Gazeta Polonijna West&Wales / luty 2013

Page 1

Gazeta bezpłatna tworzona przez Polonię dla Polonii

Gazeta

West & Wales

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 16 (luty 2013)

Derbyshire

Staffordshire

Shropshire

West Midlands

DLACZEGO POLICJANCI ZABIJAJĄ

Czytaj str. 18

GAZETA BEZPŁATNA

Warwickshire

Oxfordshire

www.gazetapolonijna.co.uk

Bristol

Berkshire

Gloucestershire

Wales

Malta

WĘDKARSTWO Nowy dział dla wędkarzy w Gazecie Polonijnej.

Herefordshire

Czytaj str. 26

GWIAZDKA Z NIEBA

Malta położona jest na Morzu Śródziemnym, 93 km na południowy-wschód od Sycylii oraz 300 km na północ od Libii stanowiąc most łączący Afrykę z Europą. Archipelag maltański tworzą poza wyspą główną, dodatkowo Gozo, Comino oraz niezamieszkałe wysepki Cominotto i Filfla. Czytaj str. 23

Bunt królowej Boudiki

Czytaj str. 12

Niewielu naszych rodaków mieszkających na Wyspach Brytyjskich orientuje się, jak burzliwa była historia Wielkiej Brytanii, jak wiele wydarzeń historycznych miało wpływ na kształt współczesnej Anglii i ducha jej mieszkańców. Czytaj str. 30













Gazeta

Wydanie nr 16 (luty 2013)

Kultura

POLONIJNA.co.uk

Adam Siemieńczyk autor foto Monika Jakubowska. poezja@mail.com

wolno nam śnić i jawę i los

Poezja to nasz świat. Chroni przed smutkiem, pustką i samotnością, utratą języka dzieciństwa. Zamieszkać w słowie. Emigracja. Coś się wydarzyło. Dzieje się. Co? Dlaczego? Pytania. Odpowiedzi? A my piszemy wiersze. I to jest ważne. Adam Siemieńczyk

Kilka pytań: Co da się wyczytać z wiersza? Co jest fikcją, co autentycznym zapisem? Emigracja – czy jest utratą domu, czy początkiem jego budowania? Rozproszenie – gdzie można się udać, by spotkać człowieka? Czy jesteśmy w stanie uwierzyć poecie „na słowo”?

Nie ma już wśród nas naszego przyjaciela Łukasza Bieleckiego. Odszedł. Trudno cokolwiek powiedzieć. Nie jest łatwo oswoić się ze śmiercią. Mieszkałem nieopodal niego, więc odbywaliśmy spacery po londyńskich parkach; często spotykaliśmy się w Magicznym Tunelu na Tottenham. Łukasz godzinami opowiadał swoje historie. Współtworzył PoEzję Londyn – tryskał energią, humorem emanował nadzieją; tu po raz pierwszy wystąpił na scenie w ramach Światowego Dnia Poezji UNESCO, tu nastąpiły pierwsze druki w prasie literackiej, pierwsze wystąpienia radiowe – więc byliśmy obok. Były dalsze plany. Co teraz? Jak o tym opowiadać? Jak? Łukasz pozostanie w pamięci. Połączyło nas marzenie – być poetą.

Marta Brassart autor foto Monika Jakubowska

Wody odeszły

SZUKAM CIEBIE TU I TERAZ

Łukasz Bielecki, autor foto Monika Jakubowska

Marta Brassart - KOSMICZNY ŁAD Em i ce gracja do kwadratu z teorii bezwzględności wyciągamy wnioski jak losy, na loterii liczy się nadzieja nierozerwany kupon, pozostawia otwarte drzwi z życia w cieniu, czyni życie z promieniem tylko we śnie jesteśmy wolni

Piękni ludzie są wokół nas. We mnie. Opisać żyjących. Powołać do życia ich legendy (one są). Zrobić to tak , jak tego jeszcze nikt nie zdołał uczynić. Dwa lata pracy od czasu, gdy z Martą Brassart (moja Siostra) postanowiliśmy otworzyć PoEzję Londyn. Zrobiliśmy szereg spotkań w naszym PoEtyckim Salonie w Londynie. Było wiele podróży. Po Wyspach, po świecie. Spotkania. Rozmowy. Współbycie. Docenić artystę jeszcze za jego życia. To dla wielu trudne. Myślę jednak , że Nasze dziewczyny są najpiękniejsze. To tak metaforycznie. Dosłownie też. Przyjaźń można zawrzeć w dowolnym wieku, nie tylko w dzieciństwie. Tak się dzieje. Dobór poetek , poetów – to nie jest łatwe. Są tu twórcy piszący w kilkunastu językach. Trudno ująć wszystkich. Będą kolejne wydania.

13

Pozostają wiersze. Przypominam ten, który wydawał mi się dla niego najbardziej reprezentatywny – przesyłałem więc go do publikacji. Czy ktoś go właściwie odczytał? Czy teraz nabiera on innego znaczenia? Łukaszu, brakuje nam ciebie...

Samotny w betonowej dżungli Szukam ciebie tu i teraz, gdzie się chowasz? wołam krzyczę, bez rezultatów! spaceruje z nadzieją, która nie nadchodzi! wciąż sam i głośno wołam, gdzie jesteś? czy to sen czy rzeczywistość? już sam nie rozróżniam boję się dnia gdy jestem sam bo w sercu moim ciebie nadal brak! szlocham płaczę, jestem pustym wrakiem... autor wiersza: Łukasz Bielak Bielecki

