8 minute read

Show Ya

Foto:Crylord

Advertisement

Z Goranem spotkałem się raz w życiu. Było to na koncercie Royal Hunt i Gutter Sirens w 2008 roku. Był tam też wtedy Mark Boals. Po koncercie było spotkanie z muzykami. Niesamowicie miłe postacie, aczkolwiek charaktery biegunowo przeciwstawne. Goran miły, ale bardziej zdystansowany. Mark z kolei wesoły i otwarty. Niesamowici profesjonaliści. Muzycznie Goran jest dla mnie Geniuszem. Jego podejście do muzyki, feeling, aranżacje muzyczne są mistrzowskie. Czasem potrafią wywrócić całą piosenkę do góry nogami i to w taki sposób, którego ja bym nigdy nie wymyślił. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mimo upływającego czasu ciągle w świetnej formie. Mark Boals powala siłą i czystością głosu. Równie zaskakujący i zawsze w pełnej formie. Praca z tymi wokalistami stanowi czystą przyjemność.

Ciekawą postacią w kontekście całego projektu jest również wspomniany wcześnie Tim "Ripper " Owens. Jak to się stało, że zaśpiewał w utworze "Wolf At The Gates "? Tim zaoferował, że zaśpiewa i pomoże gościnnie. Zaproponowałem mu więc utwór. To były dość twarde negocjacje dotyczące aranżacji i wykonania utworu. Ciekawostką jest to że "Wolf..." powstał już za czasów płyty "Gates of Valhalla" i grany był dwa razy wolniej w rytmice "Headless Cross" Black Sabbath. Zapomniany powrócił w wersji power metalowej, gdyż brakowało mi szybszego utworu na płytę. Czasem się zastanawiam, czy nie nagrać jeszcze takiej pierwotnej wolno kołyszącej wersji w rytmie Sabbath. Muszę przyznać, że okładka albumu to dość ciekawy pomysł. Czy ta odcięta głowa nawiązuje do jakiejś realnej osoby? "Human Heredity" to tytuł akcentujący dziedziczność natury ludzkiej. Z pokolenia na pokolenie ludzkość niezmiennie przekazuje sobie wraz z kodem DNA cechy, które pomimo upływu setek lat pozostają te same. Jest to chociażby naturalna i wewnętrzna potrzeba obcowania ze sztuką w szerokim tego słowa znaczeniu, z drugiej zaś strony okrutność i barbarzyństwo tej samej ludzkiej natury. Okładka jest w pewnym sensie odzwierciedleniem tych przeciwstawnych cech. Mamy piękno rzeźby i instrumenty muzyczne. Mamy jednak jednocześnie obciętą głowę autora płyty "Human Heredity". Ludzkość zawsze poruszała się w kontrastach. Dlatego też ta płyta również cała w sobie jest mocno skontrastowana.

Od samego początku współpracujesz z zagranicznymi wytwórniami. Ciężko było w Polsce znaleźć wydawcę zainteresowanego taką twórczością, jak Twoja? Zawsze mnie to zastanawiało, dlaczego nie promuje się krajowych muzyków przez krajowe wytwornie. Nie znam szerzej tego problemu, ale wydaje mi się dziwne, że muzycy z naszego kraju muszą poszukiwać pomocy za granicą. Mam wrażenie, że przy wielu okazjach nie doceniamy rodzimych muzyków. Jest wiele dobrych zespołów w tym kraju. Tymczasem wydawnictwa ich płyt znacząco kuleją. Dlatego też wydaje płyty przez zagraniczne wytwórnie.

Jesteś miłośnikiem albumów, które nagrał z Judas Priest? Jeżeli idzie o śpiewanie w Judas Priest to dla mnie przede wszystkim są to utwory: "One On One", "Bloodsuckers", "Feed On Me" i oczywiście "Burn In Hell" oraz "Abductors". Ja osobiście bardzo lubię mocne śpiewanie Owensa. Takie też było na obydwu studyjnych płytach Judas Priest. Wizytówką możliwości wokalnych Rippera wydaje się być płyta nagrana z Iced Earth - "Glorious Burden". Utwory takie jak "Declaration Day", "Hollow Man" czy też "Reckoning" są wokalnie niesamowite. Dziękuję bardzo za rozmowę. Dziękuje i mam nadzieję, że spotkamy się przy następnym wydawnictwie.

Bartek Kuczak

HMP: Cześć! Po pierwsze, to muszę przyznać, że to zaszczyt móc z Tobą porozmawiać! Keiko Terada: Och, dziękuje!

