowej.

Czy unijne wsparcie, które ma być dostępne w ramach Krajowego Planu Odbudowy, pomoże wyjść m.in. samorządom z pewnej zapaści, jaka powstała w czasie pandemii, czy jednak te środki umocnią rząd i jeszcze bardziej scentralizują Polskę? Krajowy Program Odbudowy to wielka szansa dla Polski. Jego mądre prowadzenie daje nadzieję na odbudowę tego, co zniszczyła pandemia. Dyskusja wokół KPO była bardzo burzliwa, ale fakt, że uwagi zgłaszane przez środowiska samorządowe, pozarządowe czy opozycję zostały przynajmniej częściowo przyjęte, traktuję jako dobry prognostyk. Mam nadzieję, że w dyskusji będziemy wspólnie wykuwać kompromis i że podział środków nie pominie żadnych środowisk, wspierając zarówno rozwój projektów samorządowych, jak i rządowych. Jak pan skomentuje środowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który powiedział stop unijnemu sądowi w Luksemburgu w sprawie sądownictwa. To może być początek prawnego polexitu? Unia Europejska to nie bankomat, ale wspólnota wartości. Nasz czas w Unii to gruntowna transformacja społeczna i gospodarcza. Te niespełna dwie dekady mają historyczne znaczenie. Dziś w nadrzędnym interesie Polski jest bycie częścią zjednoczonej Europy. Każde działanie, które wyprowadza Polskę z Unii Europejskiej, także w obszarze dotyczącym

Czy to przekłada się na inwestycje? Trzeba było rezygnować bądź przekładać jakieś inwestycje w mieście? Zdajemy sobie sprawę, jaką dźwignią dla gospodarki, szczególnie w pandemii, są inwestycje, i nie zwalniamy tempa mimo mniejszych wpływów do budżetu. Realizujemy plan z uchwalonego w grudniu budżetu. Od lipca w mieście podrożało płatne parkowanie. Miasto zwiększyło też strefę, co – nie da się ukryć – nie podoba się wielu mieszkańcom, zwłaszcza że wciąż w centrum, ale nie tylko, trudno znaleźć miejsce do parkowania. Ma pan jakiś pomysł, by to rozwiązać? Stawiamy na bezpieczną, przyjazną i ekologiczną Gdynię. Jako gdynianie musimy zmienić swoje nawyki transportowe, „odkorkować” newralgiczne punkty miasta i tym samym maksymalnie ograniczyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Tego samego wymagamy od turystów. Epoka, w której przypadał statystycznie jeden samochód na 10 rodzin, dawno minęła. Dziś na tysiąc gdynian przypada 648 samochodów – to dwukrotnie większa liczba niż na tysiąc mieszkańców Berlina! Jeśli chcemy – spacerując po modernistycznym Śródmieściu czy zieleńcach Klimatycznego Centrum i Orłowa – oddychać czystym powietrzem, to musimy przesiąść się do komunikacji zbiorowej, którą Gdynia ma na najwyższym poziomie, na rowery, hulajnogi, odzwyczaić się, że samochodem wjedziemy praktycznie na samą plażę.

UE to nie bankomat, a wspólnota wartości. Nasz czas w Unii to gruntowna transformacja społeczna i gospodarcza Rozszerzenie stref płatnego parkowania i wyższe opłaty w ścisłym centrum to kolejny krok w tym kierunku. Wprowadzenie stref płatnego parkowania to oczywiście także zwiększenie rotacji pojazdów i tym samym dostępności miejsc parkingowych, ale nie tylko o to chodzi. / ©℗


Życie regionów

R4

Poniedziałek 19 lipca 2021

◊ regiony.rp.pl

ENERGETYKA

Coraz droższe miejskie ogrzewanie Krajowe ciepłownie są w dramatycznej sytuacji. Aby przetrwać, muszą dostosować się do nowych realiów rynkowych. Ponad 70 proc. paliw używanych w polskich firmach ciepłowniczych stanowi węgiel. W kolejnych latach rosnąć będzie znaczenie innych surowców do produkcji ciepła, głównie gazu

Rosnące w zawrotnym tempie koszty emisji CO2 uderzają w krajowe przedsiębiorstwa ciepłownicze, które oparte są przede wszystkim na węglu. Ten wzrost kosztów przełoży się na ceny ciepła, które według ekspertów w kolejnych latach będą coraz wyższe. W takiej sytuacji transformacja sektora jest nieunikniona. Właściciele ciepłowni kreślą plany inwestycji w nowe, mniej emisyjne jednostki wytwórcze. W niektórych miastach budowa bloków już ruszyła.