Garnitur. Ułożony dzień. Stała praca. W takich warunkach poznanie jest niepodobne. Należy to odrzucić. Gdy to odejmiemy, stykamy się ze skórą. Czym ona jest? Co trzeba zdjąć z człowieka, by go poznać? Skóra, tak zwana powłoka właściwa. Właściwa komu? Nazewnictwu? Człowiekowi? Czym ona jest? Czego się pozbędziemy zdejmując ją? Pomaga ona w utrzymaniu parametrów wewnętrznych w organizmie. Więc co? Bez niej nastąpi rozregulowanie? Czy bez osłony nasz system przestanie funkcjonować? Świat jest jaki jest. Czy poprzez otwarcie stawiamy się w pozycji przegranej? Skóra pomaga również we wchłanianiu substancji z zewnątrz. Czy bez niej nie będzie się narażonym na zetknięcie z czymś, co ma nas odżywić, ale poprzez złe przyjęcie, może stać się nieprzydatne, niszczące? Wchłanianie – skomplikowany proces. Może dotyczyć czegoś z zewnątrz lub wewnątrz. Nienarodzone dziecko. Ono jeszcze nie zapoznało się z funkcją obronną skóry. Jeszcze nie poznało świata. Nowe życie, które nie widziało jeszcze zewnętrza. Embrion. A może napięcie skóry powoduje, że gdy zostaje on wchłonięty, to nie rozpadamy się z bólu na cząsteczki. To czego pragniemy – umiera. Przemienia się w żywą, naszą materię, bez własnej tożsamości (jak się niektórym wydaje). Bezpowrotnie. Gdzieś pod skórą. Być może inaczej, natychmiast włożyłoby się dłoń, by wyjąć ból. Z nieznanych przyczyn coś nas jednak przed tym osłania. Skóra chroni przed zimnem i żarem. Reguluje temperaturę. Stałocieplność. Czyli co? Letniość? Zmiennocieplność. Czyli co? Hibernacja? Można kupić krem, który obiecuje wszystko wygładzić. Ale co z rogami, które też są skórą? Co z paznokciami, pazurami? Pozbawiając się ich tracimy możliwość obrony. Jak również, po co robić coś bez „pazura”? A co z odbiorem świata? Ból. Czy świat jest cokolwiek wart, gdy nie można go odczuć? Do tego służy skóra. Tego nie można „się dowiedzieć”, przeczytać, dojść drogą rozumu. To trzeba przeżyć i mieć w sobie. Mając tę wiedzę zyskuje się szansę na odczucie chwil dobrych. Ból stanowi punkt odniesienia. Można dowiedzieć się czegoś więcej o sobie, o innych. Percepcja rozszerzona o amplitudę bólu. Dotyk. Druga osoba. Uczucie obcowania. Fizyczne odbieranie piękna. Dawanie, branie. Odczuwanie ciepła. Cóż bez tego? Są emocje, które można wyrazić słowem, obrazem, dźwiękiem. Są też takie stany, które, czy tego chcemy czy nie, wyrażane są same przez się. Przez skórę. Daje ona sygnał wrogom. Osłania nie tylko fizycznie ale również

Tomasz Mielcarek, foto archiwum autora

wizualnie. Przekazuje informacje również przyjaciołom. Nie zawsze dobre, nie zawsze chcemy je ujawnić. Ona jednak to robi, gdyż jest częścią nas. Materia zanim do nas dotrze, potrzebuje miejsca, gdzie może poczekać, przemienić się, stać się nam spolegliwą. Potrzebna jest przestrzeń na uzyskanie zgody. I ona jest. A chęć wzlotu? Oderwanie się od ziemi. Przez chwilę, na zawsze? Nie wiadomo. Lecz nie można pozbawić się możliwości uniesienia. Może pozbycie się wszystkiego przenosi nas w świat inny? Pozwala szybować. Czuć się wolnym. Jeśli chce się mieć skrzyła – potrzebne są pióra. A one są częścią skóry. Więc może pozbądźmy się jej będąc już w przestworzach. Doznanie wzlotu i my. Tylko. skóropodobni I przesiąkali całą noc ale nie wszyscy są prawdziwi nie wszyscy zostawiają ślady oblekli nas ciasno i wypełnili śliskim chłodem zastępując wszystkie organy obciągnęli sobą tak że nie zostało już nawet pół kroku między nami II nic już nie jest jak dawniej jedynie rozpadliny otwierają się niezmiennie tylko w jedną stronę wody odeszły i wszystkie miejsca, które znaliśmy odeszły razem z nimi deszcz zmywa z nas skórę; wszyscy przybieramy ten sam kształt – swój Tomasz Mielcarek Purley, 6 czerwca 2012










22

Gazeta

Rozrywka dla dzieci

Wydanie nr 16 (luty 2013)

POLONIJNA.co.uk

ŻARTY ffffffffffff

- Tato, czy wiesz, który pociąg ma największe opóźnienie? - Nie mam pojęcia! - To ten, który obiecałeś mi na gwiazdkę w zeszłym roku.

ffffffffffff Klatka schodowa. Wchodzący na górę człowiek widzi małą dziewczynkę, która stoi pod czyimiś drzwiami i usiłuje dosięgnąć dzwonka. - Poczekaj, dziecko, pomogę ci! - mówi facet i naciska dzwonek. Na to dziew-

czynka: - Nie wiem, jak pan ale ja teraz uciekam!

ffffffffffff Pięcioletni Emilek kręci się niespokojnie koło swego ojca, wreszcie łapie go za rękaw i mówi: - Wiesz, papciu, ja bym bardzo chciał być teraz na twoim miejscu. - Co ty nie powiesz? - dziwi się ojciec. - A co by ci z tego przyszło? - O, gdybym ja był na twoim miejscu, tobym twojemu synkowi Emilkowi dał 10 złotych na kino i cukierki...

BAŁWANEK

POZIOMO: 1. Zimą zwisają z dachu 3. Zamarznięta woda 6. Lepiony ze śniegu 7. Kilka sań zaprzężonych w konie 8. Domek Eskimosa 9. Zimą bieli dachy, trawy, drzewa 11. Zimą szczypie w nos i uszy 12. Do jazdy po lodzie

PIONOWO: 2. Na nim tańczą łyżwiarze 4. Zimowy pojazd z płozami 5. Z niego ulepiony bałwan 10. Deski do jazdy po śniegu

Przyszedł bałwan pod okienko, delikatnie „ puk” miotełką, „ wstawaj! Wstawaj! Gosiu mała, bo pogoda dziś wspaniała. „ ---------------------------------Gosia zjadła już śniadanko, wdziała ciepłe swe ubranko i pobiegła roześmiana, na podwórko do bałwana. ---------------------------------Białym śniegiem go obmyła, wszystkie dziurki zakleiła, poprawiła marcheweczkę, ktoś przekrzywił ją troszeczkę.

--------------------------------Słońce mocniej zaświeciło i bałwanka podtopiło. Oj! Słoneczko mi nie służy, przydałby się mrozik duży. ---------------------------------„ Ja mam pomysł „ już jest w domu z szafy wzięła po kryjomu, piękną, dużą parasolkę. „ Będzie chronić cię przed słonkiem.” ---------------------------------Zerwał się złośliwy wiatr, parasolkę jemu skradł, szarpał, łamał, poniewierał, o gałęzie porozdzierał.

Czy wiesz, że... Niektóre zwierzęta przesypiają zimę. Do takich zimowych śpiochów, nalleżą: niedźwiedźie, wiewiórki, jeże, nietoperze i borsuki. Okres ten jest stanem w którym spowolnione są niektóre procesy życiowe (głównie przemiana materii). Sen zimowy, czyli hibernacją - trwa od kilku tygodni, nawet do kilku miesięcy. Zwierzęta w tym celu gromadzą duże ilości specjalnego rodzaju tkanki tłuszczowej, która zapewnia im energię na cały okres trwania snu. W naszym kraju symbolem zimowego snu jest niedźwiedź brunatny Jest on największym drapieżnikeim. W Polsce występuje on w Tatrach i Beskidach, głównie w Bieszczadach, czasami spotkać je można również na Roztoczu i w Sudetach. Z nastaniem chłodnej pory, niedźwiedź brunatny zapada w lekki sen zimowy, w schronieniu zwanym gawrą, mieszczącym się w rozpadlinie skalnej, wykrocie, wygrzebanej norze lub w gęstwinie leśnej. Podczas zimowej drzemki na świat przychodzą małe niedźwiadki, zwykle między grudniem a lutym. Małe rodzą się całkowicie niesamodzielne. Pierwsze tygodnie życia spędzają tak mocno wtulone w futro matki, że nawet nie dotykają podłoża, co pozwala im przeżyć w zimnym otoczeniu.

O NOWYM ROKU!

ZAGADKI ffffffffffff Igiełek mam całą masę, ogródku mnie spotkasz czasem, zwijam w kulę się malutką, zimuję pod liści kupką.

Za raz tylko po północy, Nowy Roczek w życie kroczył, czas odmierza mu miesiące - towarzyszy: śnieg i słońce.

ffffffffffff W dziurce mieszkam pod podłogą, i mam szary długi ogon, aby zdobyć kawał serka, czasem z kotem ganiam w berka.

W styczniu zjeżdżał Rok na sankach, w lutym lepił on bałwanka, w marcu budził już sasanki, w kwietniu robił Rok pisanki. W maju dzwonił konwaliami, w czerwcu cieszył wakacjami, w lipcu kąpał się w jeziorze,

Życzę wszystkim czytelnikom: na każdy dzień Nowego Roku uśmiechu od ucha

w sierpniu sprzątał z pola zboże. A gdy tylko przyszedł wrzesień, dzielnie wspierał Roczek jesień. w październiku liście złocił, w listopadzie deszcz go zmoczył. W grudniu z zimą za pan brat bielił Rok już śniegiem świat. z Mikołajem też się spotkał, pastorałki grał na soplach. Późną nocą sylwestrową, podróż zaczął swą na nowo, i znów Roczek z kalendarzem, maszerują przez świat w parze.

do ucha! Katarzyna Campbell

---------------------------------Biedny bałwan się zanosił „ co ja teraz powiem Gosi? „ Przestać płakać nie miał siły, rzewne łzy go roztopiły.


Wydanie nr 16 (luty 2013)

Gazeta

Zwiedzamy Świat

POLONIJNA.co.uk

23

Zwiedzamy Świat Autor tekstu Kinga Plich

Malta położona jest na Morzu Śródziemnym, 93 km na południowy-wschód od Sycylii oraz 300 km na północ od Libii stanowiąc most łączący Afrykę z Europą. Archipelag maltański tworzą poza wyspą główną, dodatkowo Gozo, Comino oraz niezamieszkałe wysepki Cominotto i Filfla. Malta ma wyjątkowo barwną historię oraz szczyci się szczególnie bogatym dziedzictwem kulturowym. Przez ponad 200 lat kraj ten był mocno związany z Wielką Brytanią będąc jej kolonią. Dlatego też większość Maltańczyków poza swym językiem ojczystym, płynnie mówi po angielsku, a brytyjskie wpływy nadal są często zauważalne. Mieszkańcy wyspy są bardzo przyjazną nacją charakteryzującą się ogromną dumą narodową oraz wielkim respektem, z jakim odnoszą się w stosunku do rodziny oraz dzieci. Malta zachwyca swą wyjątkowością wyróżniającą ją chociażby poprzez silne wpływy stolicy apostolskiej oraz głęboką wiarę kultywowaną przez mieszkańców. Nie zaskakuje fakt, iż na wyspie znajduje się ponad 365 kościołów. Każdy przypada na jeden dzień roku, w których odbywają się liczne celebracje, kolorowe festiwale oraz parady. Mieszkańcy uczestniczą w mszy świętej minimum raz w tygodniu lub częściej. Wiara jest bardzo ważnym elementem w życiu każdego Maltańczyka. Osoby decydujące się na małżeństwo muszą mięć świadomość, iż jest to nieodwracalna decyzja na całe życie, gdyż rozwody na Malcie są sprzeczne z prawem. Każda parafia dba, aby jej kościół był okazały i pięknie udekorowany kwiatami, sztandarami czy barwnymi wstęgami. Niekiedy nawet obserwuje się rywalizacje pomiędzy mieszkańcami prześcigającymi się w udoskonalaniu swego miejsca kultu religijnego. Im kościół jest piękniejszy, tym większe powody do dumy mają jej parafianie.

MIEJSCA WARTE ZOBACZENIA Valletta – stolica Malty może poszczycić się największym bogactwem architektonicznym, historycznym oraz kulturowym na całej wyspie. Znajdziemy tu liczne kościoły, katedry, muzea, pałace, fortyfikacje oraz wspaniały port. Wędrując zaś uroczymi uliczkami miasta można zachwycić się magiczną scenerią niczym jak ze starodawnych filmów rodem Monte Christo. Prehistoryczne świątynie - pierwsze ślady działalności człowieka na Malcie datuje się około 7000 lat temu. Na przestrzeni tysiąca lat (3600 a

2600 r. p.n.e.) mieszkańcy wyspy zaczęli wznosić, fascynujące historyków po dzień dzisiejszy, kamienne świątynie, które na owe czasy były przedsięwzięciem o niespotykanym wymiarze. Obecnie możemy podziwiać 23 z owych prastarych zabytków. Znaczna część uległa już zniszczeniu lub zaginęła pod wpływem działania czasu. Tajemnicze koleiny przypominające tory zostały wykute przez człowieka w litym, skalnym podłożu w niewiadomym celu. Odnaleźć je można na południowym-zachodzie Malty oraz na Gozo. Największe skupisko kolein nazwano Clapham Junction. Archeolodzy twierdzą, iż były to prawdopodobnie trasy komunikacyjne, którymi być może podążały wozy rolników. Mdina zwana wymownie "Milczącym Miastem" wydaje się nie zasługiwać na takie miano z racji tłumnie przybywających tu turystów. Jest to małe, a jakże urocze i gwarne miasteczko, które warto odwiedzić ze względu na jego niepowtarzalny charakter. Marsaxlokk - "Port południowego wiatru" położony w południowo-zachodniej części wyspy. Rozciąga się wzdłuż brzegów jednej z większych zatok Malty. Gozo jest drugą wyspą pod względem wielkości wchodzącą w skład archipelagu maltańskiego. Jeden dzień to zdecydowanie za mało, aby móc odwiedzić wszystkie wspaniałe miejsca i zabytki oferowane przez tą wyspę. Zdecydowanie warto udać się na plaże Ramla Bay i San Blas Bay, gdzie w błogiej atmosferze można zrelaksować się, zażyć kąpieli słonecznych i odpocząć od upału. Świątynie gantii zaskoczą nas otuloną czasem historią ludzkości. W Cytadeli w Victorii (stolicy Gozo) będziemy mogli docenić trud ludzi walczących z francuskim okupantem. Xlendi i Marsalforn to wioski rybackie, w których można zobaczyć pradawne tradycje i kulturę. Comino jest maleńką, skalistą wyspą niemal pozbawioną zieleni. To, co codziennie przyciąga tłumnie turystów to przypominająca Karaiby, Błękitna Laguna ciągnąca się pasem kryształowo-turkusowej wody od Comino aż do wysepki Cominotto. Malta to nie tylko wspaniałe wybrzeże kuszące słońcem, zabytkami i pięknymi plażami, to również fascynujące miejsca do nurkowania. W wodach otulających wyspy znajduje się nieopisane bogactwo podwodnego świata z jego urozmaiconą fauną. Podczas nurkowania można przyglądać się licznie występującym tu rożnym gatunkom ryb, takim jak barakudy, węgorze, seriole, skrzydlice oraz kolonie ukwiałów, gorgoni i

korali. Oprócz spektakularnego życia morskiego można także odkryć wiele doskonale zachowanych wraków statków, które są magnesem dla miłośników historii zatopionej w głębinach.

NIEZBĘDNIK PODRÓŻNIKA: Pogoda - Malta charakteryzuje się łagodną zimą oraz suchym i bardzo słonecznym latem. Dzienne temperatury w sezonie letnim są moderowane na wybrzeżu przez morską bryzę przynoszącą odrobinę ochłody. Swój wpływ zaznacza również wiejący czasami od Afryki Północnej gorący wiatr. Najlepsza pora na planowanie wyjazdu na Maltę to okres wiosenno-jesienny. Nie panują wówczas jeszcze dokuczające upały, zaś ośrodki wypoczynkowe i hotele nie są tłumnie oblegane, oferując tym samym zdecydowanie niższe ceny. Lato na Malcie występujące od czerwca do września jest upalne i sprzyja miłośnikom plażowania, którzy zawsze mogą liczyć na fantastyczną pogodę. W miesiącach wakacyjnych na Malcie organizowane są liczne festiwale, głównie przez lokalne parafie o charakterze religijnym. Najpopularniejszym jest obchodzona hucznie celebracja Św. Marii przypadająca na dzień 15 sierpnia oraz święto Panny Zwycięstwa odbywająca się 8 września. Pieniądze - Od 1 lutego 2008 roku walutą obowiązującą na Malcie i Gozo jest Euro. Banki są ogólnie dostępne i otwarte od poniedziałku do

piątku do późnego popołudnia oraz w soboty do godzin popołudniowych. Niektóre oddziały banków pełnią dłuższe dyżury. Godziny pracy placówek bankowych mogą również różnić się w zależności od sezonu (lato/zima). Wizy - Obywatele polscy mogą wjechać na Maltę na podstawie paszportu lub dowodu osobistego. Obowiązek posiadania wizy został zniesiony, niezależnie od celu i czasu trwania pobytu. Niemniej jednak na pobyt dłuższy niż 3 miesiące konieczne będzie uzyskanie stosownego zezwolenia. Zdrowie - Nie występują tu żadne zagrożenia sanitarno-epidemiologiczne. Służba zdrowia jest bardzo dobrze rozwinięta a usługi świadczone są na wysokim poziomie. Szpitale są nowoczesne i dobrze wyposażone. Mieszkańcy Unii Europejskiej powinni przed wyjazdem zadbać o pozyskanie Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego, która uprawnia do korzystania z publicznej służby zdrowia w przypadku zachorowania lub wypadku. Bezpieczeństwo - Malta jest bardzo bezpiecznym krajem. Nie odnotowuje się żadnego zagrożenia zamachami terrorystycznymi. Mieszkańcy Malty są bardzo uprzejmi i przyjaźni. Niemniej jednak należy zawsze pamiętać o wzmożonej ostrożności w miejscach szczególnie zatłoczonych ze względu na możliwą działalność drobnych kieszonkowców. Elektryczność - Na Malcie stosuje się brytyjski styl wtyczki z dwoma płaskimi ostrzami plus trzecie ostrze uziemienia. W niektórych hotelach dostępne są dwa rodzaje gniazdek, zarówno brytyjskie jak i europejskie (takie same jak w Polsce). Warto zaopatrzyć się w adapter, który jest ogólnie dostępny do zakupienia na Malcie.




26

Wędkarstwo

Gazeta

Wydanie nr 16 (luty 2013)

POLONIJNA.co.uk

Jak zgodnie z prawem wybrać się na ryby na angielskie łowiska?

Jak zgodnie z prawem wybrać się na ryby na angielskie łowiska? Sprawa jest bardzo prosta, jeżeli chodzi o zdobycie potrzebnych dokumentów. Najważniejszym dokumentem jest Natinal Fishing Licence - odpowiednik naszej karty wędkarskiej. Nie musimy wkuwać żadnych regulaminów, wymiarów czy okresów ochronnych ryb, wystarczy udać się na pocztę i poprosić o w/w dokument. Pracownik poczty poprosi nas o nasze dane osobowe i rodzaj licencji jaki chcemy wykupić. Możemy ubiegać się o jednodniową, tygodniową albo całoroczną licencję. Zostaniemy poproszeni również o podanie typu licencji. NonMigratory Trout & Coarse - ta licencja pozwala nam wędkować różnymi metodami i łowić wszystkie ryby oprócz łososia i troci wędrownej (wersja tańsza). Salmon&Sea Trout - tu możemy się już cieszyć połowem w/w rybek. Przy zakupie tych pierwszych rachunek będzie naszym dokumentem upoważniającym do wędkowania. W przypadku całorocznej licencji rachunkiem będziemy się legitymować do dnia - kiedy pocztą na wasz adres przyjdzie licencja w formie karty kredytowej z waszymi danymi. Wystarczy podpisać i jesteśmy pełnoprawnym wędkarzem na wodach Environment Agency, (Agencja Ochrony Środowiska). No i tu zaczynają się schody. Environment Agency większość rzek dzierżawi Klubom Wędkarskim i praktycznie każdy klub

ma swoje przepisy, z którymi musimy się zapoznać przed rozpoczęciem wędkowania. Należy również wykupić bilet jednodniowy (dodatkowa opłata na rzecz klubu). Nie jest drogo, takie bilety kosztują 4-6 funtów. Większość klubów sprzedaje takie dodatkowe zezwolenia nad brzegiem łowiska, ale zdarzają się również sytuacje, gdzie w pozwolenie musimy zaopatrzyć się przed rozpoczęciem wędkowania. O zasadach panujących na danym łowisku możemy się dowiedzieć z internetu, dobrym miejscem informacji będzie sklep wędkarski. Można spotkać się z tablicami informacyjnymi na brzegu łowiska. Ważne jest, aby przed rozpoczęciem wędkowania zapoznać się zasadami, aby nie spotkała nas niemiła niespodzianka podczas kontroli. W najlepszym wypadku zostaniemy poproszeni o opuszczenie łowiska i nie pojawianie się w tym miejscu nigdy więcej. Kluby wędkarskie mają zapisane zasady, które wydawać by się mogły uciążliwe dla nas lub niedorzeczne, ale musimy pamiętać, że jesteśmy tu gośćmi i albo dostosujemy się do nich albo musimy zmienić łowisko. Licencja wędkarska kosztuje 27f i jest

ważna od 30 marca do 30 marca następnego roku. Od 15 marca do 15 czerwca obowiązuje sezon zamknięty na rzekach angielskich. Nie jesteśmy jednak skazani na odstawienie sprzętu w kąt w tym terminie. Możemy wędkować na kanałach, których w Anglii jest całkiem sporo. Zakazem wędkowania również nie są objęte jeziora. Tak jak pisałem wcześniej - jest bardzo mało łowisk pozbawionych opiekuna i w przypadku, kiedy wybieramy się nad kanał czy jezioro, powinniśmy się dowiedzieć czy przypadkiem opiekun łowiska nie wprowadził także zakazu wędkowania w sezonie zamkniętym. Jest również wiele łowisk komercyjnych, czy - jak kto woli - łowisk specjalnych. Najwięcej (chyba) jest łowisk karpiowych, ale znajdą się też łowiska pstrągowe, na których przeważnie wolno łowić tylko na muchę. W Anglii szanujące się kluby wędkarskie mają zapisane w swoich regulaminach bezwzględne stosowanie metody C&R i pewnie dlatego jest tu mnóstwo rekordowych okazów, którymi mogą się cieszyć kolejne pokolenia wędkarzy. Może wydać się Wam to śmieszne, ale wiele klubów prowadzi kursy prawidłowego obchodzenia się z rybą, aby w jak najlepszej kondycji trafiła z powrotem do wody. Nie powinien Was dziwić widok spiningującego wędkarza poruszającego się z ogromnym podbierakiem i matą do odhaczania złowionych ryb. Nie ma tu organizacji, która ma pod opieką wszystkie wody. Praktycznie w każdym większym mieście istnieje klub wędkarski, który opiekuje się rzekami i kanałami. Nie ma czegoś takiego jak wymiar ochronny i wierzcie mi - świadomość ekologiczna wśród ludzi wędkujących (i nie tylko) sprawia, że w angielskich wodach pływają naprawdę piękne okazy szczupaków, sandaczy, okoni, brzan, płoci, itd. itd. Doceńmy zasobność tutejszych łowisk, szanujmy tradycje wędkarskie wypracowane przez lata, dostosujmy się do nich a napewno nie będziemy odbierani jak „ barbarzyńcy”. Dariusz „Kerad” Gorgoń





30

Gazeta

Historia

Wydanie nr 16 (luty 2013)

POLONIJNA.co.uk

BUNT KRÓLOWEJ BOUDIKI Niewielu naszych rodaków mieszkających na Wyspach Brytyjskich orientuje się, jak burzliwa była historia Wielkiej Brytanii, jak wiele wydarzeń historycznych miało wpływ na kształt współczesnej Anglii i ducha jej mieszkańców. Gdy w 1997 r. rozpoczynano wykopaliska na stanowisku w Silchester, w północnej części hrabstwa Hampshire, archeolodzy nie spodziewali się, że natrafią na ślady historii, która rozegrała się na tych terenach prawie dwa tysiące lat temu. Badania wykazały, że Silchester (dawny rzymski obóz wojskowy) i leżące tuż obok niego miasto Calleva Atrebatum, zostało w 60 r. po Chrystusie zrównane z ziemią. Na temat rozgrywających się tu wydarzeń nie zachowały się żadne przekazy historyczne, naukowcy więc połączyli datę zburzenia miasta z buntem Brytów przeciw Rzymowi. Miasto to znajdowało się prawdopodobnie na trasie przemarszu wojsk powstańczych, i jak jedno z wielu w tamtym okresie zostało doszczętnie złupione, a mieszkańcy i załoga wojskowa zabici. Inwazja Brytanii przez Rzymian Czego szukali Rzymianie w Brytanii, krainie o słotnym, wilgotny klimacie, tak odmiennym od ciepłego klimatu słonecznej Italii? Co chcieli osiągnąć w krainie, w której wojownicy i żołnierze malowali sobie twarze na niebiesko, co uważane było wówczas za wyjątkowy przejaw barbarzyństwa i zacofania? Brytania była krajem biednym, o charakterze rolniczym, nie posiadała znaczących surowców mineralnych. Nie było tu dużych, bogatych miast, jak na południu Europy, nie było też znaczniejszych ośrodków gospodarczych. Brytyjski książę Caractacus, sądzony w Rzymie za opór przeciw najeźdźczej armii, zadał pytanie, jakie korzyści z kolonizacji planowali osiągnąć żyjący w dobrobycie i reprezentujący rozwiniętą kulturę Rzymianie w kraju stojącym na niskim poziomie rozwoju cywilizacyjnego, w którym większość ubogich domostw kryta była strzechą? Prawdopodobnie wynikało to z samej natury imperium. Bez podboju nowych terytoriów imperia popadają w stagnację, pogrążają się w chaosie, kryzysie i w końcu się rozpadają. Antyczna Brytania składała się z małych, politycznie odrębnych królestw, zamieszkanych przez często wrogie plemiona celtyckie. Próby politycznego jednoczenia rozproszonych organizmów rozpoczął Cunobelinus. Miasto Camulodunum, dzisiejszy Colchester stało się wówczas głównym ośrodkiem politycznym. Jednak po śmierci tego króla jego plany zostały zaprzepaszczone przez synów, którzy doprowadzili ponownie do rozbicia dzielnicowego, a swoją niemądrą polityką dali pretekst Rzymowi do mieszania się w wewnętrzne sprawy Brytanii. Podbój Brytanii rozpoczął Juliusz Cezar, kontynuując wojnę z marszu, tuż po podboju kontynentalnej Galii. Jednak plany tego genialnego wodza pokrzyżowała pogoda. Morskie sztormy zniszczyły jego flotę, a ocalałe resztki żołnierzy wykończyła jesienna wilgoć, głód i zdecydowany opór celtyckich plemion. Wycofujący się przed wojskami Cezara mieszkańcy zabierali ze sobą lub niszczyli całą żywność. Zamiary Cezara próbował kontynuować cesarz Kaligula, który poczynił staranne wojskowe przygotowania. Jednak i jemu nie udało się zrealizować imperialnych zamiarów. Pierwsza połowa I w. po Chrystusie była okresem szybkiego rozkwitu gospodarczego wyspy. Brytowie czerpali liczne korzyści z handlu z Cesarstwem Rzymskim. Po pierwszych, nieudanych podbojach Rzymianie zadowolili się niewielkimi daninami lennymi.

Rosnące bogactwo mieszkańców nizinnej części wyspy było jedną z przyczyn ponownego zainteresowania się Rzymian Brytanią. Jednocześnie Rzymianie chcieli zapobiec przenikaniu z Brytanii do Galii wykształconych na wyspie celtyckich kapłanów – druidów, którzy mieli wpływ na wzrost nastrojów buntowniczych mieszkańców Galii. To czego nie osiągnęli Cezar i Kaligula, zrealizował dopiero cesarz Klaudiusz w 43 r. Armia rzymska dowodzona przez Aulusa Plaucjusza rozpoczęła, tym razem udaną, inwazję na wyspy. Wziął w niej udział sam cesarz, który osobiście nadzorował całą akcję. Podbój rozpoczął się w okolicach dzisiejszego Dover i postępował szybko, aż do opanowania Camulodunum. Wojna trwała kilkanaście lat. Niektóre plemiona celtyckie nie stawiając oporu złożyły hołd lenny najeźdźcy. Inne buntowały się, często dochodziło do lokalnych rozruchów i powstań. Nie były one jednak znaczące dla dalszych politycznych losów wyspy. W okolicach dzisiejszego miasta Chester, u ujścia rzeki Dee kolonizatorzy założyli silny fort wojskowy strzegący spokoju ujarzmionych plemion, a w 61 r. zdobyli wyspę Monę (dzisiejszą Anglesey). Doszło na niej do rzezi druidów, co oznaczało całkowite nie tylko polityczne, ale i duchowe podporządkowanie ludności celtyckiej nowym władcom. Bunt Icenów Podbój kraju przez Klaudiusza był skuteczny, ponieważ Rzymianie zdobywali poszczególne terytoria i królestwa stosując „metodę salami”, „Divide et Impera” oraz „kija i marchewki”. Wyspę podbijano stopniowo, podzielone politycznie plemiona nie miały możliwości wspólnej obrony, niepokornych brutalnie pacyfikowano i niszczono, a skłonnych do współpracy nagradzano, przekupywano i zachęcano do kolaboracji. Jednak duża część ludności Brytanii nie godziła się z taką sytuacją, a utrata niepodległości była dla niej olbrzymim ciosem. Niespodziewanie, wskutek politycznych błędów Rzymian i nadmiernej brutalności wobec podbitej ludności do powstania wezwała i stanęła na jego czele królowa, zamieszkującego wschodnią Anglię, plemienia Icenów – Boudika. Przyjazne dotąd Rzymowi plemię Icenów było jednym z najbardziej zromanizowanych ludów zamieszkujących wyspę. Iskrą do wybuchu powstania Icenów stała się niekompetencja i brutalność rzymskich urzędników przysłanych do prowincji po śmierci króla Prasutagusa. Na mocy testamentu zmarłego nominalną władzę miały sprawować dwie córki Prasutagusa. Rzymianie zlekceważyli jednak wolę zmarłego króla i zerwali zawarte wcześniej układy. Potraktowali Icenów wrogo i brutalnie. Nakazali natychmiastową egzekucję długów zaciągniętych przez plemienną arystokrację, a pałac królewski złupili i zniszczyli. Według zachowanych historycznych źródeł córki Prasutagusa zgwałcono, a żonę królową Boudikę znieważono. W odwecie Boudika wezwała ludność swojego

Pomnik królowej Boudiki w Londynie – fotografia Aneta Coleman.

królestwa do powstania i sama stanęła na jego czele. Zryw przeciw brutalnym okupantom przybrał charakter ludowy. Przyłączyły się do niego wszystkie warstwy społeczne oraz wiele innych plemion celtyckich. Armia powstańcza liczyła prawie 100 tys. żołnierzy i pospolitego ruszenia. Ponieważ była to w większości zbieranina przypadkowych ludzi, armia ta nie stanowiła większej wartości militarnej. Odznaczała się jednak wysokim morale. Zamiarem Boudiki stało się całkowite przepędzenie Rzymian na kontynent. Perspektywy były korzystne, legiony były rozproszone po wyspie, skutecznie działał też czynnik zaskoczenia. Ostrze buntu skierowano nie tylko przeciw Rzymowi, ale także przeciw kolaborantom współpracującym z okupantem. Inskrypcja z fragmentem wiersza Wiliama Cowpera na pomniku Boudiki w Londynie – fotografia Aneta Coleman.

Jednych i drugich atakowano z furią, zabijano bez litości a mienie rabowano bądź niszczono. W ten sposób zniszczono wiele wzniesionych wcześniej przez Rzymian miast. Zrównano m. in. z ziemią stolicę plemienia Trynowantów Colchester (Comolodunum) i wznoszoną w niej właśnie świątynię Klaudiusza. Złupiono i zniszczono St. Albans (Verulamium), wspomniane wcześniej miasto Silchester (Calleva Atrebatum), czy wreszcie Londyn (Londinium). Zadano też duże straty okupacyjnym legionom, czyniąc je początkowo niezdolnymi do walki. Rzymianie jednak otrząsnęli się po początkowym szoku. Na czele armii rzymskiej stanął Swetoniusz Paulinus, który zebrał w jednym obozie rozproszone wojska. Jego atutem była doskonała znajomość taktyki wojskowej. Z armią niespełna 10 tys. żołnierzy stanął przeciw prawie stutysięcznej armii Boudiki. Główne starcie miało miejsce w okolicach dzisiejszego Alherstone w hrabstwie Warwick. Powstańcy natarli z furią na wojska rzymskie, zamierzając je zniszczyć jednym uderzeniem. Zostali jednak odparci, a Rzymianie przystąpili do kontrataku, który w efekcie skończył się pogromem i rzezią celtów. Boudika dała przykład niespotykanej dzielności, ale jej postawa na niewiele się przydała. Zdołała się wycofać z pola bitwy i jak przypuszczają historycy prawdopodobnie popełniła samobójstwo. Niewola bowiem oznaczała dla niej upokorzenie. Nie chciała jako niewolnica uczestniczyć w cesarskiej paradzie po głównych ulicach Rzymu.

Bohaterka narodowa Anglii Mimo upadku, powstanie przyniosło podbitym celtom pewne korzyści. Rzymianie złagodzili swoją politykę kolonialną wobec Brytów. Zrozumieli, że muszą rządzić przy choćby minimalnej akceptacji społecznej. Paradoksem historii było zapewne też to, że gdy w początkach V w. po Chrystusie Rzymianie wycofali się ostatecznie z Brytanii, jej mieszkańcy słali prośby i błagania do rzymskich cesarzy z prośbą o obronę. Jednak na skutek wewnętrznych problemów cesarstwa i jego stopniowego rozkładu politycznego Rzymianie nie mieli już dość sił wojskowych by bronić tak odległej prowincji. A Brytanii zagrażało w tym czasie wiele barbarzyńskich, okrutnych i bardzo mobilnych ludów, zamieszkujących wybrzeża północnych mórz Europy. Po ustąpieniu Rzymian rozpoczął się pełzający najazd Jutów, Sasów i Anglów, którzy wyparli z nizinnych terenów wyspy dawną ludność celtycką. W zwartych skupiskach ocalała jedynie ludność celtycka w terenach wyżynnych i górskich Szkocji, Walii i Irlandii. Pamięć o królowej Icenów Boudice przywrócona została w epoce wiktoriańskiej za panowania królowej Wiktorii. Ta słynna i zasłużona brytyjska królowa nosiła bowiem takie samo imię co jej historyczna poprzedniczka. Imię Boudika wywodzi się od staroceltyckiego słowa „bouda” oznaczającego „zwycięstwo”. Podobny rodowód ma imię Wiktoria. Współcześni Anglicy, wywodzący się od Normanów, którzy podbili wyspy w początkach drugiego tysiąclecia po Chrystusie uznali Boudikę za swoją bohaterkę narodową. W Londynie wzniesiono pomnik królowej Icenów, która jest obecnie symbolem brytyjskiej niezależności wyspy od reszty kontynentu. Na pomniku umieszczono fragment poematu Wiliama Cowpera „Regions Caesar never knew, Thy posterity shall sway”, oznaczającego, że „potomkowie pokonanej przez Rzymian Boudiki, czyli współcześni dziedzice Imperium Brytyjskiego, objęli w posiadanie kraje, do których nie dotarł nigdy sam Juliusz Cezar”. Na pomniku celtycka królowa z włócznią w ręku przedstawiona jest na rydwanie w towarzystwie swoich córek. Monument odlany z brązu, stojący przy moście Westminsterskim, wykonał Tomasz Thornycroft w latach 1856 – 1902 był. Przy kołach pojazdu widoczne są kosy używane przez powstańców do walki z wrogiem Źródła: 1. Johnson Paul, Historia Anglików, Marabut, Gdańsk 1995. 2. Lipoński Wojciech, Narodziny cywilizacji wysp brytyjskich, SAWW, Poznań 1995. Ewa i Bogumił Liszewscy


POLONIJNA.co.uk

Barcelona

Witam Drodzy czytelnicy i miłośnicy podróży. Za oknem zimowa aura, warto więc przybliżyć Wam miejsce na ogół kojarzące się z piękną i słoneczną pogodą. To jedno z najczęściej odwiedzanych miast na starym kontynencie. I to nie tylko ze względu na przyjemny klimat panujący tam praktycznie przez cały rok . Ma ono do zaoferowania zdecydowanie więcej. Przepiękna architektura, zabytki, urokliwe uliczki i parki oraz piaszczyste szerokie plaże sprawiają, że miasto przeżywa niesłabnący przez cały rok najazd turystów. Barcelona, bo o niej mowa jest stolicą Katalonii i drugim co do wielkości miastem Hiszpanii. Leży w półncnowschodniej części kraju nad Morzem Śródziemnym. Z Wielkiej Brytanii do stolicy Katalonii najprościej dotrzeć drogą lotniczą. Barcelona posiada dwa porty lotnicze: El Prat, oddalony o 10 km od centrum oraz port lotniczy Girona leżący około 90 km od miasta. Mimo że tanie linie oferują loty do Barcelony, znalezienie biletów w rozsądnej cenie nie jest łatwe. Bez wątpienia mniej zapłacimy za bilet do Girony, jednak do ceny biletu musimy dodać koszt dotarcia do centrum. Z lotniska do Barcelony najlepiej jest się dostać autobusem firmy Barcelona Bus, podróż zajmie nam jakieś 70 minut, a bilet w dwie strony to wydatek 21 euro. Jeśli chodzi o nocleg, najlepiej pomyśleć o tym jeszcze przed wyjazdem i dokonać rezerwacji przez Internet, zwłaszcza gdy mamy ograniczony budżet na wyjazd. Wprawdzie hoteli i miejsc noclegowych w Barcelonie nie brakuje, jednak niedrogie hostele są często przepełnione, szczególnie w okresie letnim i przy okazji ważnych meczów piłkarskich. Po Barcelonie najwygodniej i najszybciej jest się poruszać metrem. W mieście znajduje się dziewięć linii oznaczonych innymi kolorami. Metrem dotrzemy praktycznie do każdej turystycznej atrakcji. Warto zaopatrzyć się w bilet wieloprzejazdowy T10, ważny na dziesięć przejazdów lub TDia - bilet jednodniowy. Barcelona nieodzownie kojarzy się z genialnym architektem Antonim Gaudim. Dlatego zwiedzanie proponuję rozpocząć od miejsc

pięknymi dachami i wieżyczkami zostało wybudowanych. Nieco wyżej znajduje się Główny Pawilon, czyli Sala Kolumnowa, która miała służyć jako targ. Na dachu Pawilonu jest okrągły plac, na którym znajduje się taras widokowy z pofalowaną najdłuższą ławką świata. Z góry rozciąga się niesamowity widok na miasto. Około 1,5 km od parku możemy podziwiać kolejne dzieło Gaudiego, a zarazem symbol Barcelony, bazylikę Sagrada Familia. Widok dźwigów i rusztowań wokół świątyni psuje nieco ogólne wrażenie, ale bez wątpienia jest to niezwykła budowla, pełna fantazyjnych form, kształtów i zdobień. Jej budowa rozpoczęła się w 1882 roku i trwa do tej pory. Ostatnie lata swojego życia Gaudi poświęcił tylko temu przedsięwzięciu, a prace nad dokończeniem dzieła pochłonęły go do tego stopnia, że zamieszkał we wnętrzu kościoła. To właśnie tu, wedle życzenia jest też pocho-

związanych z tym artystą. Na północy miasta istnieje słynny Park Guell, w którym znajdują się różne przedziwne formy architektoniczne stworzone przez Gaudiego. Już na wejściu wita nas kolorowa, wykładana mozaiką salamandra z ust której leci woda. Kiedy wejdziemy po schodach dotrzemy na górę parkową. W pierwotnym założeniu miało tam powstać osiedle dla zamożnych. Zamysł

ten nigdy jednak nie został zrealizowany, ale kilka bardzo ciekawych domów z

wany. Kilkaset metrów od głównego placu miasta, Placa de Catalunya znajdują się kolejne ”cudeńka” architektury. To Casa Mila i Casa Batllo, dwa domy zaprojektowane przez Gaudiego na zamówienie bogatych przedsiębiorców. Oba można zwiedzać, a dodatkowo w Casa Mila znajduje się galeria sztuki współczesnej. Plac Kataloński to serce miasta, miejsce gdzie przecinają się główne aleje. To tu swój początek ma słynna ruchliwa ulica La Rambla, która prowadzi do pomnika Krzysztofa Kolumba na nabrzeżu. Ulica tętni życiem przez

Zwiedzamy Europę

31

całą dobę. Dziesiątki straganów, kawiarenek na świeżym powietrzu oraz mnóstwo ulicznych artystów, tancerzy czy mimów sprawia, że atmosfera jest tu niepowtarzalna. Jest to jedno z popularniejszych miejsc zarówno wśród turystów jak i miejscowych. Warto zwrócić baczniejszą uwagę na własny portfel i inne kosztowności, ponieważ, ze względu na panujący tu tłok, jest to ulubiony teren działalności kieszonkowców i drobnych złodziejaszków. Kiedy skierujemy swoje kroki na lewo od Kolumny Krzysztofa Kolumba znajdziemy się w dzielnicy La Barceloneta. Niegdyś był to stary rybacki obszar o niezbyt dobrej reputacji, jednakże na potrzeby Igrzysk Olimpijskich został on zaprojektowany i przebudowany na nowo. Dziś jest jednym z najbardziej popularnych miejsc wśród zamożnych mieszkańców miasta. Na terenie tej dzielnicy znajduje się najsłynniejsza barcelońska plaża. Kolejnym miejscem które warto odwiedzić jest wzgórze Mountjuic. Najciekawszą opcją na dotarcie tam jest podróż kolejką linową, która zabierze nas z Barcelonety do Castell de Mountjuich. Przejazd zawieszonymi nad wodą wagonikami kolejki to niezwykła i niezapomniana podróż, a jego koszt to 15 euro za bilet w dwie strony. Ze wzgórza rozciąga się niesamowita panorama na miasto. Znajduje się tu również wiele atrakcji turystycznych m.in. Palau Nacionale, który jest siedzibą Narodowego Muzeum Sztuki Katalońskiej, Stadion Olimpijski, wesołe miasteczko oraz kilka malowniczych parków i ogrodów. Wszystkich kibiców piłki nożnej zachęcam do odwiedzenia największego stadionu Europy, siedziby słynnej drużyny piłkarskiej FC Barcelona, Camp Nou. Stadion, mimo iż nie należy do najnowocześniejszych, to swoim ogromnym rozmiarem na pewno zrobi wrażenie na każdym. Barcelona to cudowne miasto. Przepiękna architektura, mnóstwo różnorodnych atrakcji turystycznych, każdy powinien znaleźć tu coś interesującego dla siebie. Ja przedstawiłem Wam tylko niektóre ciekawe miejsca, gdybym miał opisać wszystkie, zapewne nie starczyłoby miejsca w tym wydaniu Gazety. Tekst i Foto: Sebastian Zuchowicz

Gazeta

Wydanie nr 16 (luty 2013)



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.