Spotykamy się z uwagi na nowy album Show-Ya. Idea tego albumu wygląda nieco podobnie do płyty "Nucleus " Anthem. "Showdown " wygląda, jakby był specjalnie przygotowany na rynek Europejski. Mam rację? No tak, ten album faktycznie został stargetowany tak, aby trafić do fanów za morzem, a zwłaszcza do fanów w Europie. Marzyłyśmy o tym od dawna. Z tego też powodu zaprosiłyśmy do współpracy Nozomu Wakai, producenta, który jest dobrze obeznany ze sceną metalową poza Japonią.

Pomijając już ideę, wciąż słychać, że to klasyczne Show-Ya - chwytliwy, melodyjny heavy metal z klawiszam - co było zawsze Waszą domeną. Tak, też tak myślę.

Keiko, muszę Ci się do czegoś przyznać swego czasu kompletnie zakochałem się w Waszej płycie "Outerlimits " , która dziś jest już uznawana za Wasz klasyczny album. Wiem, że wydałyście wiele innych płyt, ale powiedz mi, jak wiele zmienił ten album w Waszym życiu? Wiele kawałków pochodzących z tego wydawnictwa to w Japonii wielkie hity! Dzięki, "Outerlimits" to również mój ulubiony album! Czy wiele zmienił? Nie wiem. Po wydaniu "Hardway" w 1992 roku przerwałam swoją muzyczną karierę - miałam nieco inne podejście do tego wszystkiego, inne myślenie, miałam też pewne problemy ze zdrowiem, wszystko się na siebie nałożyło… Tak czy inaczej, w 2005 roku, po 13 latach przerwy, znów grałyśmy razem. I wtedy zrozumiałam, o co w tym wszystkim chodzi. Znów poczułam się jak podczas pracy nad "Outerlimits", kiedy przede wszystkim grałyśmy live i robiąc album, starałyśmy się przelać te wszystkie emocje z grania na żywo. Wiesz, zawsze myślimy, w jaką stronę powinien pójść zespół, ale lubimy różne wyzwania, które sprawiają, że jako zespół wciąż ewoluujemy.

Show Ya był jednym z pierwszych heavy metalowych girlsbandów w Japonii. Czujecie się trochę jak matki Japońskiego metalu? Szczerze mówiąc, nie czuję się jak "matka". Wszystkie te girlsbandy, które grają obecnie, cóż, bardziej traktuje ich jak moje przyjaciółki, niezależnie od tego, w jakim jesteśmy wieku. Ale tak, masz rację, z perspektywy tych

Matka, młodsza siostra i inne, szalone dziewczyny

Japonia, choć znajdująca się na planecie ziemia, czasami wydaje się być odrębnym światem, rządzącym się swoimi regułami. Tyczy się to również muzyki, a metalowej w szczególności. Nie ma szans żebyście znaleźli drugi taki kraj, w którym tak wiele kobiet chwyta za instrumenty i tworzy jakościowy, solidny i szlachetny heavy metal nie ustępując swymi dokonaniami kapelom dowodzonym przez mężczyzn. Keiko Terada, legendarna wokalistka i frontmenka, od lat stoi na czele żeńskiego kwintetu Show Ya, który w Kraju Kwitnącej Wiśni ma już status kultowego. Formacja właśnie wydała nowy album, "Showdown" którego głównym zadaniem jest zainteresować muzyką japonek Europejską część publiczności. Ten krążek, oraz miejsce kobiety na metalowej scenie Japonii, były głównymi przedmiotami naszej krótkiej, acz treściwej rozmowy.

młodych bandów, faktycznie można mówić, że jesteśmy trochę jak ich matki!

W rozmowie z basistką Miho z Lovebites poruszyliśmy temat popularności metalowych girlsbandów w Japonii - Japonia to przecież lider jeśli chodzi o ilość kobiecych kapel rockowych. Jak myślisz, z czego to wynika? Hmmm… Kiedy debiutowałyśmy z Show Ya, było raptem kilka kobiecych kapel i ogólnie niewiele kapel z dziewczynami w składach. Więc jeśli Japonia faktycznie jest liderem, jeśli chodzi o dziewczęce kapele, to dlatego, że nasz zespół był zawsze bardzo aktywny i widoczny w mediach a koncerty i płyty sprzedawały się naprawdę nieźle. Wiesz, ja zawsze chciałam widzieć więcej kobiecych bandów, kobiet-managerów, dlatego swego czasu wystartowałam z kobiecym eventem "Naon No Yaon" - to był rok 1987. Od tamtego czasu działo się bardzo wiele i dzieje się wciąż - kolejny taki koncert mamy zaplanowany na 29 kwietnia 2022 roku. rzeczy w metalu przez te wszystkie lata! Jeszcze przed wybuchem pandemii nagraliśmy wszystkie ścieżki i miałyśmy nadzieję, że spotkamy się na żywo podczas koncertów. Niestety, póki co nie było nam to dane - my nie pojawiłyśmy się poza Japonią a Doro nie dotarła, póki co do nas. Tak czy inaczej, wierzę, że kiedy to całe szaleństwo się skończy, w końcu

spotkamy się razem na scenie!