FOTOKON/SHUTTERSTOCK

BARBARA OKSIŃSKA

Utrata rentowności Zapóźnienia w transformacji branży ciepłowniczej, wynikające m.in. z braku środków na inwestycje, odbijają się dziś czkawką. Już w 2019 r., jak pokazują dane Urzędu Regulacji Energetyki, po raz pierwszy od 2013 r. przychody osiągnięte przez koncesjonowane firmy ciepłownicze nie umożliwiły pokrycia kosztów prowadzenia działalności związanej z zaopatrzeniem odbiorców w ciepło. Wskaźnik rentowności branży znalazł się wówczas pod kreską. Dziś sytuacja sektora jest jeszcze poważniejsza, bo w międzyczasie skokowo wzrosły ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Dziś za emisję jednej tony CO2 trzeba zapłacić ponad 50

euro. Tymczasem jeszcze na początku 2020 r. stawki oscylowały wokół 25 euro i już ten poziom był problemem dla krajowych ciepłowni. To wszystko skutkować będzie podwyżkami cen ciepła. – Z uwagi na drastyczne zwyżki uprawnień do emisji CO2 podwyżki są konieczne, bo umożliwią ciepłownictwu systemowemu realizację wielomiliardowych inwestycji, transformację PISALIŚMY O TYM: Spółki komunalne walczą o podwyżki taryf za wodę i ścieki. „Ponad 90 proc. samorządów chce podnieść opłaty za wodę” 14 lipca 2021 r.

regiony.rp.pl

sektora, a w konsekwencji obniżanie cen ciepła – podkreśla Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie. Dodaje, że szybkie osiągnięcie rentowności i zapewnienie zdolności inwestycyjnej to być albo nie być sektora ciepłowniczego. W przeciwnym razie już za pięć lat ceny ciepła w Polsce, z uwagi na rosnące koszty produkcji energii z węgla, byłyby nie do zaakceptowania przez odbiorców. Transformacja branży może pochłonąć nawet 100 mld zł do 2030 r. Jak podkreśla URE, ma to nastąpić poprzez m.in. rozwój kogeneracji (jednoczesne wytwarzanie energii elektrycznej i cieplnej), większe wykorzystanie źródeł odna-

wianych i instalacji termicznego przekształcania odpadów komunalnych, uciepłownienie elektrowni, modernizację i rozbudowę sieci dystrybucji ciepła i chłodu, popularyzację magazynów ciepła. Na razie jednak na czoło wysuwają się inwestycje w bloki gazowe, które najszybciej mogą zastąpić stare jednostki węglowe.

Nowe kierunki Na gaz w ciepłownictwie stawiają największe grupy energetyczne. PGNiG Termika prowadzi właśnie prace rozruchowe nowego bloku w warszawskiej Elektrociepłowni Żerań. Zastąpi on pracę pięciu

kotłów węglowych. PGE w swojej strategii dla ciepłownictwa zakłada budowę 1 GW nowych mocy w kogeneracji do 2030 r. oraz wzrost udziału paliw niskoemisyjnych w miksie do 70 proc. w ciągu dziesięciu lat. Nowa elektrociepłownia gazowa stanie np. w Siechnicach za około 1,2 mld zł. Uruchomienie bloku, który zapewni dostawy ciepła dla gminy Siechnice i południowej części Wrocławia, zaplanowano na 2024 r. Wszystkie swoje ciepłownie przestawić z węgla na gaz planuje Tauron. Nowe bloki będą dostosowane do współspalania wodoru, dzięki czemu koncern będzie mógł wykorzystać technologie wodorowe, gdy tylko będzie to opłacalne. Z kolei ECO Kogeneracja postawi swoje gazowe instalacje w Opolu i Tarnobrzegu. Każda z inwestycji jest warta niemal 30 mln zł. Przekazanie do eksploatacji nowych bloków planowane jest na lata 2024–2025. – Konsekwentnie minimalizujemy udział węgla w naszym portfelu paliw. To jeden z najważniejszych kierunków rozwoju grupy – zapewnia Mirosław Romanowicz, członek zarządu ds. operacyjnych grupy ECO. Ale gaz to niejedyny kierunek zmian. W gdańskiej elektrociepłowni trwa budowa kotłowni rezerwowo-szczytowej za ponad 80 mln zł, w któ-

rej po raz pierwszy w Polsce zostaną wykorzystane kotły elektrodowe. W sumie powstaną tam cztery kotły: dwa zasilane paliwem olejowym, a kolejne dwa – prądem (elektrodowe). – To ważna inwestycja dla mieszkańców Gdańska. Przede wszystkim wzmacnia ona bezpieczeństwo energetyczne miasta, a zastosowanie kotłów elektrodowych jako zeroemisyjnego źródła energii pozytywnie wpłynie na jakość powietrza – podkreśla Elżbieta Kowalewska, dyrektor Oddziału Wybrzeże PGE Energia Ciepła. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się też instalacje do termicznego przetwarzania odpadów. PGE ogłosiła niedawno przetarg na wybór generalnego wykonawcy drugiej linii technologicznej w swojej spalarni w Rzeszowie, a kolejny obiekt chce wybudować w Bełchatowie. Budowę tego typu instalacji w pobliżu Wrocławia rozważa natomiast Fortum. – By odpady przestały być kosztownym problemem, należy zacząć traktować je jak zasób. Z tych, z których już nic nie da się odzyskać, najlepiej wytworzyć paliwo i wyprodukować energię dla mieszkańców – przekonuje Piotr Górnik, dyrektor ds. energetyki cieplnej w Fortum. / ©℗

@

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

b.oksinska@rp.pl

MATERIAŁ PARTNERA

Słynne tężnie będą jak nowe

Inwestycja obejmuje remont dwóch z trzech drewnianych, pokrytych tarniną konstrukcji, z których paruje aromatyczna solanka – właśnie tej przy deptaku, przy której robią sobie selfie niemal wszyscy odwiedzający Ciechocinek goście, i sąsiedniej – oraz remont obsługującej cały kompleks przepompowni solanki, a także zagospodarowanie terenu wokół (ścieżki, oświetlenie, zieleń). – Z ulgą przyjęliśmy deklarację ze strony wykonawcy, że tężnia przy deptaku zostanie częściowo udostępniona jeszcze w lipcu. Zdajemy sobie sprawę ze znaczenia kompleksu tężniowego dla miasta, którego pomyślność oparta jest w dużej mierze na wpływach z turystyki – podkreśla marszałek województwa kujawsko-pomorskiego Piotr Całbecki. Budżet inwestycji, która rozpoczęła się jesienią ubie-

głego roku i zakończy w grudniu, wynosi 22 mln zł, lwią część stanowią w nim środki pomocowe Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego (RPO) Województwa Kujawsko-Pomorskiego 2014–2020. Tężnie solankowe – będące początkowo urządzeniami do przemysłowej eksploatacji podziemnych złóż soli, ale szybko zamienione w miejsca służące naturalnym inhalacjom na gruncie modnej w XIX wieku medycyny fizykalnej – można spotkać w wielu miasteczkach Europy. Te w Ciechocinku są jednak wyjątkowe – stanowią największy tego typu kompleks na Starym Kontynencie. Pierwsze dwie wybudowano w Ciechocinku w latach 1824–1828 według projektu Jakuba Graffa, profesora Akademii Górniczej w Kielcach, z inicjatywy Stanisława Staszica, który był jednym z twórców koncepcji przemysłowego wykorzystania zalegających pod Ciechocinkiem pokładów soli. (Staszic, postać wielce dla rozwoju pol-

skiego przemysłu zasłużona, ma swój skromny pomnik dłuta Edwarda Haupta w ciechocińskim parku Tężniowym). Trzecią – w roku 1859. Remonty tężni muszą się odbywać regularnie co kilka– kilkanaście lat. Ten obecny obejmuje odtworzenie uszkodzonych elementów konstrukcyjnych, odnowienie pomostów spacerowych i instalacji doprowadzających solankę, a także wymianę tarniny. Ta ostatnia przyjeżdża tym razem do Ciechocinka z Bieszczad i Ukrainy. Na koniec obiekty zostaną oświetlone potężnymi punktowymi reflektorami – tak, jak czyni się to w przypadku cennych zabytków architektury. Oparte na naturalnej solance tężnie, choć nie tak sławne i znacznie nowsze, ma też inne kujawsko-pomorskie miasto, Inowrocław. W ostatnich miesiącach także tu przeprowadzono solidny remont, wykorzystując finansowanie z RPO. Naturalne inhalatorium zaprasza do spacerów! / ©℗

Marszałek Piotr Całbecki wizytuje renowację tężni w Ciechocinku

ANDRZEJ GOIŃSKI/UMWKP

MATERIAŁ PRZYGOTOWANY PRZEZ URZĄD MARSZAŁKOWSKI WOJEWÓDZTWA KUJAWSKO-POMORSKIEGO

ANDRZEJ GOIŃSKI/UMWKP

Ciechocińskie tężnie solankowe – symbol najsławniejszego polskiego uzdrowiska, źródło mikroklimatu, dla którego zjeżdżają do Perły Kujaw bywalcy, cel spacerów kuracjuszy i zwykłych turystów, unikatowy zabytek techniki – przechodzą gruntowany remont. Ale planujący tu wakacje mogą być spokojni – najważniejsza z nich, ta położona przy słynnym głównym deptaku, została właśnie udostępniona spacerowiczom.

Tężnia przy głównym deptaku w Ciechocinku została właśnie udostępniona spacerowiczom po remoncie


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.