Właśnie, miałem o to pytać! Wasze wsparcie dla młodych dziewczyn w Japonii wydaje się być bardzo ważne. Wiem, że pomagacie, chociażby ostatniemu z Japońśkich metalowych objawień, kapeli Nemophila… Powołując "Naon No Yaon", chciałam stworzyć okazję dla wielu ludzi, żeby ich praca została zauważona przez fanów. Było kilka kapel, które zaprosiliśmy na sesję i z którymi potem pojechałyśmy w tournee. Nemophila, o której wspominasz to zespół, który ma ten sam management co my, są dla nas jak młodsza siostra. Podczas jednego z koncertów, w lutym 2020, nasza perkusistka, Miki Tsunoda grała jako ich zastępczy bębniarz. To szalone dziewczyny, energetyczny i atrakcyjny band, cóż mogę powiedzieć więcej.

Dobra, pogadajmy teraz chwilę o Waszym nowym albumie. W jednym z kawałków słychać niezwykle znajomy głos… To Doro! Jak doszło do tej współpracy? Nasz producent, Nozomu, przedstawił nas Doro, która przecież pracuje na metalowej scenie tak samo długo, jak i my. Zasugerował, że powinna z nami zaśpiewać. Uznałam to za świetny pomysł! Aczkolwiek miałam wątpliwości, czy Doro w ogóle się zgodzi. Kiedy się zgodziła, byłam jej niesamowicie wdzięczna, wiesz, przecież tyle zrobiła niesamowitych

Foto:ShowYa

Doro, była wielką inspiracją dla tysięcy młodych dziewczyn, które chciały śpiewać w metalowych kapelach. Czy zdarza Ci się śledzić jakieś zespoły z dziewczynami w rolach głównych, które nie pochodzą z Japonii? No niestety, aktualnie nie bardzo ogarniam metalową scenę poza Japonią… Aczkolwiek swego czasu gadałyśmy z dziewczynami z Vixen!

To, co urzekło mnie w Waszym nowym albumie to fakt, że nawet jeśli jest on bardziej na Europejską modłę, nie zapominacie o swojej tożsamości - świetnym przykładem jest nu-mer "Tokyo, I Scream " , które brzmi wręcz jak manifest Waszego pochodzenia. Tak, dzięki. Nawet jeśli język wykonania jest inny, starałam się być tym, kim faktycznie jestem. Jestem dumna ze swoich dokonań w przeciągu prawie czterdziestoletniej kariery, nie ucieknę od tego i nie chcę od tego uciekać. "Tokyo, I Scream" to numer o rozrywkowej dzielnicy Tokyo, Roppongi, a w zasadzie jej wyglądzie w latach 80.

Rozmawiamy w momencie, kiedy epidemia koronawirusa wycięła już w zasadzie dwa lata normalnego funkcjonowania świata. Wygląda na to, że przed nami jeszcze długa droga do normalności, ale jestem ciekaw jak Show Ya radzi sobie w tych ciężkich czasach? Tęsknicie za przed-pandemicznym porządkiem świata? No tak, pandemia nieźle zmasakrowała świat, w tym ten metalowy. Zorientowałyśmy się, że nie możemy po prostu siedzieć i czekać aż to się skończy, więc odpaliłysmy, chociażby livestreamy, w sumie dość wcześnie. Ostatni rok to było nasze trzydziestopięciolecie i cóż, sporo koncertów musieliśmy odwołać lub przełożyć, przesunęłyśmy też premierę naszego nowego albumu. Staramy się działać i iść naprzód, tak bardzo, jak tylko się da. Prawda jest taka, że bez względu na sytuację, nie możemy ot tak po prostu przestać grać.

Keiko, wiem, że to ciężkie pytanie w obliczu obecnej sytuacji, ale czy jest szansa, że Show

Ya pojawi się w Europie w tym lub przyszłym roku? Cóż… Bardzo chciałybyśmy zagrać w Europie…

Dziękuje za Twój czas! To była czysta przyjemność móc z Tobą porozmawiać. Ostatnie słowo dla Polskich fanów należy do Ciebie. Dziękujemy za Wasze wsparcie. Bardzo chcielibyśmy się z Wami spotkać, naprawdę liczymy, że to się w końcu uda! From Tokyo with love.

Marcin Jakub

This article is from: